000185b |
Previous | 13 of 14 | Next |
|
small (250x250 max)
medium (500x500 max)
Large
Extra Large
large ( > 500x500)
Full Resolution
|
This page
All
|
J !SsSSBs5 WjrTŁJifctl-T- I a i!HAffvTffiv- - Mv?f ? ' Tl aaas&sŁii V"' £ f f MtL 'a -- l ił-jj- ft — w r it " v łr-sfs-tj- ? 'fen ab '-- —fljg mfmmi-- V 1 ML "IWIĄZKOWIEC" UPIEC (JULY) 7 — 1956 8TRi:13 HEJjCIENIE POPRIEDHICH ODCINKÓW tilku riłymowymM S Ponlatewjkl" klory prrr- - " Błańikl Jedynym ego manenlem ut by sl Jfmuni łm buinijkiem Jankiem ov!drym po wolnie nie N 'J1'tf obserwuje pilni Zyamunta politruk L jk Tnepkł k'--y łn doikonlł stosunki 'rodilnne u I obiwił sle U młodszy kucharz mołe "wyhra ZY9n'n hxi21 " 'ku mlesuląe ile x tra-slfl- Tl udile sił " "8Pł" pŁcUBlem do Londynu odzie ' sie edsiukie- - brata Niestety brata Jeńki nie za- - domu Gospodyni I współlokatoriy ze wigledu na "'ufctwo biorą 90 za brata Janek boi sle wyprowadzić f 1 1 hi Jeit bez pieniędzy głodny 1 zdezorientowany iTidiie b"ł ™'Idui ul0k P°sltl r9nlxcl Nie lt to ]et stowarzyszenie komunistyczni udał sit iidsc' u łitnim momencie zorientował sic " 'T t' uciekł 'l wrócił do mieszkania Janka Bez pienie-fis- U llnii ooiostał leden w mieszkaniu Kiedy wyszedł Iw na mlisto zaczepiła 90 Florenca znaoma Janka " "csMa ne nU wledle u m do "Y"'"! Djmuntem - rmhrp sobie: Od czterech dni nie miał w Dcta gorącej herbaty Resztki zeschłego chleba Uli} Dned wczoraj rano — Nie — zapewnił ją gorliwie — nie ja- - i No to się bardzo cieszę Był tak zmęczony że nie bardzo zrozumiał 1 czego tu można się cieszyć Czy z tego że ko-m- uł słabo z głodu? Wskazała mu miejsce obok siebie Pomyślał obie czy Janek nie będzie miał o to urazy że t-- k bezceromanialnie wchodzi w jego rolę że ie podstępnie wścibia w jego towarzystwo Ale głód był silniejszy od skrupułów "Nic nie będę ndał — postanowił — Zjem tylko obiad i już" Obszedł auto wsiadł z drugiej strony Nie-znajoma wyciągnęła rękę żeby sprawdzić czy drzwiczki zamknięte Oparła się przy tym o Zyg-munta Owionął go zapach doskonałych perfum — Więc dokąd pojedziemy na obiad? Straszliwie się zmieszał na takie pytanie nie był przygotowany Sądził że zaprosiła go na obiad do domu Jeżeli się pyta "dokąd" to chyba ma na myśli restaurację a w restauracji ńeba płacić Według tradycji w jakiej Zyg-munt był wychowany' w Warszawie w restaur-acji płaci kawaler Już żałował że przyjął za-proszenie — Nie wiem — zająknął się — bo właści-wie wyszedłem z domu bez pieniędzy Spojrzała na niego" zdziwiona — Ależ John! Jeżeli ja cię zapraszam to poco ci pieniądze? Wyczuł z jej tonu że powiedział głupstwo — Więc dokąd chcesz? Wybieraj Wczym miał wybierać? Nie znał ani jednej restauracji w Londynie zresztą wszystko mu było jedno dokąd byle jak najprędzej "dostać coś' do zjedzenia — Właściwie miałam zamiar zjeść obiad w naszym klubie — wyjaśniła nieznajoma nie czekając na odpowiedz — Tam jest najwygod-niej nie trzeba się przynajmniej przebierać wieczorowo Ale nie chcę cię namawiać — Wszystko mi jedno — mruknął Spojrzała na niego mile zaskoczona — Doprawdy? Zgadzasz się na' klub? jyszystkómijedno—l powtórzył w - E88&mSa&£aSS2&£2&S£2g&!£SS PllllilllllllllllllllllllllllllllllllllllW b Aleksander Dumas §111111 lliTl dKISTO-- I iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiw iv' STISZCZENIE POPRZEDNICH'ODCINKóW V iMłody merynarz Edmund Dantes 'z' Marsylii został wishiiznił (Oskarłonyoudzlił W spisku bonaparrystow P'x'dwosh swych rywali DanglersaktSryiChcł' zostać tipitintm statkiTnS-leg- o milścu""l 'Fardynanda który "" Ji'o wzslfdy narzeczono! Dantłsapitknel Merełdes""' PJntii bez sądu wtrąconyjzostał do straszllwogo wlfzUnla n vypt If W więzieniu' zaprzyjaźnił sle z uczonym opa-I- m Fąrlą który w chwili 1 zflonir przekazał mu tajemnic lrtych"jkarb'ów 'włoikle 'rodziny książęcej Spadów' Dan-t- u udek z wffzfcnta po' kilkunastu latach i odnalazłszy "„'by powraca do Francji byN śle dowiedzieć" 'o losla "ich" bllskfeh I' wrogów którym "poprzysiągł Wste W rubrjnli księdza odwiedza dawnego' znajomego Caderous-j- ji kUrrinformuie go o śmUrcI głodowej olca'"o wyiiclu " wcłdfc iłmątaa Ferdynanda' kłóry stałJsl w miedzy-- '' uiiił stawnym generałem f„póiityklem oraz "o karier iKUctwie DanglersaJbaritesj dowiedziawszy sie z dawne-?UJ- 9 pracodawcy I dobroczyńcy Morreiowl grozi bank-- ™ wykupuje ligowćktl "I za " pófrednlcłwem' 'córki Jwnli odiyła mu e ratuac gó od samóbójczel Jmlercl łftihrabUtde Morcerf 'lbaron d'Eplnay wybrali ii na Wowinie na wyspę Monte Chr!łti'Do[etdzalaVtdo nle "Metyli korsarzy i konłrabandzistów palących" ogień Na- - "tlftJK UH TJDrACiJ fUCnlntu Ha liilii(AUiA HrTartTńnBOO i " ni wy--- t(-worna kuokłaicnieifI rzMeWkł l¥zeawlłuvdnzwie zwar ą go wSln-d- - ra iilłrzem o chwili d'Epinay zapytał: ~7 CV pan spędza życie na ciągłych podró-nft- O ak ów zacny rnarynarz któregolmię pan — Tak Uczyniłem bowiem ślub w swoim asie gdym prawie we wszystko zwątpił że nie pnestanę nigdy poszukiwań żebędę ruchliwy ' niestrudzony Uczyniłem wtedy kilka innych TCZet ftobowań i mam nadzieję ze wypełnię je aystkie co zgadnął d'Eoinav ' Sindbad zadrżał i spojrzał na niego badaw-- — Z czego to wnioskuje? nofC" ?e wszystkiego Z twego panie t[j bladości twarzy- - trybu życia wresz- - tj0e"rja"3bemtÓvilv Paicu„ev'i pr—owai—azę najsvzoczięAśliwszne'a-- ffl Napoleon Sadek (powieść z życia obecnej emigracji) Nie mógł zrozumieć dlaczego się tak oży-wiła Włączyła motor ostro ruszyła z miejsca i wymijając zawiadiacko jadące przed nią wozy powiedziała ze szczerą satysfakcją w głosie: — Ogromnie się cieszę żei się nareszcie zgodził Czego się ona cieszy? Co ją tak raduje? I w Zygmuncie zrodziły się nowe wątpliwości A może Janek nie życzył sobie odwiedzać tego Klubu? Może popełnił głupstwo że się zgodził? Ale już było za późno żeby się cofnąć Mijali bardzo ruchliwą ulicę i uwaga towarzyszki Zygmunta skupiła się na kierownicy Mógł jej się teraz przyjrzeć dokładniej Prowa-dziła auto z dużą wprawą Jej strójt wypielęgn-owana cera' i wyniosła postawa --pozwa-lały przy-puszczać że jest to kobieta zamożna prowadząca życie wygodne Starał się ocenić dokładny jej wiek Cerę miała młodzieńczo świeżą ą jednak wyczuł w niej chylące' się ku schyłkowi 'lato Postawił cyfrę: 36 — 37 Ciekawbył czy jest mężatką rozwódką wdową czy też panną Jednak z żadnych oznak zewnętrznych nie mógł wyczy- tać jej stanu cywilnego Postanowił sprawdzić przynajmniej czy jego przypuszczenia są słuszne czy to ona jest autorką listu znalezionego na stoliku Janka podpisanego imieniem "Flbrenee Jakby od niechcenia mruknął: — Florence — Słucham John A więc to jest Florence — Czy to daleko do klubu? — spytał jedy-nie poto żeby uzasadnić czymś swoją prowo-kacje — Cztery mile za miastem Wymieniła jakiejś miejscowości czy stacji — Jestem bardzo rada żeś się wreszcie dał nakłonić Zobaczysz że to bardzo ciekawe i ro-zumne Powiadam ci mnie to odmładza i utrzy-muje w doskonałej formie Propaguję naszą ideę jak mogę bo wierzę w jej wartość Nie-stety młodzież od nas stroni Czy ty wiesz że w naszym klubie ja jestem najmłodszym człon-kiem? ''' 9 Łatwo się było domyśleć"że to nie jest klub młodzieżowy — Tylko ludzie dojrzali są iw stanie zro-zumieć całą mądrość naszej idei — dodała jakby starając się uzasadnić swoje poprzednie stwier-dzenie Sięgnęła ręką do skrytki przy kierowni-cy wyjęła papierosy: — Zapalisz? — Z-przyjemnoś-cią - 36 1 miast zwłaszcza chyba że miałbyś dokonać tam jakiegoś wielkiego czynu Zygmunt Ameryce Przyjrzał obszerny ściskając owinięte obejrzała zatrzy-mał podniósł D'Epinay słyszałeś RlYSTałem'-''-- ' przykład —dopowiedział szcżytu swej 'góry- - tej d'Epinay były przepyszne urządzonerprzez Nieznajomytspojrzał przy przenikliwym badawczym wybranych częstował Dlaczegóż anIJladu zdaje —'odparł nigdyniegasnącej ostre -- zęby straszliwym 'rozumiem jest dłeś pan Gdy się zjawiękiedy w Paryżu-h- a przyk-ład'- to będę raczej wielkim filantropem Nigdy pan nie był w tej prawdziwej sto-licy świata? Nigdy Muszę 'mieć wygląd prowincjona-list- y jeżeli pan taki wyprowadziłeś wniosek trafny zresztą Udam się przeto wkrótce Pa-ryża Bardzo' bym pragnął być wtedy w tym mieściee aby zrewanżowaćsięza gościnę! klórej pana doznałem Uczta w czasie rozmowy aoDiegaia Końca JCU11&5U bardzo mało Na koniec wety: cukry] owoce w wreszcie niezwykłą starannością na środku stołu mały złoty taką samą przykrywką Zacie-kawiony d'Epinay podniósł 'przykrywkę zoba-czył konfiturę zielonego kolonia Gospodarz uśmiechnął rzekł y Otóż niezbyt obiecujące pozoru żywa się przysmak? jakżeż jest przyziemne Przechodzimy częstokroć obok się nie nie widzimy stworzeniem rodzaju znaczy iż złoto bożyszczem twoimskosztuj tegorzy- - WidKdnyli£fiym topalnie Peru będą woją własnością Iieizkamvtam zabraane- - Jeżeliś P°etą świat-wizj- i fc fflnr' ua lawie podziemia SOZie uc"c TP7li Vnh?otn Ł1 wyjeżdżam jak" ptak wszystkim znajtoejzjię Pozostający sa w raju Mahometa Jezebś'dumny ambitnyjsko- - skinTenM VGdv sztuj zostaniesz jednej bawiesSSdllwoSL W?- - królem takich 'tam państewek ST binf-itoBa-m Jak Francja lub leczkrólem śwh ScfgJIJ ta stworzenia --led£SdSm Tron twój 'wznosić' cl 4S!fflSfia°nnSLf1i bętóesz hołduskładał wpłjji Od kilku godzin nie Zaciągnął się dymem tak mocno aż się zakręciło w głowie to za idea której ona mówi? przypad-kiem znowu nie się jak przed wczoraj na jakiś sowiecki Ale wygląd Flo-rence wskazywał na jej lewicowe przeko-nanie Zresztą w tej chwili był zdecy-dowany na wszystko "Byle dali coś zjedze-nia to jechał ich sęk bez względu na ideę" — Gdybyś przystąpił naszego ruchu mówiła dalej Florence — jestem pewna że przy twoich zewnętrznych zrobiłbyś karie-rę Potrzebni nam są młodzi kierownicy klubów Młodzi przystojni Jest teraz sporo tysięcy w Anglii ale odczuwamy tragiczny brak mło-dzież- y Mógłbyś dostać płatną posadę klubu Głód coraz ostrzej dokuczał Zygmuntowi Był tak głodny że już nawet nie usiłował zro-zumieć co Florence niego mówi Myślał w tej chwili co dadzą na obiad A Flo-rence nie ustawała w propagandzie jakiejś nie-znanej idei Anglii mamy już dziesiątki klubów W samym Londynie cztery Z tych nasz jest największy najelegantszy A w nasz rośnie dnia na dzień Tą bardzo ładnie — chociaż nie miał pewności czy ładnie Jechali zamiejską szosą skręcili w jakąś boczną drogę chwili wóz zatrzymałsię odosobnioną willą otoczoną dość wysokim mure-m'- Na szczycie muru Zygmunt zauważył' utrwa-lone w cemencie szkło tłuczonych butelek' Florence dała trzykrotny znak klaksofcnem Brama uchyliła się wyszedł starszy mężczyzna w okrągłej portierskiej czapce się uważnie w wozie poznał we Florence klubu ukłonił się szeroko bramę przepuszczając wóz W głębi ogrodu stał jednopiętro-wy dom Przez szpary w zasłonach okien sączyło się światło' Dochodziły przytłumione dźwięki muzyki Przed domem parkowało już sporo sa-mochodów Florence wysiadła auta pierwsza Zygmunt pod pachą w gazetę przezna-czone na sprzedaż półbuciki wygramolił się trudem- - Czuł nieprzyjemną słabość w nogach Florence nacisnęła dzwonek drzwi wejścio-wych Drzwi otworzyły się Florence przekroczyła próg się na Zygmunta który się przed progiem szeroko rozwartymi ze toczyma mówiąc tajemniczy człowiek czar-kę nabrał małą złotą łyżeczkę nieco znajdujących się tam konfituri doust spożywając wyrazem najwyższej rozkoszy przymknięty-mi oczyma nie przerywał chwili odurzenia dopiero kiedy Sindbad wracał przytomności zapytał: Chciałbym jednak wiedzieć czym jest istotnie ten przysmak niezrównany? — Czy pan kiedy "Starcu z'gór'' który chciał zabić Filipa Augusta? ' ' ' 'l —— Wiesz' zatem że panował na'"dolinachze — Zemsty na ńiedóśtópnej Na górze ' '""-- ( ' ogrody wiszące ' na swego gościa wz'ro: s}ynhego' Hassena-ben-Saba- h Starzeć gór kiem tak jakby' go mował ich wywarem'z!ziół " - miał po- - — wiecznie'1 — Tak rai się "t „ nie zachodziło 1 przebywały dziewice 0 Nie Sindbad pokazując białe nieknóści t? ' w uśmiechu — nie zga- - _ Ahal' więc to haszysz po '_ „ do - - — u tej Ali się te ten to człowieka tó Sdca się od Lu- - krflemw-cląg- u sekundy to nie nie mu mu Co do do nas do mu W to Po bo otworzył To je do prostu ?" "- - „ - ""' v— Odgadłeś pan na koniec teraz po-próbuj tej ambrozji 0'Epina zaczerpnął łyżeczkę 'zaczął 'spo-- zywać_ No — rzekł potem nie wiem bę-dzie skutek wszelako te: boskie konfitury- - nie wydają mi się 'takie wyśmienite — Bosmaku Iswego nie wzniosłeś do szczytu doskonałości A zresztą przypomnij sobie czy za pierwszym razem smakowały ci ostrygi trufle lub cierpkie Czy byłbyś zdo-- potrawy podawano jakbydla len pojąć Rzymian' którzy na przykład kazali {n4rrm H'Pnin9va tvlkn ffłv7 tosnodarz 'iadł m-runrau- ilsr hnrnnt-ianfptyri- T alhn Chińczyków UŁIJl"M -J- -W — " yO-- ~l frf y-j-Y M"w -— -- -- — --- 1 V przyniósł smażone cukrze konfitury' 'postawił kubeczek z 1 "jakby ś z lion-- ociera-my o smaku a czynów: a -- —- -- — —"-- --- — ' - - dla i a luSa i gdyż'wi " o napatoczy" portrecik? — i o — z przed siedzącym i z z u i z zdumienia z z ' i — o ji j- - i i ł — i z i — i i i ' — -- - dla których przysmakiem są gniazda jaskółcze? Tak samo ma się" rzecz i haszyszem Wykształć swój smak szybko dojdziesz do przekonania że' jest istotnie pokarmem bogów Ale przejdźmy teraz do innegopokoju do pańskiego pokoju gdzie Ali podanam kawę i nargile D'Epinay wstał itżgodnie z wolą gospodarza się myślami d'Epinay zapadł w marzenielStan ten wejście Alegoktóry wrtiósł przybory dp — pin ns eu-ropejski turecku? — Po — Zaszczyt to przynosi pańskiemu w Paryżu przeniosę do Azji gdzie pragnąłbym [Jeżeli pan zechciałby mnie 'zaszczycić znajdzie mnie niewątpliwie --w Kairze w luDispaname- - wydaje — Dlaczego wchodzisz? — spytała z uśmiechem Nie był wystanie zdobyć się na odpowiedź Po raz drugi od do Londynu doznał uczucia kompletnego osłupienia Pierwszy raz osłupiał na portretu Rokossowskiego w rzekomym "Stowarzyszeniu polskich eiiigran-tów- " Teraz jego osłupienia nie spowo-dował Spowodował je człowiek człowiek który otworzył Był to mężczyzna może 50 letni bardzo zbudowany z bujną czupryną i krótką ru-dą szeroko rozrośniętą na tłustym pod-bródku Bohatersko wypinał do przodu potężną gęsto zarośniętą obnażoną piersiową nie tylko obnażona pierś oszołomiła Zygmunta W osłupienie wprawił go fakt że piersią człowiek otwierający miał obnażone wszy-stko bez wyjątku Był kompletnie nagi prze-słonięty nawet listkiem figowym który obowią-zywał w raju jako minimum przyzwoitości Florence wzięła Zygmunta łagodnie za — No John To pierwsze wra-żenie jest dziwne Przyzwyczaisz się Rudy golec pobłażliwie Wi-docznie był w klubie "persona grata" bo Flo-rence' z przedstawiła mu oszołomlo nego Zygmunta — To mój przyjaciel Mr Błoński Jest u nas pierwszy raz i dlatego nieśmiały Wyjaśniająco zwróciła się do Zygmunta: — Mr Mop gospodarz naszego klubu z najwybitniejszych teoretyków naszego Mr Mop jest miesięcznika "Powrót do natury" który już ci pokazy-wałam Mr Mop przyjaźnie wyciągnął do Zygmunta tłustą owłosioną rękę: "How do you do sir" Cieszę się ic pana widzę Zygmunt nie odzyskał jeszcze głosu Au-tematycz-nie przyjął uścisk dłoni ale nie się — Czy nie zechce pan się zaopiekować gościem? — powiedziała Florence — A ja tymczasem przebiorę — Z przyjemnością — zapewnił ją Mr Mop — Pokażę panu gdzie jest męska garderoba Protekcjonalnie wziął Zygmunta pod rękę 1 poprowadził go wzdłuż korytarza — Każdy młody kandydat przez nas — powiedział uzasadniając swoją łaskawą poufałość — Młodzież nas niestety jeszcze nie rozumie To' są skutki złego wycho-wania skutki wpojonej w młodzież' fałszywej wstydliwości i fałszywego moralności A przecież nasz' ruch jest wysocemoralny Naszym hasłem jest: do czystości' duszy i zła 'uniknąłby gdyby ludzkość zrzuciła z krępującą niehigieniczną odzież Ile złych instynktów zniknęłoby z kuli ziemskiej Widocznie uznał za właściwe urozmaicić wykład jakimś iartem bo dodał uśmie-chem: ~_ Przede wszystkim zniknęliby z powierz-chni złodzieje kieszonkowi nudyści nie mamy kieszeni D'Epinayistotnic zapadł widząc to wstał dając jakieś dyspozycje Alemu i oddalił się Tamten zaś bardziej pogrążał się w krainach marzeń które w końcu owładnęły zupełnie Rozdział II PRZEBUDZENIE Gdy się zdawało mu się że żyje dalej w świecie'nierealnymz tą tylko różnicą iż teraz' byłynie rozkoszne' jak dawnlejlecz przykre jajrzeczywlstość! Marzyło mu Aslę mia-nowicie' że znajduje się w grobie do którego 6 zUitoścli zagląda jeden promień słońca Wyciągriątjękę! ńazlmny Ocknął „sięjzupełnieijzerwał przejrzeć do'głębi który móc prźenoszeehia tych szczęśliwców w jakivieujiśujgiiruoicfaeiZc'żuauciziuarwoi'wJaAnJZeIgIUoI ZpCałSaicęuznnaijeuujc konieczniezemsty? — zapytał do raju gdzie kwiaty kwitły słonce zostało nigdy — — '' jaki zresztą O panem UVyam°rf0a"! klatkę Łatvyoznalazł(wyjście'a' wydostał na słońce ujrzał oddali swych majtków-wesoł- o ognisku U kołysała się lekko nafaląch' łódź' uwiązana na kotwicy ' od morza resztki D'Epinay'przypomniał 'sobie zwolna jakfo wczoraj-cłiybjU- o było wczoraj- - przybył na wyspę jak zostałj przez Sindbada Żeglarza za-prószony na ucztę5na' którą poszedł zawiąza-nymi oczynia Przypomniał mu podziemny pełen bogactw pałac' wieczerza haszysz 4— to byfo7Było naprawdę? — west-chnął Szybko się z„tych wspomnień i pospieszył do majtków którzy przywi-tali go z zadowolenjenf Kapitan się i — PanJSindbad nam pan' hrabiemu wyrazy poważania i wyjawić żal ic nit się 'z panemhrabią pożegnać — to ty kapllaniel Więc to wszystko nie był sen lecz rzeczywistość? Więc na tej wyspie był istotnie człowiek który mnie przyj mował zaprawdę pójkrólewskuw swym pałacu' przeszedł do wskazanego pokoju w którynl znaj- - więc" żei fen człowiek odjechał rt„-- U cin niclrio cnfr MrmMnB ?1(nvmi OO-- AJIn11 'nrl A' 4_ 1L1 i_~-- i Sindbad wymówił głosem fitury są nj mniej ni tylkoową ambro- - duszkami w najrozmaitszych barwach i przyrzą- - oddali płynie" z rozpiętymi żaglami Jeżeli pan JUi lecz stanowczym zją którą Hebe podawała stoleJowiśźowi dy do palenia' dywanów cała podłoga hrabia zachce posłużycie lunetą to będzie miał "- - Musiał Dan im'nl -- nrprierniee w żvciu? '_li : t'i4naV rrAŹ'11 UtAZbta" cfó hvJa rjUSZVstVTni futrami białVCh mninnŁń ioeinin SinAhnA 'ooltnt nó pan głosu cała nazwę ręce dostała musiała rzecz stracić wiedzi " pokładzie niebiańską nazwę i przybrać jakąś'skromniejszą' Biesiadnicyułożyli wygodnie na sofach i D'Epinay szybko dobył lunety kierując Jakżeż więc języku pospolitym na- - zapalili Zapanowało milczenie Sindbad wylot w stronę Toddalającego ię statku Jedno' — Zapytanie 'szczęścia' i go Jeżeli Jest w jest kosztuj rrmarzenla Mnrtm Jeśli gdzieś ? Jest ciebie razu uSueach nosłuszni Se także Anglia całego Bćrego Pwyzym wmiarem panem 5SEfa nawet palił Czy nie warunkach świetnie kierownika tym ruch powiedziaZygmunt Widocznie członkinię odkrył Więc por-ter chianti? Wszystkie z a haszysz chłód- - zdawał byćizajętys jakimiś sennej przerwało kawy Czy pragnie kawę sposób' czy też turecku-rzec- z prosta znaW' tylko załatwięswe umrzeć odwiedzinami — 1 nie przyjazdu widok jednak portret żywy drzwi silnie rudą brodą poza drzwi rękę chodź tylko uśmiechnął taki jest jednym ruchu kiedyś — odez-wał moim jest witany radośnie jakby pojęcia "Przez nagość ciała" Ile świat siebie swój z — 'ziemi BO'my w senność Sindbad coraz nim ocknął ułudy jakby fraflł kamień "posłania chciał gdy w gwarzących przy brzegu ('~ Wiatr jąćy rozproszył odurzenia- - Więc jednak otrząsł swoich zbliżył rzekł: polecił przekazać mógł powiadasz więcej 'przy Zamiast rnlfpvłi niedŹ- - nnhnienU prosta swą się jej ziemska w fajki pan pić po' „sprawy się pan Ale nie się się "się wie się Ach cześnie białą chustką począł dawać znaki po źegnilne W odpowiedzi lckkiobłoczek uniósł si( nad jachtem a potem odgłos wystrzału doszedł óo ich uszu _ — Panien panie! czy tpan słyszy? Sindbad Żeglarz żegna pa na wystrzałami ' jwiouiiernec cnwycii' KaraDin i wypam v stwu Tylko na Wschodzie ludzie umieją żyćGdy powietrze nie mając zresztą nadziei by słaby Bagdadzie szacunkiem redaktorem ciemnym odgłos takiego wystrzału"dał 'się słyszeć daleko1 jbtateK Łindbadaxnikł'w oczach Wtedy d'E-plna- y zapragnął zobaczyć raz jeszcze wspaniały paląc podziemny znalazł v łatyością grotę" v4 której sięobudził łCzapalóną gałczfą' smolną" w rpklf' W7fał sfp 'r}(T-nKc7iiir(i'n-n rWiłul-i- ł 1-si- Aai pinaj więc skrzydłafod(morza do morza ł wzlatuj bezowocnych poszukiwąniaTcb stracił 'parę godzin Wbezkresył cz- - L rfisSfśRs ------ — ""-ra-a l$5v - GITY DRIVIi!G SGH00L (Licencjonowana Szkoła Jazdy) $125 za lekcję Gwarantowane wyniki nauki 806 Dathurst St — LE 2-36- 56 (róg Bloor) (JMij Gollege Photo Studio -- 199 College St WA 2-250- 7— Toronto '6 NEW ROYAL TELEVISI0H SEfWICE Obsługa i reperacja aparatów telewizyjnych 1 radiowych Najlepsze i gwarantowane wykonanie prac przez wysoko kwalifikowanych fachowców — techników Vf 6 uleczór można porozumleo sit w Języku poUklnu 3 Bank St Toronto OnrrU Telofon: LE 5-20- 15 Wykonanie znniiulcń natychmiast Obałusa prttz całą dobę lłS Jedyny Polski Salon Pleknołct Marya's Beauty Parlor Specjalizacja w trwałe Ondulacji "Permanent Waves" 216 Bfllhurtt St EM 8-44- 32 Jodyny poliktSalonjPiekno(cl AGNES BEAUTY SALON Ł Sptcallica w łrwałel ondulacl farbowaniu I ukladanluiwłoiów t 195 HARBORD STREET' (bllłko IlalhiirsU Tol LE 4-30- 70 Otwarl wieczorami tS POLSKI SKLEP OBUWIA Stanley Shoo Storo i Obuwie najlepszych firm kanadyj-skich 1 anielskich-Wsielk- l kolory t rozmiary" ' # „ i 1438 Dundai St 5 W Toronto Tel LE 5-95- 30 Właściciele: Bv Mazurkiewicz I lyn S INSTALACJE elektryczne ] oraz "water heaters" i 1 wykonuje S 1 STANISŁAW BADU' 57 Crawford St Tel M2675i taiam Shoo Storo WUleBciarriotei j Poleca nłtiillrńporlowan ' 1 kanadyjskie ' Wyiyłamy również obuwie rdo Polski 750 Qum St W- - 'EM z 34898 " B 'Wiele' polikichjsklepow l przed-slc-biorstwn- le' prowadzikslęgo-wościt'n- i 'władze 'podatkowe te 'goł nie zożqdają -- Powoduje to wtedy" wiele ' nieprzyjemności I kosztów "a Jest znaczr)Ic ' iwygbdn'jej i„ ta) 'niej prowadzić księgowość re-gularnie ~ 1 KSIĘGI llfllJDLOWE zakłada prowadzi 1 bilansuje [ t i u 'b a :c 2 I 118 Roncovalleł'Avo Apt 22 Toronto — Tol LE '2-657- 0 MASZYIJY do PISANIA Tylko 89 £ tygodniowo i będziesz właścicielem tej pięknej maszyny-d- o pisania J XSHAROUN CO 781 Qu#n Śł W fóronło Dostarczamy w całej Kanadzie i !S liodern iótórs NOWE AUTA ChryiUr Plymouth Fargo Wielki wybór1 używanych sa-mocKodówiiK- aidy larhoćhódj GVARANTOWANY TylkoS250 Zadatku-2467EgHn(onĄveEa- si przy Kennedy iltoad Tcronto — Tel AM 1-77- 44 Pytaj o 1 MFL RUSSEL STUPARYK ii 1 I A-- M"i: ł l i - ? -- 4 ii' iii-'- " f ' t - U i't J i i n s i - n m'mB fei Hf-'-- ! ii:U) Ą IłM Jafi'ulvMniilw ' ł3 JS VS?S t i itiii i f l 1"' sA fi E-f-e M ? 3' ty 'li r m I 1 ' ito ' w-- fełii 1 1 tśstu) Uff! ]m i i lii ' i UAT1?1 !i i) "tar -- IMi j --51 H i 13 ł mm li Wisi wVB3&:iaa -~- ' -- ilt1liiyyŁf(iijp i
Object Description
Rating | |
Title | Zwilazkowiec Alliancer, July 07, 1956 |
Language | pl |
Subject | Poland -- Newspapers; Newspapers -- Poland; Polish Canadians Newspapers |
Date | 1956-07-07 |
Type | application/pdf |
Format | text |
Rights | Licenced under section 77(1) of the Copyright Act. For detailed information visit: http://www.connectingcanadians.org/en/content/copyright |
Identifier | ZwilaD3000027 |
Description
Title | 000185b |
Rights | Licenced under section 77(1) of the Copyright Act. For detailed information visit: http://www.connectingcanadians.org/en/content/copyright |
OCR text | J !SsSSBs5 WjrTŁJifctl-T- I a i!HAffvTffiv- - Mv?f ? ' Tl aaas&sŁii V"' £ f f MtL 'a -- l ił-jj- ft — w r it " v łr-sfs-tj- ? 'fen ab '-- —fljg mfmmi-- V 1 ML "IWIĄZKOWIEC" UPIEC (JULY) 7 — 1956 8TRi:13 HEJjCIENIE POPRIEDHICH ODCINKÓW tilku riłymowymM S Ponlatewjkl" klory prrr- - " Błańikl Jedynym ego manenlem ut by sl Jfmuni łm buinijkiem Jankiem ov!drym po wolnie nie N 'J1'tf obserwuje pilni Zyamunta politruk L jk Tnepkł k'--y łn doikonlł stosunki 'rodilnne u I obiwił sle U młodszy kucharz mołe "wyhra ZY9n'n hxi21 " 'ku mlesuląe ile x tra-slfl- Tl udile sił " "8Pł" pŁcUBlem do Londynu odzie ' sie edsiukie- - brata Niestety brata Jeńki nie za- - domu Gospodyni I współlokatoriy ze wigledu na "'ufctwo biorą 90 za brata Janek boi sle wyprowadzić f 1 1 hi Jeit bez pieniędzy głodny 1 zdezorientowany iTidiie b"ł ™'Idui ul0k P°sltl r9nlxcl Nie lt to ]et stowarzyszenie komunistyczni udał sit iidsc' u łitnim momencie zorientował sic " 'T t' uciekł 'l wrócił do mieszkania Janka Bez pienie-fis- U llnii ooiostał leden w mieszkaniu Kiedy wyszedł Iw na mlisto zaczepiła 90 Florenca znaoma Janka " "csMa ne nU wledle u m do "Y"'"! Djmuntem - rmhrp sobie: Od czterech dni nie miał w Dcta gorącej herbaty Resztki zeschłego chleba Uli} Dned wczoraj rano — Nie — zapewnił ją gorliwie — nie ja- - i No to się bardzo cieszę Był tak zmęczony że nie bardzo zrozumiał 1 czego tu można się cieszyć Czy z tego że ko-m- uł słabo z głodu? Wskazała mu miejsce obok siebie Pomyślał obie czy Janek nie będzie miał o to urazy że t-- k bezceromanialnie wchodzi w jego rolę że ie podstępnie wścibia w jego towarzystwo Ale głód był silniejszy od skrupułów "Nic nie będę ndał — postanowił — Zjem tylko obiad i już" Obszedł auto wsiadł z drugiej strony Nie-znajoma wyciągnęła rękę żeby sprawdzić czy drzwiczki zamknięte Oparła się przy tym o Zyg-munta Owionął go zapach doskonałych perfum — Więc dokąd pojedziemy na obiad? Straszliwie się zmieszał na takie pytanie nie był przygotowany Sądził że zaprosiła go na obiad do domu Jeżeli się pyta "dokąd" to chyba ma na myśli restaurację a w restauracji ńeba płacić Według tradycji w jakiej Zyg-munt był wychowany' w Warszawie w restaur-acji płaci kawaler Już żałował że przyjął za-proszenie — Nie wiem — zająknął się — bo właści-wie wyszedłem z domu bez pieniędzy Spojrzała na niego" zdziwiona — Ależ John! Jeżeli ja cię zapraszam to poco ci pieniądze? Wyczuł z jej tonu że powiedział głupstwo — Więc dokąd chcesz? Wybieraj Wczym miał wybierać? Nie znał ani jednej restauracji w Londynie zresztą wszystko mu było jedno dokąd byle jak najprędzej "dostać coś' do zjedzenia — Właściwie miałam zamiar zjeść obiad w naszym klubie — wyjaśniła nieznajoma nie czekając na odpowiedz — Tam jest najwygod-niej nie trzeba się przynajmniej przebierać wieczorowo Ale nie chcę cię namawiać — Wszystko mi jedno — mruknął Spojrzała na niego mile zaskoczona — Doprawdy? Zgadzasz się na' klub? jyszystkómijedno—l powtórzył w - E88&mSa&£aSS2&£2&S£2g&!£SS PllllilllllllllllllllllllllllllllllllllllW b Aleksander Dumas §111111 lliTl dKISTO-- I iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiw iv' STISZCZENIE POPRZEDNICH'ODCINKóW V iMłody merynarz Edmund Dantes 'z' Marsylii został wishiiznił (Oskarłonyoudzlił W spisku bonaparrystow P'x'dwosh swych rywali DanglersaktSryiChcł' zostać tipitintm statkiTnS-leg- o milścu""l 'Fardynanda który "" Ji'o wzslfdy narzeczono! Dantłsapitknel Merełdes""' PJntii bez sądu wtrąconyjzostał do straszllwogo wlfzUnla n vypt If W więzieniu' zaprzyjaźnił sle z uczonym opa-I- m Fąrlą który w chwili 1 zflonir przekazał mu tajemnic lrtych"jkarb'ów 'włoikle 'rodziny książęcej Spadów' Dan-t- u udek z wffzfcnta po' kilkunastu latach i odnalazłszy "„'by powraca do Francji byN śle dowiedzieć" 'o losla "ich" bllskfeh I' wrogów którym "poprzysiągł Wste W rubrjnli księdza odwiedza dawnego' znajomego Caderous-j- ji kUrrinformuie go o śmUrcI głodowej olca'"o wyiiclu " wcłdfc iłmątaa Ferdynanda' kłóry stałJsl w miedzy-- '' uiiił stawnym generałem f„póiityklem oraz "o karier iKUctwie DanglersaJbaritesj dowiedziawszy sie z dawne-?UJ- 9 pracodawcy I dobroczyńcy Morreiowl grozi bank-- ™ wykupuje ligowćktl "I za " pófrednlcłwem' 'córki Jwnli odiyła mu e ratuac gó od samóbójczel Jmlercl łftihrabUtde Morcerf 'lbaron d'Eplnay wybrali ii na Wowinie na wyspę Monte Chr!łti'Do[etdzalaVtdo nle "Metyli korsarzy i konłrabandzistów palących" ogień Na- - "tlftJK UH TJDrACiJ fUCnlntu Ha liilii(AUiA HrTartTńnBOO i " ni wy--- t(-worna kuokłaicnieifI rzMeWkł l¥zeawlłuvdnzwie zwar ą go wSln-d- - ra iilłrzem o chwili d'Epinay zapytał: ~7 CV pan spędza życie na ciągłych podró-nft- O ak ów zacny rnarynarz któregolmię pan — Tak Uczyniłem bowiem ślub w swoim asie gdym prawie we wszystko zwątpił że nie pnestanę nigdy poszukiwań żebędę ruchliwy ' niestrudzony Uczyniłem wtedy kilka innych TCZet ftobowań i mam nadzieję ze wypełnię je aystkie co zgadnął d'Eoinav ' Sindbad zadrżał i spojrzał na niego badaw-- — Z czego to wnioskuje? nofC" ?e wszystkiego Z twego panie t[j bladości twarzy- - trybu życia wresz- - tj0e"rja"3bemtÓvilv Paicu„ev'i pr—owai—azę najsvzoczięAśliwszne'a-- ffl Napoleon Sadek (powieść z życia obecnej emigracji) Nie mógł zrozumieć dlaczego się tak oży-wiła Włączyła motor ostro ruszyła z miejsca i wymijając zawiadiacko jadące przed nią wozy powiedziała ze szczerą satysfakcją w głosie: — Ogromnie się cieszę żei się nareszcie zgodził Czego się ona cieszy? Co ją tak raduje? I w Zygmuncie zrodziły się nowe wątpliwości A może Janek nie życzył sobie odwiedzać tego Klubu? Może popełnił głupstwo że się zgodził? Ale już było za późno żeby się cofnąć Mijali bardzo ruchliwą ulicę i uwaga towarzyszki Zygmunta skupiła się na kierownicy Mógł jej się teraz przyjrzeć dokładniej Prowa-dziła auto z dużą wprawą Jej strójt wypielęgn-owana cera' i wyniosła postawa --pozwa-lały przy-puszczać że jest to kobieta zamożna prowadząca życie wygodne Starał się ocenić dokładny jej wiek Cerę miała młodzieńczo świeżą ą jednak wyczuł w niej chylące' się ku schyłkowi 'lato Postawił cyfrę: 36 — 37 Ciekawbył czy jest mężatką rozwódką wdową czy też panną Jednak z żadnych oznak zewnętrznych nie mógł wyczy- tać jej stanu cywilnego Postanowił sprawdzić przynajmniej czy jego przypuszczenia są słuszne czy to ona jest autorką listu znalezionego na stoliku Janka podpisanego imieniem "Flbrenee Jakby od niechcenia mruknął: — Florence — Słucham John A więc to jest Florence — Czy to daleko do klubu? — spytał jedy-nie poto żeby uzasadnić czymś swoją prowo-kacje — Cztery mile za miastem Wymieniła jakiejś miejscowości czy stacji — Jestem bardzo rada żeś się wreszcie dał nakłonić Zobaczysz że to bardzo ciekawe i ro-zumne Powiadam ci mnie to odmładza i utrzy-muje w doskonałej formie Propaguję naszą ideę jak mogę bo wierzę w jej wartość Nie-stety młodzież od nas stroni Czy ty wiesz że w naszym klubie ja jestem najmłodszym człon-kiem? ''' 9 Łatwo się było domyśleć"że to nie jest klub młodzieżowy — Tylko ludzie dojrzali są iw stanie zro-zumieć całą mądrość naszej idei — dodała jakby starając się uzasadnić swoje poprzednie stwier-dzenie Sięgnęła ręką do skrytki przy kierowni-cy wyjęła papierosy: — Zapalisz? — Z-przyjemnoś-cią - 36 1 miast zwłaszcza chyba że miałbyś dokonać tam jakiegoś wielkiego czynu Zygmunt Ameryce Przyjrzał obszerny ściskając owinięte obejrzała zatrzy-mał podniósł D'Epinay słyszałeś RlYSTałem'-''-- ' przykład —dopowiedział szcżytu swej 'góry- - tej d'Epinay były przepyszne urządzonerprzez Nieznajomytspojrzał przy przenikliwym badawczym wybranych częstował Dlaczegóż anIJladu zdaje —'odparł nigdyniegasnącej ostre -- zęby straszliwym 'rozumiem jest dłeś pan Gdy się zjawiękiedy w Paryżu-h- a przyk-ład'- to będę raczej wielkim filantropem Nigdy pan nie był w tej prawdziwej sto-licy świata? Nigdy Muszę 'mieć wygląd prowincjona-list- y jeżeli pan taki wyprowadziłeś wniosek trafny zresztą Udam się przeto wkrótce Pa-ryża Bardzo' bym pragnął być wtedy w tym mieściee aby zrewanżowaćsięza gościnę! klórej pana doznałem Uczta w czasie rozmowy aoDiegaia Końca JCU11&5U bardzo mało Na koniec wety: cukry] owoce w wreszcie niezwykłą starannością na środku stołu mały złoty taką samą przykrywką Zacie-kawiony d'Epinay podniósł 'przykrywkę zoba-czył konfiturę zielonego kolonia Gospodarz uśmiechnął rzekł y Otóż niezbyt obiecujące pozoru żywa się przysmak? jakżeż jest przyziemne Przechodzimy częstokroć obok się nie nie widzimy stworzeniem rodzaju znaczy iż złoto bożyszczem twoimskosztuj tegorzy- - WidKdnyli£fiym topalnie Peru będą woją własnością Iieizkamvtam zabraane- - Jeżeliś P°etą świat-wizj- i fc fflnr' ua lawie podziemia SOZie uc"c TP7li Vnh?otn Ł1 wyjeżdżam jak" ptak wszystkim znajtoejzjię Pozostający sa w raju Mahometa Jezebś'dumny ambitnyjsko- - skinTenM VGdv sztuj zostaniesz jednej bawiesSSdllwoSL W?- - królem takich 'tam państewek ST binf-itoBa-m Jak Francja lub leczkrólem śwh ScfgJIJ ta stworzenia --led£SdSm Tron twój 'wznosić' cl 4S!fflSfia°nnSLf1i bętóesz hołduskładał wpłjji Od kilku godzin nie Zaciągnął się dymem tak mocno aż się zakręciło w głowie to za idea której ona mówi? przypad-kiem znowu nie się jak przed wczoraj na jakiś sowiecki Ale wygląd Flo-rence wskazywał na jej lewicowe przeko-nanie Zresztą w tej chwili był zdecy-dowany na wszystko "Byle dali coś zjedze-nia to jechał ich sęk bez względu na ideę" — Gdybyś przystąpił naszego ruchu mówiła dalej Florence — jestem pewna że przy twoich zewnętrznych zrobiłbyś karie-rę Potrzebni nam są młodzi kierownicy klubów Młodzi przystojni Jest teraz sporo tysięcy w Anglii ale odczuwamy tragiczny brak mło-dzież- y Mógłbyś dostać płatną posadę klubu Głód coraz ostrzej dokuczał Zygmuntowi Był tak głodny że już nawet nie usiłował zro-zumieć co Florence niego mówi Myślał w tej chwili co dadzą na obiad A Flo-rence nie ustawała w propagandzie jakiejś nie-znanej idei Anglii mamy już dziesiątki klubów W samym Londynie cztery Z tych nasz jest największy najelegantszy A w nasz rośnie dnia na dzień Tą bardzo ładnie — chociaż nie miał pewności czy ładnie Jechali zamiejską szosą skręcili w jakąś boczną drogę chwili wóz zatrzymałsię odosobnioną willą otoczoną dość wysokim mure-m'- Na szczycie muru Zygmunt zauważył' utrwa-lone w cemencie szkło tłuczonych butelek' Florence dała trzykrotny znak klaksofcnem Brama uchyliła się wyszedł starszy mężczyzna w okrągłej portierskiej czapce się uważnie w wozie poznał we Florence klubu ukłonił się szeroko bramę przepuszczając wóz W głębi ogrodu stał jednopiętro-wy dom Przez szpary w zasłonach okien sączyło się światło' Dochodziły przytłumione dźwięki muzyki Przed domem parkowało już sporo sa-mochodów Florence wysiadła auta pierwsza Zygmunt pod pachą w gazetę przezna-czone na sprzedaż półbuciki wygramolił się trudem- - Czuł nieprzyjemną słabość w nogach Florence nacisnęła dzwonek drzwi wejścio-wych Drzwi otworzyły się Florence przekroczyła próg się na Zygmunta który się przed progiem szeroko rozwartymi ze toczyma mówiąc tajemniczy człowiek czar-kę nabrał małą złotą łyżeczkę nieco znajdujących się tam konfituri doust spożywając wyrazem najwyższej rozkoszy przymknięty-mi oczyma nie przerywał chwili odurzenia dopiero kiedy Sindbad wracał przytomności zapytał: Chciałbym jednak wiedzieć czym jest istotnie ten przysmak niezrównany? — Czy pan kiedy "Starcu z'gór'' który chciał zabić Filipa Augusta? ' ' ' 'l —— Wiesz' zatem że panował na'"dolinachze — Zemsty na ńiedóśtópnej Na górze ' '""-- ( ' ogrody wiszące ' na swego gościa wz'ro: s}ynhego' Hassena-ben-Saba- h Starzeć gór kiem tak jakby' go mował ich wywarem'z!ziół " - miał po- - — wiecznie'1 — Tak rai się "t „ nie zachodziło 1 przebywały dziewice 0 Nie Sindbad pokazując białe nieknóści t? ' w uśmiechu — nie zga- - _ Ahal' więc to haszysz po '_ „ do - - — u tej Ali się te ten to człowieka tó Sdca się od Lu- - krflemw-cląg- u sekundy to nie nie mu mu Co do do nas do mu W to Po bo otworzył To je do prostu ?" "- - „ - ""' v— Odgadłeś pan na koniec teraz po-próbuj tej ambrozji 0'Epina zaczerpnął łyżeczkę 'zaczął 'spo-- zywać_ No — rzekł potem nie wiem bę-dzie skutek wszelako te: boskie konfitury- - nie wydają mi się 'takie wyśmienite — Bosmaku Iswego nie wzniosłeś do szczytu doskonałości A zresztą przypomnij sobie czy za pierwszym razem smakowały ci ostrygi trufle lub cierpkie Czy byłbyś zdo-- potrawy podawano jakbydla len pojąć Rzymian' którzy na przykład kazali {n4rrm H'Pnin9va tvlkn ffłv7 tosnodarz 'iadł m-runrau- ilsr hnrnnt-ianfptyri- T alhn Chińczyków UŁIJl"M -J- -W — " yO-- ~l frf y-j-Y M"w -— -- -- — --- 1 V przyniósł smażone cukrze konfitury' 'postawił kubeczek z 1 "jakby ś z lion-- ociera-my o smaku a czynów: a -- —- -- — —"-- --- — ' - - dla i a luSa i gdyż'wi " o napatoczy" portrecik? — i o — z przed siedzącym i z z u i z zdumienia z z ' i — o ji j- - i i ł — i z i — i i i ' — -- - dla których przysmakiem są gniazda jaskółcze? Tak samo ma się" rzecz i haszyszem Wykształć swój smak szybko dojdziesz do przekonania że' jest istotnie pokarmem bogów Ale przejdźmy teraz do innegopokoju do pańskiego pokoju gdzie Ali podanam kawę i nargile D'Epinay wstał itżgodnie z wolą gospodarza się myślami d'Epinay zapadł w marzenielStan ten wejście Alegoktóry wrtiósł przybory dp — pin ns eu-ropejski turecku? — Po — Zaszczyt to przynosi pańskiemu w Paryżu przeniosę do Azji gdzie pragnąłbym [Jeżeli pan zechciałby mnie 'zaszczycić znajdzie mnie niewątpliwie --w Kairze w luDispaname- - wydaje — Dlaczego wchodzisz? — spytała z uśmiechem Nie był wystanie zdobyć się na odpowiedź Po raz drugi od do Londynu doznał uczucia kompletnego osłupienia Pierwszy raz osłupiał na portretu Rokossowskiego w rzekomym "Stowarzyszeniu polskich eiiigran-tów- " Teraz jego osłupienia nie spowo-dował Spowodował je człowiek człowiek który otworzył Był to mężczyzna może 50 letni bardzo zbudowany z bujną czupryną i krótką ru-dą szeroko rozrośniętą na tłustym pod-bródku Bohatersko wypinał do przodu potężną gęsto zarośniętą obnażoną piersiową nie tylko obnażona pierś oszołomiła Zygmunta W osłupienie wprawił go fakt że piersią człowiek otwierający miał obnażone wszy-stko bez wyjątku Był kompletnie nagi prze-słonięty nawet listkiem figowym który obowią-zywał w raju jako minimum przyzwoitości Florence wzięła Zygmunta łagodnie za — No John To pierwsze wra-żenie jest dziwne Przyzwyczaisz się Rudy golec pobłażliwie Wi-docznie był w klubie "persona grata" bo Flo-rence' z przedstawiła mu oszołomlo nego Zygmunta — To mój przyjaciel Mr Błoński Jest u nas pierwszy raz i dlatego nieśmiały Wyjaśniająco zwróciła się do Zygmunta: — Mr Mop gospodarz naszego klubu z najwybitniejszych teoretyków naszego Mr Mop jest miesięcznika "Powrót do natury" który już ci pokazy-wałam Mr Mop przyjaźnie wyciągnął do Zygmunta tłustą owłosioną rękę: "How do you do sir" Cieszę się ic pana widzę Zygmunt nie odzyskał jeszcze głosu Au-tematycz-nie przyjął uścisk dłoni ale nie się — Czy nie zechce pan się zaopiekować gościem? — powiedziała Florence — A ja tymczasem przebiorę — Z przyjemnością — zapewnił ją Mr Mop — Pokażę panu gdzie jest męska garderoba Protekcjonalnie wziął Zygmunta pod rękę 1 poprowadził go wzdłuż korytarza — Każdy młody kandydat przez nas — powiedział uzasadniając swoją łaskawą poufałość — Młodzież nas niestety jeszcze nie rozumie To' są skutki złego wycho-wania skutki wpojonej w młodzież' fałszywej wstydliwości i fałszywego moralności A przecież nasz' ruch jest wysocemoralny Naszym hasłem jest: do czystości' duszy i zła 'uniknąłby gdyby ludzkość zrzuciła z krępującą niehigieniczną odzież Ile złych instynktów zniknęłoby z kuli ziemskiej Widocznie uznał za właściwe urozmaicić wykład jakimś iartem bo dodał uśmie-chem: ~_ Przede wszystkim zniknęliby z powierz-chni złodzieje kieszonkowi nudyści nie mamy kieszeni D'Epinayistotnic zapadł widząc to wstał dając jakieś dyspozycje Alemu i oddalił się Tamten zaś bardziej pogrążał się w krainach marzeń które w końcu owładnęły zupełnie Rozdział II PRZEBUDZENIE Gdy się zdawało mu się że żyje dalej w świecie'nierealnymz tą tylko różnicą iż teraz' byłynie rozkoszne' jak dawnlejlecz przykre jajrzeczywlstość! Marzyło mu Aslę mia-nowicie' że znajduje się w grobie do którego 6 zUitoścli zagląda jeden promień słońca Wyciągriątjękę! ńazlmny Ocknął „sięjzupełnieijzerwał przejrzeć do'głębi który móc prźenoszeehia tych szczęśliwców w jakivieujiśujgiiruoicfaeiZc'żuauciziuarwoi'wJaAnJZeIgIUoI ZpCałSaicęuznnaijeuujc konieczniezemsty? — zapytał do raju gdzie kwiaty kwitły słonce zostało nigdy — — '' jaki zresztą O panem UVyam°rf0a"! klatkę Łatvyoznalazł(wyjście'a' wydostał na słońce ujrzał oddali swych majtków-wesoł- o ognisku U kołysała się lekko nafaląch' łódź' uwiązana na kotwicy ' od morza resztki D'Epinay'przypomniał 'sobie zwolna jakfo wczoraj-cłiybjU- o było wczoraj- - przybył na wyspę jak zostałj przez Sindbada Żeglarza za-prószony na ucztę5na' którą poszedł zawiąza-nymi oczynia Przypomniał mu podziemny pełen bogactw pałac' wieczerza haszysz 4— to byfo7Było naprawdę? — west-chnął Szybko się z„tych wspomnień i pospieszył do majtków którzy przywi-tali go z zadowolenjenf Kapitan się i — PanJSindbad nam pan' hrabiemu wyrazy poważania i wyjawić żal ic nit się 'z panemhrabią pożegnać — to ty kapllaniel Więc to wszystko nie był sen lecz rzeczywistość? Więc na tej wyspie był istotnie człowiek który mnie przyj mował zaprawdę pójkrólewskuw swym pałacu' przeszedł do wskazanego pokoju w którynl znaj- - więc" żei fen człowiek odjechał rt„-- U cin niclrio cnfr MrmMnB ?1(nvmi OO-- AJIn11 'nrl A' 4_ 1L1 i_~-- i Sindbad wymówił głosem fitury są nj mniej ni tylkoową ambro- - duszkami w najrozmaitszych barwach i przyrzą- - oddali płynie" z rozpiętymi żaglami Jeżeli pan JUi lecz stanowczym zją którą Hebe podawała stoleJowiśźowi dy do palenia' dywanów cała podłoga hrabia zachce posłużycie lunetą to będzie miał "- - Musiał Dan im'nl -- nrprierniee w żvciu? '_li : t'i4naV rrAŹ'11 UtAZbta" cfó hvJa rjUSZVstVTni futrami białVCh mninnŁń ioeinin SinAhnA 'ooltnt nó pan głosu cała nazwę ręce dostała musiała rzecz stracić wiedzi " pokładzie niebiańską nazwę i przybrać jakąś'skromniejszą' Biesiadnicyułożyli wygodnie na sofach i D'Epinay szybko dobył lunety kierując Jakżeż więc języku pospolitym na- - zapalili Zapanowało milczenie Sindbad wylot w stronę Toddalającego ię statku Jedno' — Zapytanie 'szczęścia' i go Jeżeli Jest w jest kosztuj rrmarzenla Mnrtm Jeśli gdzieś ? Jest ciebie razu uSueach nosłuszni Se także Anglia całego Bćrego Pwyzym wmiarem panem 5SEfa nawet palił Czy nie warunkach świetnie kierownika tym ruch powiedziaZygmunt Widocznie członkinię odkrył Więc por-ter chianti? Wszystkie z a haszysz chłód- - zdawał byćizajętys jakimiś sennej przerwało kawy Czy pragnie kawę sposób' czy też turecku-rzec- z prosta znaW' tylko załatwięswe umrzeć odwiedzinami — 1 nie przyjazdu widok jednak portret żywy drzwi silnie rudą brodą poza drzwi rękę chodź tylko uśmiechnął taki jest jednym ruchu kiedyś — odez-wał moim jest witany radośnie jakby pojęcia "Przez nagość ciała" Ile świat siebie swój z — 'ziemi BO'my w senność Sindbad coraz nim ocknął ułudy jakby fraflł kamień "posłania chciał gdy w gwarzących przy brzegu ('~ Wiatr jąćy rozproszył odurzenia- - Więc jednak otrząsł swoich zbliżył rzekł: polecił przekazać mógł powiadasz więcej 'przy Zamiast rnlfpvłi niedŹ- - nnhnienU prosta swą się jej ziemska w fajki pan pić po' „sprawy się pan Ale nie się się "się wie się Ach cześnie białą chustką począł dawać znaki po źegnilne W odpowiedzi lckkiobłoczek uniósł si( nad jachtem a potem odgłos wystrzału doszedł óo ich uszu _ — Panien panie! czy tpan słyszy? Sindbad Żeglarz żegna pa na wystrzałami ' jwiouiiernec cnwycii' KaraDin i wypam v stwu Tylko na Wschodzie ludzie umieją żyćGdy powietrze nie mając zresztą nadziei by słaby Bagdadzie szacunkiem redaktorem ciemnym odgłos takiego wystrzału"dał 'się słyszeć daleko1 jbtateK Łindbadaxnikł'w oczach Wtedy d'E-plna- y zapragnął zobaczyć raz jeszcze wspaniały paląc podziemny znalazł v łatyością grotę" v4 której sięobudził łCzapalóną gałczfą' smolną" w rpklf' W7fał sfp 'r}(T-nKc7iiir(i'n-n rWiłul-i- ł 1-si- Aai pinaj więc skrzydłafod(morza do morza ł wzlatuj bezowocnych poszukiwąniaTcb stracił 'parę godzin Wbezkresył cz- - L rfisSfśRs ------ — ""-ra-a l$5v - GITY DRIVIi!G SGH00L (Licencjonowana Szkoła Jazdy) $125 za lekcję Gwarantowane wyniki nauki 806 Dathurst St — LE 2-36- 56 (róg Bloor) (JMij Gollege Photo Studio -- 199 College St WA 2-250- 7— Toronto '6 NEW ROYAL TELEVISI0H SEfWICE Obsługa i reperacja aparatów telewizyjnych 1 radiowych Najlepsze i gwarantowane wykonanie prac przez wysoko kwalifikowanych fachowców — techników Vf 6 uleczór można porozumleo sit w Języku poUklnu 3 Bank St Toronto OnrrU Telofon: LE 5-20- 15 Wykonanie znniiulcń natychmiast Obałusa prttz całą dobę lłS Jedyny Polski Salon Pleknołct Marya's Beauty Parlor Specjalizacja w trwałe Ondulacji "Permanent Waves" 216 Bfllhurtt St EM 8-44- 32 Jodyny poliktSalonjPiekno(cl AGNES BEAUTY SALON Ł Sptcallica w łrwałel ondulacl farbowaniu I ukladanluiwłoiów t 195 HARBORD STREET' (bllłko IlalhiirsU Tol LE 4-30- 70 Otwarl wieczorami tS POLSKI SKLEP OBUWIA Stanley Shoo Storo i Obuwie najlepszych firm kanadyj-skich 1 anielskich-Wsielk- l kolory t rozmiary" ' # „ i 1438 Dundai St 5 W Toronto Tel LE 5-95- 30 Właściciele: Bv Mazurkiewicz I lyn S INSTALACJE elektryczne ] oraz "water heaters" i 1 wykonuje S 1 STANISŁAW BADU' 57 Crawford St Tel M2675i taiam Shoo Storo WUleBciarriotei j Poleca nłtiillrńporlowan ' 1 kanadyjskie ' Wyiyłamy również obuwie rdo Polski 750 Qum St W- - 'EM z 34898 " B 'Wiele' polikichjsklepow l przed-slc-biorstwn- le' prowadzikslęgo-wościt'n- i 'władze 'podatkowe te 'goł nie zożqdają -- Powoduje to wtedy" wiele ' nieprzyjemności I kosztów "a Jest znaczr)Ic ' iwygbdn'jej i„ ta) 'niej prowadzić księgowość re-gularnie ~ 1 KSIĘGI llfllJDLOWE zakłada prowadzi 1 bilansuje [ t i u 'b a :c 2 I 118 Roncovalleł'Avo Apt 22 Toronto — Tol LE '2-657- 0 MASZYIJY do PISANIA Tylko 89 £ tygodniowo i będziesz właścicielem tej pięknej maszyny-d- o pisania J XSHAROUN CO 781 Qu#n Śł W fóronło Dostarczamy w całej Kanadzie i !S liodern iótórs NOWE AUTA ChryiUr Plymouth Fargo Wielki wybór1 używanych sa-mocKodówiiK- aidy larhoćhódj GVARANTOWANY TylkoS250 Zadatku-2467EgHn(onĄveEa- si przy Kennedy iltoad Tcronto — Tel AM 1-77- 44 Pytaj o 1 MFL RUSSEL STUPARYK ii 1 I A-- M"i: ł l i - ? -- 4 ii' iii-'- " f ' t - U i't J i i n s i - n m'mB fei Hf-'-- ! ii:U) Ą IłM Jafi'ulvMniilw ' ł3 JS VS?S t i itiii i f l 1"' sA fi E-f-e M ? 3' ty 'li r m I 1 ' ito ' w-- fełii 1 1 tśstu) Uff! ]m i i lii ' i UAT1?1 !i i) "tar -- IMi j --51 H i 13 ł mm li Wisi wVB3&:iaa -~- ' -- ilt1liiyyŁf(iijp i |
Tags
Comments
Post a Comment for 000185b