000426a |
Previous | 18 of 64 | Next |
|
small (250x250 max)
medium (500x500 max)
Large
Extra Large
large ( > 500x500)
Full Resolution
|
This page
All
|
ii I i :ia ? " Jl J f J 'hu u ft ir S' IM w Bi ' '1 1 1 c- - 'Z y ii fr sr _ i 1 v fcl ]' WIĄZANKĘ NAJLEPSZYCH ŻYCZEŃ W RADOSNYM DNIU BOŻEGO NARODZENIA I NOWEGO ROKU ŚLE SWEJ KLIENTELI I CAŁEJ POLONII WAVEL TRADING CO LTD 91 Ossington Toronto 3 Tel LE 2-60- 12 NAJLEPSZE ŻYCZENIA ŚWIĄTECZNE I NOWOROCZNE składa Ossinglbn Tire & Batłery Service Właśc Michał Iskiw Posiadamy nowe i używane opony samochodowe najlepszych firm kanadyjskich i amerykańskich Również-naprawiam- y opony 129 Ossington Ave SERDECZNE ŻYCZENIA WESOŁYCH ŚWIĄT i Szczęśliwego Noiucgo Roku polskim klientom S PALYNIAK PLUMBING & HEATING U 392 Markham St — Toronto — WA 5-74- 98 ft NAJSERDECZNIEJSZE (ŻYCZENIA WESOŁYCH SWTĄT $' I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU ' Res OX 1-9- 983 K&& Lyvi J f składa s KsHtóKyvC 'smasjimmiKi iły ?- - &ffifKył-i-#T:' %_WW-- Ł ł 1 " a Tel LE 3:- - HGE0 POMIAN-ŁUBIEŃS- KI " przedstawiciel &s % „McGUINNESSDISTILLERŚLlMiTED' [ ' i polskich wódcky — N j% 4 'Bus 251-520- 1 WESOŁYCH ŚWIĄT s i SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO' ROKU i- - i czy -- ' j t T0WN' ck-CGUŃTR- Y' MEATS- - ' Właściciel: G DROBNY "" '' - Zawsze swiczc-mięsau-wyrobymięs-nc ' ipo cenach najniższych w Toronto 887-88- 9 'OuĘenSty-W- r Toronto Ont: Tel 368-533- 8 WIĄZANKĘ NAJLCPSZYCII-2YCZE- S WllADOSNYM DNIU POŹEGO NARODZENIA 1 SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ZASYŁA TRU - VAL CLEANERS Właśc: A BAJCZYK ST OSKALDOWICZ Pdlski nowoczesny zakladczyszczcnia odzieży Pierwszorzędna obsługa — Zabieramy z prywatnych ciomow wystarczy zaieicionowac 3-74- 91 swym jj ROKU W 388 Keelc St (na północ od Dundas) Tel RO 2-13- 82 NAJLEPSZE ŻYCZENIA " ' ŚWIĄTECZNE 1 NOWOROCZNE VGt u Ł składa swoim Klientom f całej Polonii " i }J' LIPKA'S PHARMACY - ~ W li Wlairlc We: j S" Lipka ' 4T K Polska anteka - M j Dostarczamy bczolatnie leknrshva do domów fx T? w obrębie raleio Toronto yj yr Wysyłamy lekarstwa do Polski pocztą lotnicza ? 1610 Eglinton Avc W - Toronto - Tel RU 2-96- 00 v5 Jy~ — — — — — — — Kj Zk WIĄZANKĘ NAJLEPSZYCH ŻYCZEŃ W RADOSNYM l 1 DNIU D02EGO NARODZENIA I SZCZĘŚLIWEGO }A ' 3£ "j ' NOWEGO ROKU ZVSYLA ' f& 'j£ ORBIT ł - f? JB FURNITIIRE C- - APPTTANTF PO l-- m T & Wielki wybór mebli anaratów telewiiinych i radio-- J wych pieców pralek itp po najniższych cenach w %h Ave 'Mc Xi 419 College St tt h mieście Tel363-535- ° Al V V" STR 18 "ZWIĄZKOWIEC" — BOŻE NARODZENIE (Xmas)1964 R F$ UHMŚtSaHUUUUWJ UH Msat=iwu Ona — młoda Amerykanka on — Polak w średnim wieku bjły lotnik kandydat na Amery-kanina Rozmowa toczy się na Lcns Island w stanie Nowy Jork Ona: — Czy w PoLsce'świerszcze jeszcze grają w październiku? On: — Nie jestem pewien Co pa-miętam o październikowych wieczo-rach w Polsce to czasami -- żaby Na jesieni rzadko się je słyszy i może dlatego zrobiły na mnie takie wra-żenie Zupełnie inaczej się odzywa-ły niż w lecie Jak starcy którzy wiedzą że ich mądrość na nic się nie przyda i lepiej zamilknąć na zi-mę Ona: — Po co Pan mówi o zimie! Właśnie na jesieni jak się trafi ta-ki wieczór że można siedzieć w o-grod- zie i sobie wyobrażać że to pół-noc w sierpniu a to dopiero dzie-wiąta I petunie pachną On: — i zeschłe liście Ona: — Nie to chryzantemy! Więc właśnie na jesieni najwięcej się chce żyć On: — Nażyje się jeszcze Pani! Zimą także Ona: — A Pan? On: — Cóż ja? Ja jestem jesien-ną żabą z chrypką w głosie Ona: — Dlaczego Pan tak mówi? Czy Polacy są wszyscy smutni? Pan jest przecież młody! On: — Jak do czego Do pracy — tak Ona: — A mnie mówił taki joden co pracuje u was na budowie że widział Pana żonę Ona jest mło-da Więc jak to jest? On: — Cóż to za "taki jeden"? Z pewnością ten Litwin! On się ko-cha w mojej żonie Irence On — Czy to ma być spowiedź? A więc są uczucia na które wiek nic ma wpływu Ona: — Jakie? jakie? Ja bym bardzo chciała poznać takie uczu-cia I On: — Cierpliwości! Kiedyś Pani się dowie z własnego doświadcze-nia Uczuć nie można objaśniać Ona: — Niech Pan raczej powie: stolarze nie umieją objaśniać u-cz- uć Muzycy umieją Mrs Watkins twierdzi że najwięcej się nauczyła o życiu z muzyki Chopina Podobno on także był Polakiem On: — Podobno Ale ja nie jes STANISŁAW MARIA SAL1ŃSKI Dwie W pokoju było ciemno Tylko j za oknami jarzyły się światła Avielkiego miasta i od mrzącego na niebie blasku na pokój padał ' świetlisty kolorowy półmrok i Wszystkie sprzęty w tym pół-mroku wydawały się być otoczo- - ' ne jakąs-zagadk- ą wyglądały ma- - czej niż w świetle o innychjiiż [ na co'dzień kształtach' I W sąsiednim pokoju jadalnym nakrywano do stołu wigilijnego ' Słychać było brzęk talerzy przy-ciszone głosy od czasu do czasu 1 szczebiotliwy śmiech małej A-nul- ki Jasna smuga światła zza uchylonych drzwi padała wą- skim chodnikiem aż ku oknu w " ciemnym pokoju przy którym stał inżynier Jeżewski Patrzył na świetlistą lunę na wieczor nym niebie Myślał ze niebo jest takie same jak wtedy w taki sam wieczór wigilijny Jak wte-dy Obliczył w myśli: właśnie dwadzieścia pięć lat temu ćwierć wieku Boże Boże jaka dal czasu Monika miała wtedy pięć lat tyle co teraz Anulka wnuczka" Obejrzał sie na odęłoś cichych kroków Po świetlistym chodni-ku szła ku niemu właśnie Mo-nika dziś dorosła dojrzała strojna Tamta pięcioletnia by-ła dwadzieścia pięć lat temu Tamta wigilia była ćwierć wie-ku temu Przystanęła obok oica przy pa- rapecie okiennym Patrzyła" też w ogromna łunę nad miastem Tu na dalekie osiedle podwar szawskie nie dolatywał stamtąd żaden odgłos tvlko trdzieś nie- - daleko pośpiesznie przedzwonił szybki tramwaj rozległ sie gwizd lokomotywy "Taki sani jak wtedy" — pomyślał inżynier — Dwadzieścia pięć lat temu — powiedział na głos niespo dziewanie sani dla siebie koń-cząc myśl o tamtej lokomotywie — Tak — powiedziała cicho Monika kończąc jakaś własną myśl — Dwadzieścia pięć lat te-mu Pamiętam pamiętam jak-by to było wczoraj Jeżewski wiedział o czym mó-wi Kiedyś raz jeden opowie-działa mu o tamtej wigilii — Nie trzeba myśleć o tym — po wiedział do Moniki — Moniko to było kiedyś minęło przeszło Nie trzeba myśleć o ciężkich chwilpch życia- - Nie trzeba — tWiesz-ż- e mama nigdw-ni- e yidfcdia — jnowna aaiej poigto-se- m jak gdyby nie dosłyszaw-- j ki tem Chopinem Ona: — Ani stolarzem! Ten gość co zna Pańską żonę właśnie czytał Pana książkę! O iotnikacn Sam czytał! O! Pan by wolał latać albo pisać nie wprawiać ramy do okien niatego Pan jest smutny Czy Pan chce żebym Pana zapoznała z Jim-mym- ? On jest wydawcą On: — Czy Pani nie zdaje sobie sprawy1- - że Pani jest bardzo niedy-skretna? Ona: (milczenie) — A czy Pan nie zdaje sobie sprawy że jestem bardzo samotna? On: (milczenie) — Od początku zdawałem sobie sprawę Inaczej nie podjąłbym się tej wariackiej misji mieszania się do Pani familijnych interesów Ale Ona: — ale co? Paul! Pan jest smutny ale Pan jest szczęśliwy Ja gadam głupstwa ale też jestem szczęśliwa Cóż to komu może szko-dzić że posiedzimy trochę razem w ogrodzie W taki piękny' wieczór? On: (milczy) Ona: — O ja od początku wie-działam że Pan jest niedobry Ta-ki dumny Polak! Rycerski stolarz On: — Jeszcze słowo a dostanie Pani w skórę Pani nie dorosła do towarzystwa starszych ludzi I nie jest Pani taka "mała" żeby nie rpzumicć że jestem dla Pani właś-nie BARDZO dobry! Za dobry! Je-sicz- e chwila a przestanę być "do-bry" i co wtenczas? No? Co wten-czas? Ona: — Ach nie wiem! Proszę mnie puścić! Nie nie! Dlaczego1 świat jest taki okropny? Czy nie można kochaćbez złości? On: — 'Przepraszam (pauza) O-wsze- m można kochać bez złości W tym sęk że Pani nie ma pojęcia o tym co jest miłość i nie ja będę Panią uczył! Ona: (cicho) — NiePanJa wierna Nie nie jestem "mała" Pan na-wet nie ma pojęcia jakie stare rze-rz- y ja wiem o życiu Dlatego właśn-ie- boję się ludzi Dlatego myśla-łam że Pan mnleobrbni Oni! — fPrzell życiem? Pani życie może być wspaniałe Tylko nie trze-ba szukać obrońców Szczególnie między żonatymi którzy Ona: — Irena Pan kocha — trenkę On: — Tak kocham Irenkę! To szy słów ojca — Nigdy Raz je-den w życiu widziałam ją pła-czącą Stałyśmy przy oRnie wi-działam jak duże jej łzy spa-dają na parapet Rano zobaczy-łam w tym miejscu na parape-cie małe itafelki lodu Łzy za-marzły W nocy był 'straszny mroź — Tak — pomyślał inżynier Jeżewski — Wtedy był straszny mroź Wigilia roku trzydzieste- - gu uiiu wuuugu juuuu l najsu-rowszych zirn w Polsce — Stałyśmy przy oknie — mó-wiła zapatrzona w swoje okru-tne' wspomnienie — Patrzyłyś-my czekałyśmy Uliczka była ciemna pusta tylko u jej wylo-tu świeciła nisko iakaś wielka gwiazda Było jeszcze zimniej widoku tei samotnei ewiazdv strasznej gwiazdy A iriy czeka-łyśmy że przyjdziesz Od wielu miesięcy mama mówiła i pocie-szała mnie że nanewrio będziesz z nami na wigilię Czekałyśmy na tę wigilię jak na cud Jak na wielki cud że będziesz z na-mi że żyjesz że wrócisz Wła-śnie na wigilię Wiem że to była absurdalna nadzieja ale ileż lu dzi w Polsce żyło wtedy tak sa-mo absurdalnymi nadziejami I to one nas trzymały przy życiu krzepiły pomagały żyć Myśmy tyły nadzieją że wrócisz Nad-szedł wieczór jeszcze była okru-szyna nadziei Stałyśmy przy ok-nie liczyłyśmy minuty A cie bie nie było Nie przyszedłeś Stałyśmy długo długo prawie lo północy patrząc zza uchylo nej firanki w ciemny mrok na tę straszną samotną gwiazdę Głos jej załamał się Jeżewski przygarnął Monikę ramieniem —- Nie trzeba Moniko — powie-dział spokojnie i czule — Nie 'rzeba wracać do tej strasznej orzeszłości Patrz te światła — to wielkie piękne życie Masz ładny dom masz kochającego męża masz Anulke — Mamo — zabrzmiał głosik nulki z nokoiu iadalneeo Ma mo gdzie jesteś? Mamo a kie tatuś? Bo ja już chce choin — Zaraz tatuś będzie — zawo łała Monika — Telefonował że iuż wychodzi z fabryki Pewnie iuż jedzie tramwajem zaraz tu będzie Anulka przekręciła "eałke ra dioodbiornika' Prżezgokoję _po-płyn- ał m elodvi ń v chór7 "Pod nieś rączkęBoże dziecię błogo zleriiikii nie znaczy że Pani włosy nie pach-ną Bardzo chętnie byłbym dla Pa-ni niedobry'! Ona: — Paul Jak się to robi żeby po tylu latach ciągle kochać fę samą osobę? Przecież kiedyście się pobierali byliście bardzo mło-dzi Podobno młoda miłość szybko nija Ja właśnie dlatego boję się młodych Mój ojciec był młody On był bardzo niedobry mojej matki A teraz jego druga żona iest młoda I ona jest bardzo nie-dobra dla niego On: — Ale Irenka i ja byliśmy młodzi — oboje Myśmy razem do-rastali Ona: — I chcecie się razem ze-starzeć Cha cha! Mrs Watkins twierdzi że Polacy są romantyczni Przecież Chopin umarł młodo On: — Ale ja nie umarłem Ona: — Co to właściwie znaczy romantyzm? On: — W Pani wypadku znaczy że Pani chce uciec przed młodoś-cią dlatego że ona szybko mija Przed życiem dlatego 'że ono nie składa się z samjch pocałunków Przed sobą dlatego że nie urodziła się Pani kim innym Np swoją wła-sną babką ' Ona: — Tak ONA była szczęśli-wa Tamte czasy były szczęśliwe Teraz-trzeb- a się ciągle spieszyć bo kto nie pracuje ten jeździ starym samochodem Czy Pan uważa że A-mery-ka to szczęśliwy kraj? On: — Tak A Pani jest szczęśli-wą dziewczyną że trafiła na star-szego Pana który zawsze pragnął mieć córkę Ona: — Pan już chce uciekać (Proszę To jest ta koperta) Właś-ciwie powinnam się czuć upokorzo-na Nawet na Kolację nie chciał Pan ze mną pójść Czy kobiety w Polsce wszystkie są bohaterka-mi? Oni — Kobiety w Polsce są ta-kie same jak wszędzie Z tą różni-ca że życie w Polsce nie jest takie samo jak wszędzie Polskie dziew-czyny nie zawsze mają czas być dziećmi i Ona: — Szczęśliwe! Nie cierpię dzieciństwa On: — Dobranoc stara kobieto (pauza) Ona — Dobranoc romantyczny stolarzu! wisr©i1li@ e od dy dla sław ojczyznę miłą" — śpiewa-ły piękne głosy i powolna me-lodia starodawnej kolędy brzmiała jakoś niezmiernie uro-czyście ~v pogodnej ciszy ocze-kiwania na wigilijną gwiazdkę — Widzisz Moniko — powie-dział Jeżewski 1 mocniej przy-garnął do siebie córkę — Teraz jest inaczej szczęśliwiej Tamto było minęło nie wróci Nie trze-ba wracać do złych snów- - Nie trzeba wracać do złych snów A przecież słowa Moniki o tej strasznej samotnej gwieź-dzie przypomniały mu O tak przypomniały Nie powiedział' Monice że to była zapewne ta sama gwiazda na którą patrzyły one wtedy ukryte za firanką Ta sama gwiazda "tak napewno ta sama gwiazda bezpromienna za-wieszona w lodowatej pustce' tej okropnej dalekiej nocy Szyba małego okienka w wa-gonie towarowym zaszkliła sie lodem od oddechów stłoczonych w nim ludzi Ze wszystkich szpar ciągnęło mrozem Wigilia roku trzydziestego dziewiątego Już trzeci dzień wiozą ich coraz dalej i dalej od stron ojczystych A miał nadzieję miał niezłomną nadzieję i wiarę że na wigilię dobije do nich do swoich naj-bliższych do Warszawy do żo-ny' do małej Moniki Jeżewski tydzień temu prze-szedł po lodzie przez Bue Wo jenna tułaczka rzuciła go daleko od granic Polski Daleko od do-mu i Warszawy Ukraina Pod-karpacie Białoruś Jedynym ce lem tragicznej wędrówki był po wrót do domu doiwarszawskiego domu Gdy przeszedł nareszcie graniczny Bug — dom zdawał sie bliski Jeszcze dzień jeszcze tylko dzień co najwyżej dwa Ale tu niemal na prosu do mu spadł cios Z pociągu który stał przy peronie w Dęblinie żandarmi hitlerowscy wyrzucili wszystkich pasażerów Mężczyzn stłoczono w baraku przystacyj-ny- m a po kilku godzinach zała- - fdowano do wagonów towaro wych Wagony te doczepiano do różnych pociągów Wagony-- z jeńcami-więżnia- mi jechały w niewiadome Przez szpary "wiało mrozem? kola 'skrzypiały- - na zwrotnicach ii wirażach Wiezio no ich przeważnie "nocą w dzień trapsportkolejowy przystawała na bocznicach na "małych stacyj"-- " (Dokończenie na słr 19) r Z okazji Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku najlepsze życzenia szczęścia i powodzenia zasyła 2 Fraser Limited t y Toronio 3 Oni LE 6-119- 6-7 Moc serdecznych życzeń ii ' świątecznych i noworocznych )] SKŁADA SWEJ KLIENTELI I CAŁEJ POLONII V HOOVER MOTEL Właściciel: Józef Solski Iu Piękne nowoczesne pokoje z telewizją radiem Ceny przystępne Po rezerwacje telefonować AT 8-02- 41 Woodbridge Highway 27 przy 7 AT 8-02- 41 PRZYJEMNYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA I NOWEGO ROKU życzy swym -- Klientom i całej Polonii CENTRAL CLOTHING Ubrania meskio i nnfipklrioi vpłnv — nłsiMMfl — bielizna pierwszorzędnych firm Specjalna zniżka1 na t ubrania robidne"na jniarę' 724 Queen Sł W' ' — "- -' Tel EM &531 WIĄZANKĘ NAJLEPSZYCH ŻYCZEŃ 'W RADOSNYM ! DNIU ' BOŻEGO NARODZENIAMI 'SZCZĘŚLIWEGO ' ' : "NOWEGO 'ROKU' ZASYJAr - ' ' ' £"% " i 1 ' Właściciel H~LWhiłeVi ffl Posiadamy na składzie 'pierwszej jakości(futra?Przyj mujemy futra na przeróbki — remoduIujemyi prz-echowujemy Cenyumiarkowane" Jakość najlepsza:- - 1592 Queen St W Toronto' t Tel LE 3-45- 44 ' Mfl — — — — —#— — — — — — — "% ' ': NAJLEPSZE ŻYCZENIA i J ŚWIĄTECZNE I NOWOROCZNE 5 składa swoim Klientom i całei Polonii ) SWANSEA PHARMACY Właśc KRYWICKA Dostarczamy lekarstwa do domów iak również wj I łamy lekarstwa do Polski Wystarczy tylko zatelefo Tfc nować każda recepta natychmiast zostanie wykonana jj 2366 Bloor St W Toronfo Tel RO 6-10- 00 ft -- ' ! ' NAJSERDECZNIEJSZE ŻYCZENIA ŚWIĄTECZNE I NOWOROCZNE składa swoim" Klientom i całej Polonii OUALITY 'BAKERY h -- JK' 8 1 li i y£ iłni_ -- _n~ - — (nu ohps V' vu "vy2 (onege a? - loronto " W $Z" — — — — — —- 'V WIĄZANKĘ NAJLEPSZYCH 2YCZESW-RADOSNY- M )]( ft£ DNIU BOŻEGO NARODZENIA I SZCZĘŚLIWEGO łji $J ' NOWEGO 'ROKU ZASYŁA' jj ' & ATLAltfA 'MÓtORŚ' ' _ Kompletna naprawa karoserii jj Yq Większej mniejsze naprawy jr ftT Praca gwarantowana % U YU thćJaiclosewicz iWalterTomaszewtcz n lx właściciele U $v 39 Advance Rd BE 9-43- 59 fBE 9-39- 39 Toronto i J V "ssśgaśsasl fi _ Ir a
Object Description
Rating | |
Title | Zwilazkowiec Alliancer, December 23, 1964 |
Language | pl |
Subject | Poland -- Newspapers; Newspapers -- Poland; Polish Canadians Newspapers |
Date | 1964-12-23 |
Type | application/pdf |
Format | text |
Rights | Licenced under section 77(1) of the Copyright Act. For detailed information visit: http://www.connectingcanadians.org/en/content/copyright |
Identifier | ZwilaD3000253 |
Description
Title | 000426a |
Rights | Licenced under section 77(1) of the Copyright Act. For detailed information visit: http://www.connectingcanadians.org/en/content/copyright |
OCR text | ii I i :ia ? " Jl J f J 'hu u ft ir S' IM w Bi ' '1 1 1 c- - 'Z y ii fr sr _ i 1 v fcl ]' WIĄZANKĘ NAJLEPSZYCH ŻYCZEŃ W RADOSNYM DNIU BOŻEGO NARODZENIA I NOWEGO ROKU ŚLE SWEJ KLIENTELI I CAŁEJ POLONII WAVEL TRADING CO LTD 91 Ossington Toronto 3 Tel LE 2-60- 12 NAJLEPSZE ŻYCZENIA ŚWIĄTECZNE I NOWOROCZNE składa Ossinglbn Tire & Batłery Service Właśc Michał Iskiw Posiadamy nowe i używane opony samochodowe najlepszych firm kanadyjskich i amerykańskich Również-naprawiam- y opony 129 Ossington Ave SERDECZNE ŻYCZENIA WESOŁYCH ŚWIĄT i Szczęśliwego Noiucgo Roku polskim klientom S PALYNIAK PLUMBING & HEATING U 392 Markham St — Toronto — WA 5-74- 98 ft NAJSERDECZNIEJSZE (ŻYCZENIA WESOŁYCH SWTĄT $' I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU ' Res OX 1-9- 983 K&& Lyvi J f składa s KsHtóKyvC 'smasjimmiKi iły ?- - &ffifKył-i-#T:' %_WW-- Ł ł 1 " a Tel LE 3:- - HGE0 POMIAN-ŁUBIEŃS- KI " przedstawiciel &s % „McGUINNESSDISTILLERŚLlMiTED' [ ' i polskich wódcky — N j% 4 'Bus 251-520- 1 WESOŁYCH ŚWIĄT s i SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO' ROKU i- - i czy -- ' j t T0WN' ck-CGUŃTR- Y' MEATS- - ' Właściciel: G DROBNY "" '' - Zawsze swiczc-mięsau-wyrobymięs-nc ' ipo cenach najniższych w Toronto 887-88- 9 'OuĘenSty-W- r Toronto Ont: Tel 368-533- 8 WIĄZANKĘ NAJLCPSZYCII-2YCZE- S WllADOSNYM DNIU POŹEGO NARODZENIA 1 SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ZASYŁA TRU - VAL CLEANERS Właśc: A BAJCZYK ST OSKALDOWICZ Pdlski nowoczesny zakladczyszczcnia odzieży Pierwszorzędna obsługa — Zabieramy z prywatnych ciomow wystarczy zaieicionowac 3-74- 91 swym jj ROKU W 388 Keelc St (na północ od Dundas) Tel RO 2-13- 82 NAJLEPSZE ŻYCZENIA " ' ŚWIĄTECZNE 1 NOWOROCZNE VGt u Ł składa swoim Klientom f całej Polonii " i }J' LIPKA'S PHARMACY - ~ W li Wlairlc We: j S" Lipka ' 4T K Polska anteka - M j Dostarczamy bczolatnie leknrshva do domów fx T? w obrębie raleio Toronto yj yr Wysyłamy lekarstwa do Polski pocztą lotnicza ? 1610 Eglinton Avc W - Toronto - Tel RU 2-96- 00 v5 Jy~ — — — — — — — Kj Zk WIĄZANKĘ NAJLEPSZYCH ŻYCZEŃ W RADOSNYM l 1 DNIU D02EGO NARODZENIA I SZCZĘŚLIWEGO }A ' 3£ "j ' NOWEGO ROKU ZVSYLA ' f& 'j£ ORBIT ł - f? JB FURNITIIRE C- - APPTTANTF PO l-- m T & Wielki wybór mebli anaratów telewiiinych i radio-- J wych pieców pralek itp po najniższych cenach w %h Ave 'Mc Xi 419 College St tt h mieście Tel363-535- ° Al V V" STR 18 "ZWIĄZKOWIEC" — BOŻE NARODZENIE (Xmas)1964 R F$ UHMŚtSaHUUUUWJ UH Msat=iwu Ona — młoda Amerykanka on — Polak w średnim wieku bjły lotnik kandydat na Amery-kanina Rozmowa toczy się na Lcns Island w stanie Nowy Jork Ona: — Czy w PoLsce'świerszcze jeszcze grają w październiku? On: — Nie jestem pewien Co pa-miętam o październikowych wieczo-rach w Polsce to czasami -- żaby Na jesieni rzadko się je słyszy i może dlatego zrobiły na mnie takie wra-żenie Zupełnie inaczej się odzywa-ły niż w lecie Jak starcy którzy wiedzą że ich mądrość na nic się nie przyda i lepiej zamilknąć na zi-mę Ona: — Po co Pan mówi o zimie! Właśnie na jesieni jak się trafi ta-ki wieczór że można siedzieć w o-grod- zie i sobie wyobrażać że to pół-noc w sierpniu a to dopiero dzie-wiąta I petunie pachną On: — i zeschłe liście Ona: — Nie to chryzantemy! Więc właśnie na jesieni najwięcej się chce żyć On: — Nażyje się jeszcze Pani! Zimą także Ona: — A Pan? On: — Cóż ja? Ja jestem jesien-ną żabą z chrypką w głosie Ona: — Dlaczego Pan tak mówi? Czy Polacy są wszyscy smutni? Pan jest przecież młody! On: — Jak do czego Do pracy — tak Ona: — A mnie mówił taki joden co pracuje u was na budowie że widział Pana żonę Ona jest mło-da Więc jak to jest? On: — Cóż to za "taki jeden"? Z pewnością ten Litwin! On się ko-cha w mojej żonie Irence On — Czy to ma być spowiedź? A więc są uczucia na które wiek nic ma wpływu Ona: — Jakie? jakie? Ja bym bardzo chciała poznać takie uczu-cia I On: — Cierpliwości! Kiedyś Pani się dowie z własnego doświadcze-nia Uczuć nie można objaśniać Ona: — Niech Pan raczej powie: stolarze nie umieją objaśniać u-cz- uć Muzycy umieją Mrs Watkins twierdzi że najwięcej się nauczyła o życiu z muzyki Chopina Podobno on także był Polakiem On: — Podobno Ale ja nie jes STANISŁAW MARIA SAL1ŃSKI Dwie W pokoju było ciemno Tylko j za oknami jarzyły się światła Avielkiego miasta i od mrzącego na niebie blasku na pokój padał ' świetlisty kolorowy półmrok i Wszystkie sprzęty w tym pół-mroku wydawały się być otoczo- - ' ne jakąs-zagadk- ą wyglądały ma- - czej niż w świetle o innychjiiż [ na co'dzień kształtach' I W sąsiednim pokoju jadalnym nakrywano do stołu wigilijnego ' Słychać było brzęk talerzy przy-ciszone głosy od czasu do czasu 1 szczebiotliwy śmiech małej A-nul- ki Jasna smuga światła zza uchylonych drzwi padała wą- skim chodnikiem aż ku oknu w " ciemnym pokoju przy którym stał inżynier Jeżewski Patrzył na świetlistą lunę na wieczor nym niebie Myślał ze niebo jest takie same jak wtedy w taki sam wieczór wigilijny Jak wte-dy Obliczył w myśli: właśnie dwadzieścia pięć lat temu ćwierć wieku Boże Boże jaka dal czasu Monika miała wtedy pięć lat tyle co teraz Anulka wnuczka" Obejrzał sie na odęłoś cichych kroków Po świetlistym chodni-ku szła ku niemu właśnie Mo-nika dziś dorosła dojrzała strojna Tamta pięcioletnia by-ła dwadzieścia pięć lat temu Tamta wigilia była ćwierć wie-ku temu Przystanęła obok oica przy pa- rapecie okiennym Patrzyła" też w ogromna łunę nad miastem Tu na dalekie osiedle podwar szawskie nie dolatywał stamtąd żaden odgłos tvlko trdzieś nie- - daleko pośpiesznie przedzwonił szybki tramwaj rozległ sie gwizd lokomotywy "Taki sani jak wtedy" — pomyślał inżynier — Dwadzieścia pięć lat temu — powiedział na głos niespo dziewanie sani dla siebie koń-cząc myśl o tamtej lokomotywie — Tak — powiedziała cicho Monika kończąc jakaś własną myśl — Dwadzieścia pięć lat te-mu Pamiętam pamiętam jak-by to było wczoraj Jeżewski wiedział o czym mó-wi Kiedyś raz jeden opowie-działa mu o tamtej wigilii — Nie trzeba myśleć o tym — po wiedział do Moniki — Moniko to było kiedyś minęło przeszło Nie trzeba myśleć o ciężkich chwilpch życia- - Nie trzeba — tWiesz-ż- e mama nigdw-ni- e yidfcdia — jnowna aaiej poigto-se- m jak gdyby nie dosłyszaw-- j ki tem Chopinem Ona: — Ani stolarzem! Ten gość co zna Pańską żonę właśnie czytał Pana książkę! O iotnikacn Sam czytał! O! Pan by wolał latać albo pisać nie wprawiać ramy do okien niatego Pan jest smutny Czy Pan chce żebym Pana zapoznała z Jim-mym- ? On jest wydawcą On: — Czy Pani nie zdaje sobie sprawy1- - że Pani jest bardzo niedy-skretna? Ona: (milczenie) — A czy Pan nie zdaje sobie sprawy że jestem bardzo samotna? On: (milczenie) — Od początku zdawałem sobie sprawę Inaczej nie podjąłbym się tej wariackiej misji mieszania się do Pani familijnych interesów Ale Ona: — ale co? Paul! Pan jest smutny ale Pan jest szczęśliwy Ja gadam głupstwa ale też jestem szczęśliwa Cóż to komu może szko-dzić że posiedzimy trochę razem w ogrodzie W taki piękny' wieczór? On: (milczy) Ona: — O ja od początku wie-działam że Pan jest niedobry Ta-ki dumny Polak! Rycerski stolarz On: — Jeszcze słowo a dostanie Pani w skórę Pani nie dorosła do towarzystwa starszych ludzi I nie jest Pani taka "mała" żeby nie rpzumicć że jestem dla Pani właś-nie BARDZO dobry! Za dobry! Je-sicz- e chwila a przestanę być "do-bry" i co wtenczas? No? Co wten-czas? Ona: — Ach nie wiem! Proszę mnie puścić! Nie nie! Dlaczego1 świat jest taki okropny? Czy nie można kochaćbez złości? On: — 'Przepraszam (pauza) O-wsze- m można kochać bez złości W tym sęk że Pani nie ma pojęcia o tym co jest miłość i nie ja będę Panią uczył! Ona: (cicho) — NiePanJa wierna Nie nie jestem "mała" Pan na-wet nie ma pojęcia jakie stare rze-rz- y ja wiem o życiu Dlatego właśn-ie- boję się ludzi Dlatego myśla-łam że Pan mnleobrbni Oni! — fPrzell życiem? Pani życie może być wspaniałe Tylko nie trze-ba szukać obrońców Szczególnie między żonatymi którzy Ona: — Irena Pan kocha — trenkę On: — Tak kocham Irenkę! To szy słów ojca — Nigdy Raz je-den w życiu widziałam ją pła-czącą Stałyśmy przy oRnie wi-działam jak duże jej łzy spa-dają na parapet Rano zobaczy-łam w tym miejscu na parape-cie małe itafelki lodu Łzy za-marzły W nocy był 'straszny mroź — Tak — pomyślał inżynier Jeżewski — Wtedy był straszny mroź Wigilia roku trzydzieste- - gu uiiu wuuugu juuuu l najsu-rowszych zirn w Polsce — Stałyśmy przy oknie — mó-wiła zapatrzona w swoje okru-tne' wspomnienie — Patrzyłyś-my czekałyśmy Uliczka była ciemna pusta tylko u jej wylo-tu świeciła nisko iakaś wielka gwiazda Było jeszcze zimniej widoku tei samotnei ewiazdv strasznej gwiazdy A iriy czeka-łyśmy że przyjdziesz Od wielu miesięcy mama mówiła i pocie-szała mnie że nanewrio będziesz z nami na wigilię Czekałyśmy na tę wigilię jak na cud Jak na wielki cud że będziesz z na-mi że żyjesz że wrócisz Wła-śnie na wigilię Wiem że to była absurdalna nadzieja ale ileż lu dzi w Polsce żyło wtedy tak sa-mo absurdalnymi nadziejami I to one nas trzymały przy życiu krzepiły pomagały żyć Myśmy tyły nadzieją że wrócisz Nad-szedł wieczór jeszcze była okru-szyna nadziei Stałyśmy przy ok-nie liczyłyśmy minuty A cie bie nie było Nie przyszedłeś Stałyśmy długo długo prawie lo północy patrząc zza uchylo nej firanki w ciemny mrok na tę straszną samotną gwiazdę Głos jej załamał się Jeżewski przygarnął Monikę ramieniem —- Nie trzeba Moniko — powie-dział spokojnie i czule — Nie 'rzeba wracać do tej strasznej orzeszłości Patrz te światła — to wielkie piękne życie Masz ładny dom masz kochającego męża masz Anulke — Mamo — zabrzmiał głosik nulki z nokoiu iadalneeo Ma mo gdzie jesteś? Mamo a kie tatuś? Bo ja już chce choin — Zaraz tatuś będzie — zawo łała Monika — Telefonował że iuż wychodzi z fabryki Pewnie iuż jedzie tramwajem zaraz tu będzie Anulka przekręciła "eałke ra dioodbiornika' Prżezgokoję _po-płyn- ał m elodvi ń v chór7 "Pod nieś rączkęBoże dziecię błogo zleriiikii nie znaczy że Pani włosy nie pach-ną Bardzo chętnie byłbym dla Pa-ni niedobry'! Ona: — Paul Jak się to robi żeby po tylu latach ciągle kochać fę samą osobę? Przecież kiedyście się pobierali byliście bardzo mło-dzi Podobno młoda miłość szybko nija Ja właśnie dlatego boję się młodych Mój ojciec był młody On był bardzo niedobry mojej matki A teraz jego druga żona iest młoda I ona jest bardzo nie-dobra dla niego On: — Ale Irenka i ja byliśmy młodzi — oboje Myśmy razem do-rastali Ona: — I chcecie się razem ze-starzeć Cha cha! Mrs Watkins twierdzi że Polacy są romantyczni Przecież Chopin umarł młodo On: — Ale ja nie umarłem Ona: — Co to właściwie znaczy romantyzm? On: — W Pani wypadku znaczy że Pani chce uciec przed młodoś-cią dlatego że ona szybko mija Przed życiem dlatego 'że ono nie składa się z samjch pocałunków Przed sobą dlatego że nie urodziła się Pani kim innym Np swoją wła-sną babką ' Ona: — Tak ONA była szczęśli-wa Tamte czasy były szczęśliwe Teraz-trzeb- a się ciągle spieszyć bo kto nie pracuje ten jeździ starym samochodem Czy Pan uważa że A-mery-ka to szczęśliwy kraj? On: — Tak A Pani jest szczęśli-wą dziewczyną że trafiła na star-szego Pana który zawsze pragnął mieć córkę Ona: — Pan już chce uciekać (Proszę To jest ta koperta) Właś-ciwie powinnam się czuć upokorzo-na Nawet na Kolację nie chciał Pan ze mną pójść Czy kobiety w Polsce wszystkie są bohaterka-mi? Oni — Kobiety w Polsce są ta-kie same jak wszędzie Z tą różni-ca że życie w Polsce nie jest takie samo jak wszędzie Polskie dziew-czyny nie zawsze mają czas być dziećmi i Ona: — Szczęśliwe! Nie cierpię dzieciństwa On: — Dobranoc stara kobieto (pauza) Ona — Dobranoc romantyczny stolarzu! wisr©i1li@ e od dy dla sław ojczyznę miłą" — śpiewa-ły piękne głosy i powolna me-lodia starodawnej kolędy brzmiała jakoś niezmiernie uro-czyście ~v pogodnej ciszy ocze-kiwania na wigilijną gwiazdkę — Widzisz Moniko — powie-dział Jeżewski 1 mocniej przy-garnął do siebie córkę — Teraz jest inaczej szczęśliwiej Tamto było minęło nie wróci Nie trze-ba wracać do złych snów- - Nie trzeba wracać do złych snów A przecież słowa Moniki o tej strasznej samotnej gwieź-dzie przypomniały mu O tak przypomniały Nie powiedział' Monice że to była zapewne ta sama gwiazda na którą patrzyły one wtedy ukryte za firanką Ta sama gwiazda "tak napewno ta sama gwiazda bezpromienna za-wieszona w lodowatej pustce' tej okropnej dalekiej nocy Szyba małego okienka w wa-gonie towarowym zaszkliła sie lodem od oddechów stłoczonych w nim ludzi Ze wszystkich szpar ciągnęło mrozem Wigilia roku trzydziestego dziewiątego Już trzeci dzień wiozą ich coraz dalej i dalej od stron ojczystych A miał nadzieję miał niezłomną nadzieję i wiarę że na wigilię dobije do nich do swoich naj-bliższych do Warszawy do żo-ny' do małej Moniki Jeżewski tydzień temu prze-szedł po lodzie przez Bue Wo jenna tułaczka rzuciła go daleko od granic Polski Daleko od do-mu i Warszawy Ukraina Pod-karpacie Białoruś Jedynym ce lem tragicznej wędrówki był po wrót do domu doiwarszawskiego domu Gdy przeszedł nareszcie graniczny Bug — dom zdawał sie bliski Jeszcze dzień jeszcze tylko dzień co najwyżej dwa Ale tu niemal na prosu do mu spadł cios Z pociągu który stał przy peronie w Dęblinie żandarmi hitlerowscy wyrzucili wszystkich pasażerów Mężczyzn stłoczono w baraku przystacyj-ny- m a po kilku godzinach zała- - fdowano do wagonów towaro wych Wagony te doczepiano do różnych pociągów Wagony-- z jeńcami-więżnia- mi jechały w niewiadome Przez szpary "wiało mrozem? kola 'skrzypiały- - na zwrotnicach ii wirażach Wiezio no ich przeważnie "nocą w dzień trapsportkolejowy przystawała na bocznicach na "małych stacyj"-- " (Dokończenie na słr 19) r Z okazji Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku najlepsze życzenia szczęścia i powodzenia zasyła 2 Fraser Limited t y Toronio 3 Oni LE 6-119- 6-7 Moc serdecznych życzeń ii ' świątecznych i noworocznych )] SKŁADA SWEJ KLIENTELI I CAŁEJ POLONII V HOOVER MOTEL Właściciel: Józef Solski Iu Piękne nowoczesne pokoje z telewizją radiem Ceny przystępne Po rezerwacje telefonować AT 8-02- 41 Woodbridge Highway 27 przy 7 AT 8-02- 41 PRZYJEMNYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA I NOWEGO ROKU życzy swym -- Klientom i całej Polonii CENTRAL CLOTHING Ubrania meskio i nnfipklrioi vpłnv — nłsiMMfl — bielizna pierwszorzędnych firm Specjalna zniżka1 na t ubrania robidne"na jniarę' 724 Queen Sł W' ' — "- -' Tel EM &531 WIĄZANKĘ NAJLEPSZYCH ŻYCZEŃ 'W RADOSNYM ! DNIU ' BOŻEGO NARODZENIAMI 'SZCZĘŚLIWEGO ' ' : "NOWEGO 'ROKU' ZASYJAr - ' ' ' £"% " i 1 ' Właściciel H~LWhiłeVi ffl Posiadamy na składzie 'pierwszej jakości(futra?Przyj mujemy futra na przeróbki — remoduIujemyi prz-echowujemy Cenyumiarkowane" Jakość najlepsza:- - 1592 Queen St W Toronto' t Tel LE 3-45- 44 ' Mfl — — — — —#— — — — — — — "% ' ': NAJLEPSZE ŻYCZENIA i J ŚWIĄTECZNE I NOWOROCZNE 5 składa swoim Klientom i całei Polonii ) SWANSEA PHARMACY Właśc KRYWICKA Dostarczamy lekarstwa do domów iak również wj I łamy lekarstwa do Polski Wystarczy tylko zatelefo Tfc nować każda recepta natychmiast zostanie wykonana jj 2366 Bloor St W Toronfo Tel RO 6-10- 00 ft -- ' ! ' NAJSERDECZNIEJSZE ŻYCZENIA ŚWIĄTECZNE I NOWOROCZNE składa swoim" Klientom i całej Polonii OUALITY 'BAKERY h -- JK' 8 1 li i y£ iłni_ -- _n~ - — (nu ohps V' vu "vy2 (onege a? - loronto " W $Z" — — — — — —- 'V WIĄZANKĘ NAJLEPSZYCH 2YCZESW-RADOSNY- M )]( ft£ DNIU BOŻEGO NARODZENIA I SZCZĘŚLIWEGO łji $J ' NOWEGO 'ROKU ZASYŁA' jj ' & ATLAltfA 'MÓtORŚ' ' _ Kompletna naprawa karoserii jj Yq Większej mniejsze naprawy jr ftT Praca gwarantowana % U YU thćJaiclosewicz iWalterTomaszewtcz n lx właściciele U $v 39 Advance Rd BE 9-43- 59 fBE 9-39- 39 Toronto i J V "ssśgaśsasl fi _ Ir a |
Tags
Comments
Post a Comment for 000426a