000084a |
Previous | 10 of 16 | Next |
|
small (250x250 max)
medium (500x500 max)
Large
Extra Large
large ( > 500x500)
Full Resolution
|
This page
All
|
rw W - &- - 11?S ŁTWMftyTW ~' I" V '" UHi&wS -- J - ł 'Ł 'i to ' WP !k mT&imJ UaOnw£i 'CiWWN fl V STR 10 "ZWIĄZKOWIEC" KWIECIEŃ (APRIL) 1—1956 NR 13 Jza s Mid-- : łfffev tj:vs ' :r r wi £'!? il11 ?r"StsS l£SWi ' fil? rr s£0J --v ' }!"' UL P l 15 sł 3RW:p : jt eSu!lh: i' SB jtj jt Ą"fi iw -i-- ił U'1 43 ¥ ur fi1- - HJT Hu is w# i iii' ' if m mmi ilSftl''!! BrfrfWTSSvie-- Ł S"-- S rwSife' S(4 ti- - y-- 8t li l PISlWt i iy aUfoiT m-Wt- e' mkzw w !T- -ŁKViSS't?y"tl t3£5Ce££sS£ --V 1 WESOŁYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH życzy swojej Klienteli i-ca-łej Polonii Konopka Coal and Oil Go POLSKA FIRMA OPAŁOWA Olej Węgiel Drzewo Emilia Łochowska Synowie właśc 406 Gilbert Ave — Toronto — RE 2200 -- 'i RADOSNYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH ŻYCZY SWEJ KLIENTELI 1WI cEi ' ' SKLEF SPOŻYWCZY I MASARSKI 809 Oueen St W — Toronto — Tel EM 4-06- 58 ! Szczere powinszowania i najlepsze życzenia radości z OKazu świąt wieiKanocnycn składa Wielebnemu Duchowieństwu swym Klientom Kupcom Przemysłowcom Weteranom organizacjom " całej Polonii V Toronto i okolicy i jednocześnie dziękuje za poparcie BL00R LANSD0WNE HARDWARE W WŁUDYKA — właściciel 1277 Bloór St W — Toronto — Tel LE 1-1- 861 11 Życzenia Toronto Wesołego Alleluja! składa wszystkim odbiorcom Polonii w Toronto SKLEP SPOŻYWCZY Znany ze swych doskonałych wyrobów masarskich i wędnmarsKicn A Rembacz B Landowski — właściciele i"'' ii-- ' ! 5 f I -"- '-1242 Dundas St W — Toronto --— Tel LE 1-1- 006 pAnn!NvrH SWTAT' WIELKANOCNYCH r ~ : — - życzy' całej Polonii swoim Klientom UNITY GRILL Restauracja nowym zarzadem właściciela D KUPIAK j i — — i — i i 708 'Quoon St W '— Toronto 1848 W tjiu "vf -:r---rv ii} 8-05- 00 SZCZĘŚCIA I RADOŚCI trv „„„ iTiniiriniTVnrT j Z J i O W Lł 1 YY llUlWilN OiN I życzą swoim Przyjaciołom i Polonii Bracia Łukowscy Bloor 1 t± z DOKTORZY CHIROPRAKTYKI St" ++- - W Toronto 9-22- 59 Wszystkim swoim odbiorcom przyjaciołom i znajomym życzy J i ESOLYCH" ŚWIĄT WIELKANOCNYCH '' Willlam's Shoe Storę Maria i Bolesław Ciarnota — właściciele 750 Cłueen St VT i całej vYK AJŁiij — pod Tel EM DUŻO o„Tim UiSAZ całej b NAJSERDECZNIEJSZE Tel iti W Toronto — Tel EM 4898 ŻYCZENIA skiłada J Cardinal & Son FUNERAL DIRECTORS ZAKŁAD POGRZEBOWY (mówimy po polsku) RO siMU ŁŁ DlU„ Cł __ TMł~ Tl CM o_ooi:4 llł 'MV 1554Queenfsi-- W we ŚWIĄTECZNE Wesołego Alleluja1 życzy swej Klienteli Tennessee Open Orili Otwaity od 6 rano do 130 w nocy 'i V 3 Toronto Ont EOKSEJ Otr"orDJ fi I fi S BUREK PANAJEZUSOWY Szedł se Pan Jezus na odpust do Mstowa a drogi nikaj nie było ino piachy srogie a parzą-ce bo słońce przypiekało i go-rą- c był taki jak kiedy przed bu-rzą A cienia nikaj ni osłony Pan Jezus szedł z cierpliwoś-cią wielką bo do lasu był jesz-cze kawał drogi ale że-ju- z tych świętych nóżków nie czuł z u-trudze- nia i pić mu się okrutnie chciało to se raz wraz przysiadł na wydmach chocia tam i ba-rz- ej przygrzewało i rosły same ino koziebródki a cienia było ty-la co od tych poschniętych ba-dyli dziewan że i ptaszek by się nie schronił Ale co przysiadł to nie odzi-pn- ął nawet rzetelnie bo zaraz Zły jako ten jastrząb paskudny co bije z góry w ustałego ptasz-ka tak ci on zapowietrzony bił racicami w --piach a tarzał się jako to bydlę że taka kurzawa taka ćma się podniosła co i świata widać nie było Pan Jezus choć mu piersi za-pierało i ledwie się juz ruchał to wstawał i szedł "a ino się po-śmie- wał z głupiego bo przeciech wiedział ze Zły chciał mu zmy Jić coby nie szedł na od-jni- e kiej nie za pust na zbawienie grzesznego narodu I szedł Pan Jezus szedł az i przyszedł uo lasu Odpoczął se w cieniu niezgo rzej ochłodził wouą i cos me coś z torby przegryzł potem wy łamał niezgorszy prze żegnał się i wlazł w bor A bór był stary i gęsty a błota nieprzebyte a chrapy i o-parzeli- ska takie ze musi sam Zły tam domował a gąszcze że i niektóremu ptakowi łacno prze-mknąć się nie --było Jeno Pan Jezus wszedł a tu kiej Zły borem nie zatrzęsie kiej nie zacznie wyć kiej nie pocznie łamać cho-jaró- w — a wiater jako że to jego parob piekielny pomagał w te pędy i rwał suszki rwał dę-by rwał gałęzie i huczał i hur-kot- ał po borze jako ten głupi Ciemność się stała że' chocia oko wykol — a tu szum a tu trzask a tu zawierucha a tu jakieś pomioty dia-belskie wyskakują i 'szczerzą kły' i warczą 'i straszą i świecą ślepiami i' ino ino chycić pazurami ale ' juści że nie śmiały bo jakżeby Pan ci Je-zus był w swojej świętej osobie: Ale i Panu Jezusowi dość 'było tego głupiego strachania i że pilnotna odpust to przeżegnał bór i "'zaraz' wszystkie złe i ze swoimi kumami przepadli w n-parzclis- kach Ostał sie Ino taki dziki pies bo w ony czas pieski nie były jeszcze z ludźmi pobratane Ten ci to pies ostał i leciał za 'Panem Jezusem szczekał to do-cierał do świętych nóżek jego to udarł zębcami za porteczki to kapot mu ozdarł i za torby 'chytał i sielnic się dobierał do mięsa ale Pan Jezus jako że był litościwy i krzywdy nijakie-mu stworzeniu zrobić by nie zro-bił a mógł go kijaszkiem prze-trącić abo i zasię samym pomy-śleniem zabić to ino powiada: — Naści głupi chlebaszka kiejś głodny — i rzucił mu z kir by Ale pies się rozeźlił i zapamię tal-z- e nic inó kły szczerzy war-czy ujada a dociera i całkiem juz psuje Jezusowe porteczki — ci dał nie ukrzy-wdził a obleczenie mi rwiesz i szczekasz po próżnicy Głupiś mój piesku boś pana swego nie poznał Jeszcze ty za to czlowie? kowi odsłużysz i żyć bez niego nie poradzisz — powiedział Pan Jezus mocno 'aż pies siaclł na zadzie potem zawrócił oCTn" wtulił między nogi zawył i kiej ogłupiały pognał w cały świat A Pan Jezus przyszedł na od-pust Na odpuście jak drzew w boru albo tej trawy na łąkach — aże gęsto Ale w kościele było pusto bo w karczmie grali a przed kiu- - chtą cały jarmark i pijaństwo i rozpusta' i obraza boska jako to i w te czasy bywa Wychodzi Pan Jezus po sumie i patrzy aż tu naród kiej to zboże pod wiatrem to w -- tę to w ona stronę sie kolebie i ucie ka a niektóry z biczem bieży kto żerdkę z płotu wyciąga kto znów po kłonice sięga a inszy zasie i kamienia sziika a baby w krzyk i ha ploty się drą tb na wozy a dzieci w bek a wszy-scy krzyczą: — Wściekły pies wściekły pies A pies środkiem ludzi" kieby z nagła rozstąpioną ulicą gna z wywieszonym ozorem i wprost na Pana Jezusa "" Nie uląkł się ci Pan nasz nie poznał ze to ten sani pie-sek z boru to ino rozpostarł te swoja świętą kapotę i powieda zwierza któren z nagła przy- stanął: — Póidź tu Burek prześpiecz- - nl-r-vl J l v# ncnnltnrl nnf leiHSN t-hufir-iu vj(udiuu Ituu nim ręce" i powiada: — Nie zabijajcie go ludzie Ale chłopi jęli krzyczeć jęli TT5S!VSSS!m wydziwiać a mamrotać i trza-skać kłonicami o' ziemię: że to zwierz dziki i wściekły że im już tyla gąsków i owieczek porwał że cięgiem szkody czyni a i czło-wieka "uszanować uszanuje ino zaraz kłami że nikt 'bez kija na pole nie wyjdzie bo bez tego piekielnika prześpieczności nijakiej nie ma że zabić go trza koniecznie I chcieli przez moc psa spod Pana Jezusowej kapoty wziąć a zakatować Aż się Pan Jezus ozgniował i krzyknął: — Nie ruchaj jeden drugi! To się łajdusy i pijanice psa boita a Pana Boga to sie nie boita co? Odstąpili bo mocno rzekł a Pan Jezus im dalej powiada że są łajdusy że przyszli na od-pust a piją ino po karczmach a Boga obrażają a pokuty nie czynią i przeklętniki są a kąty jedno la drugich złodzieje bez-bożni- ki i kara boska ich nie minie Skończył Pan Jezus podniósł kijaszek i chciał odejść Ale już naród poznał i kiej nie rymnie przed nim na kolana kiej drogę "3 Płaczom i skomleć kijaszek zwierzaki Chlebam narodu do czna l-n-n(n nie — Ostań z nami Panie! Ostań Panie Jezu Chryste! Ostań! A to ci wierne będziemy kiei ten pies pijanice my bezbożniki my złe my ludzie ale4ostań u-Ica- rz bij ale ostań sieroty my opuszczone ludzie bezpańskie — i tak płakali tak żebrali tak całowali go po rękach i po tych nogach świętych że zmiękło ser-ce pańskie ostał z inmi przez parę pacierzów nauczał rozgrze-szał i błogosławił wszystkiemu A potem kiedy już odchodził to powiada: — Krzywdę wam czynił pies? Odtąd wam odsługiwać będzie I gąsków popilnuje i owieczki oganiał będzie i chudoby i do Humor krajowy A poza tym — rzekł staro-sta po inspekcji — wszystko u wa's w porządku Właściwie tyl-ko jednego brak — przypomniał sobie wsiadając do auta — Czego czego? — "zawoła liśmy gorączkowo biegnąc tuż za auiem uo zoier juz zapuścił motor Starota wyjrzał przez otwarte do połowy okienko i pomachał nam ręką — Kulturę trzeba żeby posz- ła Do diabła! — wykrzyknął nagle bo wóz podskoczył na ka-mieniu i starosta przygryzł so-bie język — żeby poszła — ciągnął 'dalej — w masy U-po-wszech- -nić kul-tu-rę- ! — krzyk-nął jak mógł najgłośniej bo'po-zostaliśm- y już ładny kawałek w tyle Zatrzasnął szybę i pojechał Z opuszczonymi głowami wra-caliśmy do urzędu Zawsze coś takiego -- wymyślą To odszczurza-ni- e to fundusz "oszczędnościowy a to znów kultura Upowszech-nić kulturę Tylko jak? Trzeba rzecz jasna pieniędzy Zrobiliśmy zbiórkę po kościele burmistrz dodał dwadzieścia ty-sięcy no i pieniądze już były Ale co dalej? Postanowiliśmy stworzyć Sek cję Oświaty i Kultury Poważnie brzmi ~Nasz doktór powiatowy uważa nawet że to jest bardzo trafna nazwa Zebraliśmy się więc by uradzić jak tę kulturę upowszechnić Zaraz na począt-ku stary Grzelak się wyrwał że-by zamiast tej sekcji latarnię sprawić przed urzędem albo cho ciaż żarówkę nad drzwiami bo pod tą oświatą ciemno i głowę można sobie rozbić Aleśmy go zakrzyczeli Najpierw trzeba na-łożyć coś do głów a potem dbać o lo żeby się nie rozbijały Niech sic rozbijają póki puste Wynajęliśmy najładniejszy w osadzie pokoik pojechaliśmy do miasta po rzeźbione w aniołki biurko i wyścielany fotel (na kulturę nie ma co żałować) a resztę pieniędzy ulokowaliśmy w Nkaiesimecapcahnciernnaezjnaczpyolizśomstyałehj onpoo rowym skarbnikiem Kiszkę Po-koik byłmily_ widny tylko trze- - ua Kogoś w mm posadzić Zgło-sił się Florczak więc go posadzi-liśmy za dziesięć tysieczy mie- -' siecznie Mówił że mało że in- - m 6ieuój zi więcej io aie K sr ludzie na wyższym szczeblu służbowa m Florczak do pracy przystąpił systematycznie Znalazł gdżie wzory jkartoteki i zrobił wielk spis ludności podlegającej upo-wsrechnien- iu kultury 'Kartote ka była co prawda przezndczon? łmjuj raźniej aią reteratu pożar niczego i czego dowodziły nie nieiszyś pr7v mniemtfli w hir-mj- j l0i% ?iUDr-vf- c JaK np-„ilo-sc pa vn (tn — jak jes czyszczony" itd ale Florczak wciągnął na nią mężczyzn ' kobie __- - bo to też stworzenie aftaflC?%nJe Inujając żadne-biedn- e iest"glodne zgonione i bryki Kto me kiedyś może beznańskie i ę orzyaac często komin boskie Wszystko byłoby dobrze tylko! HsuandMWJN fiw"k MVj ii i im — I HiMIK" Władysław REYAAONT bytku stróżem będzie a przyja-cielem — Inogo szanujta i krzy-wdy mu nie czyńcie I odszedł Pan Jezus we świat tyli A obejrzawszy się — Burek siedzi tam gdzie go obronił — Burek a pódzi ze mną Cóż te sam głupi ostaniesz? I pies poszedł i już szedł wszę-dy za Panem i taki cichy taki czujny taki wierny kiej paro- bek najlepszy I poszli juz wszędzie razem I bez bory szli i bez wody — - całym światem A że nieraz i głód był to pie-sek ptaszka jakiego wytropił to gąskę albo baranka przyniósł i tak se społecznie żyli A często -- gęsto kiedy Jezusi-cze- k strudzony spoczywał to Burek odganiał złych ludzi abo i zwierza dzikiego i nie dał Pa-- 1 na naszego nie Kiej przyszedł czas że one fa-ryze- je srogie wiodły Pana na umęczenie — to Burek rzucił się na wszystkich i jął gryźć i bro- - nić jak tylko umiała biedota ko- -' chana — Sumienie bardziej ich gry-zło ciebie a tynie nie uradzisz I kiej umęczonego powiesili na krzyżu to Burek siadł i wył Drugiego dnia kiej wszystkie ludzie poodchodzili że już ani Panienki Najświętszej ni aposto-łów świętych nie było to ostał ino Burek Lizał raz wraz święte prze- bite goździami konające nóżki Pana jeżu sowę i wył' wył wył ' A kiei iuż trzeci dzień nad szedł przecknął Pan"Jezus i pa- - ' h trzy a tu nikogo wpodło krzy- - za ino jeden Burek skarmi za-łośli- wie i tuli się do jego no-gó- w To Pan nasz Jezus Chrystus przenajświętszy spojrzał miłoś-ciwie na niego w tej godzinie i rzekł ostatnim tchem: —'Pójdź Burek ze mną! jedno nas dręczyło Skąd tu wziąć kulturę? 'Rąbankę do po- działu można kupić w rzeźni ale kulturę? Napisaliśmy do starostwa Po-trzec- h tygodniach kiedyśmy iuż o tej kulturze nieco zapomnieli vi bo tymczasem Majowa iinfdziła'' j jjiiisinaiu a wiuna zauui się nie-świeżym mięsem i na czoło zain-teresowań wysunęły się referaty — stanu cywilnego i weteryna-ryjny przyszła odpowiedź że „należy dążyć do zakładania bi-bliotek w miasteczku i okolicy skupywać książki zapraszać na wieczory autorskie pisarzy' ha koncerty poważnych muzyków itd jtd" Na 'żądanie starostwo służy adresami" Literatów sprowadzić? No mó-wimy świetnie zaraz się tu ta-kiego głodomora sprowadzi! I książek na rynku kupimy Sam nawet mam na jedną ochotę — „Rinaldo Rinaldini" — I może ją 'liawet przeczytam o ile mi na naftę nie zabraknie No i te-go muzyka'nta obowiązkowo spro-wadzimy Tylko jeszcze nie wia-domo jakiego bo co do instru-mentu jest małe nieporozumienie Mnie się podoba harmonia ale inm są za mandoliną W każdym bądź razie wiemy czego się trzy- - i mac Naturalnie na wszystko po- trzebne są pieniądze Idziemy te-dy wszyscy do kasy Otwieramy a kasa pusta Dwie złotówki sie w niej poniewierają a i to po- darte róg urwany Nawet An-tonio- wa by ich w karczmie nie przyjęła a" co dopiero artysta na mandolinie — Gdzie pieniądze? — krzy-czymy na Kiszkę — Ukradłeś :czy co? A on się na nas obraża — Ustępuję wybierajcie so-bi- e innego skarbnika Zebraliś-my pięć tysięcy siedemset zło-tych burmistrz dodał dwadzieś-cia to razem dwadzieścia pięć siedemset Biurko z fotelem kbr sztowało piętnaście siedemset' pensja dla Florczaka dziesięć ty-sicc- y_ wiec gdzie tu się ma co zostać? Nic tu być nie powinno' sam nawet nie wiem skąd sie te v dwa złote wzięły- - Ano niby rachunek sie' zga- dza Na 'kulturę nie zostiło A '"skądinąd bez biura ani rusz Mo-że by tak Florczaka zwolnić? Zwolnimy go! Ale zaraz sie"ham-ża- l chłopa zrobiło Kultura kul-tura a wyrzucać człowieka na bruk nie można Ma żonę troje dzieci poza tym gra na orga- nach w kościele To już lepiej na niendolinistow nie wydawać dziZeosAtawżieliśnmiey mgiaoł nnaic tdeoj rpoobsoa-- ty daliśmy mu napisy do kali-grafowania „Dla pań" „Dla "p-anów" !Kancelarnia"' Snrv4nv JgeesItian' iecalłekniiewmy nNieaźwleet kaclhigorćafum-u- --npiokktojnuie wkyakzaałligrnaafodwrazłwi tasbwlieczg-o ce" która po dziś dzień wisi Se- - kcja kóltury" Wiesław Brudziński i~-™"-~i:"~'-rw"'Ł5i-5- "'r? t ii - - ' M a 8 !' I J M " VT £?---£ tt„ % Ą- - 4'S 'IW ? ii I nt f] 745 Oueen ik f Ł i 1H I r 8: f T I I Ky I""1' i a fWs-V"~-!f- Ca :0250SS2Ls%! Vjv okazji Wielkanocnych Zarząd Związku cŁij B Więźniów Politycznych cii vi Toronto ii' ''składa Wszystkim Członkom Sympatykom Parafiom Polskim caeJ P°l0Tni serueuzne zyczuiua WESOŁEGOr ALLELUJA WESOŁYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH życzy swej klienteli J & J HARDWARE (Hardware Storę Plumbing) Polski skład towarów żelaznych St W życzy h W 3°1#? _ZT t i W ri a r Z ' " ? : -- J l „ul 1 i & i Józef Stefaniak — właściciel !V — 'Toronto — Tel EM 6-48- 63 WESOŁEGO ALLELUJA swym polskim odbiorcom i przyjaciołom dziękując za dotychczasowe poparcie S MARKOWSKI j KONFEKCJA DAMSKA MĘSKA 610 Oueen St W — Toronto — Tel EM DUŻO radości z okazji ŚWIĄT" WIELKANOCNYCH życzy REGINA SHOE ST0RE POLSKI SKŁAD OBUWIA W R Malkiewiczowie — właściciele ftf 1 Ć60 Oueen St W — Toronto — Tel EM 3-6- 78 1 -- 7 DUŻO radości okazji ŚWIĄT WIELKANOCNYCH no życzy s B&Ee-ELEQTRl- B -- r POLSKI SKŁAD - PRZYBORÓW ELEKTRYCZNYCH 701 Oueen St W Toronto — Teł EM _' Moc serdecznych życzeń z okazji ŚWIĄT WIELKANOCNYCH składa Polska Apteka Solarskiego w polskiej dzielnicy naprzeciw kościoła św Kazimierza Właściciel dyplomowany farmaceuta Polecamy wszel-kie leki kanadyjskie i europejskie Wysyłamy lekar-stwa do Polski Wypełniamy wszystkie recepty polskie i kanadyjskie Obsługa grzeczna sumienna i fachowa 151 Roncesvalles Ave — Toronto — Tel LE 6-54- 52 " Dużo szczęścia radości z okazji ŚWIĄT WIELKANOCNYCH życzy GORriER GR0GERY Sklep Spożywczy Paweł i Marian Michalczykowie — właściciele 1068 Dundas St W — Toronto — TelLE i _ z -- " i ftłMft 4 St W ź--% farb "Jjf WESOŁEGO ALLEI1MA' życzy wszystkim "odbiorcom j§-i3- i? 'ormture Edward Dziarmaga właściciel 1199-120- 1 Dundas świąt 3-27- 09 H - ' ' -- V- ' ' ' — _ 1 ' -- % ' ' ' ' 3 043? Toronto— Tdl LE 3-62- 72 RADOSNEGO NASTROJU W DNIU ZMARTWYCHWSTAŁA PAŃSKIEGO'' ŻYCZY STANISŁAW PIGULSKI właścicie ' PRALNI CHEMICZNEJ I PRZECHOWALNI UBRAŃ STAN'S GLEAHERS 922 Queen St West — Toronto Samochodowa obsługa na terenie całego miasta Toro-nto — bez jakiejkolwiek dopłaty Tel LE6-028- 2 ~1 51- - ! 'Ui s y a fl n ii l 'i fi -- tu "r ' fi 'I I 3-45- 17 -- JCs- — ' — w— śKtfKfKKKMKmS— ImBfSĘ— UmWIKf iimEiMiiĘiM WFT—
Object Description
Rating | |
Title | Zwilazkowiec Alliancer, April 01, 1956 |
Language | pl |
Subject | Poland -- Newspapers; Newspapers -- Poland; Polish Canadians Newspapers |
Date | 1956-04-01 |
Type | application/pdf |
Format | text |
Rights | Licenced under section 77(1) of the Copyright Act. For detailed information visit: http://www.connectingcanadians.org/en/content/copyright |
Identifier | ZwilaD3000013 |
Description
Title | 000084a |
Rights | Licenced under section 77(1) of the Copyright Act. For detailed information visit: http://www.connectingcanadians.org/en/content/copyright |
OCR text | rw W - &- - 11?S ŁTWMftyTW ~' I" V '" UHi&wS -- J - ł 'Ł 'i to ' WP !k mT&imJ UaOnw£i 'CiWWN fl V STR 10 "ZWIĄZKOWIEC" KWIECIEŃ (APRIL) 1—1956 NR 13 Jza s Mid-- : łfffev tj:vs ' :r r wi £'!? il11 ?r"StsS l£SWi ' fil? rr s£0J --v ' }!"' UL P l 15 sł 3RW:p : jt eSu!lh: i' SB jtj jt Ą"fi iw -i-- ił U'1 43 ¥ ur fi1- - HJT Hu is w# i iii' ' if m mmi ilSftl''!! BrfrfWTSSvie-- Ł S"-- S rwSife' S(4 ti- - y-- 8t li l PISlWt i iy aUfoiT m-Wt- e' mkzw w !T- -ŁKViSS't?y"tl t3£5Ce££sS£ --V 1 WESOŁYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH życzy swojej Klienteli i-ca-łej Polonii Konopka Coal and Oil Go POLSKA FIRMA OPAŁOWA Olej Węgiel Drzewo Emilia Łochowska Synowie właśc 406 Gilbert Ave — Toronto — RE 2200 -- 'i RADOSNYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH ŻYCZY SWEJ KLIENTELI 1WI cEi ' ' SKLEF SPOŻYWCZY I MASARSKI 809 Oueen St W — Toronto — Tel EM 4-06- 58 ! Szczere powinszowania i najlepsze życzenia radości z OKazu świąt wieiKanocnycn składa Wielebnemu Duchowieństwu swym Klientom Kupcom Przemysłowcom Weteranom organizacjom " całej Polonii V Toronto i okolicy i jednocześnie dziękuje za poparcie BL00R LANSD0WNE HARDWARE W WŁUDYKA — właściciel 1277 Bloór St W — Toronto — Tel LE 1-1- 861 11 Życzenia Toronto Wesołego Alleluja! składa wszystkim odbiorcom Polonii w Toronto SKLEP SPOŻYWCZY Znany ze swych doskonałych wyrobów masarskich i wędnmarsKicn A Rembacz B Landowski — właściciele i"'' ii-- ' ! 5 f I -"- '-1242 Dundas St W — Toronto --— Tel LE 1-1- 006 pAnn!NvrH SWTAT' WIELKANOCNYCH r ~ : — - życzy' całej Polonii swoim Klientom UNITY GRILL Restauracja nowym zarzadem właściciela D KUPIAK j i — — i — i i 708 'Quoon St W '— Toronto 1848 W tjiu "vf -:r---rv ii} 8-05- 00 SZCZĘŚCIA I RADOŚCI trv „„„ iTiniiriniTVnrT j Z J i O W Lł 1 YY llUlWilN OiN I życzą swoim Przyjaciołom i Polonii Bracia Łukowscy Bloor 1 t± z DOKTORZY CHIROPRAKTYKI St" ++- - W Toronto 9-22- 59 Wszystkim swoim odbiorcom przyjaciołom i znajomym życzy J i ESOLYCH" ŚWIĄT WIELKANOCNYCH '' Willlam's Shoe Storę Maria i Bolesław Ciarnota — właściciele 750 Cłueen St VT i całej vYK AJŁiij — pod Tel EM DUŻO o„Tim UiSAZ całej b NAJSERDECZNIEJSZE Tel iti W Toronto — Tel EM 4898 ŻYCZENIA skiłada J Cardinal & Son FUNERAL DIRECTORS ZAKŁAD POGRZEBOWY (mówimy po polsku) RO siMU ŁŁ DlU„ Cł __ TMł~ Tl CM o_ooi:4 llł 'MV 1554Queenfsi-- W we ŚWIĄTECZNE Wesołego Alleluja1 życzy swej Klienteli Tennessee Open Orili Otwaity od 6 rano do 130 w nocy 'i V 3 Toronto Ont EOKSEJ Otr"orDJ fi I fi S BUREK PANAJEZUSOWY Szedł se Pan Jezus na odpust do Mstowa a drogi nikaj nie było ino piachy srogie a parzą-ce bo słońce przypiekało i go-rą- c był taki jak kiedy przed bu-rzą A cienia nikaj ni osłony Pan Jezus szedł z cierpliwoś-cią wielką bo do lasu był jesz-cze kawał drogi ale że-ju- z tych świętych nóżków nie czuł z u-trudze- nia i pić mu się okrutnie chciało to se raz wraz przysiadł na wydmach chocia tam i ba-rz- ej przygrzewało i rosły same ino koziebródki a cienia było ty-la co od tych poschniętych ba-dyli dziewan że i ptaszek by się nie schronił Ale co przysiadł to nie odzi-pn- ął nawet rzetelnie bo zaraz Zły jako ten jastrząb paskudny co bije z góry w ustałego ptasz-ka tak ci on zapowietrzony bił racicami w --piach a tarzał się jako to bydlę że taka kurzawa taka ćma się podniosła co i świata widać nie było Pan Jezus choć mu piersi za-pierało i ledwie się juz ruchał to wstawał i szedł "a ino się po-śmie- wał z głupiego bo przeciech wiedział ze Zły chciał mu zmy Jić coby nie szedł na od-jni- e kiej nie za pust na zbawienie grzesznego narodu I szedł Pan Jezus szedł az i przyszedł uo lasu Odpoczął se w cieniu niezgo rzej ochłodził wouą i cos me coś z torby przegryzł potem wy łamał niezgorszy prze żegnał się i wlazł w bor A bór był stary i gęsty a błota nieprzebyte a chrapy i o-parzeli- ska takie ze musi sam Zły tam domował a gąszcze że i niektóremu ptakowi łacno prze-mknąć się nie --było Jeno Pan Jezus wszedł a tu kiej Zły borem nie zatrzęsie kiej nie zacznie wyć kiej nie pocznie łamać cho-jaró- w — a wiater jako że to jego parob piekielny pomagał w te pędy i rwał suszki rwał dę-by rwał gałęzie i huczał i hur-kot- ał po borze jako ten głupi Ciemność się stała że' chocia oko wykol — a tu szum a tu trzask a tu zawierucha a tu jakieś pomioty dia-belskie wyskakują i 'szczerzą kły' i warczą 'i straszą i świecą ślepiami i' ino ino chycić pazurami ale ' juści że nie śmiały bo jakżeby Pan ci Je-zus był w swojej świętej osobie: Ale i Panu Jezusowi dość 'było tego głupiego strachania i że pilnotna odpust to przeżegnał bór i "'zaraz' wszystkie złe i ze swoimi kumami przepadli w n-parzclis- kach Ostał sie Ino taki dziki pies bo w ony czas pieski nie były jeszcze z ludźmi pobratane Ten ci to pies ostał i leciał za 'Panem Jezusem szczekał to do-cierał do świętych nóżek jego to udarł zębcami za porteczki to kapot mu ozdarł i za torby 'chytał i sielnic się dobierał do mięsa ale Pan Jezus jako że był litościwy i krzywdy nijakie-mu stworzeniu zrobić by nie zro-bił a mógł go kijaszkiem prze-trącić abo i zasię samym pomy-śleniem zabić to ino powiada: — Naści głupi chlebaszka kiejś głodny — i rzucił mu z kir by Ale pies się rozeźlił i zapamię tal-z- e nic inó kły szczerzy war-czy ujada a dociera i całkiem juz psuje Jezusowe porteczki — ci dał nie ukrzy-wdził a obleczenie mi rwiesz i szczekasz po próżnicy Głupiś mój piesku boś pana swego nie poznał Jeszcze ty za to czlowie? kowi odsłużysz i żyć bez niego nie poradzisz — powiedział Pan Jezus mocno 'aż pies siaclł na zadzie potem zawrócił oCTn" wtulił między nogi zawył i kiej ogłupiały pognał w cały świat A Pan Jezus przyszedł na od-pust Na odpuście jak drzew w boru albo tej trawy na łąkach — aże gęsto Ale w kościele było pusto bo w karczmie grali a przed kiu- - chtą cały jarmark i pijaństwo i rozpusta' i obraza boska jako to i w te czasy bywa Wychodzi Pan Jezus po sumie i patrzy aż tu naród kiej to zboże pod wiatrem to w -- tę to w ona stronę sie kolebie i ucie ka a niektóry z biczem bieży kto żerdkę z płotu wyciąga kto znów po kłonice sięga a inszy zasie i kamienia sziika a baby w krzyk i ha ploty się drą tb na wozy a dzieci w bek a wszy-scy krzyczą: — Wściekły pies wściekły pies A pies środkiem ludzi" kieby z nagła rozstąpioną ulicą gna z wywieszonym ozorem i wprost na Pana Jezusa "" Nie uląkł się ci Pan nasz nie poznał ze to ten sani pie-sek z boru to ino rozpostarł te swoja świętą kapotę i powieda zwierza któren z nagła przy- stanął: — Póidź tu Burek prześpiecz- - nl-r-vl J l v# ncnnltnrl nnf leiHSN t-hufir-iu vj(udiuu Ituu nim ręce" i powiada: — Nie zabijajcie go ludzie Ale chłopi jęli krzyczeć jęli TT5S!VSSS!m wydziwiać a mamrotać i trza-skać kłonicami o' ziemię: że to zwierz dziki i wściekły że im już tyla gąsków i owieczek porwał że cięgiem szkody czyni a i czło-wieka "uszanować uszanuje ino zaraz kłami że nikt 'bez kija na pole nie wyjdzie bo bez tego piekielnika prześpieczności nijakiej nie ma że zabić go trza koniecznie I chcieli przez moc psa spod Pana Jezusowej kapoty wziąć a zakatować Aż się Pan Jezus ozgniował i krzyknął: — Nie ruchaj jeden drugi! To się łajdusy i pijanice psa boita a Pana Boga to sie nie boita co? Odstąpili bo mocno rzekł a Pan Jezus im dalej powiada że są łajdusy że przyszli na od-pust a piją ino po karczmach a Boga obrażają a pokuty nie czynią i przeklętniki są a kąty jedno la drugich złodzieje bez-bożni- ki i kara boska ich nie minie Skończył Pan Jezus podniósł kijaszek i chciał odejść Ale już naród poznał i kiej nie rymnie przed nim na kolana kiej drogę "3 Płaczom i skomleć kijaszek zwierzaki Chlebam narodu do czna l-n-n(n nie — Ostań z nami Panie! Ostań Panie Jezu Chryste! Ostań! A to ci wierne będziemy kiei ten pies pijanice my bezbożniki my złe my ludzie ale4ostań u-Ica- rz bij ale ostań sieroty my opuszczone ludzie bezpańskie — i tak płakali tak żebrali tak całowali go po rękach i po tych nogach świętych że zmiękło ser-ce pańskie ostał z inmi przez parę pacierzów nauczał rozgrze-szał i błogosławił wszystkiemu A potem kiedy już odchodził to powiada: — Krzywdę wam czynił pies? Odtąd wam odsługiwać będzie I gąsków popilnuje i owieczki oganiał będzie i chudoby i do Humor krajowy A poza tym — rzekł staro-sta po inspekcji — wszystko u wa's w porządku Właściwie tyl-ko jednego brak — przypomniał sobie wsiadając do auta — Czego czego? — "zawoła liśmy gorączkowo biegnąc tuż za auiem uo zoier juz zapuścił motor Starota wyjrzał przez otwarte do połowy okienko i pomachał nam ręką — Kulturę trzeba żeby posz- ła Do diabła! — wykrzyknął nagle bo wóz podskoczył na ka-mieniu i starosta przygryzł so-bie język — żeby poszła — ciągnął 'dalej — w masy U-po-wszech- -nić kul-tu-rę- ! — krzyk-nął jak mógł najgłośniej bo'po-zostaliśm- y już ładny kawałek w tyle Zatrzasnął szybę i pojechał Z opuszczonymi głowami wra-caliśmy do urzędu Zawsze coś takiego -- wymyślą To odszczurza-ni- e to fundusz "oszczędnościowy a to znów kultura Upowszech-nić kulturę Tylko jak? Trzeba rzecz jasna pieniędzy Zrobiliśmy zbiórkę po kościele burmistrz dodał dwadzieścia ty-sięcy no i pieniądze już były Ale co dalej? Postanowiliśmy stworzyć Sek cję Oświaty i Kultury Poważnie brzmi ~Nasz doktór powiatowy uważa nawet że to jest bardzo trafna nazwa Zebraliśmy się więc by uradzić jak tę kulturę upowszechnić Zaraz na począt-ku stary Grzelak się wyrwał że-by zamiast tej sekcji latarnię sprawić przed urzędem albo cho ciaż żarówkę nad drzwiami bo pod tą oświatą ciemno i głowę można sobie rozbić Aleśmy go zakrzyczeli Najpierw trzeba na-łożyć coś do głów a potem dbać o lo żeby się nie rozbijały Niech sic rozbijają póki puste Wynajęliśmy najładniejszy w osadzie pokoik pojechaliśmy do miasta po rzeźbione w aniołki biurko i wyścielany fotel (na kulturę nie ma co żałować) a resztę pieniędzy ulokowaliśmy w Nkaiesimecapcahnciernnaezjnaczpyolizśomstyałehj onpoo rowym skarbnikiem Kiszkę Po-koik byłmily_ widny tylko trze- - ua Kogoś w mm posadzić Zgło-sił się Florczak więc go posadzi-liśmy za dziesięć tysieczy mie- -' siecznie Mówił że mało że in- - m 6ieuój zi więcej io aie K sr ludzie na wyższym szczeblu służbowa m Florczak do pracy przystąpił systematycznie Znalazł gdżie wzory jkartoteki i zrobił wielk spis ludności podlegającej upo-wsrechnien- iu kultury 'Kartote ka była co prawda przezndczon? łmjuj raźniej aią reteratu pożar niczego i czego dowodziły nie nieiszyś pr7v mniemtfli w hir-mj- j l0i% ?iUDr-vf- c JaK np-„ilo-sc pa vn (tn — jak jes czyszczony" itd ale Florczak wciągnął na nią mężczyzn ' kobie __- - bo to też stworzenie aftaflC?%nJe Inujając żadne-biedn- e iest"glodne zgonione i bryki Kto me kiedyś może beznańskie i ę orzyaac często komin boskie Wszystko byłoby dobrze tylko! HsuandMWJN fiw"k MVj ii i im — I HiMIK" Władysław REYAAONT bytku stróżem będzie a przyja-cielem — Inogo szanujta i krzy-wdy mu nie czyńcie I odszedł Pan Jezus we świat tyli A obejrzawszy się — Burek siedzi tam gdzie go obronił — Burek a pódzi ze mną Cóż te sam głupi ostaniesz? I pies poszedł i już szedł wszę-dy za Panem i taki cichy taki czujny taki wierny kiej paro- bek najlepszy I poszli juz wszędzie razem I bez bory szli i bez wody — - całym światem A że nieraz i głód był to pie-sek ptaszka jakiego wytropił to gąskę albo baranka przyniósł i tak se społecznie żyli A często -- gęsto kiedy Jezusi-cze- k strudzony spoczywał to Burek odganiał złych ludzi abo i zwierza dzikiego i nie dał Pa-- 1 na naszego nie Kiej przyszedł czas że one fa-ryze- je srogie wiodły Pana na umęczenie — to Burek rzucił się na wszystkich i jął gryźć i bro- - nić jak tylko umiała biedota ko- -' chana — Sumienie bardziej ich gry-zło ciebie a tynie nie uradzisz I kiej umęczonego powiesili na krzyżu to Burek siadł i wył Drugiego dnia kiej wszystkie ludzie poodchodzili że już ani Panienki Najświętszej ni aposto-łów świętych nie było to ostał ino Burek Lizał raz wraz święte prze- bite goździami konające nóżki Pana jeżu sowę i wył' wył wył ' A kiei iuż trzeci dzień nad szedł przecknął Pan"Jezus i pa- - ' h trzy a tu nikogo wpodło krzy- - za ino jeden Burek skarmi za-łośli- wie i tuli się do jego no-gó- w To Pan nasz Jezus Chrystus przenajświętszy spojrzał miłoś-ciwie na niego w tej godzinie i rzekł ostatnim tchem: —'Pójdź Burek ze mną! jedno nas dręczyło Skąd tu wziąć kulturę? 'Rąbankę do po- działu można kupić w rzeźni ale kulturę? Napisaliśmy do starostwa Po-trzec- h tygodniach kiedyśmy iuż o tej kulturze nieco zapomnieli vi bo tymczasem Majowa iinfdziła'' j jjiiisinaiu a wiuna zauui się nie-świeżym mięsem i na czoło zain-teresowań wysunęły się referaty — stanu cywilnego i weteryna-ryjny przyszła odpowiedź że „należy dążyć do zakładania bi-bliotek w miasteczku i okolicy skupywać książki zapraszać na wieczory autorskie pisarzy' ha koncerty poważnych muzyków itd jtd" Na 'żądanie starostwo służy adresami" Literatów sprowadzić? No mó-wimy świetnie zaraz się tu ta-kiego głodomora sprowadzi! I książek na rynku kupimy Sam nawet mam na jedną ochotę — „Rinaldo Rinaldini" — I może ją 'liawet przeczytam o ile mi na naftę nie zabraknie No i te-go muzyka'nta obowiązkowo spro-wadzimy Tylko jeszcze nie wia-domo jakiego bo co do instru-mentu jest małe nieporozumienie Mnie się podoba harmonia ale inm są za mandoliną W każdym bądź razie wiemy czego się trzy- - i mac Naturalnie na wszystko po- trzebne są pieniądze Idziemy te-dy wszyscy do kasy Otwieramy a kasa pusta Dwie złotówki sie w niej poniewierają a i to po- darte róg urwany Nawet An-tonio- wa by ich w karczmie nie przyjęła a" co dopiero artysta na mandolinie — Gdzie pieniądze? — krzy-czymy na Kiszkę — Ukradłeś :czy co? A on się na nas obraża — Ustępuję wybierajcie so-bi- e innego skarbnika Zebraliś-my pięć tysięcy siedemset zło-tych burmistrz dodał dwadzieś-cia to razem dwadzieścia pięć siedemset Biurko z fotelem kbr sztowało piętnaście siedemset' pensja dla Florczaka dziesięć ty-sicc- y_ wiec gdzie tu się ma co zostać? Nic tu być nie powinno' sam nawet nie wiem skąd sie te v dwa złote wzięły- - Ano niby rachunek sie' zga- dza Na 'kulturę nie zostiło A '"skądinąd bez biura ani rusz Mo-że by tak Florczaka zwolnić? Zwolnimy go! Ale zaraz sie"ham-ża- l chłopa zrobiło Kultura kul-tura a wyrzucać człowieka na bruk nie można Ma żonę troje dzieci poza tym gra na orga- nach w kościele To już lepiej na niendolinistow nie wydawać dziZeosAtawżieliśnmiey mgiaoł nnaic tdeoj rpoobsoa-- ty daliśmy mu napisy do kali-grafowania „Dla pań" „Dla "p-anów" !Kancelarnia"' Snrv4nv JgeesItian' iecalłekniiewmy nNieaźwleet kaclhigorćafum-u- --npiokktojnuie wkyakzaałligrnaafodwrazłwi tasbwlieczg-o ce" która po dziś dzień wisi Se- - kcja kóltury" Wiesław Brudziński i~-™"-~i:"~'-rw"'Ł5i-5- "'r? t ii - - ' M a 8 !' I J M " VT £?---£ tt„ % Ą- - 4'S 'IW ? ii I nt f] 745 Oueen ik f Ł i 1H I r 8: f T I I Ky I""1' i a fWs-V"~-!f- Ca :0250SS2Ls%! Vjv okazji Wielkanocnych Zarząd Związku cŁij B Więźniów Politycznych cii vi Toronto ii' ''składa Wszystkim Członkom Sympatykom Parafiom Polskim caeJ P°l0Tni serueuzne zyczuiua WESOŁEGOr ALLELUJA WESOŁYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH życzy swej klienteli J & J HARDWARE (Hardware Storę Plumbing) Polski skład towarów żelaznych St W życzy h W 3°1#? _ZT t i W ri a r Z ' " ? : -- J l „ul 1 i & i Józef Stefaniak — właściciel !V — 'Toronto — Tel EM 6-48- 63 WESOŁEGO ALLELUJA swym polskim odbiorcom i przyjaciołom dziękując za dotychczasowe poparcie S MARKOWSKI j KONFEKCJA DAMSKA MĘSKA 610 Oueen St W — Toronto — Tel EM DUŻO radości z okazji ŚWIĄT" WIELKANOCNYCH życzy REGINA SHOE ST0RE POLSKI SKŁAD OBUWIA W R Malkiewiczowie — właściciele ftf 1 Ć60 Oueen St W — Toronto — Tel EM 3-6- 78 1 -- 7 DUŻO radości okazji ŚWIĄT WIELKANOCNYCH no życzy s B&Ee-ELEQTRl- B -- r POLSKI SKŁAD - PRZYBORÓW ELEKTRYCZNYCH 701 Oueen St W Toronto — Teł EM _' Moc serdecznych życzeń z okazji ŚWIĄT WIELKANOCNYCH składa Polska Apteka Solarskiego w polskiej dzielnicy naprzeciw kościoła św Kazimierza Właściciel dyplomowany farmaceuta Polecamy wszel-kie leki kanadyjskie i europejskie Wysyłamy lekar-stwa do Polski Wypełniamy wszystkie recepty polskie i kanadyjskie Obsługa grzeczna sumienna i fachowa 151 Roncesvalles Ave — Toronto — Tel LE 6-54- 52 " Dużo szczęścia radości z okazji ŚWIĄT WIELKANOCNYCH życzy GORriER GR0GERY Sklep Spożywczy Paweł i Marian Michalczykowie — właściciele 1068 Dundas St W — Toronto — TelLE i _ z -- " i ftłMft 4 St W ź--% farb "Jjf WESOŁEGO ALLEI1MA' życzy wszystkim "odbiorcom j§-i3- i? 'ormture Edward Dziarmaga właściciel 1199-120- 1 Dundas świąt 3-27- 09 H - ' ' -- V- ' ' ' — _ 1 ' -- % ' ' ' ' 3 043? Toronto— Tdl LE 3-62- 72 RADOSNEGO NASTROJU W DNIU ZMARTWYCHWSTAŁA PAŃSKIEGO'' ŻYCZY STANISŁAW PIGULSKI właścicie ' PRALNI CHEMICZNEJ I PRZECHOWALNI UBRAŃ STAN'S GLEAHERS 922 Queen St West — Toronto Samochodowa obsługa na terenie całego miasta Toro-nto — bez jakiejkolwiek dopłaty Tel LE6-028- 2 ~1 51- - ! 'Ui s y a fl n ii l 'i fi -- tu "r ' fi 'I I 3-45- 17 -- JCs- — ' — w— śKtfKfKKKMKmS— ImBfSĘ— UmWIKf iimEiMiiĘiM WFT— |
Tags
Comments
Post a Comment for 000084a