000171b |
Previous | 13 of 14 | Next |
|
small (250x250 max)
medium (500x500 max)
Large
Extra Large
large ( > 500x500)
Full Resolution
|
This page
All
|
i fc J5 feB-- jjRtSZCZENIE FOPRZEDNICH ODCINK6W itkti rttrnown "W- - s- - Ponliłowskl" klóry M ii lest młodszym kucharzem-euklłrnikle- m H j rieńskl Jedynym jego marzeniem jest by sit Irł butem bliinlaklem Jankiem osiadłym po wojnie łi'!!n" "bwl "'MLunt tk przy " i-- łtn rii " obserwuie punie iygmum noiitru - : )tor' 'nJ aosKonan jiojunm roaunnt sit ze schodzi K?ircm młodszy kuehari może "wybrał le statku miesiafac się i tra- - iU- - - „ i_i_ a i j„ __!_ & i udaie J'? n S?ł pklit'" "" '"r" sam edsrykać brata Niestety brata Janka nie ia jui" w' n£llokałorrv" ia WTolodu ni -- --: - demu qi~ij 'iiwo tierł 9° " oroa- - ♦"- - - - """"""ii j itł bel pieniędzy głodny I zdezorientowany 'minę braa zna'duie ul0kę polsk!ei or9anI:iI [ eiy" a fwT""" rrTi JŁgw II- - Zvgmunt słyszał Kraju o polskich orga- - twarz wzbudzała zaula°nie i pokazał mu adres u- - l-VT- aciacn eiiugiowj'v — --- - "- - " iuwŁiuony uioiee iłowieaział sie wątpliwości trafił na siad jednej z bardzo daleko że pieszo tam nie zajdzie pojecnac KoiejKa Warunki jakich znalazła siC wiel-- Ta wiadomość przyśpieszyła los zegarka ku-- czcsl liiu6'-- j' t Jnlx-n-- l jrtw—flM—nifl ńn~nj H'icgu w arbiawie ygmuni zaecyaowat niebezpieczeństwa Największym jednak z nich jest niebezpieczeństwo wynarodowie- - wa oejrzeniu zegarKa sKrzivU się zwrócił Zy mO"i nucL jaraus ttcuiiunuoii vu uu Ifrchnth zamiarów organizacji? li rraP7kowo przebiegał u-zrokie-m po dal- - Rnch fragmentach ulotki: # K1UMU -- -" fuai- - nowila powołać do życia Stowarzyszenie Sadek ikl życia Zygmunta twarzy To Kulturalno-Społeczn- e terenie Bry- - ty nie żadnej wartości tanii — Ale złoty — zauważył nieśmiało Cel jest dwojaki: z jed-- Zygmunt Zegarmistrz uśmiechnął się pobłażli- - nej strony powinno ono dostarczyć rzeszy -- yie rolaków-emigrantó- w ram —Złoto mogę kupić wagę ja- - oparciu o które łatwiej im będzie roz- - ko To wyniesie najwyżej szylingów wiązywać problemy wyrastające przed ka-żdą emigracją Pomoc prawna współpra-ca organizacjami społecznymi w celu nie-sienia pomocy emigrantom" Zygmunt dalej już nie czytał był zbyt pod --~qa5iw K1JO Trze-- v""to""v- - dłużej spiep starv pana złom ten niecony Serce bilo mu dołu ulotki garek tysięcy Warszawie I adres StowaNrzayreszszecniiea wNieadrzeisazłciedoktrąad- - wmyuższdaać gaża dwa To chcą [śc kogo się Może tam spotka kolegów możliwe Chyba oszukać Jaria może czegoś się dpiyie? jeżeli jest 7110711313 TirZPClPŻ SWOI 7JiWS7l --iatne nHnnlł rlnim zrobić zginąć! by sie zmówili: — Zesarek iest bez Za' Z zaczął się złoto może pan dostać złom mywać midu ywybcu 1 nao- - zastanowił sie Widocznie ltnl zardzewiałą brzytew Nietyle się nią ogo- - ten zegarek nie osiągnie wiec robić? Musi jilileoskrobał z szuflady jedną z koszul aaica krawat Wyjął z szafy pozostawiony przez Janka garnitur Leżał ide- - g ilnie nic dziwnego — mieli figury K Wsadził w kieszeń ulotkę „Stowarzyszenia" i jfjszkH miasto śi Dierws7v od chwili zeiśeia 70 srafku w nastroju Wszystko wydało mu psc prostszo Wiedział dokąd idzie do kogo i po gto się przynajmniej zdawało g Zatrzymał się przed wystawą restauracji --— r-rnr- is na ze to ze Ka ze po go na ma 10 30 W to El to ni go że pl-l- n 10 na Po iaK mu na tu m 10 i 5 i że to 6 kJ — ° " ""—' uc iv ppnosi tylko zdo- - — — — pieruąaze przeae wszystkim zie alp erosv mekielnic ooiaa 'ijt&!:S23S33gg®g8Si5Sg3338SaS8gSg:%33gS ?s Aleksander !ł = y 3 iil!!!llllll!lllll!!IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIO 1 P7V na z i raz ! POPRZEDNICH ODCINKÓW I Wody Edmund i Marsylii zostaje eskartony o udział w bonapartystow fin dwich wych Danglersa który statku na jego I Ferdynanda który ii o narzeczonej 9We Ifiadu wtrącony zzaopstrazjyjafnllstrassięzlizweugcozonwymięzieonpiaa- - ?"r"n'"K'iory wwłochskwieilji zgonu pkrzseiąkżaęzcaełj Dan-!"uk- a więźnia po kilkunastu latach ( P0W"C' " się dowiedzieć o losie 1 poprzysiągł W spieriniu księdza odwiedza dawnego'znalomego "iri informuje głodowej ojca wyjjclu umąz za Ferdynanda który stal sie w się Morrel! Emanuela! zawołała Chwili Fminiml --ki~„i „1t1„ JCloilJ nuicy Faraon"! -- raraon"Y! po-- Vl Przecież dobrze zatonął Opamiętaj się człowieku Faraon"! Wędna! liorrel padł krzemo Odchodził ()t~r lrtn?ra0n" 2alonął' gdy 'zt va Prawda trzeba by cud Jest nipnrrloriońcłT worpt-- "lu'J 'HszEnu jednak Efiarrtf wspania w?anie- - wszystko zna- - M Kokles zaio I TZQ' powstając nad pekr!nac zlituje „JCM1 jes1 wiadomość POiowie W' S5S H— ±iifc5'si":iviu!iTir twhsmaaassssws&i ŁU2ffig!?J!Trj'kjS" t"~7~-~"-I"t~~—~- -t~' T™P llllwuUif E55awftótS55u!E&!E5F W##VJPS™ewV tAmtfMMdWitiWł HHPŁilMiiI WWTTltlfJ _?frW!ĄZKOWIEC" 23 1935 STJM3 Napoleon nyrłaani O (powieść obecnej emigracji) Z3Tr7mał latlPOnĆ Tkrrnłirtrlnin niema zwlekać sprzedażą zegarmistrzowski zdumieniu zegarmistrz gmuntowi Nie proszę pana powiedział nie Widocznie spostrzegł zdumienie bo wyjaśniająco: bardzo zegarek werk ini W przecież Stowarzyszenia organizacyjnych od Dziesięć szylingowi? Pięć szylingów kosztuje Więc wszystkiego obiady złoty zegarek? Przeprosił zegarmistrza wyszedł ulicę Był niezwykle zaskoczony Zapłacił radośnie złotych figurowasł woich! miesięczzanlaedwie urzędnicozbaiady? poradzić! zegarmistrz chciał nawet wykorzystać cudzoziemcem iintl nnormlrtnntilM nie pozwolą wartości niezwykłym ożywieniem przygo- - 'szylingów Na Zygmunt wiece Wybrał Zygmuncie identyczne pogodnym Dumas Jtmiiinle Enianuelu? niechBóg CZERWIEC (JUNE) poradzą przecież zdobyć pieniądze chociażby bilet się najprędzej dostać do swoich polskim Stowarzyszeniu dostanie jakąś pożyczkę? Skinął głową znak akceptuje Dostał szylingowy wyszedł ulicę głodny ale silniejsze głodu było pragnie-nie palenia Wszedł sklepu po-prosił paczkę papierosów zapałki Położył ladę przed chwilą otrzymany banknot Dostał kilka reszty Dopiero obejrzał Łfrzeczytał „menu" cennik kosztował monety obliczył szylingów Prawje po uuiuouiut ugcUftci yuaAia yapitiuatj przyrzekł soDie gdy Psia kość zaklął Zegarki Anglii tanie uan drogie śtfiittuuy n W'iy M STESZCZENIE chce Wwiezieniu tajemnicę odnalazłszy """'' ipsł stania 34 A tt :' M i marynan Dantes spisku rywali zostać Wflimm względy Dantesa pięknej Mercedes rodziny Spadów rek' Francji ffJl_blsklch wrogów którym zemstę Caderous- - Jmlercl miedzy niepojęta! Na-przeciw twierdzy świętego napisem biała namalowanym: syn Marsylii)" zupełnie podobny dawnego "Fa-raona" 'naładowany indygiem Na pomoście kapitana Gaumarda wy-dającego przesyłał Mor-relo- wi Nie było świadectwo prawdzie Dziesięć osób potwierdzało niewątpliwy syn ' miała Danes arou BanK d przypatrywał się r ACr! pośrednictwem córki do sj mu rjtuiąe j "-- J t-J- j- ii„ ":„„ £r i o o -- - Nlem z wołanie: Panie Morrel! Panie --pTo głos Julia "'""""Vi j4d„1f-t- uwiadii ulu„ 'i ' Faraon"! — wołał rvo r _ 3 j i v " Czyś ty zmysły wiesz że e — '_ 1- -1 i 1 i 1 Ł gŁ : t - 1 l 1 panic „raraon nie %Z Wleść znaki że na od zmy-- 'nwłvwa łii£ Łth ' e to uznać i ton i-a-~ „„-- „ łlfiaio ' iv -- c rzecz? a Z wekslem i V faktU „rł Jr nnl "~ z krze-- V nT3 i }~v to fałszywa czekała m MMr-gfcg-f wcy 4m l ' AJ1 " r1 ł-- x - HJf — J LU uli i t ŁTv- - 'i M£SS ' --- " " -- i - Ą" $- - + --rr ! ' w " "TLe-- a MJ 5i - z l-- ł w Ud w „ uu- - co ze Odnalazł Ku_ o- - — — — kupię dodał — wvtar- - w obiad dwa ze U naj- - A na za na A tn Tnl- - awmofa co i no wyjawi jw za co na jakieś Żeby jak Może tym cenę banknot i na Był od do o i monet ulicy i Obiad "v luwa titJtfkC w aie w Łyżwie piwoszu mleiscu' wri iit bez do mu by go 4 ~' Thu 7P f Kł ~"— za na w ud ze T?n7nvtnł cip prlłip knlpiki Pr7v Y' ° J J ' " !!' i I w istocie rzecz cudowna Jana statek z farbą "Faraon (Morrel i z do również tamten kosze-nil- a zarzucał kotwicę zwijał żagle widać było rozkazy Stary Pcnclon znaki można wątpić Zmysł wzro-ku dawał tysięcy fakt Gdv Morrel i jego padli sobie w obję- - miasta ńvvu7 DO°ro"y"cy za budka ukryty weksle ' " " r7P-nipniP- m '' vUra }ti _- - - samobolcjel imlercl "--"- " V """T ' c7Gnta} „ł i — 0 - — r t_ za UaBf li 12" ' i za i i o _ „j i — " — — a ~-- n„ -- j — INiecn Cl COg szczysu: dąuó uiu&uaidwiuiijr za wszystko dobro któreś uczynił i które uczynisz jeszcze Wdzięczność moja zaś niech pozostanie na zawsze tajemnicą tlM"l na na na na = CB0 To rzckłszy"z uśmiechem radosnym swe ukrycie po schodkach ku morzu i za-wołał trzykroć: — Jakubie Jakubie Jakubie! zew ten brzegu przybiła szalupa za-brała go i powiozła na jacht bogato urządzony Stamtąd spojrzał raz jczcze na Morrela który ze wzruszenia i radości ręce wszy-stkich którzy się do niego z powinszowaniem zbliżali — A teraz — rzekł nieznajomy — dobroci ludzkości wdzięczności żegnam was_ Nie za- - postanów vS" 3S ———jri 3 flE Fj9 5S 3£3 kasie pokazał adres figurujący na ulotce Za bilet zapłacił prawie szylinga Trzymając w dłoni bilet wciąż pytał o drogę Pokazano mu do jakiego ma wsiąść pociągu kazali mu się przesiąść przechodził z plat-formy na platformę wreszcie po prawie godzin-nej podróży powiedziano mu żeby wysiadł Był trochę oszołomiony samo-dzielną podróżą przez Londyn odczuwał sa-tysfakcję że ze swoją wątpliwą an-gielskiego jakoś sobie radzi Jednak Klara nauczycielka w Warszawie sprze-dała mu lepszy towar niż sprzedawca złotego zegarka Odnalazł ulicę wymienioną w ulotce oraz numer domu Wszedł do niewielkiego hallu ni-kogo w nim nie było Przez otwarte do pierwszego z brzega pokoju" Wyglądał na czytelnię Wszedł do środka W pokoju nikogo nic było Na stole leżały pisma doskonale Zygmuntowi znane: "Przekrój" żołnierz "Kuźnica" "Rzecz-pospolita" "Robotnik" — same pisma krajowe Zdziwił się trochę ale po chwili zastanowienia potrafił to sobie wytłumaczyć: "No cóż — emi-gracja chce wiedzieć co się dzieje w Kraju Cóż w tym dziwnego? Przeniósł wzrok na afisze wiszące na ścia-nach Tym razem zdziwienie Zygmunta 7rosło "Wycieczka do Polski za 9 funtów" — anonso-wał jeden z afiszów Drugi zapraszał dzieci pol-skie na letnie kolonie w Polsce Tego już w żaden sposób nie umiał sobie wytłumaczyć? Poco emigranci którzy zgodnie z "apelem"' "towarzystwo" organizują podsłuchiwał drzwiami do wobec tego sie- - gwałtownie schodów wyskoczył na dzą na emigracji? Jeżeli mogą z wycie czka to dlaczego nie pojadą na stale? Przecież w Londynie niema emigracji zarobkowej jest tylko polityczna? Nie zdążył na te pytania odpowiedzi gdyż do pokoju wszedł pulchny łysawy jegomość o małych oczkach i mocno zaróżowionym nosie Uprzejmie uśmiechnął się do Zygmunta — Czy pan do biblioteki? V jego słowie wyczuwało się alkohol ł gorliwość Widocznie klientów miał niewielu i cenił sobie każdego przybysza Afisz t wycieczkach do Polski zbił Zygmun-ta z tropu Nie miał odwagi pytać nie chciał się z miejsca demaskować że nie zna emigracyjnych stosunków — Nie — odpowiedział — chciałbym się tylko poradzić w pewnej sprawie nego łuidora dziennie Dwaj młodzi przyjaciele zgodzili się na tę propozycję z konieczności że zaś stolicy Medyccuszów mieli dość a chcieli wy-korzystać czas który im pozostawał do rozpoczę-cia karnawału Albert wyjechał do Neapolu Fran-ciszkowi zaś przyszła chętka zwiedzenia Elby wyspy związanej z losami Napoleona Następnego dnia Franciszek d'Eplnay' znaj-dował się już w Porto-Ferrai- o Zwiedził wyspę przyjrzał się każdemu śladowi pozostawionemu przez wielkiego człowieka i wrócił na statek dwie godziny potem stanął na lądzie Pia-nos- yt gdzie przelatywać miały nieprzeliczone sta-da czerwonych kuropatw Polowanie nie udało się wszelako Myśliwy rozgniewany wsiadł na statek i kazał dalej Gdyby pan hrabia życzył sobie to mógłby wybornie zapolować — odezwał się dowódca statku — I gdzież to? — Czy widzi pan tę plamę na morzu? To jest wyspa Monte Christo Ponieważ jest ona bez ludna nikogo o pozwolenie na polowaie prosić nic trzeba — to być mogło aby jakaś WYspa pU? i"?"1'"1 sencracm politykiem orai kariene cia przy oklaskach całego jakiś człowiek Morzu Śródziemnym nic właściciela? I!! °!"sler"- - dowiediuwszy" się te dawne- - z twarzą do połowy zarośniętą wielką czarną brp- - a jednak tak jest I to rzca zupełnie "orreiowi straznika siebie: dołu rozległo fłl Wywieszono on porzucił zszedł płacząc ściskał po- tem pierwszą zaj-rzał również płynąć zumiała panic hrabio Wyspa ta jest sku piskiem kilkunastu nagich skał i nic ponadto — Do kogóż ta wyspa należy? — Do — I jest lam jakaś zwierzyna? — Tysiące dzikich kozłów — Jeżelibym się zgodził to noc prze-pędzę? — W grotach na wyspie lub też na statku Franciszkowi ten przypadł do smaku Kazał więc skierować statek ku wyspie Monte Christo Gdy statek na pełnych żaglach szedł w tamtą stronę d'Epinay zaczął rozmowę: Moj drogi kapitanie ze wyspa jest i korsarzy Wiesz to mnie dziwi byłem bowiem pewien że po zdobyciu Algeru jedynym miej- - 10 chwili nadbiegł również Maksymilian scem dostępnym dla tego_ rodzaju bohaterów zawołał cóż to mi juz w mym sercu vicv£)iiin u)tu- - iUJŁi aa JUŁ i3™ (-- U"u yun zro- - wlaśnip do n°ŚĆ w nagradzaniu OODrycn icraz niuun uug- - — ran mama inyn się 04 uuwjtm iucmj- - Mściciel wstąpi do mego serca abym mógł uka- - nicy których papież Leon XII uważał za wy-- s - Mój drogi! - odpowiedział oiciec - "ć złych tępionych oni zas wszędzie na drogach pub i- - trtt "i 1 To Dowiedziawszy znikł w Jacht cznych aż u samych bram Rzymu napastują 4o Lecz 'CiWi1 "iJ"iao4 'merealna Pnecłartyni Panie! Co to FjMnn" woia - ly Morrel si?- - 4„r schodów słania 'klienta że tytoniowego jak i jakieś dłużej po Na do ale znajomością panna angielskiego drzwi Polski" go jechać znaleźć wysoko W bowiem Toskanii gdzież pomysł mówiłeś mówiłeś gościcie kajucie wypłynął na morze smagane wichrem Mrok podróżnych Czy pan hrabia nie słyszał że sześć nocy pochłonął wszystko miesięcy temu rozbójnicy napadli na pełnomoc- - ' nika francuskiego przy Stolicy Apostolskiej i o-- Rozdział I brabowali go zupełnie ŻEGLARZ SINDBAD — Cały świat cywilizowany mówił o tym - — A więc gdyby pan hrabia mieszkał jak W początkach 1838 roku bawiło we Floren- - my w Ljvorn0ł słyszałby niejednokrotnie że cji dwóch młodzieńców z najpierwsz} eh rodzin niejen maly statek kupiecki naładowany to-- paryskich: wicehrabia Albert de lorceii i uaron wararni ]ub też piękny jacht angielski spodzie- - Franciszek d'Epinay wany w Bastia w Porto-Ferrai- o lub Chita- - Gdy znudziły ich już muzea i architektura Vecchia nie przypłynął tam i nikt nie wie co spędzić karnawał w Rzymie I-ran- ci- się z nim stało Mówią o takim statku że zatonął 11 ch-K-U- o c„„ Angielskiego prosząc go by zarezerwował dla wioseł lecz za to uzbrojonymi przewybornie Zehr- - t '- -'J "aiezn Sie punit r „__-Djns-p anartamentv Tal-- a v-ł3źn-ir JrrlM"7[ka nanaHa nipcnoriripwanipw JŁi - ' ozstapił ujrzano Mor-- pastrini że ma tylko dwa wolne czasie ciemnych burzliwych nocy w pobliżu fiiiCicJThasraf°rn'" " "Faranni - wanoze pokoje zeumiarkowanąsalojneegmo zdtaonineamdrucgeinmę jpęięd-- kiej - wysepki trze za Dlaczegóż zapytał d'Epinay ci któ- - Pulchny jegomość pociągnął różowym no-sem W jakiej sprawie? — Natury dość dyskretnej Przeczytałem w ulotce panów że tli się udziela pomocy prawnej Tak jest zapewnił go właściciel różo-wego nosa — Nasz radca prawny właśnie teraz urzęduje na piętrze Pan pozwoli za mną Zatrzymali się przed drzwiami na pierw-szym Zechce pan podać swoje nazwisko i adres Zygmunt zawahał się Czuł rosnący niepo-kój Te gazety te afisze ten pusty lokal prze-sadnie ugrzeczniony gospodarz od którego za-latywało wódką rozbudziły nieufność Wolałbym nazwisko podać oobiście rad-cy prawnemu Małe oczki gospodarza błysnęły niespokoj-nie Hm zaraz się dowiem Wszedł do pokoju po chwili wrócił — Pan radca prosi Przepuścił Zygmunta do pokoju zamknął za nim drzwi Za biurkiem siedział miody męż-czyzna Przywitał Zygmunta przenikliwym świ-drującym spojrzeniem Zygmunta coś ukłuło pod sercem Znał ten gatunek spojrzeń spotykał się z nimi w swej niedawnej przeszłości spojrzeń świdrujących usiłujących dotneć do mózgu wy-czytać myśli doszukać się w myślach przestęp-stwa Na statku tak umiał patrzeć tylko po- rucznik Trzepka Czym mogę panu służyć? spytał wolno mężczyzna siedzący za biurkiem W tym momencie wzrok Zygmunta padł na portret wiszący za biurkiem Zygmunt zdębniał Portret ten znał doskonale Porucznik Trzepka 1 swoje pogadanki ideowo-polityczn- c wygłaszał osta tnio na tle tego portretu Był to portret "boha tera bowicekicgo sojuszu" obrońcy Stalingradu marszałka Polski Rokossowskiego — Czym mogę panu służyć? powtórzył mężczyzna siedzący za biurkiem — Prze przepraszam zająknął się Zyg-munt to to jakaś pomyłka Odwrócił się raptownie i wyskoczył z no-- koju Natknął się na różowy nos bibliotekarza założyli widocznie pod Odepchnął wycieczki Polski? Dlaczego zbiegł 70 Jakżeby ulicęvBiegł nie oglądając się za siebie Zatrzy auli mc oopicro na siacji koicjkj Oddychał ciężko Zaledwie wczoraj rano uciekł przed tym "portretem" uciekł przed świ drującym spojrzeniem porucznika Trzepki a dziś sam dobrowolnie omal nio oddal się w ręce wroga Ogarnęło go przerażenie na myśl coby było gdyby temu "radcy prawnemu" powie-dział całą prawdę 0 sobie Portret Rokossow skiego ostrzegł go w porę Poczuł wdzięczność dla "bohatera Sowieckiego Sojuszu" RokossoW' ski ocalił go W pociągu palił papierosa za papierosem zapominając że na paczkę papierosów zużył wic połowę swego kapitału Nic mógł zrozumieć skąd do Janka ten "apel" te ulotki Co Janek ma tym wspólnego? Czy to ma jakiś związek jego wyjazdem? rym zdarzyły się podobne wypadki nic wnieśli skarg i ściągnęli na łych bandytów zemsty rządu fracuskiego sardyiiskicgo" lub toskańskie-go? — Przy takim spotkaniu ze statkiem han-dlowym lub jachtem odpowiedział uśmie-chem kapitan — przenosi się naprzód z niego wszystko co tylko znajdzie sic na nim cenniej-szego na łódź korsarską Następnie wiąże się ręce całej załodze a potem wydrąża na spodzie statku dziurę wielkości beczułki Statek laki po kilku co najwyżej kilkunastu minutach zanura się zwolna wreszcie podnosi się nagle i gwał-towi- c zapada }v otchłań Teraz pan hrabia za-pewne rozumie dlaczego nikt nic zanosi skarg i nie żąda pomsty? Gdyby byl wcześniej opowiedział te tajemnice Morza Śródziemnego kto wie czyby d'Epinay odważył się na tak niebezpieczną wy-prawę W obecnej chwili jednak gdy statek zmie-rzał ku byłoby rzeczą niegodną cofać się D'Epinay nic szukał nigdy niebezpieczeństw lecz zimną krwią przyjmował je gdy uniknąć ich nie było można - Statek tymczasem szybko posuwał się ku wyspie która w przejrzystym ostat-nimi promieniami słońca rozświetlonym wyglą-dała jakby wielkie cmentarzysko skał Załoga statku składająca się z czterech ludzi 7dawała się być zupełnie spokojna widoczne jednak było że podwoiła czujność Zaledwie kilka kilometrów oddzielało ich od Monte Christo Słońce skłaniało się ku zachodowi Lekka mgła wstawała morza Purpurowy blask słońca roz-jaśnił na chwilę wierzchołki 'skał Następnie światło stało się opałowe karminu przeszło w róż seledyn fiolet aż na koniec zaległy ciem ności 'Monte Christo przytułkiem kontrabandzistów bramy piekieł Skały Monte Christo czerniały ponuro jakby w czarnycn zwaiacn Kamieni zawysio nagie światło ogniska — Patrzcie tam są ludzie! zawołał d'E-pina- y Ciszej panie! A mówiłeś że wyspa nic jest zamieszkała? — Ja mówiłem ze wysepka nic ma stałej ludności to nie znaczy by nie była bchioniskiem kontrabandzistów I korsarzy? — I korsarzy potwierdził kapitan — -- Toteż rozkazałem tak okrążyć wysepkę by nie padł na nas blask ogniska Ono wydaje mi się raczej znakiem bez-pieczeństwa -- Ludzie którzy chcieli pozostać w ukryciu nie paliliby ognia — To nic nie znaczy — odrzekł kapitan Gdyby pan hrabia znał położenie wyspy wie-działby że ogień ten został w miejscu tak umiejętnie wybranym że nie widać go W s Morreb wv szek który' od czterech lat mieszkał we Włoszech to zdam czasami ale o wiele częściej po-- Korsyki ani Pianosy 1Dojrzeć go można jedynie NUć ti5i? ? f16™3 miał służyć za przewodnika AlbertowLNa pisali wodem katastrofy bywa mała wątła z pozoru zmorzą [Hajtt c w™™ jeszcze q dQ psna Pastrinieg0t właściciela - Hotelu łódka z sześcioma ośmioma najwyżej ludźmi u —Sądzisz więc 15-- 3 I w się --gdy odpisał i dzi- - L" wspóliijin i i samotnej - - — — — piętrze — 1 — — — — — — — pra z z nie — z kapitan wyspie- - z powietrzu z z — — — — — — by — rozpalony ani 7 I % z ze ogień ten wróży nam towarzystwo nienajlepsze — Trzeba by się przekonać — odpowiedział kapitan — A to jakim sposobem? — Zaraz pan hrabia zobaczy Ł fSgJ3 CITYDRIVIHGSGI10QL Licencjonowana Szkoła Jazdy) $125 za lekcję Gwarantowane wyniki nauki 306 Bathurłł Sr — LE 2-36- 56 (róg Rloor) (12-51- ) College Photo Studio 499 College St WA 2-25- 07 — Toronto NEW ROYflL TELEVISIOH SERVICE Obsługa l reperacja aparatów telewizyjnych ł radiowych Najlepsze i gwarantowane wykonanie prac przez wysoko kwalifikowanych fachowców — techników vc 6 wieczór moin porozumieć lf w Jvzku polłklm 3 Bank 5f Toronto OnrrU Telefon: LE 5-20- i5 Wkonnle zmoicń ntclimlrt Obilui prroi rutą dobę Ufi Jedyny Polski Salon Piękności Marya's Bcauły Parlor Specjalizacja w trwale' Ondulacji "Pcrmancnt Wavcs" 216 Bałhurtl Sł EM 8-44- 32 Jodyny polski Salon Pioknołcl AGNES BEAUTY SALON Sptelluc w trwal ondulacji farbowaniu I układaniu włosów 195 HARDORD STREET Ibllskn lUlhurut) Tol LE 4-30- 70 Oluańu włccmraml S POLSKI SKLEI OBUWIA Stanley Shoo Storo Oliimle njlpp'i)eh firm kndyj- - aklch 1 łnflelsklch WnzelKle kolory 1 rormUry 1438 Dundu St W Toronlo Ttl LE 5-95- 30 Wlaitclclfli-- : B Mazurhlewlcł I Syn INSTALACJE elektryczne oraz "water heaters" wykonuje STANISŁAW BABIJ 51 Crawford St Tel EM 4-26- 75 POLSKIE PŁYTY' Dosłarcmmy DO KAŻDEGO MIEJSCA W KANADZIE Żądajcie katalogów I' corihlków polskich płyt gramofonowych jcvcc dls Ijoslaclnmy na skła d7ic największy v Kanadzie wybór płyt Wsy&tkic płyty które ilymych w audycjach radiowych Są do nabycia u nas Toronto Musie Centro 781 Queen SfW foronło„Onl PATEFONY — APAltATY TELEWIZYJNE — RADIA S F1ASZYNY do PISANIA Tylko 89 tygodniowo I będziesz wlaścicicJcm tej pięknej maszyny do pisania I JSHAROUN CO 781 Quoen Sf W Toronto Dostarczamy w całej Kanadzie Modern IWofors NOWE AUTA' Chrysler Plymoufh Froo Wielki wybór używanych s-moch-odów Kaidy samochód GWARANTOWANY Tylko S250 Zadatku 2467 Hglinfon Ayc Has! przy Kennedy Road Toronlo -- ~ - - 7 I I I IIIM lin" Ul ! mlrf B 'Ul AM 17744 ryUJ o MR RUSSEL STUPARYIC i "Ti""1TII1i¥IIh ZmS&KBffieS&źzsasssiSFSźjSĘmii ŁUB' '! t % ra 'i 'fm ► If: MwyiwwjggCTWggwawuag"HmsgtfUi! ' r2--
Object Description
Rating | |
Title | Zwilazkowiec Alliancer, June 23, 1956 |
Language | pl |
Subject | Poland -- Newspapers; Newspapers -- Poland; Polish Canadians Newspapers |
Date | 1956-06-23 |
Type | application/pdf |
Format | text |
Rights | Licenced under section 77(1) of the Copyright Act. For detailed information visit: http://www.connectingcanadians.org/en/content/copyright |
Identifier | ZwilaD3000025 |
Description
Title | 000171b |
Rights | Licenced under section 77(1) of the Copyright Act. For detailed information visit: http://www.connectingcanadians.org/en/content/copyright |
OCR text | i fc J5 feB-- jjRtSZCZENIE FOPRZEDNICH ODCINK6W itkti rttrnown "W- - s- - Ponliłowskl" klóry M ii lest młodszym kucharzem-euklłrnikle- m H j rieńskl Jedynym jego marzeniem jest by sit Irł butem bliinlaklem Jankiem osiadłym po wojnie łi'!!n" "bwl "'MLunt tk przy " i-- łtn rii " obserwuie punie iygmum noiitru - : )tor' 'nJ aosKonan jiojunm roaunnt sit ze schodzi K?ircm młodszy kuehari może "wybrał le statku miesiafac się i tra- - iU- - - „ i_i_ a i j„ __!_ & i udaie J'? n S?ł pklit'" "" '"r" sam edsrykać brata Niestety brata Janka nie ia jui" w' n£llokałorrv" ia WTolodu ni -- --: - demu qi~ij 'iiwo tierł 9° " oroa- - ♦"- - - - """"""ii j itł bel pieniędzy głodny I zdezorientowany 'minę braa zna'duie ul0kę polsk!ei or9anI:iI [ eiy" a fwT""" rrTi JŁgw II- - Zvgmunt słyszał Kraju o polskich orga- - twarz wzbudzała zaula°nie i pokazał mu adres u- - l-VT- aciacn eiiugiowj'v — --- - "- - " iuwŁiuony uioiee iłowieaział sie wątpliwości trafił na siad jednej z bardzo daleko że pieszo tam nie zajdzie pojecnac KoiejKa Warunki jakich znalazła siC wiel-- Ta wiadomość przyśpieszyła los zegarka ku-- czcsl liiu6'-- j' t Jnlx-n-- l jrtw—flM—nifl ńn~nj H'icgu w arbiawie ygmuni zaecyaowat niebezpieczeństwa Największym jednak z nich jest niebezpieczeństwo wynarodowie- - wa oejrzeniu zegarKa sKrzivU się zwrócił Zy mO"i nucL jaraus ttcuiiunuoii vu uu Ifrchnth zamiarów organizacji? li rraP7kowo przebiegał u-zrokie-m po dal- - Rnch fragmentach ulotki: # K1UMU -- -" fuai- - nowila powołać do życia Stowarzyszenie Sadek ikl życia Zygmunta twarzy To Kulturalno-Społeczn- e terenie Bry- - ty nie żadnej wartości tanii — Ale złoty — zauważył nieśmiało Cel jest dwojaki: z jed-- Zygmunt Zegarmistrz uśmiechnął się pobłażli- - nej strony powinno ono dostarczyć rzeszy -- yie rolaków-emigrantó- w ram —Złoto mogę kupić wagę ja- - oparciu o które łatwiej im będzie roz- - ko To wyniesie najwyżej szylingów wiązywać problemy wyrastające przed ka-żdą emigracją Pomoc prawna współpra-ca organizacjami społecznymi w celu nie-sienia pomocy emigrantom" Zygmunt dalej już nie czytał był zbyt pod --~qa5iw K1JO Trze-- v""to""v- - dłużej spiep starv pana złom ten niecony Serce bilo mu dołu ulotki garek tysięcy Warszawie I adres StowaNrzayreszszecniiea wNieadrzeisazłciedoktrąad- - wmyuższdaać gaża dwa To chcą [śc kogo się Może tam spotka kolegów możliwe Chyba oszukać Jaria może czegoś się dpiyie? jeżeli jest 7110711313 TirZPClPŻ SWOI 7JiWS7l --iatne nHnnlł rlnim zrobić zginąć! by sie zmówili: — Zesarek iest bez Za' Z zaczął się złoto może pan dostać złom mywać midu ywybcu 1 nao- - zastanowił sie Widocznie ltnl zardzewiałą brzytew Nietyle się nią ogo- - ten zegarek nie osiągnie wiec robić? Musi jilileoskrobał z szuflady jedną z koszul aaica krawat Wyjął z szafy pozostawiony przez Janka garnitur Leżał ide- - g ilnie nic dziwnego — mieli figury K Wsadził w kieszeń ulotkę „Stowarzyszenia" i jfjszkH miasto śi Dierws7v od chwili zeiśeia 70 srafku w nastroju Wszystko wydało mu psc prostszo Wiedział dokąd idzie do kogo i po gto się przynajmniej zdawało g Zatrzymał się przed wystawą restauracji --— r-rnr- is na ze to ze Ka ze po go na ma 10 30 W to El to ni go że pl-l- n 10 na Po iaK mu na tu m 10 i 5 i że to 6 kJ — ° " ""—' uc iv ppnosi tylko zdo- - — — — pieruąaze przeae wszystkim zie alp erosv mekielnic ooiaa 'ijt&!:S23S33gg®g8Si5Sg3338SaS8gSg:%33gS ?s Aleksander !ł = y 3 iil!!!llllll!lllll!!IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIO 1 P7V na z i raz ! POPRZEDNICH ODCINKÓW I Wody Edmund i Marsylii zostaje eskartony o udział w bonapartystow fin dwich wych Danglersa który statku na jego I Ferdynanda który ii o narzeczonej 9We Ifiadu wtrącony zzaopstrazjyjafnllstrassięzlizweugcozonwymięzieonpiaa- - ?"r"n'"K'iory wwłochskwieilji zgonu pkrzseiąkżaęzcaełj Dan-!"uk- a więźnia po kilkunastu latach ( P0W"C' " się dowiedzieć o losie 1 poprzysiągł W spieriniu księdza odwiedza dawnego'znalomego "iri informuje głodowej ojca wyjjclu umąz za Ferdynanda który stal sie w się Morrel! Emanuela! zawołała Chwili Fminiml --ki~„i „1t1„ JCloilJ nuicy Faraon"! -- raraon"Y! po-- Vl Przecież dobrze zatonął Opamiętaj się człowieku Faraon"! Wędna! liorrel padł krzemo Odchodził ()t~r lrtn?ra0n" 2alonął' gdy 'zt va Prawda trzeba by cud Jest nipnrrloriońcłT worpt-- "lu'J 'HszEnu jednak Efiarrtf wspania w?anie- - wszystko zna- - M Kokles zaio I TZQ' powstając nad pekr!nac zlituje „JCM1 jes1 wiadomość POiowie W' S5S H— ±iifc5'si":iviu!iTir twhsmaaassssws&i ŁU2ffig!?J!Trj'kjS" t"~7~-~"-I"t~~—~- -t~' T™P llllwuUif E55awftótS55u!E&!E5F W##VJPS™ewV tAmtfMMdWitiWł HHPŁilMiiI WWTTltlfJ _?frW!ĄZKOWIEC" 23 1935 STJM3 Napoleon nyrłaani O (powieść obecnej emigracji) Z3Tr7mał latlPOnĆ Tkrrnłirtrlnin niema zwlekać sprzedażą zegarmistrzowski zdumieniu zegarmistrz gmuntowi Nie proszę pana powiedział nie Widocznie spostrzegł zdumienie bo wyjaśniająco: bardzo zegarek werk ini W przecież Stowarzyszenia organizacyjnych od Dziesięć szylingowi? Pięć szylingów kosztuje Więc wszystkiego obiady złoty zegarek? Przeprosił zegarmistrza wyszedł ulicę Był niezwykle zaskoczony Zapłacił radośnie złotych figurowasł woich! miesięczzanlaedwie urzędnicozbaiady? poradzić! zegarmistrz chciał nawet wykorzystać cudzoziemcem iintl nnormlrtnntilM nie pozwolą wartości niezwykłym ożywieniem przygo- - 'szylingów Na Zygmunt wiece Wybrał Zygmuncie identyczne pogodnym Dumas Jtmiiinle Enianuelu? niechBóg CZERWIEC (JUNE) poradzą przecież zdobyć pieniądze chociażby bilet się najprędzej dostać do swoich polskim Stowarzyszeniu dostanie jakąś pożyczkę? Skinął głową znak akceptuje Dostał szylingowy wyszedł ulicę głodny ale silniejsze głodu było pragnie-nie palenia Wszedł sklepu po-prosił paczkę papierosów zapałki Położył ladę przed chwilą otrzymany banknot Dostał kilka reszty Dopiero obejrzał Łfrzeczytał „menu" cennik kosztował monety obliczył szylingów Prawje po uuiuouiut ugcUftci yuaAia yapitiuatj przyrzekł soDie gdy Psia kość zaklął Zegarki Anglii tanie uan drogie śtfiittuuy n W'iy M STESZCZENIE chce Wwiezieniu tajemnicę odnalazłszy """'' ipsł stania 34 A tt :' M i marynan Dantes spisku rywali zostać Wflimm względy Dantesa pięknej Mercedes rodziny Spadów rek' Francji ffJl_blsklch wrogów którym zemstę Caderous- - Jmlercl miedzy niepojęta! Na-przeciw twierdzy świętego napisem biała namalowanym: syn Marsylii)" zupełnie podobny dawnego "Fa-raona" 'naładowany indygiem Na pomoście kapitana Gaumarda wy-dającego przesyłał Mor-relo- wi Nie było świadectwo prawdzie Dziesięć osób potwierdzało niewątpliwy syn ' miała Danes arou BanK d przypatrywał się r ACr! pośrednictwem córki do sj mu rjtuiąe j "-- J t-J- j- ii„ ":„„ £r i o o -- - Nlem z wołanie: Panie Morrel! Panie --pTo głos Julia "'""""Vi j4d„1f-t- uwiadii ulu„ 'i ' Faraon"! — wołał rvo r _ 3 j i v " Czyś ty zmysły wiesz że e — '_ 1- -1 i 1 i 1 Ł gŁ : t - 1 l 1 panic „raraon nie %Z Wleść znaki że na od zmy-- 'nwłvwa łii£ Łth ' e to uznać i ton i-a-~ „„-- „ łlfiaio ' iv -- c rzecz? a Z wekslem i V faktU „rł Jr nnl "~ z krze-- V nT3 i }~v to fałszywa czekała m MMr-gfcg-f wcy 4m l ' AJ1 " r1 ł-- x - HJf — J LU uli i t ŁTv- - 'i M£SS ' --- " " -- i - Ą" $- - + --rr ! ' w " "TLe-- a MJ 5i - z l-- ł w Ud w „ uu- - co ze Odnalazł Ku_ o- - — — — kupię dodał — wvtar- - w obiad dwa ze U naj- - A na za na A tn Tnl- - awmofa co i no wyjawi jw za co na jakieś Żeby jak Może tym cenę banknot i na Był od do o i monet ulicy i Obiad "v luwa titJtfkC w aie w Łyżwie piwoszu mleiscu' wri iit bez do mu by go 4 ~' Thu 7P f Kł ~"— za na w ud ze T?n7nvtnł cip prlłip knlpiki Pr7v Y' ° J J ' " !!' i I w istocie rzecz cudowna Jana statek z farbą "Faraon (Morrel i z do również tamten kosze-nil- a zarzucał kotwicę zwijał żagle widać było rozkazy Stary Pcnclon znaki można wątpić Zmysł wzro-ku dawał tysięcy fakt Gdv Morrel i jego padli sobie w obję- - miasta ńvvu7 DO°ro"y"cy za budka ukryty weksle ' " " r7P-nipniP- m '' vUra }ti _- - - samobolcjel imlercl "--"- " V """T ' c7Gnta} „ł i — 0 - — r t_ za UaBf li 12" ' i za i i o _ „j i — " — — a ~-- n„ -- j — INiecn Cl COg szczysu: dąuó uiu&uaidwiuiijr za wszystko dobro któreś uczynił i które uczynisz jeszcze Wdzięczność moja zaś niech pozostanie na zawsze tajemnicą tlM"l na na na na = CB0 To rzckłszy"z uśmiechem radosnym swe ukrycie po schodkach ku morzu i za-wołał trzykroć: — Jakubie Jakubie Jakubie! zew ten brzegu przybiła szalupa za-brała go i powiozła na jacht bogato urządzony Stamtąd spojrzał raz jczcze na Morrela który ze wzruszenia i radości ręce wszy-stkich którzy się do niego z powinszowaniem zbliżali — A teraz — rzekł nieznajomy — dobroci ludzkości wdzięczności żegnam was_ Nie za- - postanów vS" 3S ———jri 3 flE Fj9 5S 3£3 kasie pokazał adres figurujący na ulotce Za bilet zapłacił prawie szylinga Trzymając w dłoni bilet wciąż pytał o drogę Pokazano mu do jakiego ma wsiąść pociągu kazali mu się przesiąść przechodził z plat-formy na platformę wreszcie po prawie godzin-nej podróży powiedziano mu żeby wysiadł Był trochę oszołomiony samo-dzielną podróżą przez Londyn odczuwał sa-tysfakcję że ze swoją wątpliwą an-gielskiego jakoś sobie radzi Jednak Klara nauczycielka w Warszawie sprze-dała mu lepszy towar niż sprzedawca złotego zegarka Odnalazł ulicę wymienioną w ulotce oraz numer domu Wszedł do niewielkiego hallu ni-kogo w nim nie było Przez otwarte do pierwszego z brzega pokoju" Wyglądał na czytelnię Wszedł do środka W pokoju nikogo nic było Na stole leżały pisma doskonale Zygmuntowi znane: "Przekrój" żołnierz "Kuźnica" "Rzecz-pospolita" "Robotnik" — same pisma krajowe Zdziwił się trochę ale po chwili zastanowienia potrafił to sobie wytłumaczyć: "No cóż — emi-gracja chce wiedzieć co się dzieje w Kraju Cóż w tym dziwnego? Przeniósł wzrok na afisze wiszące na ścia-nach Tym razem zdziwienie Zygmunta 7rosło "Wycieczka do Polski za 9 funtów" — anonso-wał jeden z afiszów Drugi zapraszał dzieci pol-skie na letnie kolonie w Polsce Tego już w żaden sposób nie umiał sobie wytłumaczyć? Poco emigranci którzy zgodnie z "apelem"' "towarzystwo" organizują podsłuchiwał drzwiami do wobec tego sie- - gwałtownie schodów wyskoczył na dzą na emigracji? Jeżeli mogą z wycie czka to dlaczego nie pojadą na stale? Przecież w Londynie niema emigracji zarobkowej jest tylko polityczna? Nie zdążył na te pytania odpowiedzi gdyż do pokoju wszedł pulchny łysawy jegomość o małych oczkach i mocno zaróżowionym nosie Uprzejmie uśmiechnął się do Zygmunta — Czy pan do biblioteki? V jego słowie wyczuwało się alkohol ł gorliwość Widocznie klientów miał niewielu i cenił sobie każdego przybysza Afisz t wycieczkach do Polski zbił Zygmun-ta z tropu Nie miał odwagi pytać nie chciał się z miejsca demaskować że nie zna emigracyjnych stosunków — Nie — odpowiedział — chciałbym się tylko poradzić w pewnej sprawie nego łuidora dziennie Dwaj młodzi przyjaciele zgodzili się na tę propozycję z konieczności że zaś stolicy Medyccuszów mieli dość a chcieli wy-korzystać czas który im pozostawał do rozpoczę-cia karnawału Albert wyjechał do Neapolu Fran-ciszkowi zaś przyszła chętka zwiedzenia Elby wyspy związanej z losami Napoleona Następnego dnia Franciszek d'Eplnay' znaj-dował się już w Porto-Ferrai- o Zwiedził wyspę przyjrzał się każdemu śladowi pozostawionemu przez wielkiego człowieka i wrócił na statek dwie godziny potem stanął na lądzie Pia-nos- yt gdzie przelatywać miały nieprzeliczone sta-da czerwonych kuropatw Polowanie nie udało się wszelako Myśliwy rozgniewany wsiadł na statek i kazał dalej Gdyby pan hrabia życzył sobie to mógłby wybornie zapolować — odezwał się dowódca statku — I gdzież to? — Czy widzi pan tę plamę na morzu? To jest wyspa Monte Christo Ponieważ jest ona bez ludna nikogo o pozwolenie na polowaie prosić nic trzeba — to być mogło aby jakaś WYspa pU? i"?"1'"1 sencracm politykiem orai kariene cia przy oklaskach całego jakiś człowiek Morzu Śródziemnym nic właściciela? I!! °!"sler"- - dowiediuwszy" się te dawne- - z twarzą do połowy zarośniętą wielką czarną brp- - a jednak tak jest I to rzca zupełnie "orreiowi straznika siebie: dołu rozległo fłl Wywieszono on porzucił zszedł płacząc ściskał po- tem pierwszą zaj-rzał również płynąć zumiała panic hrabio Wyspa ta jest sku piskiem kilkunastu nagich skał i nic ponadto — Do kogóż ta wyspa należy? — Do — I jest lam jakaś zwierzyna? — Tysiące dzikich kozłów — Jeżelibym się zgodził to noc prze-pędzę? — W grotach na wyspie lub też na statku Franciszkowi ten przypadł do smaku Kazał więc skierować statek ku wyspie Monte Christo Gdy statek na pełnych żaglach szedł w tamtą stronę d'Epinay zaczął rozmowę: Moj drogi kapitanie ze wyspa jest i korsarzy Wiesz to mnie dziwi byłem bowiem pewien że po zdobyciu Algeru jedynym miej- - 10 chwili nadbiegł również Maksymilian scem dostępnym dla tego_ rodzaju bohaterów zawołał cóż to mi juz w mym sercu vicv£)iiin u)tu- - iUJŁi aa JUŁ i3™ (-- U"u yun zro- - wlaśnip do n°ŚĆ w nagradzaniu OODrycn icraz niuun uug- - — ran mama inyn się 04 uuwjtm iucmj- - Mściciel wstąpi do mego serca abym mógł uka- - nicy których papież Leon XII uważał za wy-- s - Mój drogi! - odpowiedział oiciec - "ć złych tępionych oni zas wszędzie na drogach pub i- - trtt "i 1 To Dowiedziawszy znikł w Jacht cznych aż u samych bram Rzymu napastują 4o Lecz 'CiWi1 "iJ"iao4 'merealna Pnecłartyni Panie! Co to FjMnn" woia - ly Morrel si?- - 4„r schodów słania 'klienta że tytoniowego jak i jakieś dłużej po Na do ale znajomością panna angielskiego drzwi Polski" go jechać znaleźć wysoko W bowiem Toskanii gdzież pomysł mówiłeś mówiłeś gościcie kajucie wypłynął na morze smagane wichrem Mrok podróżnych Czy pan hrabia nie słyszał że sześć nocy pochłonął wszystko miesięcy temu rozbójnicy napadli na pełnomoc- - ' nika francuskiego przy Stolicy Apostolskiej i o-- Rozdział I brabowali go zupełnie ŻEGLARZ SINDBAD — Cały świat cywilizowany mówił o tym - — A więc gdyby pan hrabia mieszkał jak W początkach 1838 roku bawiło we Floren- - my w Ljvorn0ł słyszałby niejednokrotnie że cji dwóch młodzieńców z najpierwsz} eh rodzin niejen maly statek kupiecki naładowany to-- paryskich: wicehrabia Albert de lorceii i uaron wararni ]ub też piękny jacht angielski spodzie- - Franciszek d'Epinay wany w Bastia w Porto-Ferrai- o lub Chita- - Gdy znudziły ich już muzea i architektura Vecchia nie przypłynął tam i nikt nie wie co spędzić karnawał w Rzymie I-ran- ci- się z nim stało Mówią o takim statku że zatonął 11 ch-K-U- o c„„ Angielskiego prosząc go by zarezerwował dla wioseł lecz za to uzbrojonymi przewybornie Zehr- - t '- -'J "aiezn Sie punit r „__-Djns-p anartamentv Tal-- a v-ł3źn-ir JrrlM"7[ka nanaHa nipcnoriripwanipw JŁi - ' ozstapił ujrzano Mor-- pastrini że ma tylko dwa wolne czasie ciemnych burzliwych nocy w pobliżu fiiiCicJThasraf°rn'" " "Faranni - wanoze pokoje zeumiarkowanąsalojneegmo zdtaonineamdrucgeinmę jpęięd-- kiej - wysepki trze za Dlaczegóż zapytał d'Epinay ci któ- - Pulchny jegomość pociągnął różowym no-sem W jakiej sprawie? — Natury dość dyskretnej Przeczytałem w ulotce panów że tli się udziela pomocy prawnej Tak jest zapewnił go właściciel różo-wego nosa — Nasz radca prawny właśnie teraz urzęduje na piętrze Pan pozwoli za mną Zatrzymali się przed drzwiami na pierw-szym Zechce pan podać swoje nazwisko i adres Zygmunt zawahał się Czuł rosnący niepo-kój Te gazety te afisze ten pusty lokal prze-sadnie ugrzeczniony gospodarz od którego za-latywało wódką rozbudziły nieufność Wolałbym nazwisko podać oobiście rad-cy prawnemu Małe oczki gospodarza błysnęły niespokoj-nie Hm zaraz się dowiem Wszedł do pokoju po chwili wrócił — Pan radca prosi Przepuścił Zygmunta do pokoju zamknął za nim drzwi Za biurkiem siedział miody męż-czyzna Przywitał Zygmunta przenikliwym świ-drującym spojrzeniem Zygmunta coś ukłuło pod sercem Znał ten gatunek spojrzeń spotykał się z nimi w swej niedawnej przeszłości spojrzeń świdrujących usiłujących dotneć do mózgu wy-czytać myśli doszukać się w myślach przestęp-stwa Na statku tak umiał patrzeć tylko po- rucznik Trzepka Czym mogę panu służyć? spytał wolno mężczyzna siedzący za biurkiem W tym momencie wzrok Zygmunta padł na portret wiszący za biurkiem Zygmunt zdębniał Portret ten znał doskonale Porucznik Trzepka 1 swoje pogadanki ideowo-polityczn- c wygłaszał osta tnio na tle tego portretu Był to portret "boha tera bowicekicgo sojuszu" obrońcy Stalingradu marszałka Polski Rokossowskiego — Czym mogę panu służyć? powtórzył mężczyzna siedzący za biurkiem — Prze przepraszam zająknął się Zyg-munt to to jakaś pomyłka Odwrócił się raptownie i wyskoczył z no-- koju Natknął się na różowy nos bibliotekarza założyli widocznie pod Odepchnął wycieczki Polski? Dlaczego zbiegł 70 Jakżeby ulicęvBiegł nie oglądając się za siebie Zatrzy auli mc oopicro na siacji koicjkj Oddychał ciężko Zaledwie wczoraj rano uciekł przed tym "portretem" uciekł przed świ drującym spojrzeniem porucznika Trzepki a dziś sam dobrowolnie omal nio oddal się w ręce wroga Ogarnęło go przerażenie na myśl coby było gdyby temu "radcy prawnemu" powie-dział całą prawdę 0 sobie Portret Rokossow skiego ostrzegł go w porę Poczuł wdzięczność dla "bohatera Sowieckiego Sojuszu" RokossoW' ski ocalił go W pociągu palił papierosa za papierosem zapominając że na paczkę papierosów zużył wic połowę swego kapitału Nic mógł zrozumieć skąd do Janka ten "apel" te ulotki Co Janek ma tym wspólnego? Czy to ma jakiś związek jego wyjazdem? rym zdarzyły się podobne wypadki nic wnieśli skarg i ściągnęli na łych bandytów zemsty rządu fracuskiego sardyiiskicgo" lub toskańskie-go? — Przy takim spotkaniu ze statkiem han-dlowym lub jachtem odpowiedział uśmie-chem kapitan — przenosi się naprzód z niego wszystko co tylko znajdzie sic na nim cenniej-szego na łódź korsarską Następnie wiąże się ręce całej załodze a potem wydrąża na spodzie statku dziurę wielkości beczułki Statek laki po kilku co najwyżej kilkunastu minutach zanura się zwolna wreszcie podnosi się nagle i gwał-towi- c zapada }v otchłań Teraz pan hrabia za-pewne rozumie dlaczego nikt nic zanosi skarg i nie żąda pomsty? Gdyby byl wcześniej opowiedział te tajemnice Morza Śródziemnego kto wie czyby d'Epinay odważył się na tak niebezpieczną wy-prawę W obecnej chwili jednak gdy statek zmie-rzał ku byłoby rzeczą niegodną cofać się D'Epinay nic szukał nigdy niebezpieczeństw lecz zimną krwią przyjmował je gdy uniknąć ich nie było można - Statek tymczasem szybko posuwał się ku wyspie która w przejrzystym ostat-nimi promieniami słońca rozświetlonym wyglą-dała jakby wielkie cmentarzysko skał Załoga statku składająca się z czterech ludzi 7dawała się być zupełnie spokojna widoczne jednak było że podwoiła czujność Zaledwie kilka kilometrów oddzielało ich od Monte Christo Słońce skłaniało się ku zachodowi Lekka mgła wstawała morza Purpurowy blask słońca roz-jaśnił na chwilę wierzchołki 'skał Następnie światło stało się opałowe karminu przeszło w róż seledyn fiolet aż na koniec zaległy ciem ności 'Monte Christo przytułkiem kontrabandzistów bramy piekieł Skały Monte Christo czerniały ponuro jakby w czarnycn zwaiacn Kamieni zawysio nagie światło ogniska — Patrzcie tam są ludzie! zawołał d'E-pina- y Ciszej panie! A mówiłeś że wyspa nic jest zamieszkała? — Ja mówiłem ze wysepka nic ma stałej ludności to nie znaczy by nie była bchioniskiem kontrabandzistów I korsarzy? — I korsarzy potwierdził kapitan — -- Toteż rozkazałem tak okrążyć wysepkę by nie padł na nas blask ogniska Ono wydaje mi się raczej znakiem bez-pieczeństwa -- Ludzie którzy chcieli pozostać w ukryciu nie paliliby ognia — To nic nie znaczy — odrzekł kapitan Gdyby pan hrabia znał położenie wyspy wie-działby że ogień ten został w miejscu tak umiejętnie wybranym że nie widać go W s Morreb wv szek który' od czterech lat mieszkał we Włoszech to zdam czasami ale o wiele częściej po-- Korsyki ani Pianosy 1Dojrzeć go można jedynie NUć ti5i? ? f16™3 miał służyć za przewodnika AlbertowLNa pisali wodem katastrofy bywa mała wątła z pozoru zmorzą [Hajtt c w™™ jeszcze q dQ psna Pastrinieg0t właściciela - Hotelu łódka z sześcioma ośmioma najwyżej ludźmi u —Sądzisz więc 15-- 3 I w się --gdy odpisał i dzi- - L" wspóliijin i i samotnej - - — — — piętrze — 1 — — — — — — — pra z z nie — z kapitan wyspie- - z powietrzu z z — — — — — — by — rozpalony ani 7 I % z ze ogień ten wróży nam towarzystwo nienajlepsze — Trzeba by się przekonać — odpowiedział kapitan — A to jakim sposobem? — Zaraz pan hrabia zobaczy Ł fSgJ3 CITYDRIVIHGSGI10QL Licencjonowana Szkoła Jazdy) $125 za lekcję Gwarantowane wyniki nauki 306 Bathurłł Sr — LE 2-36- 56 (róg Rloor) (12-51- ) College Photo Studio 499 College St WA 2-25- 07 — Toronto NEW ROYflL TELEVISIOH SERVICE Obsługa l reperacja aparatów telewizyjnych ł radiowych Najlepsze i gwarantowane wykonanie prac przez wysoko kwalifikowanych fachowców — techników vc 6 wieczór moin porozumieć lf w Jvzku polłklm 3 Bank 5f Toronto OnrrU Telefon: LE 5-20- i5 Wkonnle zmoicń ntclimlrt Obilui prroi rutą dobę Ufi Jedyny Polski Salon Piękności Marya's Bcauły Parlor Specjalizacja w trwale' Ondulacji "Pcrmancnt Wavcs" 216 Bałhurtl Sł EM 8-44- 32 Jodyny polski Salon Pioknołcl AGNES BEAUTY SALON Sptelluc w trwal ondulacji farbowaniu I układaniu włosów 195 HARDORD STREET Ibllskn lUlhurut) Tol LE 4-30- 70 Oluańu włccmraml S POLSKI SKLEI OBUWIA Stanley Shoo Storo Oliimle njlpp'i)eh firm kndyj- - aklch 1 łnflelsklch WnzelKle kolory 1 rormUry 1438 Dundu St W Toronlo Ttl LE 5-95- 30 Wlaitclclfli-- : B Mazurhlewlcł I Syn INSTALACJE elektryczne oraz "water heaters" wykonuje STANISŁAW BABIJ 51 Crawford St Tel EM 4-26- 75 POLSKIE PŁYTY' Dosłarcmmy DO KAŻDEGO MIEJSCA W KANADZIE Żądajcie katalogów I' corihlków polskich płyt gramofonowych jcvcc dls Ijoslaclnmy na skła d7ic największy v Kanadzie wybór płyt Wsy&tkic płyty które ilymych w audycjach radiowych Są do nabycia u nas Toronto Musie Centro 781 Queen SfW foronło„Onl PATEFONY — APAltATY TELEWIZYJNE — RADIA S F1ASZYNY do PISANIA Tylko 89 tygodniowo I będziesz wlaścicicJcm tej pięknej maszyny do pisania I JSHAROUN CO 781 Quoen Sf W Toronto Dostarczamy w całej Kanadzie Modern IWofors NOWE AUTA' Chrysler Plymoufh Froo Wielki wybór używanych s-moch-odów Kaidy samochód GWARANTOWANY Tylko S250 Zadatku 2467 Hglinfon Ayc Has! przy Kennedy Road Toronlo -- ~ - - 7 I I I IIIM lin" Ul ! mlrf B 'Ul AM 17744 ryUJ o MR RUSSEL STUPARYIC i "Ti""1TII1i¥IIh ZmS&KBffieS&źzsasssiSFSźjSĘmii ŁUB' '! t % ra 'i 'fm ► If: MwyiwwjggCTWggwawuag"HmsgtfUi! ' r2-- |
Tags
Comments
Post a Comment for 000171b