000084b |
Previous | 7 of 10 | Next |
|
small (250x250 max)
medium (500x500 max)
Large
Extra Large
large ( > 500x500)
Full Resolution
|
This page
All
|
IEb?
eaon nn ' 1
mi
W
jranriszek Kmietowicz Copyright
i J
W
mś wiazav
KgŚsi
--r" Jfc
Salas byt lichą kompozycją gałęzi i drzewa
ijfoneczce rozciągniętej na dwóch słupach
IMI tyły dgi-- schodzące ukośno do ziemi Sh narzucone gęsto gae chroniły od
Lsli&i i wiatru Po obu bokacn "y sciany }
Sgj Tuz przed szałasem między słupami
RS io noDiołem palenisko Narzucone wew- -
ffetzałasu gałęzie pokryte mchem stanowiły
zaciekły reformator Będzie harował do
du slonca i prawił o polityce'
Samuel Lount był człowiekiem ogólnie sza- -
nowanym Nic też dziwnego ze zebrani ogłosili
go kierownikiem On to więc przydzielał
każdemu pracę i doglądał by karczunek odby- - wał sie sprawnie
A 1
%# ałas wystarczyć może jedynie na kil- -
£S8 lPtmch' — rzekła babka
--J§L zamieszkamy w nim oboje! uśmiech- -
sia'5łaic-ie- łJł"ir"ta"
JrM Wykluczone! — sprzeciwił się żywo Pa
ŁflL Tu nie ma miejsca dla kobiety Spro
rJJS r Ar mnip wterlv ?dv wvstawimv rhn mw¥ s'v "" " "- - —- =- -- --—
MJkrągiaKuw liĄ KiPriv to sie stanie? y?j W najbliższym czasie! Zgodnie z dora-l%liadó- w
jutro będziemy mieli tłokę kar- - ri o 73 Hwa tv?odnie budowlana W ieri- - fSiniu chatę Wśrod zartó"w z chłonęli
fis? wraz z niezbędnymi meblami Rozpocz
letjfnormalne życie farmerskie
wpL-Dw- a tygodnie! — skrzywiła się Maria
Ipfak długo trzeba czekać!
Pomóżcie nam znieść z wozu jedzenie i
ia_- - zawołała babka — Musimy dziś
'gSko sobie przygotować Tłoka zaczyna się
Mnie rano fem drugi dzień wkrótce po świcie przybyli
fo?£ nn'nsl'7i Prt rtr7vwitflnin cio ctnroir mo
¥ !niaiqrai u_1j_-- _ CTwtoł n-i- —i-
T
PoUsh Ltd _
17
tłoki
jak
spadło
jcuiiu i
sposób
duże
nieraz stóp
dużych
potraw
Kiedy
do żo-łądka
Alkohol ożywił
—
_- - —
Wtedy spro- - śmiechu
f=Bi e—u
— Przestań klac Charles! — zawołała —
1 U siwłtJI-- J ''' m Odzie pan chce mieć JKdoJwm"i? irTr1:~ ' _ lIair1 e--w_ju_z:uianu s_ ypać _
tutaj me ma miejsca nie miew- -
W nad stzrue mykiem! miejsce nle jesię5 Właśnie tgim WNiezłe razie zabieramzayopsiinęiodwoali sąsie- - Musiał ch1celiałnłaksi ustanlAisać nra„zdwoklnnościSamlthilfi
łuW51 i - - i i i i -- J ~ L X ---- —- -
i%$ poszry siekiery atukoi len napemu nie babkę ale Lounta
"~~j j vu nuivU jiwuhb róWnież musiał opuścić nos na Robił
ijjlaSfsin las pu rau £ jiunieiu spauaiy jia
iifenrif potężne dęby świerki Robiło się
jSiwidniej przestronniej Nietknię- -
jUjftSyieKOW natura ustępowała uziowieiiowi
sa- - Tnnnł c-nnctri-aai
ia Cłnl-a- c jrSr — — " ' ' — t ouulvb - rijuu uvuw
adiff z bie Zakomende- -
na jedno kio- -
trorzewa
slZgodnie z zjawił
Gun awanturnik jak i Thick
pijak Strokes i żarłok Hall
nie sie ani jedna tłoka w
30 mil też Samuel Lount
arzewo
wotami
miejsce
zimno
stosy
Thick
wzrok
Sądzę czyny
Thick
tylko
chciał
PrUOkl
woły trzeci
rował
Stona
Thick
Który Dyt puiKownuuem na
znoszę do się od
hPrhiA złości iednak s mrucząc
&M — rację Lount to stwa pasją zaczął
S tSsI
43
ŁfiSm
illtoeciła i się
zamilkł
było trochę niż ci zdaje
go papierosem — O za-fłpios- ze
cię usiądź koło mnie i posłuchaj
IImM parę temu urządziłeś mi
to wybieram z Ło-jflefii- ha'
czy na polowanie na-ef- fl
dość że „zawracałeś mi gło-fMii- ni
zwyczajem żebym się ustatkowała
KlSft&kój głupim tak dalej pa- -
tak więc cóż z tego?
nie usłuchałam pojechałam na
KP$vanie dowiedziałam się
fpSlżyje dobrze generałem Zawalińskim
go do niego w two-Mjffw- ie
Wtedy przenieśli do
podwyższyli
Mlmiarę nadały iei słowa Głębosz
ryiiał głowę chcąc za- - jpie Mówiła dalej:
nawymyślałeś mi na
' mnie i tak dalej i przestałeś mi
iać a ia ooDrosiłam Wojtu- -
cię zrobili naczelnikiem Ob
nrw jesz
5US eiW!7Vcttn Hnv— lAinAlinn
'jH!wW piM HlUje MCldtlVYO Szkoda że nie wiedziałem —
i chciał coś mówić umilkł nie
foff C słów
aftłj To jedno Janku wolałam ci
mowie w końcu zmusiłeś mnie qo
oimi awanturami zresztą i tak bym
bo jak
WB
Późniei poprosiłam czesnie!
Miłuje
twoją kandydaturę woj-- a'
bo nie wiem 'czemu był
on mi niczego nie jest
oamowic No zostałeś posłem
iczyła w!7vctUn nnnkt mikcie
iSfttw """y-"- —! r- -
$Sf zadnej interwencji
wszystko
ioji
iarhwir '_:-- i„J
rwfc"łvivłu
wróciwszy do rnnn
£293 S1? edvż był
Psychice r-n-ś ~Za KnriPi
m do ndłnłvł fpnnrnWem-acLact- a
BlriSrł l--j_- -i:
nawet
SPil
by Alllance Press %_ M
©roni© [M]
zacho- -
nam
oczu
ale
ucinano w ten sposób aby naj- - więcej sztuk na siebie utworzyło stos
u ujjduiu aaiej zwioczono
osękami wypycnano na wierzeń
W ten na karczo-wisk- u
stosy drzewa gałęzi
soKie na osiem
pracuiacych na ja przed szałasem na półmiskach
się mięsiwo Baranina wie
i dziczyzna Na i gorąco Goto
wana i przypiekana stosy chleba ziem
niaki marchew i
Zgłodniali mężczyźni rzucili się na misy
mięsiwa chleba i dodatkowych
wreszcie zaspokoili głód Gun
dozorcy
podał garnuszek whisky mógł spłókać
mężczyzn
Przeklęte psy zbóje
serię wyzwisk bez spe--
postawimy i apetytem
ip$ji
babki
"n j" —„i przezwis-- -
$$ najlepsze- byłoby na Kami aie na - odparł Patryk skrzywił przed dziewczy- - nami
pracy maia„
j— :r-- - jt ruch
jaśniej
TlTTfar łnamr ćrńmifalr fTMninrlnxrlł --niieanalr -- —
kwintę
iuu
klony
oko do Sary jej pikantnego
ti-itti- n VarP7inacVCh dołaCZałv nowe niiolr Irnn -- i Niektórzy przyprowadzili nalać garnuszek whisky
pfifzwłóczyły miejsce pocięte krótko
przewidywaniami się
Sarpno
jmpstwami
BezMch odbyłaby
ranieniu Przybył roboty!
że
że
i
1
i to za- -
en o-- -r uv cu- -
Do pracy!
— Do kroćset sto diabłów —
kląć
— ma czasu na — mu
ostro Lount — jazda do
milicji Thick rzucił okiem niego
Nie go! — rzekł Thick Hilla Splunął na miejscu
PrtóMniP wv:n3 ał ekiere i Drzekleń--
Tak! Hill — z drzewo
Ijygmunf Jurkowski
itr Siiai Saislrirw
elowa Widząc
3dawny wyraz
U§To inaczej się
lugeła częstując
tu
miesięcy
awanturę o się
herbatkę już
żarcikom i
3pffo pamiętam
cię i
Ponieważ
z
ojitMam żeby
cię minister-ilfdpaiand- y
pensję pa-a&ta- ijl
jak
Odwrócił ukryć
''Mężniej
k
tymczasem OT Wydziału
wszystko
[IŚffaziała lepiej 'żebyś wiedział
niedawno
poselską
przeciw
wyborom
komedie
domu
Seimu
uzwiazamera
resemd
pewnych odstępach
Kobiety zawołały śniadanie
piętrzyło wołowina
przowina
fasola
pełniący funkcje alkoholu każdemu
śniadanie
szatańskie morder-cy
rozpoczął
się"tu
miejsce!
takim
sobą
sypiący
zadzwonił
Effi!
skończone!
tysięcy roz-począł
klątwy! przerwał
Zabieraj siekierę
wściekłym
potężnie Zakręcił
przyznał podcinać najbliższe
roześmiała
postną
pamiętam
fe3tóż
schodach
Vi7myślił
awanturnik
Śniadanie
Pierwszym sygnałem trafności ludzkich do-ciekań
telefon generałowej
wczesny zastał jeszcze Konara łóżku
Narzucił szlafrok przymknął drzwi od pokoju
„żony" i przywitał generałową drewnianym
głosem:
się staruszko! dobrego?
' — dobrego Wojtusiu Będę musiała
zmartwić
Podchmielina zakomunikowała mu arcynie-mił- ą
nowinę Klamka zapadła Wczoraj na ko-lacji
„Pałacu Króla Zygmunta" powzięto de- -
nv7io 7tninnv unhinetii oóźna noc
nawy państwowej obracał się rękach sterni- -
to orawo to
im się ustalić jednolity kurs się to czego
Konar lękał od dawna: uformowanie nowego
gabinetu powierzono Ślusarskiemu Naszkico-wano
też grubsza skład prezydium którym
fotel ministra finansów mocno zachwiał się pod
Konarem
— Nasłuchałam bardzo przykrych rze
czy tobie — mówiła generałowa współczują
cym tonem — Wmieszali tę paskudną
nfprp Aueustynowa Oczywiście Ślusarski całą
winę zwalił na ciebie żeś tym kanciarzom du- -
nnzwalał ześ dodatku protegował i
ostatku Nawet nie wiem czy powtórzyć
— wszystko niczego nie opuszczaj Mu-szę
wiedzieć! — domagał się desperacko
Otóż mówili zupełnie poważnie żeś po-pełnił
bigamię
— Że — skrzywił Konar
— No że dwie żony dwie jedno--
Mówiły panie: Klimaszewska ministrowa
PodfruwajkoDagnon Horyńska
— Ewelina?! "Zuza?!
twoje przyjaciółki Aż przykro by-ło
słuchać czułam że ktoś napuścił Jed-nym
słowem Wojtusiu jesteś bigamistą
iodóM Na—rnd—numMi i nnv """j" rn—nrlwvrf żs7vli rzvł palce na różne sprawki to ' ~__ — — P-- I--P TC W - DOrOWIiaillU L l-yill tu „„„iii „
o tvm
ale
ale
a
się
robi
wy- -
by
Wz
abv nr7P7 ™rr-:- u cłncnnk--i wviednał Coz za bzdura! kioz 10 mowiu
-- j £-- kvu gwwi 'Vtl
a
się
ni
i
mu no
i-—-
—- r
a]
!- -
—
—
—
—
—
— i
moia przez tłumacz się z tego
odobanie rin m-tn- pł wnrW mi nie — No trudno Dziękuję zes mi wszysi- - &a™„r "'s J"UUJ' _ a L powieaziaia na zaK?u„m„em:„c u nfniprkinta Postaram sie odpowiednio łoi c- - - _ cimlenwa rln nowinek
K-?- ? J aMerei rozmowie uieuusó o"— — — — RM5)0„i -- - - - - : _ : r_- - „ Pfuiaiae Podchmieline iuz szukał parnie
fyWttyć o SMnll Wa7vł sóhi i nrzesuwał ci numeru telefonu Pastwina Nakręcił _go nie
Toseiictr "
_ : „nioion wrzesna eodzine uaezwał sie rzez
f--j!cav-
'J'4ue zmag"ał sie z wvrzuiami a"Mi — —i ° — -- LEiJfif=KJ""naiiv"iii łiif7iiriaTATi unwriwniiwM' -tvt:„
i
Poszedł dn
uAln#
z
i
i
i
coś
Nie
był
tak
Jak masz Cóż tam
ster
ków lewo Końcu uuaio
się
cię
pat--
Wal
co?! się
masz
Tak
Ale
i
orzez Ale
UiłiJ vvmriGin
przez
rami usto- -
fvch
suunc--
ełos prokuratora
— v t rv mininfor Xfrtia liPłnnłlltoriinl j-i-uj
uuntu
to Waśnie miałem dzwonić do pana
nSifimaty diet łiwpiQWrrT ' — Zapewne sprawie tej oszustKi' —
)?$£ Halinjnie tykał więcej Odnalazł domyślał_ Konar
kKfJ iriiimimrztfKM uuwhvi — Tak właś' nie aie aiuzszanisiona jue- -
którei piej
u jc5u i oieuzui _:_ j:? "ninvłhv Je i pomyślnym' 'skutkiem'
tu na
w
powstały
i
w
Podchmielmy
że w
Nic cię
w
w
w
w w az w
się
z w
o
w
7o ich w
ci
je
"j f-"-j na
ci w
ti Pi4 „_ w
w
nn
iiiiu cu ki
A 4uu yau uumoici "' w
się
A
q_ -- i„ b— ąic V
Do
za
_1_ A _ 10 JI1 ł A - T _
- -- - _
'' "ZWIĄZKOWIEC1' MARZEC (March) Sobota 1
Pi
trawie
Obok
Stało
teraz
Pozostali obserwując go parsknęli śmie-chem
Przez cały dzień żwawo odchodziła robota
Przestrzeń wykarczowana zwiększała się z go-dziny
na godzinę Rosły tez i mnożyły się stosy
drzewa i gałęzi
Pod wieczór kiedy zasiadali do sutei ko
Jacji Lount oświadczył Patrykowi:
— a Pan dwadzieścia akrów wykarczowa- -
ne] ziemi! wystarczą na początek farmerki! W
jesieni można już siać oziminę Obecnie trzeba
będzie spalić te stosy gałęzi i drzewa a popiół
sprzedać na potasz Fabryki mydła chętnie go
kuPia- - Placac czter' Pensv za Duszel- -
— Od jutra — dodał inny sąsiad — niech
pan zatrudni trzydzieści sześć murzynów a
w przeciągu dwóch tygodni nie będzie stosów
Patrvk 0'Hara sooirzał na nieeo zrhiwmnvm
wzroKiem
— A skąd ich tylu wezmę? — spytał —
w Toronto widziałem zaledwie trzech murzynów
Sąsiedzi słysząc to parsknęli śmiechem
— Wszyscy nowoprzybyli nacinają się na
murzynach! — oświadczył jeden z sąsiadów —
Tu nie idzie o ludzi lecz o ogniska Przyjął się
taki zwyczaj że kiedy na wykarczowanym polu
zapali się trzydzieści stosów gałęzi i drzewa mo
wi się ze trzydzieści murzynów pracuje w polu
— A co zrobić z pniami które sterczą na
karczowisku? — spyta! Patryk
— Mniejsze można wyrwać i wykopać na-tomiast
większe sterczeć będą pięć sześć osiem
a nawet dwanaście lat zanim nie zbutwieją Nie
ma na nich rady Trzeba je przez ten czas obo-rywa- ć
Patryk podrapał się po głowie
— Niech się pan nie martwi! — Lount po-cieszył
go — Przyzwyczaić można się i do pni
A więc w przeciągu dwóch tygodni spali pan
te stosy a wtedy znów zbierzemy się tu na
tłokę tym razem budowlaną W przeciągu jed--
nego anią postawimy uom i zaouuowania go- -
— Jak to dobrze ze istnieją tłoki w Ka-nadzie!
— rzekł Patryk z uznaniem
— A tak! — zaświadczył Lount — Dzięki
nim z buszu powstaje kraj kulturalny Skoro
mowa o tłoce — tu zwrócił się do wszystkich
zebranych — chcę wam kochani sąsiedzi przy-pomnieć
że wkrótce spotkamy się wszyscy na
niezwvkłei tłoce Nie będzie to ani karczunko- -
i l i l ! :: ~ T-- J:_ wUa tam uuuozwhiłapnramvaiu iżPniwhvnaWRoncAuziniieP iu- iłuAi_oinfia
wolności dla nas i dla naszych dzieci W tym
_m!o_K_a iisiu_u_eit o_uvu_kj s_i:cuo:ie„ ujw!ie tit_aicłK_u!i_ie 1iuJ--u:i —
jedna uprzywilejowana mająca pełną władzę w
swych rękach i druga do której wszyscy nale
żymy bez praw Bóg stworzył nas wszystkich
równo obdarzając zmysłami stąd wniosek że
wszyscy powinni być równi wobec prawa Wy-walczenie
równych praw nie będzie łatwą rze-czą
Pójdziemy jednak śladem trzynastu kolonii
Nie chcemy woiny Niemniej jednak jeżeli nie
będziemy mieli innego wyjścia chwycimy za
bron Pan Mackenziąvogjezaza catą uorną Ka- -
nade Wygłasza przemówienia na wiecacn i lutt--
ność przygotowuje na każdą ewentualność Przy- -
i _ — — — —— — _——-—- — -
-- i-siebie
Znał go jeszcze jako studenta i miał do
niego sentyment Poczęstował go filiżanką kawy
i kieliszkiem koniaku Z pogodną na pozór miną
wysłuchał wyjaśnień dotyczących przebiegu
śledztwa Dowiedział się że do ujawnienia cie-kawych
szczegółów przyczynił się komisarz naz-wiskiem
Tatarczyk który od dawna miał całą
aferę na oku i w końcu usłyszał coś co wytrą-ciło
go z obojętności:
— I okazało się że dokumenty tej pani
są w zupełnym porządku — rzekł Pastwin roz-kładając
ręce — Nie są bynajmniej sfałszowane
jak w pierwszej chwili sądziłem
Brwi Konara uniosło zdziwienie
— Jakto? Przecież o ile mi wiadomo oszust-ka
podawała się za moją żonę!
— Tak jest istotnie Ta pani dalej twierdzi
to samo a nawet ma po temu pewne podstawy
— rzekł Pastwin spoglądając na ministra ocza-mi
niewinnego dziecka
— Nie rozumiem! — wybuchnął Konar —
Cóż to za jedna?
— To jest młoda przj-itojn- a osoba rozwie-dziona
ubiegłego lipca z niejakim Albinem Łoto- -
ciem Czy ten fakt nie nasuwa panu ministra
m jdintua icucłJ'
— Co pan mówi? Przecież to moja żona roz-wiodła
się z Łotociem! — wyrzucił Konar z poś-piechem
— Moja jedyna i rzeczywista żona
która w tej chwili śpi w swoim pokoju! Co pan
wygaduje u licha?!
— Bardzo przepraszam panie — -- ministrze
przerwał Pastwin chłodno — ale powtarzam wy-raźnie
że dokumenty tamtej pani są w zupeł- -
nym porządku i uwięziona w tej chwili osoba
była z pewnością żoną Albina Łotocia to zostało
stwierdzone ponad wszelką wątpliwość Czy pan
minister sam się zajmował sprawą rozwodową?
T- - -- _ _! 1 intn ifita j-s1-
ala jYunar oiworzyi usia jan guyuy tnni-hia- liint twifylr-krzyczeć
jakieś pytanie ale już tak zostrł przez
długą chwilę ze słowem uwięzionym w gardle
Tymczasem do twarzy napływały mu fale krwi
które okrasiły ją tak sowicie że szpakowate wło-sy
wydały się zupełnie siwe Na czole zarysowały
się grube żyły i pokazały się kropelki potu po-dobnie
jak niegdyś u Łotocia w kłopotliwych
chwilach Oczy rozszerzone w nieopisanym zdzi-wiani- u
przygasły nagłym upokorzeniem Konar
już zrozumiał ale jeszcze nie wierzył
Pastwin spoglądał w okno i obracał w pal-cach
kieliszek
— Wiec pan twierdzi że że moja żona
— zaczął Konar bezradnie
— Tak to mistyfikacja — przerwał proku-rator'
— Pańska rzeczywista żona panie mi-nistrze
nigdy nie bjła żoną Łotocia
Halina przebudziła się w swojej sypiainj
odległej od gabinetu ministra Nie słyszała od- -
rłnsńw t™™™™ rlnniero pHv Konar odnrowa- -
dzał gościa do holu doszły ją słowa:
— Ależ naturalnie panie ministrze będę
robił co w moich siłach Proszę na mnie po--
legać!
Zamknęły się wejściowe drzwi i nastała
chwila cisjy podczas której uświadomiła fobie
instynktem- - że -- właśnie teraz -- nastąpi rozwiążą- -
nie komedii ' ' vft „ tr7eiwJaaLid_!i_--i- c_ iuLw~lmruiuDnurlilMcpntłan do oknan za-?- }
' 1 — -!--
— — - u- - - ——— w— ui ji ł irfw 1 trriń-T- T iv i eui =JH _ __ I
I ™i l~teaV
gotujcie swe muszkiety strzelby szable kosy
i topory! Jeżeli nadejdzie czas bądźcie gotowi!
Słuchający pochylili głowy Zauważył to
Lount
— Nie przejmujcie się tak bardzo tą ak-cją!
— zawołał wesoło — Napewno nie będzie
ona zbyt straszna Może uda się nam uzyskać
równe prawa i rząd odpowiedzialny przed naro-dem
bez rozlewu krwi A teraz na moment za-pomnijmy
o tym! Jesteśmy przecież na tłoce!
Hej skrzypek! A zagrajże nam coś skocznego!
— Muzyka!' Muzyka! — pochwycili inni
ochoczo radzi że na chwilę będą mogli zapom-nieć
o nadciągającej burzy
Gun począł krążyć z dzbanem whisky Hu-mory
poprawiały się z każdą minutą Żarłok
Hall starannie obgryzał kości i czyścił półmiski
z ostatków mimo że inni już dawno odeszli od
nich Thick wypróżniając piąty z kolei garnu-szek
whisky mruczał swe przekleństwa długo i
uparcie szukając coraz to nowych i bardziej so-czystych
Przed ogniskiem stanął skrzypek Brzdąknąl
w struny Uśmiechnął się do zebranych
Poderwał się McKay z ziemi Szepnął coś
skrzypkowi Ten uśmiechnął się i kiwnął głową
za chwilę popłynęły dźwięki skrzypiec oraz roz-legł
się basowy głos śpiewaka frywolnych pio-senek
Był sobie człek był sobie człek
W naszym mieście w naszym mieście
Sąsiadom rzekł znajomym rzeki
Na tłokę do mnie spieszcie!
I kupił beczkę whisky
I poił w koło wszystkich
Na karczunkowej tłoce
Na stosie siadł na głowniach siadł
Śmiejący czart śmiejący czart
Chichotał głośno czarny skrzat
Któż tu ode mnie więcej wart?
Bo wszyscy pili mocno
Bj wszyscy klęli mocno
Na karczunkowej tłoce
— Czy nie znasz innych piosenek jak o
diabłach na tłoce? — krzyknęła babka
— Zaśpiewaj inną pieśń! — dorzucił jakiś
głos
— Zaśpiewaj coś milszego!
McKay skrzywił się Szepnął coś w ucho
skrzypkowi Za chwilę popłynęła ponad kar-czowis- ko
pieśń:
Gdy pierwszy raz ujrzałem cię
O Mario droga Mario
Kilka głosów podchwyciło piosenkę A po-tem
skrzypek uciął rytmicznie Tony poderwały
uczestników tłoki Patryk chwycił Marię za rękę
„bąuare dance"!- - „Sąuare dance ! —
Pad!y wesołe okrzyki
Lount stanął z Sarą w drugiej parze McKay
z babką w trzeciej a w czwartej klątnik z żar-łokiem
Hallem
— Właściwie tu jest nasze weseje! — rzekł
Patryk śmiejąc się do Marii
— Tak! — odpowiedziała — Nie mieliśmy
jeszcze okazji by razem zatańczyć!
Na karczowisku wśród płonących stosów
gaięzi i orzewa uo poznej nocy irwaiy śpiewy i
lance rioruerzy po ciezKiej pracy Dawni się i-- o
tłoce karczunkowej nastąpiła tłoka tane zna
— - —-- ~ — __„_— — — --i— w — w ~w —w—w w w w w r— — -- ł
czując się tutaj jak w miejscu warownym i
otwierała pudełka z kremami jedno po" drugim
Po chwili usłyszała stąpanie i głośniejsze niż
zwykle puknięcie do drzwi
— Proszę!
Chciała go przyjąć uśmiechem który zgasł
jednak na jego widok Konar miał twarz szarą
przywiędłą czoło ściągnięte zmarszczką sztucz-nej
bezradnej surowości Co rano witał ją po-całunkiem
tym razem nawet nie zbliżył się do
niej Założył ręce w tył oparł się plecami o
ścianę ustawiając się do niej profilem niby
belfer który ma zamiar wygłosić do klasy kar-cące
przemówienie Po chwili odezwał się zdu-szonym
głosem:
— Moja kochana Chciałbym cię o coś
zapytać
Nie odpowiedziała Sprężona w oczekiwaniu
starannie wcierała krem w prawą stronę nosa
— Czy słyszysz co do ciebie mówię? — po-wiedział
głośniej
— Oczywiście że słyszę — odrzekła z zu-pełnym
spokojem — Więc mów słucham
— Powiedz mi jak ty się właściwie na-zywasz
z domu?
Mogła teraz sama podziwiać w lustrze dosko-nale
udahev'zdziwienie na swojej twarzy
— Jak się nazywam z domu? — powtórzy-ła
przeciągle — A to dobre! Dopiero teraz o to
mię pytasz?
— Tak pytam i wymagam odpowiedzi zgod-nej
z prawdą! I uprzedzam że wszelkie wykrę-ty
mogą ci wyjść bardzo na złe!
Wyrzucił te słowa jednym tchem Ponosił
go gniew Halina podniosła się z nad toalety
jak gdyby wiedząc że kobieca sylwetka stojąca
prosto ze zwieszonymi spokojnie rękami le-piej
wyraża swoją bezbronność
W dalszym stopniowaniu miała już na uwa
dze pochylone plecy i ramiona wstrząsane łka-niem
ale ten układ postanowiła zachować na
później
— Czy to ma być śledztwo? — zapylała
— Tak Śledztwo! — wybuchnął — Ale
wole sam się tym zająć niżby to miała robić
policja Wtedy na pewno wyśpiewałabyś prawdę
Nie panując nad ruchami podciągał man-kiety
grzechocząc nimi raz po raz
— No to ustalmy kto ma mnie zbadać Ty
czy policja bo widzę że jeszcze nie namyśliłeś
się co do tego
Zaniemówił na chwilę uderzony --jej dziw:
nym spokojem
— Wandeczko! — przemówił miekszym już
tonem — Odpowiedz mi na to pytanie
— Mój drogi — zaczęła przysiadając na
rogu tapczanu — Przede wszystkim nie rozu-miem
dlaczego uprzedzasz się z góry że będę
cie okłamywała gdy właśnie ja mam chec zaba- -
wić sie w mówienie szczerei prawdy Tvlkn daii
mi dojść do słowa nie przerywaj i nie strasz I
policjantami którzy biedacy tam mokną na
dworze Nie tylko sie ich nie boję ale mam dla
nich serdeczne współczucie Zacznijmy wiec od
początku: Ciekawi cię iak sie nązvwam z domu?
Przypomnij sobje co dałeśfni flelikatnłe 'doóij
zumieniaprzed naszym ślubem Pó)vied7iafe
mjze nie Knuawvs nawtązywac siosunKOwtiZ
moją rodzina zracjitwegovstanowiska i takida- -
v ' _ ___rł i_ iiaI setftr% _ Ji Ia Mim niibi0Mł'mnnHfAt'ninnM'?fflłMirA'7M:ffi4
by-było- : omówić m osomscie uzy nie zecn- - maszyscie oasuneiaiorcf azyoy iiiatnytiKriy pan minister poswięcic'trocne czasu' —na sioią iea 0Knęmn™nąi wuwmwiww "{SłiSSiSiS&rĄ
rrnffTMMMBBBWBMWMWMaiiaMJMIBMBBMBBMM irl Polikl tkljd towarów Marnych ftrb
nacryft kuchennych onz przyborów
wodociągowych I ognewanlł
J "fi J HARDWARE
J Stefaniak właściciel
745 Oueen St W EM 6-48- 63
Solidna obsługa — Niskie ceny —
Bezpłatne porady w sprawh Kana
UzncJI ocrzewanla 6
i iii i ł pw?ysgHii nuli 1 1 iiiiijj ji jj J' {!''" y ''""J
Wykaz — Na zadania — Pisać
I s
EMIL K PUKACZ AIA
PUBLIC ACCOUNTANT
24 Eden Pace (Quccn & Bathurst)
Tel EM C-31-
40
Przyjmuje codziennie od 6—9 wlecz
W (oboty od 10 rano do 5 po pot 88S
Wielka okazja!
BARDZO TANIO!
Na sprzedaż albo w rent sklep
żelazny (Hardware Storę) i 4-po-koj-owy
apartament na górze Do-bra
ruchliwa dzielnica (Dan-lort- h Ave)
Prosimy dzwonić
HO 1-1-
600
10-1- 7
Jedyny Polski Salon
Piękności
Marya's Beauły Parlor
Specjalizacja w trwałej
ondulacji "Permanent"
Wwes"
216 Bathurst St - EM 8-44-
32 p
£
Car Markel
SKŁAD SAMOCHODÓW
NAJNItSZE WPŁATY
Obsługa w Waszym ojczystym
ezyku
Kupujemy i Sprzedajemy
Europejskie i Amerykeńskie
Samochody
Tel LE 4-68-
44
Toronto 1700 Queen Street W
9-- P
Piasto m 2$ TAK ~ ALE Z l§ic
7SP
Długoletnia gwarancja'
Wielka
wyprzedaż
FUTER
Bogaty wy-bór
najnow-szych
modeli
futer po ce-nach
bezkonku-rencyjnych
Łalwo i dług-oterminowe
spłaty
Dwa sklepy do Wanzoj dyspozycji
Firmo nasza stuzy Polukom otf 34 lal
PRINCESS
ashion Furs
506 Cfueon St W EM 3-88- 84
750 Yongo St WA 1-8-
971
Zawiadamiamy naszych
KLIENTÓW
źe obecnie prócz WCOLA mamy na
sprzedał I dostarczamy do domów
olei do opalu
"WHITE ROSĘ"
Dzwoń do
POLSKIEJ SKŁADNICY OPAŁU
'kładu
polskiego
Telefon
RE -- 2200 (dwa dwa zero zero)
406
Gilbert
Avenue uH3Mff
V
OUEEITS TEXTILES
10% znliklza okazaniem nlnlejszegi
„ ogłoszenia 7 -- %
Wllkl wybfir nulerlaliw wełnianych
do Kralówjeuropefjklch oraz wizal--
i kiego rodzajr mattrlalóWjjpoJcIelo- -
i7Ś7rQUEEN'ST%W: fEtAfi-666- B
'5f
I-i- !"' fe't Tfv£jtf$T rtp-r- ?
" i
+%&dm
L JE" IWr®$
W3 6
mm TĄ
ŁWą li
whm
Mii
!
1
_
mm%'
4 Mira
" 4 mm
m
8ktm4
MM
Mmm
Ffta 1
mWm mmli
mm kmSmwm EPS
iSt®Mil Hmtitwmmm&m 1
wt ? m'SVf- - mMm
w1m1! 'iifpt wm
fm¥
Ił ŚBłlJVłIrJfP
Object Description
| Rating | |
| Title | Zwilazkowiec Alliancer, March 01, 1958 |
| Language | pl |
| Subject | Poland -- Newspapers; Newspapers -- Poland; Polish Canadians Newspapers |
| Date | 1958-03-01 |
| Type | application/pdf |
| Format | text |
| Identifier | ZwilaD2000184 |
Description
| Title | 000084b |
| OCR text | IEb? eaon nn ' 1 mi W jranriszek Kmietowicz Copyright i J W mś wiazav KgŚsi --r" Jfc Salas byt lichą kompozycją gałęzi i drzewa ijfoneczce rozciągniętej na dwóch słupach IMI tyły dgi-- schodzące ukośno do ziemi Sh narzucone gęsto gae chroniły od Lsli&i i wiatru Po obu bokacn "y sciany } Sgj Tuz przed szałasem między słupami RS io noDiołem palenisko Narzucone wew- - ffetzałasu gałęzie pokryte mchem stanowiły zaciekły reformator Będzie harował do du slonca i prawił o polityce' Samuel Lount był człowiekiem ogólnie sza- - nowanym Nic też dziwnego ze zebrani ogłosili go kierownikiem On to więc przydzielał każdemu pracę i doglądał by karczunek odby- - wał sie sprawnie A 1 %# ałas wystarczyć może jedynie na kil- - £S8 lPtmch' — rzekła babka --J§L zamieszkamy w nim oboje! uśmiech- - sia'5łaic-ie- łJł"ir"ta" JrM Wykluczone! — sprzeciwił się żywo Pa ŁflL Tu nie ma miejsca dla kobiety Spro rJJS r Ar mnip wterlv ?dv wvstawimv rhn mw¥ s'v "" " "- - —- =- -- --— MJkrągiaKuw liĄ KiPriv to sie stanie? y?j W najbliższym czasie! Zgodnie z dora-l%liadó- w jutro będziemy mieli tłokę kar- - ri o 73 Hwa tv?odnie budowlana W ieri- - fSiniu chatę Wśrod zartó"w z chłonęli fis? wraz z niezbędnymi meblami Rozpocz letjfnormalne życie farmerskie wpL-Dw- a tygodnie! — skrzywiła się Maria Ipfak długo trzeba czekać! Pomóżcie nam znieść z wozu jedzenie i ia_- - zawołała babka — Musimy dziś 'gSko sobie przygotować Tłoka zaczyna się Mnie rano fem drugi dzień wkrótce po świcie przybyli fo?£ nn'nsl'7i Prt rtr7vwitflnin cio ctnroir mo ¥ !niaiqrai u_1j_-- _ CTwtoł n-i- —i- T PoUsh Ltd _ 17 tłoki jak spadło jcuiiu i sposób duże nieraz stóp dużych potraw Kiedy do żo-łądka Alkohol ożywił — _- - — Wtedy spro- - śmiechu f=Bi e—u — Przestań klac Charles! — zawołała — 1 U siwłtJI-- J ''' m Odzie pan chce mieć JKdoJwm"i? irTr1:~ ' _ lIair1 e--w_ju_z:uianu s_ ypać _ tutaj me ma miejsca nie miew- - W nad stzrue mykiem! miejsce nle jesię5 Właśnie tgim WNiezłe razie zabieramzayopsiinęiodwoali sąsie- - Musiał ch1celiałnłaksi ustanlAisać nra„zdwoklnnościSamlthilfi łuW51 i - - i i i i -- J ~ L X ---- —- - i%$ poszry siekiery atukoi len napemu nie babkę ale Lounta "~~j j vu nuivU jiwuhb róWnież musiał opuścić nos na Robił ijjlaSfsin las pu rau £ jiunieiu spauaiy jia iifenrif potężne dęby świerki Robiło się jSiwidniej przestronniej Nietknię- - jUjftSyieKOW natura ustępowała uziowieiiowi sa- - Tnnnł c-nnctri-aai ia Cłnl-a- c jrSr — — " ' ' — t ouulvb - rijuu uvuw adiff z bie Zakomende- - na jedno kio- - trorzewa slZgodnie z zjawił Gun awanturnik jak i Thick pijak Strokes i żarłok Hall nie sie ani jedna tłoka w 30 mil też Samuel Lount arzewo wotami miejsce zimno stosy Thick wzrok Sądzę czyny Thick tylko chciał PrUOkl woły trzeci rował Stona Thick Który Dyt puiKownuuem na znoszę do się od hPrhiA złości iednak s mrucząc &M — rację Lount to stwa pasją zaczął S tSsI 43 ŁfiSm illtoeciła i się zamilkł było trochę niż ci zdaje go papierosem — O za-fłpios- ze cię usiądź koło mnie i posłuchaj IImM parę temu urządziłeś mi to wybieram z Ło-jflefii- ha' czy na polowanie na-ef- fl dość że „zawracałeś mi gło-fMii- ni zwyczajem żebym się ustatkowała KlSft&kój głupim tak dalej pa- - tak więc cóż z tego? nie usłuchałam pojechałam na KP$vanie dowiedziałam się fpSlżyje dobrze generałem Zawalińskim go do niego w two-Mjffw- ie Wtedy przenieśli do podwyższyli Mlmiarę nadały iei słowa Głębosz ryiiał głowę chcąc za- - jpie Mówiła dalej: nawymyślałeś mi na ' mnie i tak dalej i przestałeś mi iać a ia ooDrosiłam Wojtu- - cię zrobili naczelnikiem Ob nrw jesz 5US eiW!7Vcttn Hnv— lAinAlinn 'jH!wW piM HlUje MCldtlVYO Szkoda że nie wiedziałem — i chciał coś mówić umilkł nie foff C słów aftłj To jedno Janku wolałam ci mowie w końcu zmusiłeś mnie qo oimi awanturami zresztą i tak bym bo jak WB Późniei poprosiłam czesnie! Miłuje twoją kandydaturę woj-- a' bo nie wiem 'czemu był on mi niczego nie jest oamowic No zostałeś posłem iczyła w!7vctUn nnnkt mikcie iSfttw """y-"- —! r- - $Sf zadnej interwencji wszystko ioji iarhwir '_:-- i„J rwfc"łvivłu wróciwszy do rnnn £293 S1? edvż był Psychice r-n-ś ~Za KnriPi m do ndłnłvł fpnnrnWem-acLact- a BlriSrł l--j_- -i: nawet SPil by Alllance Press %_ M ©roni© [M] zacho- - nam oczu ale ucinano w ten sposób aby naj- - więcej sztuk na siebie utworzyło stos u ujjduiu aaiej zwioczono osękami wypycnano na wierzeń W ten na karczo-wisk- u stosy drzewa gałęzi soKie na osiem pracuiacych na ja przed szałasem na półmiskach się mięsiwo Baranina wie i dziczyzna Na i gorąco Goto wana i przypiekana stosy chleba ziem niaki marchew i Zgłodniali mężczyźni rzucili się na misy mięsiwa chleba i dodatkowych wreszcie zaspokoili głód Gun dozorcy podał garnuszek whisky mógł spłókać mężczyzn Przeklęte psy zbóje serię wyzwisk bez spe-- postawimy i apetytem ip$ji babki "n j" —„i przezwis-- - $$ najlepsze- byłoby na Kami aie na - odparł Patryk skrzywił przed dziewczy- - nami pracy maia„ j— :r-- - jt ruch jaśniej TlTTfar łnamr ćrńmifalr fTMninrlnxrlł --niieanalr -- — kwintę iuu klony oko do Sary jej pikantnego ti-itti- n VarP7inacVCh dołaCZałv nowe niiolr Irnn -- i Niektórzy przyprowadzili nalać garnuszek whisky pfifzwłóczyły miejsce pocięte krótko przewidywaniami się Sarpno jmpstwami BezMch odbyłaby ranieniu Przybył roboty! że że i 1 i to za- - en o-- -r uv cu- - Do pracy! — Do kroćset sto diabłów — kląć — ma czasu na — mu ostro Lount — jazda do milicji Thick rzucił okiem niego Nie go! — rzekł Thick Hilla Splunął na miejscu PrtóMniP wv:n3 ał ekiere i Drzekleń-- Tak! Hill — z drzewo Ijygmunf Jurkowski itr Siiai Saislrirw elowa Widząc 3dawny wyraz U§To inaczej się lugeła częstując tu miesięcy awanturę o się herbatkę już żarcikom i 3pffo pamiętam cię i Ponieważ z ojitMam żeby cię minister-ilfdpaiand- y pensję pa-a&ta- ijl jak Odwrócił ukryć ''Mężniej k tymczasem OT Wydziału wszystko [IŚffaziała lepiej 'żebyś wiedział niedawno poselską przeciw wyborom komedie domu Seimu uzwiazamera resemd pewnych odstępach Kobiety zawołały śniadanie piętrzyło wołowina przowina fasola pełniący funkcje alkoholu każdemu śniadanie szatańskie morder-cy rozpoczął się"tu miejsce! takim sobą sypiący zadzwonił Effi! skończone! tysięcy roz-począł klątwy! przerwał Zabieraj siekierę wściekłym potężnie Zakręcił przyznał podcinać najbliższe roześmiała postną pamiętam fe3tóż schodach Vi7myślił awanturnik Śniadanie Pierwszym sygnałem trafności ludzkich do-ciekań telefon generałowej wczesny zastał jeszcze Konara łóżku Narzucił szlafrok przymknął drzwi od pokoju „żony" i przywitał generałową drewnianym głosem: się staruszko! dobrego? ' — dobrego Wojtusiu Będę musiała zmartwić Podchmielina zakomunikowała mu arcynie-mił- ą nowinę Klamka zapadła Wczoraj na ko-lacji „Pałacu Króla Zygmunta" powzięto de- - nv7io 7tninnv unhinetii oóźna noc nawy państwowej obracał się rękach sterni- - to orawo to im się ustalić jednolity kurs się to czego Konar lękał od dawna: uformowanie nowego gabinetu powierzono Ślusarskiemu Naszkico-wano też grubsza skład prezydium którym fotel ministra finansów mocno zachwiał się pod Konarem — Nasłuchałam bardzo przykrych rze czy tobie — mówiła generałowa współczują cym tonem — Wmieszali tę paskudną nfprp Aueustynowa Oczywiście Ślusarski całą winę zwalił na ciebie żeś tym kanciarzom du- - nnzwalał ześ dodatku protegował i ostatku Nawet nie wiem czy powtórzyć — wszystko niczego nie opuszczaj Mu-szę wiedzieć! — domagał się desperacko Otóż mówili zupełnie poważnie żeś po-pełnił bigamię — Że — skrzywił Konar — No że dwie żony dwie jedno-- Mówiły panie: Klimaszewska ministrowa PodfruwajkoDagnon Horyńska — Ewelina?! "Zuza?! twoje przyjaciółki Aż przykro by-ło słuchać czułam że ktoś napuścił Jed-nym słowem Wojtusiu jesteś bigamistą iodóM Na—rnd—numMi i nnv """j" rn—nrlwvrf żs7vli rzvł palce na różne sprawki to ' ~__ — — P-- I--P TC W - DOrOWIiaillU L l-yill tu „„„iii „ o tvm ale ale a się robi wy- - by Wz abv nr7P7 ™rr-:- u cłncnnk--i wviednał Coz za bzdura! kioz 10 mowiu -- j £-- kvu gwwi 'Vtl a się ni i mu no i-—- —- r a] !- - — — — — — — i moia przez tłumacz się z tego odobanie rin m-tn- pł wnrW mi nie — No trudno Dziękuję zes mi wszysi- - &a™„r "'s J"UUJ' _ a L powieaziaia na zaK?u„m„em:„c u nfniprkinta Postaram sie odpowiednio łoi c- - - _ cimlenwa rln nowinek K-?- ? J aMerei rozmowie uieuusó o"— — — — RM5)0„i -- - - - - : _ : r_- - „ Pfuiaiae Podchmieline iuz szukał parnie fyWttyć o SMnll Wa7vł sóhi i nrzesuwał ci numeru telefonu Pastwina Nakręcił _go nie Toseiictr " _ : „nioion wrzesna eodzine uaezwał sie rzez f--j!cav- 'J'4ue zmag"ał sie z wvrzuiami a"Mi — —i ° — -- LEiJfif=KJ""naiiv"iii łiif7iiriaTATi unwriwniiwM' -tvt:„ i Poszedł dn uAln# z i i i coś Nie był tak Jak masz Cóż tam ster ków lewo Końcu uuaio się cię pat-- Wal co?! się masz Tak Ale i orzez Ale UiłiJ vvmriGin przez rami usto- - fvch suunc-- ełos prokuratora — v t rv mininfor Xfrtia liPłnnłlltoriinl j-i-uj uuntu to Waśnie miałem dzwonić do pana nSifimaty diet łiwpiQWrrT ' — Zapewne sprawie tej oszustKi' — )?$£ Halinjnie tykał więcej Odnalazł domyślał_ Konar kKfJ iriiimimrztfKM uuwhvi — Tak właś' nie aie aiuzszanisiona jue- - którei piej u jc5u i oieuzui _:_ j:? "ninvłhv Je i pomyślnym' 'skutkiem' tu na w powstały i w Podchmielmy że w Nic cię w w w w w az w się z w o w 7o ich w ci je "j f-"-j na ci w ti Pi4 „_ w w nn iiiiu cu ki A 4uu yau uumoici "' w się A q_ -- i„ b— ąic V Do za _1_ A _ 10 JI1 ł A - T _ - -- - _ '' "ZWIĄZKOWIEC1' MARZEC (March) Sobota 1 Pi trawie Obok Stało teraz Pozostali obserwując go parsknęli śmie-chem Przez cały dzień żwawo odchodziła robota Przestrzeń wykarczowana zwiększała się z go-dziny na godzinę Rosły tez i mnożyły się stosy drzewa i gałęzi Pod wieczór kiedy zasiadali do sutei ko Jacji Lount oświadczył Patrykowi: — a Pan dwadzieścia akrów wykarczowa- - ne] ziemi! wystarczą na początek farmerki! W jesieni można już siać oziminę Obecnie trzeba będzie spalić te stosy gałęzi i drzewa a popiół sprzedać na potasz Fabryki mydła chętnie go kuPia- - Placac czter' Pensv za Duszel- - — Od jutra — dodał inny sąsiad — niech pan zatrudni trzydzieści sześć murzynów a w przeciągu dwóch tygodni nie będzie stosów Patrvk 0'Hara sooirzał na nieeo zrhiwmnvm wzroKiem — A skąd ich tylu wezmę? — spytał — w Toronto widziałem zaledwie trzech murzynów Sąsiedzi słysząc to parsknęli śmiechem — Wszyscy nowoprzybyli nacinają się na murzynach! — oświadczył jeden z sąsiadów — Tu nie idzie o ludzi lecz o ogniska Przyjął się taki zwyczaj że kiedy na wykarczowanym polu zapali się trzydzieści stosów gałęzi i drzewa mo wi się ze trzydzieści murzynów pracuje w polu — A co zrobić z pniami które sterczą na karczowisku? — spyta! Patryk — Mniejsze można wyrwać i wykopać na-tomiast większe sterczeć będą pięć sześć osiem a nawet dwanaście lat zanim nie zbutwieją Nie ma na nich rady Trzeba je przez ten czas obo-rywa- ć Patryk podrapał się po głowie — Niech się pan nie martwi! — Lount po-cieszył go — Przyzwyczaić można się i do pni A więc w przeciągu dwóch tygodni spali pan te stosy a wtedy znów zbierzemy się tu na tłokę tym razem budowlaną W przeciągu jed-- nego anią postawimy uom i zaouuowania go- - — Jak to dobrze ze istnieją tłoki w Ka-nadzie! — rzekł Patryk z uznaniem — A tak! — zaświadczył Lount — Dzięki nim z buszu powstaje kraj kulturalny Skoro mowa o tłoce — tu zwrócił się do wszystkich zebranych — chcę wam kochani sąsiedzi przy-pomnieć że wkrótce spotkamy się wszyscy na niezwvkłei tłoce Nie będzie to ani karczunko- - i l i l ! :: ~ T-- J:_ wUa tam uuuozwhiłapnramvaiu iżPniwhvnaWRoncAuziniieP iu- iłuAi_oinfia wolności dla nas i dla naszych dzieci W tym _m!o_K_a iisiu_u_eit o_uvu_kj s_i:cuo:ie„ ujw!ie tit_aicłK_u!i_ie 1iuJ--u:i — jedna uprzywilejowana mająca pełną władzę w swych rękach i druga do której wszyscy nale żymy bez praw Bóg stworzył nas wszystkich równo obdarzając zmysłami stąd wniosek że wszyscy powinni być równi wobec prawa Wy-walczenie równych praw nie będzie łatwą rze-czą Pójdziemy jednak śladem trzynastu kolonii Nie chcemy woiny Niemniej jednak jeżeli nie będziemy mieli innego wyjścia chwycimy za bron Pan Mackenziąvogjezaza catą uorną Ka- - nade Wygłasza przemówienia na wiecacn i lutt-- ność przygotowuje na każdą ewentualność Przy- - i _ — — — —— — _——-—- — - -- i-siebie Znał go jeszcze jako studenta i miał do niego sentyment Poczęstował go filiżanką kawy i kieliszkiem koniaku Z pogodną na pozór miną wysłuchał wyjaśnień dotyczących przebiegu śledztwa Dowiedział się że do ujawnienia cie-kawych szczegółów przyczynił się komisarz naz-wiskiem Tatarczyk który od dawna miał całą aferę na oku i w końcu usłyszał coś co wytrą-ciło go z obojętności: — I okazało się że dokumenty tej pani są w zupełnym porządku — rzekł Pastwin roz-kładając ręce — Nie są bynajmniej sfałszowane jak w pierwszej chwili sądziłem Brwi Konara uniosło zdziwienie — Jakto? Przecież o ile mi wiadomo oszust-ka podawała się za moją żonę! — Tak jest istotnie Ta pani dalej twierdzi to samo a nawet ma po temu pewne podstawy — rzekł Pastwin spoglądając na ministra ocza-mi niewinnego dziecka — Nie rozumiem! — wybuchnął Konar — Cóż to za jedna? — To jest młoda przj-itojn- a osoba rozwie-dziona ubiegłego lipca z niejakim Albinem Łoto- - ciem Czy ten fakt nie nasuwa panu ministra m jdintua icucłJ' — Co pan mówi? Przecież to moja żona roz-wiodła się z Łotociem! — wyrzucił Konar z poś-piechem — Moja jedyna i rzeczywista żona która w tej chwili śpi w swoim pokoju! Co pan wygaduje u licha?! — Bardzo przepraszam panie — -- ministrze przerwał Pastwin chłodno — ale powtarzam wy-raźnie że dokumenty tamtej pani są w zupeł- - nym porządku i uwięziona w tej chwili osoba była z pewnością żoną Albina Łotocia to zostało stwierdzone ponad wszelką wątpliwość Czy pan minister sam się zajmował sprawą rozwodową? T- - -- _ _! 1 intn ifita j-s1- ala jYunar oiworzyi usia jan guyuy tnni-hia- liint twifylr-krzyczeć jakieś pytanie ale już tak zostrł przez długą chwilę ze słowem uwięzionym w gardle Tymczasem do twarzy napływały mu fale krwi które okrasiły ją tak sowicie że szpakowate wło-sy wydały się zupełnie siwe Na czole zarysowały się grube żyły i pokazały się kropelki potu po-dobnie jak niegdyś u Łotocia w kłopotliwych chwilach Oczy rozszerzone w nieopisanym zdzi-wiani- u przygasły nagłym upokorzeniem Konar już zrozumiał ale jeszcze nie wierzył Pastwin spoglądał w okno i obracał w pal-cach kieliszek — Wiec pan twierdzi że że moja żona — zaczął Konar bezradnie — Tak to mistyfikacja — przerwał proku-rator' — Pańska rzeczywista żona panie mi-nistrze nigdy nie bjła żoną Łotocia Halina przebudziła się w swojej sypiainj odległej od gabinetu ministra Nie słyszała od- - rłnsńw t™™™™ rlnniero pHv Konar odnrowa- - dzał gościa do holu doszły ją słowa: — Ależ naturalnie panie ministrze będę robił co w moich siłach Proszę na mnie po-- legać! Zamknęły się wejściowe drzwi i nastała chwila cisjy podczas której uświadomiła fobie instynktem- - że -- właśnie teraz -- nastąpi rozwiążą- - nie komedii ' ' vft „ tr7eiwJaaLid_!i_--i- c_ iuLw~lmruiuDnurlilMcpntłan do oknan za-?- } ' 1 — -!-- — — - u- - - ——— w— ui ji ł irfw 1 trriń-T- T iv i eui =JH _ __ I I ™i l~teaV gotujcie swe muszkiety strzelby szable kosy i topory! Jeżeli nadejdzie czas bądźcie gotowi! Słuchający pochylili głowy Zauważył to Lount — Nie przejmujcie się tak bardzo tą ak-cją! — zawołał wesoło — Napewno nie będzie ona zbyt straszna Może uda się nam uzyskać równe prawa i rząd odpowiedzialny przed naro-dem bez rozlewu krwi A teraz na moment za-pomnijmy o tym! Jesteśmy przecież na tłoce! Hej skrzypek! A zagrajże nam coś skocznego! — Muzyka!' Muzyka! — pochwycili inni ochoczo radzi że na chwilę będą mogli zapom-nieć o nadciągającej burzy Gun począł krążyć z dzbanem whisky Hu-mory poprawiały się z każdą minutą Żarłok Hall starannie obgryzał kości i czyścił półmiski z ostatków mimo że inni już dawno odeszli od nich Thick wypróżniając piąty z kolei garnu-szek whisky mruczał swe przekleństwa długo i uparcie szukając coraz to nowych i bardziej so-czystych Przed ogniskiem stanął skrzypek Brzdąknąl w struny Uśmiechnął się do zebranych Poderwał się McKay z ziemi Szepnął coś skrzypkowi Ten uśmiechnął się i kiwnął głową za chwilę popłynęły dźwięki skrzypiec oraz roz-legł się basowy głos śpiewaka frywolnych pio-senek Był sobie człek był sobie człek W naszym mieście w naszym mieście Sąsiadom rzekł znajomym rzeki Na tłokę do mnie spieszcie! I kupił beczkę whisky I poił w koło wszystkich Na karczunkowej tłoce Na stosie siadł na głowniach siadł Śmiejący czart śmiejący czart Chichotał głośno czarny skrzat Któż tu ode mnie więcej wart? Bo wszyscy pili mocno Bj wszyscy klęli mocno Na karczunkowej tłoce — Czy nie znasz innych piosenek jak o diabłach na tłoce? — krzyknęła babka — Zaśpiewaj inną pieśń! — dorzucił jakiś głos — Zaśpiewaj coś milszego! McKay skrzywił się Szepnął coś w ucho skrzypkowi Za chwilę popłynęła ponad kar-czowis- ko pieśń: Gdy pierwszy raz ujrzałem cię O Mario droga Mario Kilka głosów podchwyciło piosenkę A po-tem skrzypek uciął rytmicznie Tony poderwały uczestników tłoki Patryk chwycił Marię za rękę „bąuare dance"!- - „Sąuare dance ! — Pad!y wesołe okrzyki Lount stanął z Sarą w drugiej parze McKay z babką w trzeciej a w czwartej klątnik z żar-łokiem Hallem — Właściwie tu jest nasze weseje! — rzekł Patryk śmiejąc się do Marii — Tak! — odpowiedziała — Nie mieliśmy jeszcze okazji by razem zatańczyć! Na karczowisku wśród płonących stosów gaięzi i orzewa uo poznej nocy irwaiy śpiewy i lance rioruerzy po ciezKiej pracy Dawni się i-- o tłoce karczunkowej nastąpiła tłoka tane zna — - —-- ~ — __„_— — — --i— w — w ~w —w—w w w w w r— — -- ł czując się tutaj jak w miejscu warownym i otwierała pudełka z kremami jedno po" drugim Po chwili usłyszała stąpanie i głośniejsze niż zwykle puknięcie do drzwi — Proszę! Chciała go przyjąć uśmiechem który zgasł jednak na jego widok Konar miał twarz szarą przywiędłą czoło ściągnięte zmarszczką sztucz-nej bezradnej surowości Co rano witał ją po-całunkiem tym razem nawet nie zbliżył się do niej Założył ręce w tył oparł się plecami o ścianę ustawiając się do niej profilem niby belfer który ma zamiar wygłosić do klasy kar-cące przemówienie Po chwili odezwał się zdu-szonym głosem: — Moja kochana Chciałbym cię o coś zapytać Nie odpowiedziała Sprężona w oczekiwaniu starannie wcierała krem w prawą stronę nosa — Czy słyszysz co do ciebie mówię? — po-wiedział głośniej — Oczywiście że słyszę — odrzekła z zu-pełnym spokojem — Więc mów słucham — Powiedz mi jak ty się właściwie na-zywasz z domu? Mogła teraz sama podziwiać w lustrze dosko-nale udahev'zdziwienie na swojej twarzy — Jak się nazywam z domu? — powtórzy-ła przeciągle — A to dobre! Dopiero teraz o to mię pytasz? — Tak pytam i wymagam odpowiedzi zgod-nej z prawdą! I uprzedzam że wszelkie wykrę-ty mogą ci wyjść bardzo na złe! Wyrzucił te słowa jednym tchem Ponosił go gniew Halina podniosła się z nad toalety jak gdyby wiedząc że kobieca sylwetka stojąca prosto ze zwieszonymi spokojnie rękami le-piej wyraża swoją bezbronność W dalszym stopniowaniu miała już na uwa dze pochylone plecy i ramiona wstrząsane łka-niem ale ten układ postanowiła zachować na później — Czy to ma być śledztwo? — zapylała — Tak Śledztwo! — wybuchnął — Ale wole sam się tym zająć niżby to miała robić policja Wtedy na pewno wyśpiewałabyś prawdę Nie panując nad ruchami podciągał man-kiety grzechocząc nimi raz po raz — No to ustalmy kto ma mnie zbadać Ty czy policja bo widzę że jeszcze nie namyśliłeś się co do tego Zaniemówił na chwilę uderzony --jej dziw: nym spokojem — Wandeczko! — przemówił miekszym już tonem — Odpowiedz mi na to pytanie — Mój drogi — zaczęła przysiadając na rogu tapczanu — Przede wszystkim nie rozu-miem dlaczego uprzedzasz się z góry że będę cie okłamywała gdy właśnie ja mam chec zaba- - wić sie w mówienie szczerei prawdy Tvlkn daii mi dojść do słowa nie przerywaj i nie strasz I policjantami którzy biedacy tam mokną na dworze Nie tylko sie ich nie boję ale mam dla nich serdeczne współczucie Zacznijmy wiec od początku: Ciekawi cię iak sie nązvwam z domu? Przypomnij sobje co dałeśfni flelikatnłe 'doóij zumieniaprzed naszym ślubem Pó)vied7iafe mjze nie Knuawvs nawtązywac siosunKOwtiZ moją rodzina zracjitwegovstanowiska i takida- - v ' _ ___rł i_ iiaI setftr% _ Ji Ia Mim niibi0Mł'mnnHfAt'ninnM'?fflłMirA'7M:ffi4 by-było- : omówić m osomscie uzy nie zecn- - maszyscie oasuneiaiorcf azyoy iiiatnytiKriy pan minister poswięcic'trocne czasu' —na sioią iea 0Knęmn™nąi wuwmwiww "{SłiSSiSiS&rĄ rrnffTMMMBBBWBMWMWMaiiaMJMIBMBBMBBMM irl Polikl tkljd towarów Marnych ftrb nacryft kuchennych onz przyborów wodociągowych I ognewanlł J "fi J HARDWARE J Stefaniak właściciel 745 Oueen St W EM 6-48- 63 Solidna obsługa — Niskie ceny — Bezpłatne porady w sprawh Kana UzncJI ocrzewanla 6 i iii i ł pw?ysgHii nuli 1 1 iiiiijj ji jj J' {!''" y ''""J Wykaz — Na zadania — Pisać I s EMIL K PUKACZ AIA PUBLIC ACCOUNTANT 24 Eden Pace (Quccn & Bathurst) Tel EM C-31- 40 Przyjmuje codziennie od 6—9 wlecz W (oboty od 10 rano do 5 po pot 88S Wielka okazja! BARDZO TANIO! Na sprzedaż albo w rent sklep żelazny (Hardware Storę) i 4-po-koj-owy apartament na górze Do-bra ruchliwa dzielnica (Dan-lort- h Ave) Prosimy dzwonić HO 1-1- 600 10-1- 7 Jedyny Polski Salon Piękności Marya's Beauły Parlor Specjalizacja w trwałej ondulacji "Permanent" Wwes" 216 Bathurst St - EM 8-44- 32 p £ Car Markel SKŁAD SAMOCHODÓW NAJNItSZE WPŁATY Obsługa w Waszym ojczystym ezyku Kupujemy i Sprzedajemy Europejskie i Amerykeńskie Samochody Tel LE 4-68- 44 Toronto 1700 Queen Street W 9-- P Piasto m 2$ TAK ~ ALE Z l§ic 7SP Długoletnia gwarancja' Wielka wyprzedaż FUTER Bogaty wy-bór najnow-szych modeli futer po ce-nach bezkonku-rencyjnych Łalwo i dług-oterminowe spłaty Dwa sklepy do Wanzoj dyspozycji Firmo nasza stuzy Polukom otf 34 lal PRINCESS ashion Furs 506 Cfueon St W EM 3-88- 84 750 Yongo St WA 1-8- 971 Zawiadamiamy naszych KLIENTÓW źe obecnie prócz WCOLA mamy na sprzedał I dostarczamy do domów olei do opalu "WHITE ROSĘ" Dzwoń do POLSKIEJ SKŁADNICY OPAŁU 'kładu polskiego Telefon RE -- 2200 (dwa dwa zero zero) 406 Gilbert Avenue uH3Mff V OUEEITS TEXTILES 10% znliklza okazaniem nlnlejszegi „ ogłoszenia 7 -- % Wllkl wybfir nulerlaliw wełnianych do Kralówjeuropefjklch oraz wizal-- i kiego rodzajr mattrlalóWjjpoJcIelo- - i7Ś7rQUEEN'ST%W: fEtAfi-666- B '5f I-i- !"' fe't Tfv£jtf$T rtp-r- ? " i +%&dm L JE" IWr®$ W3 6 mm TĄ ŁWą li whm Mii ! 1 _ mm%' 4 Mira " 4 mm m 8ktm4 MM Mmm Ffta 1 mWm mmli mm kmSmwm EPS iSt®Mil Hmtitwmmm&m 1 wt ? m'SVf- - mMm w1m1! 'iifpt wm fm¥ Ił ŚBłlJVłIrJfP |
Tags
Comments
Post a Comment for 000084b
