000153b |
Previous | 7 of 8 | Next |
|
small (250x250 max)
medium (500x500 max)
Large
Extra Large
large ( > 500x500)
Full Resolution
|
This page
All
|
[jjjariaKuncewiczowa Dni Powszednie HlHIIIIIIIIIIIIIliD i nPLZ padał Był listopad 1946-g- o roku flor u Londynie Szłam od stacji kolejki „mnę] W hiciuim ivłuoui5iuii uaiuciu uii- - óieszkalna pozbawioną sKiepow Mało tu min oKna uowuw uyij uawieuuuc 1 zeoy w me patrzeć idąc przechylałam parasol h„np lezdni 1 zadzierałam głowę Prawie Jiae stor nie zaciągnięto widziałam kinkie-l- a ścianach obrazy tu górną część komody Le okap kominka i półkę z książkami bu- - Gdziemegdzie gtovy auazKie Mimo ze zaciemnienie zostało zniesione juz temu okna pełne blasku i to intymne życie m tak znowu Dezoronnie odsłaniające się „rahr maffnptvf7nv lirnk 'PI Szlam z hotelu do klubu Od siedmiu lat nie 'HbiD własnego mieszkania i prawie już zapom-'B3i- n jakie to jest uczucie: być u siebie Klub W polski uchodżczy nazywał się "Dom Ro-Mn- y" W sali jadalnej o tej porze jak zwykle Ssfowai tłok ale akurat przy dwuosobowym sto-f- M siedział jeden pan Otrzymawszy w charak- - fje przyzwolenia niedbałe kiwnięcie głową %Siadlam Si? uu megu ruj aiuie ńąsieuiiim miała sie odwrócona ao nas piecami jakaś h która wyraźnie budziła wielkie jego zain- - owanie Jadł z roztargnieniem swoją zupę 1 taniając się dla niepoznaki gazetą strzygł m w ich stronę Sąsiedzi wyglądali na małżeństwo bo poł- - iiem ze sobą mówili Choć nie widziałam v z karków 1 ruchów brałam ich za ra- - młodych On wysoki barczysty ona drobna w tweedowej marynarce załatanej skórą na iu — oznaką aklimatyzacji Polaka w Angin z poloru 1 kroju sukni jakgdyby nietutejsza czasu do czasu zamieniali kilka słów przyci- - iym tonem i wtenczas moj bezpośredni są-- przechylał się na Krzesie zeDy pocnwycic Słowa Sytuacja była nieprzyjemna Pan z gazetą zal najwyraźniej do gatunku tych emigran- - i którzy podsłuchują "na wszelki wypadek" % miz sekret okaże sie polityczny Moie obu- - A_iv„ii„™„ „„„vii „„-- „ - lie do młodej pary więc w chęci obudzenia czujności zaczęłam wpatrywać się uporczy- - w ich plecy Mozę drgną? Mozę przepłoszą iza? Nie odwracali się Ale kiedy tak na nich łam cos w pochyleniu głowy tamtej osoby pomniało mi jakiś sen czy jakąś zamierz- - okolicznosc Seroe nie wiadomo czemu iclo głośniej Człowjlik którego uznałam za młodej kobiety sięgnął po sol i przysunął ifhem który wydał mi się znajomy Coś do pras Franciszek Kmietowicz - 0 Maiio! — zawołał jeden z nich — 61 tu bhzej! Posłuchaj co sie dzieje w Gór- - Kanadzie1 Oto uciekinier z Hamilton Opo- - i o terrorze milicji - Naprawdę? — całkiem dobrze udała lenie Mana --He rodzin było w karawanie? — spytał tczyzna '3 — DjIPSMPpt nrlnnrl noiob-inio- r Nlolfń dążyli sprzedać farmy i zabrać bydło do- - !ms nieskonfiskowane - W zimie uciekać? — wzdrygnęła sie Ma- - i--Na taki mróz? To straszne! - Lepiej uciekać niż siedzieć w piekle ka-'JSki- m' ZmsztA nip ip:lpśmv fu ipflvnvmi Ścierami Tysiące ludzi ucieka do Stanów i"au 1 sn cip straK7niP na rptnrmamrarn naszą koncentrację w okręgu Scotland ™z stanął w Chippawa naprzeciwko Navy uiecz boi się uderzyć by nie sprowokować IW Zlerin(r7nrnTnli CO Sie to nip riipip va te wamp CńlllPI dzie' — westchnęła Maria — Sadze ze a me zadlugo pomaszerują oddziały pow- - 1 i llUolllia knlnnip nił nHcIni milipii Pll- - iatora Wtedy noiadp z wami hv zobaczyć §n0 0 ktńl'vm In )d1t ninln cin Hić mńwi' -- -- tu luj iv oy uu u — Stanie sie to wkrótce! — oświadczył ucie-- ! rNa dolarach które wydał Mackenzie BiuM Halne w cztery miesiącu później 'US71I w Tornntn" Criew mipsiarp 7nnip- - fMną łowiący nzłnżvł hank-nn-t H?in:iprinHflarn Podany pr7ez powstańczy rząd Górnpj Kana- - er przyjął p0 j wydał resztę w dolarach Iwańskich potrącając sobie nalezytość za "MdriKi rumu "owiem na uchn — rzpkł mpzc7vzna do Wera — dr Theller w Detroit zebrał juz wy oddział Uderzymy w kilku miej-7du- z granicy tak że' gubernator nic da rady lariO Milrml JnlnUłn imlMrttn til n stolików W Ide! rFobiecłs u „k„„u-- t™i„„„i IlL chaJ- - — "ekł jeden z siedzących1 fisi Y Kł"s — co się nie uiujt: "i Przetransporiowaliśmv armatkp na WVS- - s"wuiadczlaył wdzriuelgiśiciz??siedzących "KaO? ŚmipSłnn rutfotlin ? nnnnilll mi S™ nskipi! Weszliśmy do zbrojowni P'vu armatkę ! " fO na tfl Wartmimimr? Nn°iSeZlwi na ?"V"muiwnnn: u "1:C„ „™ńA-in- A— Hai ha ha! W Dodobnv snosóh zabraliś- - mmJjjjOiijLLiŁLuiiutititUiMti Państwa K Gwiazdy nad iutiiunujuiiiiitn)iMiiujt1MUiuutUoitłnuiiiiuiuuuMH diuilmilhiiililillii liiuliiiiikiiiJili ii!iniiriniiiiiiiiiiiiiiiiiniiiiiiiiniiiiiimiiiiiinnr głębi wiadomego ale tak bardzo przedawnio-nego! ze juz śmiesznego zaczęło drgać i skakać przed oczami jak-- stary podarty film Podeszła kelnerka 1 sięgnęła po talerze Jej melancholijna twarz 1 postać w czarnej sukni z maleńkim różowym fartuszkiem wyrażała nie-doodrbzieecrzanćośćzłuldozseuniaOdbiMeróajjącsątsaialedrzenagzldeawoałdałożsyięł gazetę — Ach" — zawołałam — Ach! To pan to był? Narkrraetwor! zbMieógj łaNarmrai todro z sperocwaieścPirzeracdieioż-wej "Dni powszednie Państwa Kowalskich" Przedwojenny warszawski Narrator! — Tak to ja I wiedziałem ze to pani za- nim jeszcze otworzyła pani drzwi — Zaśmiał się bez przychylności — Autorka' No tak Ory- ginalne tematy kompleksy natchnienia wspomnienia objawienia Wspaniały zawód Ale na to zęby wiedzieć kto stoi za drzwiami na to trzeba Narratora Czy tak? — Ależ' Ale co pan tu robi? W Londynie' — A co pani autorka sadziła? Muchy ła-pię9 Podglądam Kowalskich' — Jakich Kowalskich? Moich? To oni jesz-cze zyja" — Udała mi się pani' Czy żyją No natu- rcahlwniaełki japkrzechdodpzriasąo ktoontytrlakkotyauthoor!noOrnariwaszypsrztke-o wie Ale jak przyjdzie do sedna rzeczy to: "pro-szę pana panie Narrator proszę mi powiedzieć czy moi ludzie żyją " Spuściłam głowę Miał rację Kiedy chodzi o dni powszednie czymże ja jestem bez Narra- tora? Zbłąkaną owcą beczącą bezradnie w świecie upiorów i tajemnic Skurczyłam się w sobie Znikłam Została para młodych Polaków w Londynie przy stole klubu zwanego "Dom Rodzinny" i został Wścib-sk- i nieśmiertelny donosiciel — Narrator — Czy to się tu u was w Londynie nazywa krupnik perełka? Podług mnie to jest wo- - dzianka — Przepraszam cię Irenko Myślałem że w polskim Klubie będzie ci lepiej smakowało niz w angielskiej restauracji — Nie no juz nie bądź znowu taki Anglik żeby mnie przepraszać za to że jestem nie-możliwa — Wcale nie jesteś niemożliwa — Ależ doskonale wiem że jestem Czytam to od rana do wieczora w oczach Betty Smith — Ptaszeczku jesteś do niej uprzedzona wprost nadzwyczajnie — Cóż takiego? W swoim ogromnym domu gdzie mieszkają we dwoje z jednym dzieckiem ofiarowali nam dwa pokoje na poddaszu i uży Colijrlght reserved by Polisb Alliance Presa Lta $@SSS§!S] Toronto IU 30 1 ŚBSgfllgSSgSa! my muszkiety z arsenału w Detroit! — I jeszcze wam coś powiem! Kiedy tran-sportowaliśmy armatkę ludzie pytali się dokąd ią ciągniemy? Odpowiedzieliśmy ze na Navy rozpędzać i chwytywała wrony Kiorc uają mu się wu naiu — Ha ha ha! Mana chciwie chwytała każde słowo Cłicąc nakłonić mówiących do ujawnienia więcej szcze-gółów śmiała się mocno z ich kawałów — Na pomyślność armatki na wróble! — wykrzyknęła wesoło — Ha ha ha' — zaśmiali się siedzący Pod-sunęli jej szklankę nie przyjęła Musi jesz-cze śpiewać podczas wieczoru Dyskretnie przeniosła się w inną stionę skąd dolatywały fragmenty ożywionej dyskusji — Czy to prawda ze pomiędzy Mackenziem a van Reusselauerem powstały zatargi? — zapy tał jeden z pijących — Ludzie zawsze będą się — zauwa-żył drugi — jako przyszły guberna-tor względnie prezydent Górnej Kanady ma prawo żądać od van Reusselauera głównodowo-dzącego siłami powstańczymi by w pełni wyko-nywał jeao polecenia Zresztą spór powstał z błahych powodów Mackenzie oświadczył że van Rcusselauer nic innego nie robi tylko pisze li-sty miłosne Oskarżony znów twierdzi że to jest nieprawda! — To źle jak przywódcy się kłócą bo — Zdaje się że juz przestali ponieważ nic ma czasu na kłótnie Od kliku dni trwa pojedy nek artyleryjski Nasi z Navy Island ostrzeliwu- - 4ftinlnmnĆnl nie Do tawerny wnadło dwóch podnicconvrh lu-dzi i stanąwszy w drzwiach zaczęli wykrzykiwać: — Straszna wiadomość! — "Caroline" spalona! — MacNab puścił ją wraz z załogą do wo-dospadu Niagara! W tawernie powstało poruszenie — "Caroline"? Co lo jest? — statek który z Fortu pr?p-woz- ił i zaopatrzenie na Navy Island Mili-cja MacNaba zdradziecko podpłynęła "Caro- - Ulic p-- w -- " — - : biegiem rzeki do — I co się dalej ało? _ Statpk roztrzaskał się na drobne kawałki! — A załoga? Wyłowili iuż Amosa Durfee z Buf-falo Waśnie nrzed chwilą przewieźli je tu i wy-stawili na widok przed ratuszem Lu-dzie zewsząd biegną by je zobaczyć Reformatorzy poderwali się W parę minut1 twnfpi Hwpma rod "Orłem" bvła pusta By walcy jej pobiegli na miasto by zobaczyć zwłoki owaisKicii IliiMiT O Tl MTfnmt walność kuchni do której muszę biegać o dwa piętra wdół U nas w Warszawie pod okupacją oddawało się nieznajomym ludziom własne łóż-ko ryzykując życie całej rodziny — No dobrze kochanie ale — Nie mów do mnie "kochanie" proszę cię Kochanie to jest darling Nie jestem żaden darlinn nie spierali — Paweł! wierzyć wieku który leż nie taki na ulicę chodźmy A — No więc złotko! nie dlatego nie Londynie jak kiedyś człapałem po Warsza-oddaj- ą nam swego i nie ryzykują życia wie- - "Przed wojną przed wojną" — rodziny ze źli tylko dlatego ze niema po-- tcraz słyszę te słowa To Kowalska tak za A Betty tez biega do kuchni do base- - wojennym czasem przepada A przecież kiedy menfu pierwszy raz w 38-y- m spotkałem ich w — Powiedz po prostu- - do sutereny U nas stołówce na Kruczej sytuacja była podobna Warszawie już przed wojną nie budowało s'en- - Deszcz się samotny Przylgnąłem domów z suterenami do nich bo siedzieli w jak nastroszone — Billów jest stary Dobrze wróble na gałęzi i podejrzliwie patrzyli na szpi-le jest Widziałaś jak wygląda Katedry nal I z 'cl1 oczu tak samo jak teraz wyzierał sw Pawła? Pustynia' właściwie nie wiadomo co clcj jak p—o Ach co za pteoraiózwwnayngileą'daOpWowairasdzaałwama ci ' będziOe d tamtego czasu światy przeminęły to — Irenko błagam cię nie porównuj tak oni? Oni kłócą się dawnemu na cniiąeglepi owwsazdyzstikieMgousimdoy wjsazkyosśtkizeygćo To do niczego tdraowcnheęmuinnechtoećmaotdy 'sieKboiechacjądwykli tez chyba pteo — nu uuanuiidi- - iyiniy UZy ty IC na nnp inrwU r In mn Innsrn inlro kę tutaj nazywasz życiem? (pauza) Paweł pa- miętasz bar pod Wiechą? A Boqaet'a? Nic nic! Już nie będę wspominać rację żeśmy -- tam rzadko chodzili Mój Paweł najmilszy! Myśmy z Jurkiem zawsze twoją fo-tografię całowali na dobranoc Ja zawsze spa- łam z twoją starą kurteczką póki mi się nic spa- liła w powstaniu — No widzisz! I jesteśmy znowu razem Wszystko troje — Właśnie! Co tam Jurek porabia? Jak myślisz czy śpi? — Napewno iśpi Betty obiecała zaglądać — Wcale nie wierzę Oni tu mają taki nie-ludzki stosunek do 6-t- a godzina dzieciak chce sobie poczytać czy radia posłuchać — osta-tecznie jakby nie było Jurek ma siedem lat To nie' żeby tam ziemia pękała marsz łóżka! — Uważam że to bardzo słusznie Dzieci potrzebują wiele snu i regularnych godzin Szczególnie wojenne dzieci — byś wolał zęby Jurek był taką bez-duszną lala jak Vivi? — Sama wiesz jaki Jurek jest nerwowy Krzyczy o byle co upiera się nie chce jeść owsianki A Vivi wcale nie jest Wesoła i boksuje jak' chłopak — To brutalne Jabym mojej córce nie po-zwoliła się boksować Ja nawet nie chcę żeby Jurek się boksował' — Lepiej boksowały niż ja'kże! każdy własny żeby naszaberalbo poli-- cudza ścianę ' ' Maria 'również Podążyła jednak w innym kierunku 'v _ Rozdział XXIV Praca w tawernie pod "Orłem" przypadła do gustu przypadkowej śpiewaczce Co wieczór gromadziło się tu młode towarzystwo rozentu-zjazmowane walką o demokrację by przy szklan-ce snuć plany na temat przyszłych stosunków w republikańskiej Kanadzie Maria stawała się coraz więcej popularna Zawsze' uśmiechnięta zawsze z słowem humoru na ustach z miejsca zdobywała sobie wielbicieli Co ją szczególnie zastanowiło że zdaniem właściciela tawerny i jej bywalców miała miły melodyjny głos Piosenki które śpiewała pod- - Island by Mackenzie mógł wróble sala i nuciła: lecz kłócić' Mackenzie zwłoki wogó- - Z biegiem czasu tak przypadli jej do gustu bywalcy tawerny ze zaczęła się zastanawiać czy nie warto porzucić słiiżbę informacyjną i przejść na stronę reformatorów Może przekonały ją idee głoszone przez patriotów może fakt nig-dy w życiu nie miała tylu wielbicieli coteraz Kiedy przebiegała przez gospodę odprowa-dzały ją tęskne namiętne rozgrzane spojrzenia mężczyzn Podchodząc stolików zawsze ścią-gała na siebie roześmiane twarze bywalców Wie-d7iał- a ze jest lubianą podziwianą i uwielbianą I to dodawało jej dużo pewności siebie Ten "i ów próbował nawiązać bliższą znajo-- m Ten i ów pod wpływem alkoholu próbo-wał narzucie Proponował różne miłostki Maria nie przywiązywała wagi do nikogo Potrafiła się umierhać do wszystkich żartować i w porę uciekać gdy się zorientowała ze może ją spotkać niemiły wypadek Nie mogła się skarżyć na nadmiar wolnego czasu chwilę poza pracą spędzała na stu-diowaniu historii geografii literatury sztuki Chciwie chłonęła wiedzę z wszystkich dostępnych źródeł Rozszerzała horyzonty myślowe pozna-wała szerszy świat entuzjazmowała się kulturą Jakub Blyth był zaskoczony poslępamj 1 obiła współpracownica Jej informacje po czątkowo pełne nieścisłości wskutek braku pod- - _ r4 nmmli fflłlłolłF Łfł ftWit 1t7IOrA1 ją porycie MacNaba w Chppewa a wróg tez -- - i— - próżnuje To Schlosser ludzi do bo do do iść się WUIUPUIIV JUJIH- - !'" i uJw -- - — - -- - ziarno od plew Nie odc7iiwała tęsknoty za dnmem Nikt do nie podchodził tu z góry Nikt nic nakazy-wał rozkazywał groził czy bil batem Traktowa-no ją jak dorosła kobietę Nic dziwnego ze ta-werna więcej podobała się jej niż dom rodzinny Jedynie od czasu do czasu z żalem wspomi-nała babkę Jedyna to osoba do której w pełni przylgnęła Ach gdyby ona mopła być w Buffalo Pewnego razu gr"y przystanęła koło stoliku nnr 73!W7PniP 7dohvła ia i ouścila z by podchwycić szczegóły rozmowy o koncentracji wodospadu publiczny przepraszam reiormaiorow w oiiun iua kuiu 01 ii Górnej Kanadzie doleciało ją dyskretne wołanie: — Sara! Nie drgnęła Tak dalece przyzwyczaiła się do Marii że zapomniała o właściwym — — powtórzyło się wołanie Tym razem odwróciła sie Stanęła jak wrvta Piw sąsiednim stoliku siedział Jan5ayer„ moment nie'Wieazi?ia' c nowała iednak zmisszanie i rzekła JeślemMaria-Scj(jtt- ! tyce Ale będziemy się Jurek będzie taki jak zechcesz Ach Jaki ty jesteś naiwny się nic chce że mężczyzna w twoim odbył 36 lotów bojowych Który ostatecznie coś coś z toj wojny widział (chociażby u nas wtedy we wrześniu!) Ty jeszcze możesz sobie wyobrażać że ktokol-wiek będzie jak się zechce! Chodź prędko muszę ciebie pocałować — Chodźmy Płacą rachunek Wychodzą Ona trochę na-przód on z powodu tłoku obejmuje jej plecy ramieniem Chwała Bogu pozbyliśmy1 się tej mądrali autorki! W szatni trochę zmarudzę żeby mnie nie spostrzegli potym poczłaplę ich siadem Oni P° łóżka ciągle są przed-trzeb- y jarskiej Jc--w się Czułem stołówce Dom że okolica smutek że powstaniu prawda Ale po się przez S1010W- - iranv Masz dzieci Ty lalą się że i:„„ imienia Proszę Rinrlalril Nadal ukrywają lęk porażki desperacką nadzieję jak sekretną chorobę I napewno pow-szedniość swego życia nadal uważają za hanieb-ny wyjątek we wspaniałych dziejach ludzkości Powiedziałem: Będę człapał za Kowalskimi po Londynie jak kiedyś człapałem po Warsza-wie Diabła tam! Ładniebym tu za życiem Kowal-skich nadążył piechotą chociażby dryndą kiedy to mieścisko liczy sobie 9 milionów mie-szkańców rzadko rozsianych na obszarze około tysiąca mil kwadratowych A tak! rzadko Bo Angliki naród poziomy 1 każdy sobie rzepkę skrobie Drapacze czy jak to się dziś mówi w Warszawie wieżowce im nie w smak ani żadne komunalne baraki Mój dom — mój" kasztel po-wiadają że to niby każdy jest królem na Włas-nych śmieciach No to i klecą sobie te demo-kratyczne kasztele: jadalnia bawialnią i kuchnia ze spiżarką na dole dwie sypialnie i łazierika na górze z przodu trawniczek-- z tyłu warzywniczek i śmietniczek — całemi milami bez końca Led-wie nosa z handlowego śródmieścia wysuniesz zaraz się zaczynają te seryjne domki Z początku myślałem: burżuazja Bo to tiulowe firaneczki błyszczące klameczki Ale potem się pytam to się okazuje że jeden właściciel urzędnłczyna na poczcie roDociarz Kominiarz A zęby dzieci się musi mieć kasztel mu zęby chodziły rozprawiały o zupa przez nie śmierdziała wybiegł Każdą jakie jego niej sercem Sara! Przez Mnie niby albo drugi trzeci Jan spojrzał baczniej na dziewczynę Te sa-me rysy te same oczy te same dołki na twarzy koło ust podczas uśmiechu Jedynie wytworna suknia elegancko i modnie uczesane wbsy oraz niewinny uśmiech dziwnie nie pasują A może lo nic Sara Stone? — Przepraszam! — wyjąkał — Pomyliłem się Jest pani łudząco podobna do kogoś — Nie martwię się tym! — odparła śpiewa-czka z miłym uśmiechem — Często słyszę zda- - nia że jestem podobna do lej czy innej kobiety Niektórzy wprost chcą mi wmówić że spotkali mnie nic raz w swym życiu Zdarza się to naj-więcej po kilku szklankach rumu j — Nic dziś nie piłem! — tłumaczył się Sayer — To proszę się napić! Może u pana reakcja przebiega w odwrotny sposób niż u innych mężczyzn? Po kilku szklankach stwierdzi pan że nie jestem wcale podobna do jakiejkolwiek znajomej kobiety Kiedy Maria odeszła od stolika nogi pod nią lekko drżały Nie wiedziała czy udało się jej wprowadzić w błąd Sayera Jeżeli sypnie ją to konsekwencje mogą być bardzo niemiłe Bywalcy tawerny przepaleni nienawiścią do lojalistów mogą z miejsca zmienić stosunek do lubiawj śpiewaczki skoro dowiedzą się że jest apentką gubernatora Nie powinno ją nawet zdziwić gdy-by w następstwie została zlynrzowana Jan przesiedział cały wieczór nie spuszczajne oczu z Marii Śpiewaczka zachowała się na pozór tak samo jak w każdy inny wieczór Wykonała kilka piosenek śmiała się żartowała spacerowała po cali przystawała przy stolikach Nie ominęła Sayera Rzuciła mu kilka uśmiechów FóM[fŃle mniej jednak kąciki iej oczu przez caływigęzó skierowane były tylko w jego stronę bez wzglę-du na to co robiła „ Następnego wieczoru Jan nie zfSvił"śić Przyszedł dopiero o dzień później w towarzystwie onr-pg- o mężczyzny Mana stwierdziła ze ooaj juiut jr aicuiu ££ Mflwy Kiedy w irzeci z koici wiecor sayer zjawu się wraz z obcym mężczyzną Maria doszła do przekonania że trzeba natychmiast 'działać O nowej' sytuacii powinien się jak najszybciej do-wiedzieć Jakub Blyth Dłuższy pobyt w tawernie to igranie z ogniem Wróciwszy po pracy do swego jjokoju Maria zwaliła świece i rozbierającsię myślała o sytua-cji jaka się wytworzyła v ostatnich trzech dniach Już była w bieliźnie gdy zauważyła Biytha sie-dzącego spokojnie w fotelu — Oh! — wykrzyknęła przerażona — Co pan tu robi? ' — Niech sobie nani nie przeszkadza droga Saro! — roześmiał się uwodzicielsko a?en£ gu bpmafora — Lubię patrzeć na rozbierające się kobiety Ten sam lepki ::us7:cy rozbrajający uśmiech który wzbudza dreszcze bezwolna skurcze mięśni i drganie powiek Zna go już od dłuższego czasu a mimo tego za każdym razem działa na nią denerwująco — Bezwstydny! — syknęła dziewczyna — Jak pan tu wszedł? ' '' Tak jak każdy agent! --r Przez sufit! UŁU-ULI-U Pslikl iklid towartw Hlimrch fłrb naczyń kuchrnnych onr priyboriw wodociągowych I ogniwami' iJ S8tefJaniHakARDwWłaAścRicEielf 745 Quen St W- - fcM MS 63 Solidna obsługa — Nl"klecny DeipUtne porady w "sprawili katu llincjl 1 ogrzewania S tarokrajowa Apteka p p Medwldtkich "Sanifąs Pharmacy" 204 Bathurst Sł Toronto (kolo Quccn) Tol EM3-374- 6 Wysyłka lekarstw do Polski E-- 4 G Hryn naprawa i budowa DACHÓW insolacja (insulalion) loboly asfaltowe — rynny ?B2 Symingfon Ave LE 2-49- 77 [ Toronto [ 23 rl JACK' Car Market: SKŁAD SAMOCHODÓW {NAJNIŻSZE WPŁATY Obsługa w Waszym 'ojczystym języku 1 1 Kupujemy i Sprzedajemy Europejskie 1 Amcrykcrisklc ' Samochody 'J " Tel LE' 46844 ' Toronto 1700 Quefln'Śrł W ZAWIADAMIAMY NASZYCH] KLIENTÓ--W :- - żo obocnlo oprócz WCGLĄ mamy na spnedał I dotłarciatny 'do(dorfl6w olej do ojjiiłuj j :Uzvoń do's?n-- £ I POLSKIEJ SKŁADNICY OALU składu polskiego Telefon ±UO dfPrSmr?KJUi Gilbert' Avenue mTflllli™HBffL' Długoletnia cwnritKJa Wielka wyprzedaż FUTER Rnffrv wv bór riajnow- - jjj 34JTlil JlUUtJI futer po ce-nach bezkonku-rencyjnych Łatwe I 'dłu-goterrnl- no we spłaty ŁLJUUŁ nnooonń V II U !V-££- UU n e -- i ' YnW r "' H' P mmHiri-mmi- mm M łł A f WiJ m% lii' mm 1 1 Ja 'i 'aiSr' " lir Dwu fcli)py'do Wn'j"Jy?potycJ( Klrma mimu bluzy 1'olnkopi prt34 w PRINCESS ' i ': asliioa Furś A' 506 QumnrSł'Wr EM'-3-88- 8 750YongiSł WĄV897i fpWaJaMUtJplllall l IHUIUIH UllaTIIJlJIJilpl' ''IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIKII najlepszego! I ¥i ffT" i 7 JiJtŁ ńWfl mt-m- m - 'Wi 'L-t-rrzKmt-eiSfr t u a=ifSyf-- 7 ' % 4 najsławniejsza firma wyrobów v: - łytoniowychJ '% 293i34 SP): przypadkowego iKinaiera 5P"- - SftSw Mttt --?- - — -- BS3JS liipilll '4mrEnmNsmSmSui aiey-wrei- ł mm risPMi Iwlpil ran Sfl-- J i 1 mm WMW MM ajriciKi_ Tl Si? KrteAyjtfrf km UusWi% mm isrffsMfJ4f t hmffMA iąumm?łwB mm mrv3imtrM%&ii WiM3 'm tu i W -- rA A i-:i-n J&SB?K2iŁ'! l?i® i D~śtf-lłimi- t
Object Description
Rating | |
Title | Zwilazkowiec Alliancer, April 19, 1958 |
Language | pl |
Subject | Poland -- Newspapers; Newspapers -- Poland; Polish Canadians Newspapers |
Date | 1958-04-19 |
Type | application/pdf |
Format | text |
Identifier | ZwilaD2000197 |
Description
Title | 000153b |
OCR text | [jjjariaKuncewiczowa Dni Powszednie HlHIIIIIIIIIIIIIliD i nPLZ padał Był listopad 1946-g- o roku flor u Londynie Szłam od stacji kolejki „mnę] W hiciuim ivłuoui5iuii uaiuciu uii- - óieszkalna pozbawioną sKiepow Mało tu min oKna uowuw uyij uawieuuuc 1 zeoy w me patrzeć idąc przechylałam parasol h„np lezdni 1 zadzierałam głowę Prawie Jiae stor nie zaciągnięto widziałam kinkie-l- a ścianach obrazy tu górną część komody Le okap kominka i półkę z książkami bu- - Gdziemegdzie gtovy auazKie Mimo ze zaciemnienie zostało zniesione juz temu okna pełne blasku i to intymne życie m tak znowu Dezoronnie odsłaniające się „rahr maffnptvf7nv lirnk 'PI Szlam z hotelu do klubu Od siedmiu lat nie 'HbiD własnego mieszkania i prawie już zapom-'B3i- n jakie to jest uczucie: być u siebie Klub W polski uchodżczy nazywał się "Dom Ro-Mn- y" W sali jadalnej o tej porze jak zwykle Ssfowai tłok ale akurat przy dwuosobowym sto-f- M siedział jeden pan Otrzymawszy w charak- - fje przyzwolenia niedbałe kiwnięcie głową %Siadlam Si? uu megu ruj aiuie ńąsieuiiim miała sie odwrócona ao nas piecami jakaś h która wyraźnie budziła wielkie jego zain- - owanie Jadł z roztargnieniem swoją zupę 1 taniając się dla niepoznaki gazetą strzygł m w ich stronę Sąsiedzi wyglądali na małżeństwo bo poł- - iiem ze sobą mówili Choć nie widziałam v z karków 1 ruchów brałam ich za ra- - młodych On wysoki barczysty ona drobna w tweedowej marynarce załatanej skórą na iu — oznaką aklimatyzacji Polaka w Angin z poloru 1 kroju sukni jakgdyby nietutejsza czasu do czasu zamieniali kilka słów przyci- - iym tonem i wtenczas moj bezpośredni są-- przechylał się na Krzesie zeDy pocnwycic Słowa Sytuacja była nieprzyjemna Pan z gazetą zal najwyraźniej do gatunku tych emigran- - i którzy podsłuchują "na wszelki wypadek" % miz sekret okaże sie polityczny Moie obu- - A_iv„ii„™„ „„„vii „„-- „ - lie do młodej pary więc w chęci obudzenia czujności zaczęłam wpatrywać się uporczy- - w ich plecy Mozę drgną? Mozę przepłoszą iza? Nie odwracali się Ale kiedy tak na nich łam cos w pochyleniu głowy tamtej osoby pomniało mi jakiś sen czy jakąś zamierz- - okolicznosc Seroe nie wiadomo czemu iclo głośniej Człowjlik którego uznałam za młodej kobiety sięgnął po sol i przysunął ifhem który wydał mi się znajomy Coś do pras Franciszek Kmietowicz - 0 Maiio! — zawołał jeden z nich — 61 tu bhzej! Posłuchaj co sie dzieje w Gór- - Kanadzie1 Oto uciekinier z Hamilton Opo- - i o terrorze milicji - Naprawdę? — całkiem dobrze udała lenie Mana --He rodzin było w karawanie? — spytał tczyzna '3 — DjIPSMPpt nrlnnrl noiob-inio- r Nlolfń dążyli sprzedać farmy i zabrać bydło do- - !ms nieskonfiskowane - W zimie uciekać? — wzdrygnęła sie Ma- - i--Na taki mróz? To straszne! - Lepiej uciekać niż siedzieć w piekle ka-'JSki- m' ZmsztA nip ip:lpśmv fu ipflvnvmi Ścierami Tysiące ludzi ucieka do Stanów i"au 1 sn cip straK7niP na rptnrmamrarn naszą koncentrację w okręgu Scotland ™z stanął w Chippawa naprzeciwko Navy uiecz boi się uderzyć by nie sprowokować IW Zlerin(r7nrnTnli CO Sie to nip riipip va te wamp CńlllPI dzie' — westchnęła Maria — Sadze ze a me zadlugo pomaszerują oddziały pow- - 1 i llUolllia knlnnip nił nHcIni milipii Pll- - iatora Wtedy noiadp z wami hv zobaczyć §n0 0 ktńl'vm In )d1t ninln cin Hić mńwi' -- -- tu luj iv oy uu u — Stanie sie to wkrótce! — oświadczył ucie-- ! rNa dolarach które wydał Mackenzie BiuM Halne w cztery miesiącu później 'US71I w Tornntn" Criew mipsiarp 7nnip- - fMną łowiący nzłnżvł hank-nn-t H?in:iprinHflarn Podany pr7ez powstańczy rząd Górnpj Kana- - er przyjął p0 j wydał resztę w dolarach Iwańskich potrącając sobie nalezytość za "MdriKi rumu "owiem na uchn — rzpkł mpzc7vzna do Wera — dr Theller w Detroit zebrał juz wy oddział Uderzymy w kilku miej-7du- z granicy tak że' gubernator nic da rady lariO Milrml JnlnUłn imlMrttn til n stolików W Ide! rFobiecłs u „k„„u-- t™i„„„i IlL chaJ- - — "ekł jeden z siedzących1 fisi Y Kł"s — co się nie uiujt: "i Przetransporiowaliśmv armatkp na WVS- - s"wuiadczlaył wdzriuelgiśiciz??siedzących "KaO? ŚmipSłnn rutfotlin ? nnnnilll mi S™ nskipi! Weszliśmy do zbrojowni P'vu armatkę ! " fO na tfl Wartmimimr? Nn°iSeZlwi na ?"V"muiwnnn: u "1:C„ „™ńA-in- A— Hai ha ha! W Dodobnv snosóh zabraliś- - mmJjjjOiijLLiŁLuiiutititUiMti Państwa K Gwiazdy nad iutiiunujuiiiiitn)iMiiujt1MUiuutUoitłnuiiiiuiuuuMH diuilmilhiiililillii liiuliiiiikiiiJili ii!iniiriniiiiiiiiiiiiiiiiiniiiiiiiiniiiiiimiiiiiinnr głębi wiadomego ale tak bardzo przedawnio-nego! ze juz śmiesznego zaczęło drgać i skakać przed oczami jak-- stary podarty film Podeszła kelnerka 1 sięgnęła po talerze Jej melancholijna twarz 1 postać w czarnej sukni z maleńkim różowym fartuszkiem wyrażała nie-doodrbzieecrzanćośćzłuldozseuniaOdbiMeróajjącsątsaialedrzenagzldeawoałdałożsyięł gazetę — Ach" — zawołałam — Ach! To pan to był? Narkrraetwor! zbMieógj łaNarmrai todro z sperocwaieścPirzeracdieioż-wej "Dni powszednie Państwa Kowalskich" Przedwojenny warszawski Narrator! — Tak to ja I wiedziałem ze to pani za- nim jeszcze otworzyła pani drzwi — Zaśmiał się bez przychylności — Autorka' No tak Ory- ginalne tematy kompleksy natchnienia wspomnienia objawienia Wspaniały zawód Ale na to zęby wiedzieć kto stoi za drzwiami na to trzeba Narratora Czy tak? — Ależ' Ale co pan tu robi? W Londynie' — A co pani autorka sadziła? Muchy ła-pię9 Podglądam Kowalskich' — Jakich Kowalskich? Moich? To oni jesz-cze zyja" — Udała mi się pani' Czy żyją No natu- rcahlwniaełki japkrzechdodpzriasąo ktoontytrlakkotyauthoor!noOrnariwaszypsrztke-o wie Ale jak przyjdzie do sedna rzeczy to: "pro-szę pana panie Narrator proszę mi powiedzieć czy moi ludzie żyją " Spuściłam głowę Miał rację Kiedy chodzi o dni powszednie czymże ja jestem bez Narra- tora? Zbłąkaną owcą beczącą bezradnie w świecie upiorów i tajemnic Skurczyłam się w sobie Znikłam Została para młodych Polaków w Londynie przy stole klubu zwanego "Dom Rodzinny" i został Wścib-sk- i nieśmiertelny donosiciel — Narrator — Czy to się tu u was w Londynie nazywa krupnik perełka? Podług mnie to jest wo- - dzianka — Przepraszam cię Irenko Myślałem że w polskim Klubie będzie ci lepiej smakowało niz w angielskiej restauracji — Nie no juz nie bądź znowu taki Anglik żeby mnie przepraszać za to że jestem nie-możliwa — Wcale nie jesteś niemożliwa — Ależ doskonale wiem że jestem Czytam to od rana do wieczora w oczach Betty Smith — Ptaszeczku jesteś do niej uprzedzona wprost nadzwyczajnie — Cóż takiego? W swoim ogromnym domu gdzie mieszkają we dwoje z jednym dzieckiem ofiarowali nam dwa pokoje na poddaszu i uży Colijrlght reserved by Polisb Alliance Presa Lta $@SSS§!S] Toronto IU 30 1 ŚBSgfllgSSgSa! my muszkiety z arsenału w Detroit! — I jeszcze wam coś powiem! Kiedy tran-sportowaliśmy armatkę ludzie pytali się dokąd ią ciągniemy? Odpowiedzieliśmy ze na Navy rozpędzać i chwytywała wrony Kiorc uają mu się wu naiu — Ha ha ha! Mana chciwie chwytała każde słowo Cłicąc nakłonić mówiących do ujawnienia więcej szcze-gółów śmiała się mocno z ich kawałów — Na pomyślność armatki na wróble! — wykrzyknęła wesoło — Ha ha ha' — zaśmiali się siedzący Pod-sunęli jej szklankę nie przyjęła Musi jesz-cze śpiewać podczas wieczoru Dyskretnie przeniosła się w inną stionę skąd dolatywały fragmenty ożywionej dyskusji — Czy to prawda ze pomiędzy Mackenziem a van Reusselauerem powstały zatargi? — zapy tał jeden z pijących — Ludzie zawsze będą się — zauwa-żył drugi — jako przyszły guberna-tor względnie prezydent Górnej Kanady ma prawo żądać od van Reusselauera głównodowo-dzącego siłami powstańczymi by w pełni wyko-nywał jeao polecenia Zresztą spór powstał z błahych powodów Mackenzie oświadczył że van Rcusselauer nic innego nie robi tylko pisze li-sty miłosne Oskarżony znów twierdzi że to jest nieprawda! — To źle jak przywódcy się kłócą bo — Zdaje się że juz przestali ponieważ nic ma czasu na kłótnie Od kliku dni trwa pojedy nek artyleryjski Nasi z Navy Island ostrzeliwu- - 4ftinlnmnĆnl nie Do tawerny wnadło dwóch podnicconvrh lu-dzi i stanąwszy w drzwiach zaczęli wykrzykiwać: — Straszna wiadomość! — "Caroline" spalona! — MacNab puścił ją wraz z załogą do wo-dospadu Niagara! W tawernie powstało poruszenie — "Caroline"? Co lo jest? — statek który z Fortu pr?p-woz- ił i zaopatrzenie na Navy Island Mili-cja MacNaba zdradziecko podpłynęła "Caro- - Ulic p-- w -- " — - : biegiem rzeki do — I co się dalej ało? _ Statpk roztrzaskał się na drobne kawałki! — A załoga? Wyłowili iuż Amosa Durfee z Buf-falo Waśnie nrzed chwilą przewieźli je tu i wy-stawili na widok przed ratuszem Lu-dzie zewsząd biegną by je zobaczyć Reformatorzy poderwali się W parę minut1 twnfpi Hwpma rod "Orłem" bvła pusta By walcy jej pobiegli na miasto by zobaczyć zwłoki owaisKicii IliiMiT O Tl MTfnmt walność kuchni do której muszę biegać o dwa piętra wdół U nas w Warszawie pod okupacją oddawało się nieznajomym ludziom własne łóż-ko ryzykując życie całej rodziny — No dobrze kochanie ale — Nie mów do mnie "kochanie" proszę cię Kochanie to jest darling Nie jestem żaden darlinn nie spierali — Paweł! wierzyć wieku który leż nie taki na ulicę chodźmy A — No więc złotko! nie dlatego nie Londynie jak kiedyś człapałem po Warsza-oddaj- ą nam swego i nie ryzykują życia wie- - "Przed wojną przed wojną" — rodziny ze źli tylko dlatego ze niema po-- tcraz słyszę te słowa To Kowalska tak za A Betty tez biega do kuchni do base- - wojennym czasem przepada A przecież kiedy menfu pierwszy raz w 38-y- m spotkałem ich w — Powiedz po prostu- - do sutereny U nas stołówce na Kruczej sytuacja była podobna Warszawie już przed wojną nie budowało s'en- - Deszcz się samotny Przylgnąłem domów z suterenami do nich bo siedzieli w jak nastroszone — Billów jest stary Dobrze wróble na gałęzi i podejrzliwie patrzyli na szpi-le jest Widziałaś jak wygląda Katedry nal I z 'cl1 oczu tak samo jak teraz wyzierał sw Pawła? Pustynia' właściwie nie wiadomo co clcj jak p—o Ach co za pteoraiózwwnayngileą'daOpWowairasdzaałwama ci ' będziOe d tamtego czasu światy przeminęły to — Irenko błagam cię nie porównuj tak oni? Oni kłócą się dawnemu na cniiąeglepi owwsazdyzstikieMgousimdoy wjsazkyosśtkizeygćo To do niczego tdraowcnheęmuinnechtoećmaotdy 'sieKboiechacjądwykli tez chyba pteo — nu uuanuiidi- - iyiniy UZy ty IC na nnp inrwU r In mn Innsrn inlro kę tutaj nazywasz życiem? (pauza) Paweł pa- miętasz bar pod Wiechą? A Boqaet'a? Nic nic! Już nie będę wspominać rację żeśmy -- tam rzadko chodzili Mój Paweł najmilszy! Myśmy z Jurkiem zawsze twoją fo-tografię całowali na dobranoc Ja zawsze spa- łam z twoją starą kurteczką póki mi się nic spa- liła w powstaniu — No widzisz! I jesteśmy znowu razem Wszystko troje — Właśnie! Co tam Jurek porabia? Jak myślisz czy śpi? — Napewno iśpi Betty obiecała zaglądać — Wcale nie wierzę Oni tu mają taki nie-ludzki stosunek do 6-t- a godzina dzieciak chce sobie poczytać czy radia posłuchać — osta-tecznie jakby nie było Jurek ma siedem lat To nie' żeby tam ziemia pękała marsz łóżka! — Uważam że to bardzo słusznie Dzieci potrzebują wiele snu i regularnych godzin Szczególnie wojenne dzieci — byś wolał zęby Jurek był taką bez-duszną lala jak Vivi? — Sama wiesz jaki Jurek jest nerwowy Krzyczy o byle co upiera się nie chce jeść owsianki A Vivi wcale nie jest Wesoła i boksuje jak' chłopak — To brutalne Jabym mojej córce nie po-zwoliła się boksować Ja nawet nie chcę żeby Jurek się boksował' — Lepiej boksowały niż ja'kże! każdy własny żeby naszaberalbo poli-- cudza ścianę ' ' Maria 'również Podążyła jednak w innym kierunku 'v _ Rozdział XXIV Praca w tawernie pod "Orłem" przypadła do gustu przypadkowej śpiewaczce Co wieczór gromadziło się tu młode towarzystwo rozentu-zjazmowane walką o demokrację by przy szklan-ce snuć plany na temat przyszłych stosunków w republikańskiej Kanadzie Maria stawała się coraz więcej popularna Zawsze' uśmiechnięta zawsze z słowem humoru na ustach z miejsca zdobywała sobie wielbicieli Co ją szczególnie zastanowiło że zdaniem właściciela tawerny i jej bywalców miała miły melodyjny głos Piosenki które śpiewała pod- - Island by Mackenzie mógł wróble sala i nuciła: lecz kłócić' Mackenzie zwłoki wogó- - Z biegiem czasu tak przypadli jej do gustu bywalcy tawerny ze zaczęła się zastanawiać czy nie warto porzucić słiiżbę informacyjną i przejść na stronę reformatorów Może przekonały ją idee głoszone przez patriotów może fakt nig-dy w życiu nie miała tylu wielbicieli coteraz Kiedy przebiegała przez gospodę odprowa-dzały ją tęskne namiętne rozgrzane spojrzenia mężczyzn Podchodząc stolików zawsze ścią-gała na siebie roześmiane twarze bywalców Wie-d7iał- a ze jest lubianą podziwianą i uwielbianą I to dodawało jej dużo pewności siebie Ten "i ów próbował nawiązać bliższą znajo-- m Ten i ów pod wpływem alkoholu próbo-wał narzucie Proponował różne miłostki Maria nie przywiązywała wagi do nikogo Potrafiła się umierhać do wszystkich żartować i w porę uciekać gdy się zorientowała ze może ją spotkać niemiły wypadek Nie mogła się skarżyć na nadmiar wolnego czasu chwilę poza pracą spędzała na stu-diowaniu historii geografii literatury sztuki Chciwie chłonęła wiedzę z wszystkich dostępnych źródeł Rozszerzała horyzonty myślowe pozna-wała szerszy świat entuzjazmowała się kulturą Jakub Blyth był zaskoczony poslępamj 1 obiła współpracownica Jej informacje po czątkowo pełne nieścisłości wskutek braku pod- - _ r4 nmmli fflłlłolłF Łfł ftWit 1t7IOrA1 ją porycie MacNaba w Chppewa a wróg tez -- - i— - próżnuje To Schlosser ludzi do bo do do iść się WUIUPUIIV JUJIH- - !'" i uJw -- - — - -- - ziarno od plew Nie odc7iiwała tęsknoty za dnmem Nikt do nie podchodził tu z góry Nikt nic nakazy-wał rozkazywał groził czy bil batem Traktowa-no ją jak dorosła kobietę Nic dziwnego ze ta-werna więcej podobała się jej niż dom rodzinny Jedynie od czasu do czasu z żalem wspomi-nała babkę Jedyna to osoba do której w pełni przylgnęła Ach gdyby ona mopła być w Buffalo Pewnego razu gr"y przystanęła koło stoliku nnr 73!W7PniP 7dohvła ia i ouścila z by podchwycić szczegóły rozmowy o koncentracji wodospadu publiczny przepraszam reiormaiorow w oiiun iua kuiu 01 ii Górnej Kanadzie doleciało ją dyskretne wołanie: — Sara! Nie drgnęła Tak dalece przyzwyczaiła się do Marii że zapomniała o właściwym — — powtórzyło się wołanie Tym razem odwróciła sie Stanęła jak wrvta Piw sąsiednim stoliku siedział Jan5ayer„ moment nie'Wieazi?ia' c nowała iednak zmisszanie i rzekła JeślemMaria-Scj(jtt- ! tyce Ale będziemy się Jurek będzie taki jak zechcesz Ach Jaki ty jesteś naiwny się nic chce że mężczyzna w twoim odbył 36 lotów bojowych Który ostatecznie coś coś z toj wojny widział (chociażby u nas wtedy we wrześniu!) Ty jeszcze możesz sobie wyobrażać że ktokol-wiek będzie jak się zechce! Chodź prędko muszę ciebie pocałować — Chodźmy Płacą rachunek Wychodzą Ona trochę na-przód on z powodu tłoku obejmuje jej plecy ramieniem Chwała Bogu pozbyliśmy1 się tej mądrali autorki! W szatni trochę zmarudzę żeby mnie nie spostrzegli potym poczłaplę ich siadem Oni P° łóżka ciągle są przed-trzeb- y jarskiej Jc--w się Czułem stołówce Dom że okolica smutek że powstaniu prawda Ale po się przez S1010W- - iranv Masz dzieci Ty lalą się że i:„„ imienia Proszę Rinrlalril Nadal ukrywają lęk porażki desperacką nadzieję jak sekretną chorobę I napewno pow-szedniość swego życia nadal uważają za hanieb-ny wyjątek we wspaniałych dziejach ludzkości Powiedziałem: Będę człapał za Kowalskimi po Londynie jak kiedyś człapałem po Warsza-wie Diabła tam! Ładniebym tu za życiem Kowal-skich nadążył piechotą chociażby dryndą kiedy to mieścisko liczy sobie 9 milionów mie-szkańców rzadko rozsianych na obszarze około tysiąca mil kwadratowych A tak! rzadko Bo Angliki naród poziomy 1 każdy sobie rzepkę skrobie Drapacze czy jak to się dziś mówi w Warszawie wieżowce im nie w smak ani żadne komunalne baraki Mój dom — mój" kasztel po-wiadają że to niby każdy jest królem na Włas-nych śmieciach No to i klecą sobie te demo-kratyczne kasztele: jadalnia bawialnią i kuchnia ze spiżarką na dole dwie sypialnie i łazierika na górze z przodu trawniczek-- z tyłu warzywniczek i śmietniczek — całemi milami bez końca Led-wie nosa z handlowego śródmieścia wysuniesz zaraz się zaczynają te seryjne domki Z początku myślałem: burżuazja Bo to tiulowe firaneczki błyszczące klameczki Ale potem się pytam to się okazuje że jeden właściciel urzędnłczyna na poczcie roDociarz Kominiarz A zęby dzieci się musi mieć kasztel mu zęby chodziły rozprawiały o zupa przez nie śmierdziała wybiegł Każdą jakie jego niej sercem Sara! Przez Mnie niby albo drugi trzeci Jan spojrzał baczniej na dziewczynę Te sa-me rysy te same oczy te same dołki na twarzy koło ust podczas uśmiechu Jedynie wytworna suknia elegancko i modnie uczesane wbsy oraz niewinny uśmiech dziwnie nie pasują A może lo nic Sara Stone? — Przepraszam! — wyjąkał — Pomyliłem się Jest pani łudząco podobna do kogoś — Nie martwię się tym! — odparła śpiewa-czka z miłym uśmiechem — Często słyszę zda- - nia że jestem podobna do lej czy innej kobiety Niektórzy wprost chcą mi wmówić że spotkali mnie nic raz w swym życiu Zdarza się to naj-więcej po kilku szklankach rumu j — Nic dziś nie piłem! — tłumaczył się Sayer — To proszę się napić! Może u pana reakcja przebiega w odwrotny sposób niż u innych mężczyzn? Po kilku szklankach stwierdzi pan że nie jestem wcale podobna do jakiejkolwiek znajomej kobiety Kiedy Maria odeszła od stolika nogi pod nią lekko drżały Nie wiedziała czy udało się jej wprowadzić w błąd Sayera Jeżeli sypnie ją to konsekwencje mogą być bardzo niemiłe Bywalcy tawerny przepaleni nienawiścią do lojalistów mogą z miejsca zmienić stosunek do lubiawj śpiewaczki skoro dowiedzą się że jest apentką gubernatora Nie powinno ją nawet zdziwić gdy-by w następstwie została zlynrzowana Jan przesiedział cały wieczór nie spuszczajne oczu z Marii Śpiewaczka zachowała się na pozór tak samo jak w każdy inny wieczór Wykonała kilka piosenek śmiała się żartowała spacerowała po cali przystawała przy stolikach Nie ominęła Sayera Rzuciła mu kilka uśmiechów FóM[fŃle mniej jednak kąciki iej oczu przez caływigęzó skierowane były tylko w jego stronę bez wzglę-du na to co robiła „ Następnego wieczoru Jan nie zfSvił"śić Przyszedł dopiero o dzień później w towarzystwie onr-pg- o mężczyzny Mana stwierdziła ze ooaj juiut jr aicuiu ££ Mflwy Kiedy w irzeci z koici wiecor sayer zjawu się wraz z obcym mężczyzną Maria doszła do przekonania że trzeba natychmiast 'działać O nowej' sytuacii powinien się jak najszybciej do-wiedzieć Jakub Blyth Dłuższy pobyt w tawernie to igranie z ogniem Wróciwszy po pracy do swego jjokoju Maria zwaliła świece i rozbierającsię myślała o sytua-cji jaka się wytworzyła v ostatnich trzech dniach Już była w bieliźnie gdy zauważyła Biytha sie-dzącego spokojnie w fotelu — Oh! — wykrzyknęła przerażona — Co pan tu robi? ' — Niech sobie nani nie przeszkadza droga Saro! — roześmiał się uwodzicielsko a?en£ gu bpmafora — Lubię patrzeć na rozbierające się kobiety Ten sam lepki ::us7:cy rozbrajający uśmiech który wzbudza dreszcze bezwolna skurcze mięśni i drganie powiek Zna go już od dłuższego czasu a mimo tego za każdym razem działa na nią denerwująco — Bezwstydny! — syknęła dziewczyna — Jak pan tu wszedł? ' '' Tak jak każdy agent! --r Przez sufit! UŁU-ULI-U Pslikl iklid towartw Hlimrch fłrb naczyń kuchrnnych onr priyboriw wodociągowych I ogniwami' iJ S8tefJaniHakARDwWłaAścRicEielf 745 Quen St W- - fcM MS 63 Solidna obsługa — Nl"klecny DeipUtne porady w "sprawili katu llincjl 1 ogrzewania S tarokrajowa Apteka p p Medwldtkich "Sanifąs Pharmacy" 204 Bathurst Sł Toronto (kolo Quccn) Tol EM3-374- 6 Wysyłka lekarstw do Polski E-- 4 G Hryn naprawa i budowa DACHÓW insolacja (insulalion) loboly asfaltowe — rynny ?B2 Symingfon Ave LE 2-49- 77 [ Toronto [ 23 rl JACK' Car Market: SKŁAD SAMOCHODÓW {NAJNIŻSZE WPŁATY Obsługa w Waszym 'ojczystym języku 1 1 Kupujemy i Sprzedajemy Europejskie 1 Amcrykcrisklc ' Samochody 'J " Tel LE' 46844 ' Toronto 1700 Quefln'Śrł W ZAWIADAMIAMY NASZYCH] KLIENTÓ--W :- - żo obocnlo oprócz WCGLĄ mamy na spnedał I dotłarciatny 'do(dorfl6w olej do ojjiiłuj j :Uzvoń do's?n-- £ I POLSKIEJ SKŁADNICY OALU składu polskiego Telefon ±UO dfPrSmr?KJUi Gilbert' Avenue mTflllli™HBffL' Długoletnia cwnritKJa Wielka wyprzedaż FUTER Rnffrv wv bór riajnow- - jjj 34JTlil JlUUtJI futer po ce-nach bezkonku-rencyjnych Łatwe I 'dłu-goterrnl- no we spłaty ŁLJUUŁ nnooonń V II U !V-££- UU n e -- i ' YnW r "' H' P mmHiri-mmi- mm M łł A f WiJ m% lii' mm 1 1 Ja 'i 'aiSr' " lir Dwu fcli)py'do Wn'j"Jy?potycJ( Klrma mimu bluzy 1'olnkopi prt34 w PRINCESS ' i ': asliioa Furś A' 506 QumnrSł'Wr EM'-3-88- 8 750YongiSł WĄV897i fpWaJaMUtJplllall l IHUIUIH UllaTIIJlJIJilpl' ''IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIKII najlepszego! I ¥i ffT" i 7 JiJtŁ ńWfl mt-m- m - 'Wi 'L-t-rrzKmt-eiSfr t u a=ifSyf-- 7 ' % 4 najsławniejsza firma wyrobów v: - łytoniowychJ '% 293i34 SP): przypadkowego iKinaiera 5P"- - SftSw Mttt --?- - — -- BS3JS liipilll '4mrEnmNsmSmSui aiey-wrei- ł mm risPMi Iwlpil ran Sfl-- J i 1 mm WMW MM ajriciKi_ Tl Si? KrteAyjtfrf km UusWi% mm isrffsMfJ4f t hmffMA iąumm?łwB mm mrv3imtrM%&ii WiM3 'm tu i W -- rA A i-:i-n J&SB?K2iŁ'! l?i® i D~śtf-lłimi- t |
Tags
Comments
Post a Comment for 000153b