000160b |
Previous | 7 of 10 | Next |
|
small (250x250 max)
medium (500x500 max)
Large
Extra Large
large ( > 500x500)
Full Resolution
|
This page
All
|
LATTEMU(4) [Ainerykanlewkraczają do Toronto morek 27 kwietnia 1813 go- - wone surduta Pd wymianie !Strza-- '' 9 rano -- {łówczerwona'linia TałanYhW' Cm ri„ desamowe wyrzucają i iłu- - „-A- mom orł iitĆ- - r i: Himher Gen Zabulon Brt rzeAi 1L bohater narodowy Stanów 1 ednoaonytiui ~il-i-o~-cn "- - ir_t-l-lr —na £m Zachodzie" na moi egu £ZCZjt w goracn coioraaona- - "Pike's Peak" formował Udziały u° uaerzeiua Aieuy Ljli odezwało się cliaraktery-Lnn- e wjcie i wypadli z nich m-łjjjc- y wojownicy tnik oatupiał Uderzenie Jf !__ -- - ii Tłliolo fN! „„I 1! ! - rt- - i Tl tti nniunr łłiuiu iiii i i iii ruuiiriiii intn a -- dian zasKO" '° s" -- - j rliiotfało Wykorzystali to wo mervk"nnskn iiminiin j j- - f nicy i innn1i rtr7nłnm! T mil ovi'' """""" -- "- I -- i! mj łuków zarówno od- - ijały które już wylądowały Jak te które w toaziaen piynciy uo I Chaaarge! — krzyknął gen I OLrryk dowódcy poderwał żol- - frT¥ na ladzie Odezwały się truły które szybko przybierały sile Jeden z pdciskow wguuui Ijiertelnie wodza Indian i' ti_ rtnlroii lurticlrn nmppv SZ)DK3 lov-J- " _ -- j— - -- j ańskiego i smieic ™u jjuuuu- - h-- deprymująco na lnaianskicn ojoTjników- - Pozbierali swoich "i ! nk!f irnli i onilrnoli tir lo Pierwszy opór został złamany Grenadieizy którzy poprzednik lo dniazati7ymali się w forcie w Lrszii z Kingston do Niagary f 't tl AlAn nr rxrArn t r JjJSJl SJIJliU ŁIVljU Łl„l UUUl Mu i najeźdźcom Dwóch pierwszych sta)a Nie czasu u lód działek zresztą nie zgi- - Wkml Amnp Ińd nod nimi znła Jul sie Pozostali grenadierzyza-Irócil- i i obiegli staw Nikt nie ra Wusal tonących bo nie było czasu Poszli podrlód i po waiKacn-cncą- c czcić icli pamięć władze miej- - itle zmieniły nazwę stawu Dziś w High Paik" mamy "Grenadiers Pond": Wróg podchodził zboczem kiedy i szczycie ukazała się linia czer- - Kon) eh siu dutów wysokich czar ach czak mocno złoconych Re- - tilarny oddział brytyjski zagro- - idiogę Iiorąc pod uwagę dzisiejszą tak- - !j}{v6jenną trudno zrozumieć MBrytyjczyey zamiast ukryć się ykrzakaehii z nich ostrzeliwać na- - islnika wystąpili otwarcie i w oloraeh tak bardzo widocznych li nieprzyjaciela Stanowili prze- - ieł znakomity cel dla pocisków Karabinowych W czasach tego rodzaju stąpienie uważane było za ho- - łorowe jpie !imnrvlrnVoV inlnj kolumna Od sio frggMBttfrpłf li182 'Za}ączKowski ' praw wstrzelone pt@Stgae8oas5eggira"BBgga368rsa 5T0 cóir— śmierci też nie braknie: tylko 7 coraz mniej tych skorych do umiera- - Zbyszek nic z tego już nie słyszał uiwi uciezaiY ODariszv etowe na renu Jokola wszystko huczało i wirowało: i wrze błyszczące oczy otwarte usta -- Młe światło żarńwpk linincn szkło Ja- - i -- ś potężna karuzela unosiła go w za- - i'TCtnvm rilflin iLif1tiMiml aAvnt 'irrcnlfn i D2gle opadał dół aż serce j Zfanni A lir rrnrl1A rnAnn: lnimnlfl -- —v guiuiC LUU1IU MIU1U i PJdala w ciemną noc i nie widział nic i-rzenh-wrjl - i 11 i-- :~ ~„n -r- -jni i iUWIUllliJ SZyUhUSLiq płiCŁ :-- "j nuczącą pustKę potem rozpę olo wyrzucało go znów na swia A ZriOW i-łfl-iil luiinr 5 iu£iaj 1 seiłytrsezoałt złnnanjtun- - w zamroczonym mózgu wi- - uWh' stl'ei)v iakichś mvśli DrzeDłvwa' -- v Ułamki jakichś obrazów Poni!v sttł =-- — --- aij się w dziwaczne fantasmagorie e'znłen i wstrętne ' żałosne i rzewne H 10 żołnierzu gościńcem da- - -- MDI nrm„nU! _j : xt j r""uuu w lc sirony gniew iuj i j~v — mata sKarga wier- - !t_ ~s~vttBała°iz' łyi kgałoszstaBnyułykaszItannyaglie bacbaył!a CX "rechotala zarżała w takt jakiejś ubvi 1 batuly: — baby 'i aasziany! babv i kasztany! I A pod sercem ssie sknwvczv tęskno ' straszlivy a w zbie--i "lmózgu kołnrzp hpzrnrfni mvii HMiM i 4 "TIj: "" _ lu 1' rM — '" lulaj uieuaieKO zaraz uuun 1 j£awda widka która razu cały JiśA rozwieJ zmiecie z "oczy I zprnie i ukaże życie prawdziwe- - im ° a śmiech pijany hałas y- - taneczrej muzyk'i śpiewa--J- J Piosenek — a on w pośrodku tej ł rfjjk n% oku cyklonu schodził V0 siebie do dna -- wirującej i roz-rif- i jat rozhukane morze świa- - Wprawdzie z Sunnyside odezwa-l- y się dwa działka "Western Bat-tery- " lecz armaty pokładowe ame- rykańskich okrętów szybko zmusi-ły je do milczenia Wzgórze zostało opanowane Pozostałe dwa punkty oporu zni-szczyły działa pokładowe torujące drogę dla piechoty Nim nie padła "Bateria Pólksię życowa" w forcie zaszedł wvpadek który zadecydował o dalszych lo-- 1 sach walki I " ilulc 6 in „ w ] IłluJŁUJUt JU UU U trzymania należytego dystansu Zgodnie z ówczesną musztrą ka-noni- er przerzucał na tempo rozpa-lony lont do tyhi za siebie a na-stępnie do przodu do otworu dzia-ła Za kanonierami były wózki z beczkami prochu Przypuszczalnie jeden z nich pod wpływem wstrzą-sów przy wybuchach stoczył 'się i to tak nieszczęśliwie że kanonier przerzucając rozpalony lont do ty-łu mimowoli trafił wprost na beczkę z prochem Nastąpiła potężna detonacja 0-gie- ń i przesłoniły widok Kie dy dym opadł w miejscu gdzie była bateria leżały rozszarpane zwłoki artylerzystów zdiuzgotane wózki i porozrzucane działa" bez podWO?i4 „' i a wf tnU Gen Shaeffe rzucił okiem po pobojowisku i z miejsca ocenił sy tuację Ostatnia szansa oporu przer istnieć bvło na abieglo na na stawie zwanym stawianie by-arkez- as "Hovard's Pond" aby 0 komlli Wszyscy kanonierzy- - owych (I w ~= glosy zatosna meP°koi w ncli- - Dalsza walka miała sensu Każdy żołnierz był -- cenny więc trzeba go było izaehowaćdo pbr)-n- y Kingston Wydał więc rozkaz wycofania wojska regularnego ja rzekę Don i podpalenia fregaty W porcie by nie wpadła w ręce nfe-przyjacie-la Milicja miała pozostać na miejscu i poddać się napastni-kowi Ponieważ w forcie pozostało w magazynie jeszcze kilkanaście beczek z prochem kazał je otwo rzyć i usypać ścieżkę prochową O godzinie 130 gen Pikę zatrzy mał swoje oddziały od fortem Jork zarządzając półgodzinną przerwę na posiłek i wydanie racji rumu Nie wiedział otym że w forcie tylko niewielki oddzialek z zadaniem opóźnienia wejścia nieprzyjaciela t Godzina 2 po południu Gen Pi-kę wydał rozkaz do ataku — Chaaarge! — krzyknął dono-śnie na żołnierzy i z wyciągniętą wprzód szablą wybici na czoło LlKh1 mundurach ostrzelała czer- - strony fortu odezwało Wiielkle (Copyngnt) kołatało iwarze sie cię od ryk dym nie pozostał V'"łC7łanvl huczal IttW :v- - awaW r%-- 5Jf iS? kilka strzałów nip -- wvTTnrii szkody --- '" i e5" Tikf Prowad£ąc'uatak~wpadł na teren fortu i biegł poaSprochiT wnię f jftj-- V iwwi Na ten moment czekał sierżant Marshall któremu gen Shaeffe wydał rozkazpodpalerdalściezkl prochowej v vrtr odpowieirumsmo'-menci-e Przyłolj-hiczyiA-- o ao"pnv chu Ogień szybko pdbiegłpdorina-gazym- i 3 ey- -- Nastąpiła druga V"kolelw 'tym dniu detonacja Ogień dyrrO i bel ki prochowni wylecikływfpowie} trze 'Nar moment 'przesłoniły wi-dok: Kiedy dymfrozwiaf sięr%na miejscu można było" zobaczyć zwło-k- i rozszarpanych żołnierzy orai rannych wijąeycłrsięVbólu:- - Ugo-dzony belką gen PikeileżałTiie- - przytomnj- - Zabrano go uia pokład okrętu "Madison" lecz w pół1 go-dziny później zmarlsIłazem-zHni- m zginęło 38 żołnierzy amerykan skich 3iokoło 200'zostało-rarinyc- h "Eksplozja 'przyniosla'' również straty wojskom brytyjsko kana-dyjskim Zginęło 40 żołnierzy któ-rzy" nie zdając sobie' sprawy-- - jak wielka może być _śiiawybucKu-£a-jęl- i miejsca-z- a blisko prochowni Ostatni punkt oporu przestał' i- - rA --ZWIĄZK-OWIECJMAJ (May) 9IIHCL-- - j„i-- _ f„„„:- - i„„ W walkach o !ToronlO' zginęło nim p Jasia Runcewicz córka zna- - 110 Brytyjczyków i Kanadyjczy-ine- i działaczki tamtejszm ków oraz 83 Amerykanowi ' nie panr' Jadwigi -- Runcewicz Następny artykuł:! "__ "Cztery dni okupacji" iłasienez ł'0earUKroipoczynar£i7{UI +:W-nu'meh:'e37Ji'fi''d-hia 11vmaa Runcawicz dokłorem farmacji Lpowieściopisarza 'Akcia toczycie głównie wLondynie' w środow ari&ielskimaie'DOŚŁCzeeórn(re0izo(iv szą do'innyćji-crajów- i '''itjeśtłąjpniniczyosobnik zna-lezionowrpę'wnymsklu- bie? ffiyfy DLACZEGOJKSTAŁiABITY? todramatycz ij powieść pełna splotowwybuenówemo-tórc]iyiWcfi7tó§ppwjtófi4oykolejB- h 'odważriyc]iuiszlaclietnyct r'naiwyżsiyrn 'śledzi się "rozwój wypadków "joVeyeh)'tiia w5błyskawicłnym "CzaiciOBLJGZE DEŚARZA'" nową powieić JANUSZA JASIEŃCZYKA Kupujcie "Związkowca w gazetowych lub zaabonujcie ''Związk'owca''do'domu - ? do '62 - r ć ' V & Z tej mrocznej rozchwiei się twarz Bartłomiejczuka Avypływał z mglistej dali uśmiechnięty Dobek x— frajer to wszystko Zbyszek! —'słyszał jego szept nagle tamte widziadło przysłaniała Wolodkow cza rosła olbrzymiała potężniała Ma-jor stał na szarym złomie skalnym jak na piedestale w hełmie nasuniętym głę-boko na oczy wokoło rwały się- - dudniła artyleryjska nawala a on wska-zywał przed siebie trzymanym w ręce pistoletem coś krzyczał wołał on krzyczy? Czego on chce? Zbyszek w żaden nie mógł dosłyszeć jego słów Wysilał się mę-czył wytężał słuch I nagle z tego szu-mu z pijanego hałasu tejpie-kielne- j karuzeli wypłynęła wy-skandowa- na strofa: Tak przychodziły wszystkie nH n!pru-s7P- i aż do ostatniej tak się kładły do wspólnej mogiły rzymskiej bratniej - - ~ Aha! O to chodzi! -- Tak przecho-dziły wszystkie kohorty bo nie ma in-nego pochodu! Krew: pulsowała-- w skroniach marszowym rytmem: przeszła piechota wróci piechota Ano tak! Nie ma innego pocho-du! Trzeba maszerować maszerować nieustannie iść iść! ł f'S }Ł" Zbyszek podniósł się chwiejnie z krzesła i na oślep po omacku potyka: i~„ :„ hHainr w tłoku przedzierał sfę ku Pa drodze zahaczył Wo- - drem o stoi przy mui )- -- —-oficer- owie zatoczył się i' bezsilnie oparł się o ścianę dysząc ciężko ffrnli iak eś stare tango ciąglhye jak smoła ktoś śpiewał wzbi tym tenorem fjdy wTÓcisz - po wielu wielu latach zastaniesz pafcój- - 7K fcróaucŁ' j 4 " ti r ' - I i i — i i -- i - ! 'JŁ7 J"""SiV " I--- -") - ł 4&&it yVłłvfg~" - - m lafewwiwniwia j SfcSr - i środa 8— 1963 5'ł t ±-J- l "= iJf Vi?t„ nfwrrrritw Jasia Poloniiw "Vancquver BC prz--wał- a się z rodzinnego miasta już c _ na teie- - „ e t't&'t'tŹ Jasia Urodziłalśic w we LwviMając 22 lat csrakuo- - i%''J tvtv- - -- f i- - & '~ 7 3''nln Kłnl nnwai ccntiruln llnnwipici znanego emigracyjnego X i i'iVi-iW'ł':- i i r l " i IVFi ł 7 " i & a ?K ~ ' br' - - rnlskirni przeno nas f-- "Któpegó zwłoki IRRZEZ "KOGO? napięciem '- -'' tempie kioskach rjurzyła postać majora pociski wzywał — Co sposób zgiełku dobitnie kohorty tym drzwiom ntrł- - 4 ' Ł?-ij- Tł j?ii-'!i- f 1936 roku '' ?o egzemplarze okazowe prosirhy zwracać się Administracji pisma —'147S'QueentSt-- W Toronto 3 ł - ' 5 9 i ' ' r - ( ~ ' - W c w ' jak gdyby nigdy nic" Gdy'wrócisziV £'V Przez-zawodzący-ipi- ew 'dolatywały od stolika sława:-- ' ''" r-iCalyJmójIjr-iajątek1 Zniszczył mnie jubuzi zrujnował ! -- _ Dobrze ci tak! Po co dałeś się nabraćL-'- - - — 'Kolegaprzecie razem służyliśmy wipułku w Skłemiewicacli! — (Przyjażń pnyjażnią a forsa forsą --iP- orsa najlepszy przyjaciel !' r'__'§rńierćfrajerom! ' si !G'd y yi r ó c i s z " — roply wal się w' ckliwości tenor — zastanies po-Tc- ój wkwiatach 1 % Zbyszek czując w gardle przypływ nudności oderfwał się od ściany kilku rozpaczliwymi ruchami tfopadł 'drzwi 1 wytoczył się na ulicę ?A " "Od razu-wpad- ł w czarną' zimną ule-w- ęj w rzęsisty' zimowy rzymski deszcz Ale nie cziihzimnych strumieni bijącycli w twarzi 'ściekających za kołnierz wsią-kających w sukno munduru Zdawało mUrSie że maszeruje środkiem jezdni w czwórce w ich pierwszej czwórce pod- - chorąźackiej' Obok czuł -- łokieć Dobka za sobą slvszał krok komoaniii Na przód! w-- Naprzóti! Ciemno clioć oko wykol- - noc deszcz wiatr To dobrze! Tak właśnie trzeba! Maszerować! NaprzódL 'Maszerować! „ jiZ-ciemnoś-ci wyłania sięjakaś postać w łachmanach idzie potyka się chwiej-nym krokiem'?! Zbyszek poznaje: ojciec! Tadeusz!-- - Ach nareszcie odnalazłeśsię nareszcie "wróciłeś ojczei5Teraz już mi się nic zgubisz kocnatiy%teraz jdż pójdziemy razem — i tyuDobęk i ma- - jor„ irżywi i umarli pójdziemy po naszą prawdę- - "- - Ęg& NogLrmUjSicplączą pptyka się zata-czaTHÓbijaom-ury staczajsie po jakichś schodkach "wdół" mozolnie "pnie się w góręW-- skroniach pulsujekręw: prze-szłą piechota? wróci piechota Och na-pnodi?capjrz- ódr gramoli'się przed sie-ble- 7 RozlataneJ-ręc- e natrafiają przypad-kiemJiajkamien- ną kolumnęy Obejmuje ją przyfflaróźpalone czółó' do chłodne-£ó?k£rhienia£Gdźi- eś z głębi trzewi pod-ńóirsifteigar- dłu niidliwyduszący kłąb jrajfętrźności napełnlaTobrzydzą-niem'irboiem-rl węszcie -- bluzga przez u-starslrumj- eniem- wymiotój?: a'Sł2bnące ręce' zeilizglująialę w dół omdMenoglffieją acćhiemocDe ciało isku pod obstrzałem wojsk niemieckich Okres wojny przebyła na Podkar-paciu a w 1947 roku po przez Wic den Paryż Londjn wraz -z- rodziną przjbyła do Kanady Szkołę brednią i wydział fanna-ceutyczn- y ukończyła w Vancouver Pivez lb roku pracowała w "Dmg Dispensory" na miejscu a następnie wyjechała do lxx Ajige-le- s i' na uniwersytecie "Southcin Oallfornia" uzyskała tytuł doktora farmacji (Doctor of Science & Pharmacy) Obecnie pracuje w LA w Van-couvc- r na bardo odpowiedzialnym Alcinouisku Mówi pisze i czyta świetnie po polsku i i tego też po-Wfld- u cięsto występuj w Polskim Programie Radiowym jako amon-serk- a Dziennik dla uczonych Profesor' Derek Price z Uni-wersytetu Yale (USA) oświad-czył że ro7vój -- badań naukowych sprawi wkrótce J7! zacznie sio wydawać 'gazetę codzienną dla uczonych Profesor oblicza że W najbliższym dziesięcioleciu uka- - że s'e tyJcsamo artykułów ivdd- - iiiesieii co cuiuj uuiycm-zusu- - wej liistotii iwjata Nayet dzien-nik naukowy nie wystarczy dby uczeni mogli poruszać sie swo-bodnie w takim gąszczu informa-cji Price przewiduje że głównym środkiem wymiany informacji będą maszyny elektronowe oraz staroświeckie kontakly osobiste Natomiast periodykom naukowym wróży uczony rychły Upadek osuwa się na kolana Zbyszek klęczy tu-ląc czoło do kamiennej podpory Obo-lałe wnętrzności przeszywa znów ostry skuicz ohydna nudność podpływa znów do gardła A gdieś w ciemnej pustce pod czasz--k- ą jak malutkie nikłe światełko żary się Uporczywa myśl że jeśli zdoła po-derwać się teiaz i przejść jeszcze paię kroków jesycze kilka kroków tylko — a dojdzie i odnajdzie tę prawdę jedyną najważniejszą najpotnebnieszą prawdę Okrutne przerażenie strach potwor-ny bezgraniczna rozpacz że' oto tak głu-pio tak-- beznadzienie głupio sam sa-mochcąc uniemożliwił sobie to ostatecz-ne dojście ściska serce i wola i każe vciąż stawać na nogi i iść Wije się skręca czepia się kamiennego filaru — i opada bezwładnie na klęczki Nie! Nie poradzi nic nic już nie pomoże nie poderwie niemrawego ciała! nie po-radzi już teraz nic! Gorące bolesne łzy' toczą się spod zamkniętych powiek mieszając się z zim-nymi kroplami desczu i kapią w śmier dzącą kałużę U wylotu ulicy gdzieś hen daleko w góre zawarczał motor Wóz prowadzo-ny snadź niezbyt trzeźwą ręką zatacza się idzie zygzakami" Smugi światła ska-czą w górę i w dół z boku na bok Drga-jące promienie wywołują z nocnej ćmy fragmenty mokrych ścian martwe szkli-wo okien' pasma ukośnych strug desz-czu Pełzną coraz bliżej Są tuż tuż Oto już sine martwe światło otacza młUta aureola 'zarvś krzvża na niebie chybocze schodzi wdół przesuwa się po frontonie kościoła zatrzymuje się na chwilę na wykutych w kamieniu sło wach: — "Przyjdźcie do mnie wszyscy któ-rzy spracowani i obciążeni jesteście" — rtroa nirupa oowoli ześlizcuie sie no ka miennej kolumnie i ił jej stóp muska przelotnie skuloną na klęczkach postać Zbyszka ' światło chwieje się chybocze — 1 nnwoli sunie dałef pełznie w noc kre śli w ciemności jakieś niezrozumiałe zna ki oddala się" słabnie znika U stóp kolumny na progu- - kościoła nozośtaie znów Zbyszek sam:- - kuli sie bezradnie biedna ludzka posiać w ciem ności i pustce ' ' K O ' i L U — V tl ' w-jj- h Iłjt-A-- C- ji wy -- JJt fitóftesfi "Ji iT t V w "V"'if SIR1 7 "nl(IHI __'„__! Silą każdej społeczności zalażna ADWOKACI 1 H0TAK1USZE jest od -- tanu ie organltaeil M V MATUfiA" LLM u en ii V slaby ' ADW°Tm?cBR0ŃC PuaiccK ' przysicgły KSifoowr 10 Adtlaldo St East Toronto 1 Ont 2489 Dloor St W Suitę Nr 202 Ttl Biura — EM 4-3S- M Miesjk: 233-879- 4 Miwk-LEi- 54Ji BturoT 762-17V- 0 ' "' - __ j2"50 J E MARKOWSKI - OKULIŚCI MARKSON AB LLBY wam ADWOKAT — OBROŃCA ' ] OKULISTKA NOTARIUSZ BR BUKOWSKA BEJNAR OD Biuro: CL 9-76- 38 t s 'i7ilClgnwłlliAV- - 7 Superior Ave — Mlmlco ' W "(piTyfĆieoffrey) ' J l Totonto 14 Ont ' } - iU£c "' 2-54- 93 Dom! 822-V82- 9 (cali collect) OiMjili)VVniiV$ codlennle od' 10 Wlciorml tylko po porotumltnlu rindldo'1!! wleci W sftboiy od 10 lt5 „ do 1 wleci j-- W - -- ~~~ " u i BIELSKI & BIELSKI DEHTYSCI Adwckscl Nolarluiia Obrońcy Ztłalwlamy wsirlkle sprawy f)r H Wadim i cywilna I kaine ' C M SIELSKI BA BCL DENTYSTA 1 V W BlfcLSKI 8 COMM suita io? (locUIny: 10—12 l 2—8 " National Bulldlns } Ul BAY ST - TORONTO 386 BithllMt SI — EM 4-65- 1S z'" TEL! CM JH51 TEL: CII 4 7iM T n~ i mi) w - - III I II I - I I I I f [ l Dr S D Brloel ' rcniiPB nnu n a chirurg — lekarz UŁUiiUC ULIIU Uii nFNTYSTA — STOMATOLOG ADWOKAT I NOTARIUSZ lr'fli"M!"U1a1u'i AchS?uri(ł!oi"ls' 'iUuVtUl?lutf Afńwf po polsl(U Kmu-eliiil- a No70k M™' Sł- - 1134 Dundas St W Toronto W - Jortnla Tel LE 'WA 2 0056 4-84- 31 LG 4-04- 32 Telefon : x ' RYSZARD RUSCK DR W SADAUSKAS QA„ IIB LCKAHZi U6NTYSTA ADWOKAT — OIIKOnCA Pnyjmiiln tu upruiliilm telafonlw w NOTAHIUSZ -- njin poroiumtaoWił ' Firma McMatter McMasltr ' ' I Mclnlyre Telefon LE 1-- 4 J50 „ 285? Dundas St W (pry Kocie) 129 Grenadlsr- - Rd) i ' Tel RO 9-41- 88 (tlmcl dum bdiHoiee)vl!M 35 51 (' ?' 8 Kontrakty Pelnom 1'cimoc 1'ruuiui JAN ALEXANDłtOWICZ LLMf Wlerivtelie Tlnnwici' NOTAHIUSZ ULA PHOWINCJI ONTARIO _' ocnlclwa Testamenty orai AkWCiynnoicI Prawo reilone w "OnlarlolNolarlei Ąct" i -- V ' " t Msłelklcli sprtiwiiili llodlimytli ttsilkoWł'iti''" UhJitkov(li w lolMę 1 Zlirhiilci( - $ 1 ulu Doktinientów — Pomoc w IiiiIim iic-j-l rtuŁUSA I oiiMiioiiuwunincn iiHiriowsKicn liiftmirt nŁv '" Vł' JHuro 618A Queen St W Toronto Onti Conńilci J Ttl' EM 85441 — Wleciorem: ScartioiouBMfAM l-- Mt fi1 i1r ŁlJ !~jr-'—r- r 100-- W On wic jak zrobić )rawd2iwvi] ': Wspaniała z KRÓLIKIEM TJbtiy- - McNefil U Ubby of Canada Limited Chatham Ontario PODRÓŻE INDYWIDUALNE ii WYCIECZKI -- fr DOKUMENTY SPROWADZANIE RODZIN Z WIZYTĄ I NA STAŁY POBYT Zł&tuh](l- - XiX1?l doiwlailcłonego nuciita I wlufrUUla POLSKIEGO BIURA PODRÓŻY: Jeriego Łuckiego HIGH PARK TRAVEL CENTRĘ 1574 Bloor St W Toronto Ont (obok Uorval — LE J-54J- 4-7 (liluro C7łnne od 9Wl do C00 prn w tzwtirtkl I pląlkl do 9 00 pra) Kupony "OHIilS" wysyłka jmcek I plc-nlydr-y prjez PKO m i i i j ' i i Zwlą7ek Pohkóv w Kanadzie to organlzicja iluiąca ponad 50?lat Pclanl! Wiela skonysiasz gdy będziesz ]e{ czisnkiem 1) ią A i % Mmi m p m msas ws m n ł -- " v $ V! 'A E W 'I &%„-- % ----r- - -- -- ♦ i --r 9&ftX
Object Description
Rating | |
Title | Zwilazkowiec Alliancer, May 08, 1963 |
Language | pl |
Subject | Poland -- Newspapers; Newspapers -- Poland; Polish Canadians Newspapers |
Date | 1963-05-08 |
Type | application/pdf |
Format | text |
Identifier | ZwilaD2000507 |
Description
Title | 000160b |
OCR text | LATTEMU(4) [Ainerykanlewkraczają do Toronto morek 27 kwietnia 1813 go- - wone surduta Pd wymianie !Strza-- '' 9 rano -- {łówczerwona'linia TałanYhW' Cm ri„ desamowe wyrzucają i iłu- - „-A- mom orł iitĆ- - r i: Himher Gen Zabulon Brt rzeAi 1L bohater narodowy Stanów 1 ednoaonytiui ~il-i-o~-cn "- - ir_t-l-lr —na £m Zachodzie" na moi egu £ZCZjt w goracn coioraaona- - "Pike's Peak" formował Udziały u° uaerzeiua Aieuy Ljli odezwało się cliaraktery-Lnn- e wjcie i wypadli z nich m-łjjjc- y wojownicy tnik oatupiał Uderzenie Jf !__ -- - ii Tłliolo fN! „„I 1! ! - rt- - i Tl tti nniunr łłiuiu iiii i i iii ruuiiriiii intn a -- dian zasKO" '° s" -- - j rliiotfało Wykorzystali to wo mervk"nnskn iiminiin j j- - f nicy i innn1i rtr7nłnm! T mil ovi'' """""" -- "- I -- i! mj łuków zarówno od- - ijały które już wylądowały Jak te które w toaziaen piynciy uo I Chaaarge! — krzyknął gen I OLrryk dowódcy poderwał żol- - frT¥ na ladzie Odezwały się truły które szybko przybierały sile Jeden z pdciskow wguuui Ijiertelnie wodza Indian i' ti_ rtnlroii lurticlrn nmppv SZ)DK3 lov-J- " _ -- j— - -- j ańskiego i smieic ™u jjuuuu- - h-- deprymująco na lnaianskicn ojoTjników- - Pozbierali swoich "i ! nk!f irnli i onilrnoli tir lo Pierwszy opór został złamany Grenadieizy którzy poprzednik lo dniazati7ymali się w forcie w Lrszii z Kingston do Niagary f 't tl AlAn nr rxrArn t r JjJSJl SJIJliU ŁIVljU Łl„l UUUl Mu i najeźdźcom Dwóch pierwszych sta)a Nie czasu u lód działek zresztą nie zgi- - Wkml Amnp Ińd nod nimi znła Jul sie Pozostali grenadierzyza-Irócil- i i obiegli staw Nikt nie ra Wusal tonących bo nie było czasu Poszli podrlód i po waiKacn-cncą- c czcić icli pamięć władze miej- - itle zmieniły nazwę stawu Dziś w High Paik" mamy "Grenadiers Pond": Wróg podchodził zboczem kiedy i szczycie ukazała się linia czer- - Kon) eh siu dutów wysokich czar ach czak mocno złoconych Re- - tilarny oddział brytyjski zagro- - idiogę Iiorąc pod uwagę dzisiejszą tak- - !j}{v6jenną trudno zrozumieć MBrytyjczyey zamiast ukryć się ykrzakaehii z nich ostrzeliwać na- - islnika wystąpili otwarcie i w oloraeh tak bardzo widocznych li nieprzyjaciela Stanowili prze- - ieł znakomity cel dla pocisków Karabinowych W czasach tego rodzaju stąpienie uważane było za ho- - łorowe jpie !imnrvlrnVoV inlnj kolumna Od sio frggMBttfrpłf li182 'Za}ączKowski ' praw wstrzelone pt@Stgae8oas5eggira"BBgga368rsa 5T0 cóir— śmierci też nie braknie: tylko 7 coraz mniej tych skorych do umiera- - Zbyszek nic z tego już nie słyszał uiwi uciezaiY ODariszv etowe na renu Jokola wszystko huczało i wirowało: i wrze błyszczące oczy otwarte usta -- Młe światło żarńwpk linincn szkło Ja- - i -- ś potężna karuzela unosiła go w za- - i'TCtnvm rilflin iLif1tiMiml aAvnt 'irrcnlfn i D2gle opadał dół aż serce j Zfanni A lir rrnrl1A rnAnn: lnimnlfl -- —v guiuiC LUU1IU MIU1U i PJdala w ciemną noc i nie widział nic i-rzenh-wrjl - i 11 i-- :~ ~„n -r- -jni i iUWIUllliJ SZyUhUSLiq płiCŁ :-- "j nuczącą pustKę potem rozpę olo wyrzucało go znów na swia A ZriOW i-łfl-iil luiinr 5 iu£iaj 1 seiłytrsezoałt złnnanjtun- - w zamroczonym mózgu wi- - uWh' stl'ei)v iakichś mvśli DrzeDłvwa' -- v Ułamki jakichś obrazów Poni!v sttł =-- — --- aij się w dziwaczne fantasmagorie e'znłen i wstrętne ' żałosne i rzewne H 10 żołnierzu gościńcem da- - -- MDI nrm„nU! _j : xt j r""uuu w lc sirony gniew iuj i j~v — mata sKarga wier- - !t_ ~s~vttBała°iz' łyi kgałoszstaBnyułykaszItannyaglie bacbaył!a CX "rechotala zarżała w takt jakiejś ubvi 1 batuly: — baby 'i aasziany! babv i kasztany! I A pod sercem ssie sknwvczv tęskno ' straszlivy a w zbie--i "lmózgu kołnrzp hpzrnrfni mvii HMiM i 4 "TIj: "" _ lu 1' rM — '" lulaj uieuaieKO zaraz uuun 1 j£awda widka która razu cały JiśA rozwieJ zmiecie z "oczy I zprnie i ukaże życie prawdziwe- - im ° a śmiech pijany hałas y- - taneczrej muzyk'i śpiewa--J- J Piosenek — a on w pośrodku tej ł rfjjk n% oku cyklonu schodził V0 siebie do dna -- wirującej i roz-rif- i jat rozhukane morze świa- - Wprawdzie z Sunnyside odezwa-l- y się dwa działka "Western Bat-tery- " lecz armaty pokładowe ame- rykańskich okrętów szybko zmusi-ły je do milczenia Wzgórze zostało opanowane Pozostałe dwa punkty oporu zni-szczyły działa pokładowe torujące drogę dla piechoty Nim nie padła "Bateria Pólksię życowa" w forcie zaszedł wvpadek który zadecydował o dalszych lo-- 1 sach walki I " ilulc 6 in „ w ] IłluJŁUJUt JU UU U trzymania należytego dystansu Zgodnie z ówczesną musztrą ka-noni- er przerzucał na tempo rozpa-lony lont do tyhi za siebie a na-stępnie do przodu do otworu dzia-ła Za kanonierami były wózki z beczkami prochu Przypuszczalnie jeden z nich pod wpływem wstrzą-sów przy wybuchach stoczył 'się i to tak nieszczęśliwie że kanonier przerzucając rozpalony lont do ty-łu mimowoli trafił wprost na beczkę z prochem Nastąpiła potężna detonacja 0-gie- ń i przesłoniły widok Kie dy dym opadł w miejscu gdzie była bateria leżały rozszarpane zwłoki artylerzystów zdiuzgotane wózki i porozrzucane działa" bez podWO?i4 „' i a wf tnU Gen Shaeffe rzucił okiem po pobojowisku i z miejsca ocenił sy tuację Ostatnia szansa oporu przer istnieć bvło na abieglo na na stawie zwanym stawianie by-arkez- as "Hovard's Pond" aby 0 komlli Wszyscy kanonierzy- - owych (I w ~= glosy zatosna meP°koi w ncli- - Dalsza walka miała sensu Każdy żołnierz był -- cenny więc trzeba go było izaehowaćdo pbr)-n- y Kingston Wydał więc rozkaz wycofania wojska regularnego ja rzekę Don i podpalenia fregaty W porcie by nie wpadła w ręce nfe-przyjacie-la Milicja miała pozostać na miejscu i poddać się napastni-kowi Ponieważ w forcie pozostało w magazynie jeszcze kilkanaście beczek z prochem kazał je otwo rzyć i usypać ścieżkę prochową O godzinie 130 gen Pikę zatrzy mał swoje oddziały od fortem Jork zarządzając półgodzinną przerwę na posiłek i wydanie racji rumu Nie wiedział otym że w forcie tylko niewielki oddzialek z zadaniem opóźnienia wejścia nieprzyjaciela t Godzina 2 po południu Gen Pi-kę wydał rozkaz do ataku — Chaaarge! — krzyknął dono-śnie na żołnierzy i z wyciągniętą wprzód szablą wybici na czoło LlKh1 mundurach ostrzelała czer- - strony fortu odezwało Wiielkle (Copyngnt) kołatało iwarze sie cię od ryk dym nie pozostał V'"łC7łanvl huczal IttW :v- - awaW r%-- 5Jf iS? kilka strzałów nip -- wvTTnrii szkody --- '" i e5" Tikf Prowad£ąc'uatak~wpadł na teren fortu i biegł poaSprochiT wnię f jftj-- V iwwi Na ten moment czekał sierżant Marshall któremu gen Shaeffe wydał rozkazpodpalerdalściezkl prochowej v vrtr odpowieirumsmo'-menci-e Przyłolj-hiczyiA-- o ao"pnv chu Ogień szybko pdbiegłpdorina-gazym- i 3 ey- -- Nastąpiła druga V"kolelw 'tym dniu detonacja Ogień dyrrO i bel ki prochowni wylecikływfpowie} trze 'Nar moment 'przesłoniły wi-dok: Kiedy dymfrozwiaf sięr%na miejscu można było" zobaczyć zwło-k- i rozszarpanych żołnierzy orai rannych wijąeycłrsięVbólu:- - Ugo-dzony belką gen PikeileżałTiie- - przytomnj- - Zabrano go uia pokład okrętu "Madison" lecz w pół1 go-dziny później zmarlsIłazem-zHni- m zginęło 38 żołnierzy amerykan skich 3iokoło 200'zostało-rarinyc- h "Eksplozja 'przyniosla'' również straty wojskom brytyjsko kana-dyjskim Zginęło 40 żołnierzy któ-rzy" nie zdając sobie' sprawy-- - jak wielka może być _śiiawybucKu-£a-jęl- i miejsca-z- a blisko prochowni Ostatni punkt oporu przestał' i- - rA --ZWIĄZK-OWIECJMAJ (May) 9IIHCL-- - j„i-- _ f„„„:- - i„„ W walkach o !ToronlO' zginęło nim p Jasia Runcewicz córka zna- - 110 Brytyjczyków i Kanadyjczy-ine- i działaczki tamtejszm ków oraz 83 Amerykanowi ' nie panr' Jadwigi -- Runcewicz Następny artykuł:! "__ "Cztery dni okupacji" iłasienez ł'0earUKroipoczynar£i7{UI +:W-nu'meh:'e37Ji'fi''d-hia 11vmaa Runcawicz dokłorem farmacji Lpowieściopisarza 'Akcia toczycie głównie wLondynie' w środow ari&ielskimaie'DOŚŁCzeeórn(re0izo(iv szą do'innyćji-crajów- i '''itjeśtłąjpniniczyosobnik zna-lezionowrpę'wnymsklu- bie? ffiyfy DLACZEGOJKSTAŁiABITY? todramatycz ij powieść pełna splotowwybuenówemo-tórc]iyiWcfi7tó§ppwjtófi4oykolejB- h 'odważriyc]iuiszlaclietnyct r'naiwyżsiyrn 'śledzi się "rozwój wypadków "joVeyeh)'tiia w5błyskawicłnym "CzaiciOBLJGZE DEŚARZA'" nową powieić JANUSZA JASIEŃCZYKA Kupujcie "Związkowca w gazetowych lub zaabonujcie ''Związk'owca''do'domu - ? do '62 - r ć ' V & Z tej mrocznej rozchwiei się twarz Bartłomiejczuka Avypływał z mglistej dali uśmiechnięty Dobek x— frajer to wszystko Zbyszek! —'słyszał jego szept nagle tamte widziadło przysłaniała Wolodkow cza rosła olbrzymiała potężniała Ma-jor stał na szarym złomie skalnym jak na piedestale w hełmie nasuniętym głę-boko na oczy wokoło rwały się- - dudniła artyleryjska nawala a on wska-zywał przed siebie trzymanym w ręce pistoletem coś krzyczał wołał on krzyczy? Czego on chce? Zbyszek w żaden nie mógł dosłyszeć jego słów Wysilał się mę-czył wytężał słuch I nagle z tego szu-mu z pijanego hałasu tejpie-kielne- j karuzeli wypłynęła wy-skandowa- na strofa: Tak przychodziły wszystkie nH n!pru-s7P- i aż do ostatniej tak się kładły do wspólnej mogiły rzymskiej bratniej - - ~ Aha! O to chodzi! -- Tak przecho-dziły wszystkie kohorty bo nie ma in-nego pochodu! Krew: pulsowała-- w skroniach marszowym rytmem: przeszła piechota wróci piechota Ano tak! Nie ma innego pocho-du! Trzeba maszerować maszerować nieustannie iść iść! ł f'S }Ł" Zbyszek podniósł się chwiejnie z krzesła i na oślep po omacku potyka: i~„ :„ hHainr w tłoku przedzierał sfę ku Pa drodze zahaczył Wo- - drem o stoi przy mui )- -- —-oficer- owie zatoczył się i' bezsilnie oparł się o ścianę dysząc ciężko ffrnli iak eś stare tango ciąglhye jak smoła ktoś śpiewał wzbi tym tenorem fjdy wTÓcisz - po wielu wielu latach zastaniesz pafcój- - 7K fcróaucŁ' j 4 " ti r ' - I i i — i i -- i - ! 'JŁ7 J"""SiV " I--- -") - ł 4&&it yVłłvfg~" - - m lafewwiwniwia j SfcSr - i środa 8— 1963 5'ł t ±-J- l "= iJf Vi?t„ nfwrrrritw Jasia Poloniiw "Vancquver BC prz--wał- a się z rodzinnego miasta już c _ na teie- - „ e t't&'t'tŹ Jasia Urodziłalśic w we LwviMając 22 lat csrakuo- - i%''J tvtv- - -- f i- - & '~ 7 3''nln Kłnl nnwai ccntiruln llnnwipici znanego emigracyjnego X i i'iVi-iW'ł':- i i r l " i IVFi ł 7 " i & a ?K ~ ' br' - - rnlskirni przeno nas f-- "Któpegó zwłoki IRRZEZ "KOGO? napięciem '- -'' tempie kioskach rjurzyła postać majora pociski wzywał — Co sposób zgiełku dobitnie kohorty tym drzwiom ntrł- - 4 ' Ł?-ij- Tł j?ii-'!i- f 1936 roku '' ?o egzemplarze okazowe prosirhy zwracać się Administracji pisma —'147S'QueentSt-- W Toronto 3 ł - ' 5 9 i ' ' r - ( ~ ' - W c w ' jak gdyby nigdy nic" Gdy'wrócisziV £'V Przez-zawodzący-ipi- ew 'dolatywały od stolika sława:-- ' ''" r-iCalyJmójIjr-iajątek1 Zniszczył mnie jubuzi zrujnował ! -- _ Dobrze ci tak! Po co dałeś się nabraćL-'- - - — 'Kolegaprzecie razem służyliśmy wipułku w Skłemiewicacli! — (Przyjażń pnyjażnią a forsa forsą --iP- orsa najlepszy przyjaciel !' r'__'§rńierćfrajerom! ' si !G'd y yi r ó c i s z " — roply wal się w' ckliwości tenor — zastanies po-Tc- ój wkwiatach 1 % Zbyszek czując w gardle przypływ nudności oderfwał się od ściany kilku rozpaczliwymi ruchami tfopadł 'drzwi 1 wytoczył się na ulicę ?A " "Od razu-wpad- ł w czarną' zimną ule-w- ęj w rzęsisty' zimowy rzymski deszcz Ale nie cziihzimnych strumieni bijącycli w twarzi 'ściekających za kołnierz wsią-kających w sukno munduru Zdawało mUrSie że maszeruje środkiem jezdni w czwórce w ich pierwszej czwórce pod- - chorąźackiej' Obok czuł -- łokieć Dobka za sobą slvszał krok komoaniii Na przód! w-- Naprzóti! Ciemno clioć oko wykol- - noc deszcz wiatr To dobrze! Tak właśnie trzeba! Maszerować! NaprzódL 'Maszerować! „ jiZ-ciemnoś-ci wyłania sięjakaś postać w łachmanach idzie potyka się chwiej-nym krokiem'?! Zbyszek poznaje: ojciec! Tadeusz!-- - Ach nareszcie odnalazłeśsię nareszcie "wróciłeś ojczei5Teraz już mi się nic zgubisz kocnatiy%teraz jdż pójdziemy razem — i tyuDobęk i ma- - jor„ irżywi i umarli pójdziemy po naszą prawdę- - "- - Ęg& NogLrmUjSicplączą pptyka się zata-czaTHÓbijaom-ury staczajsie po jakichś schodkach "wdół" mozolnie "pnie się w góręW-- skroniach pulsujekręw: prze-szłą piechota? wróci piechota Och na-pnodi?capjrz- ódr gramoli'się przed sie-ble- 7 RozlataneJ-ręc- e natrafiają przypad-kiemJiajkamien- ną kolumnęy Obejmuje ją przyfflaróźpalone czółó' do chłodne-£ó?k£rhienia£Gdźi- eś z głębi trzewi pod-ńóirsifteigar- dłu niidliwyduszący kłąb jrajfętrźności napełnlaTobrzydzą-niem'irboiem-rl węszcie -- bluzga przez u-starslrumj- eniem- wymiotój?: a'Sł2bnące ręce' zeilizglująialę w dół omdMenoglffieją acćhiemocDe ciało isku pod obstrzałem wojsk niemieckich Okres wojny przebyła na Podkar-paciu a w 1947 roku po przez Wic den Paryż Londjn wraz -z- rodziną przjbyła do Kanady Szkołę brednią i wydział fanna-ceutyczn- y ukończyła w Vancouver Pivez lb roku pracowała w "Dmg Dispensory" na miejscu a następnie wyjechała do lxx Ajige-le- s i' na uniwersytecie "Southcin Oallfornia" uzyskała tytuł doktora farmacji (Doctor of Science & Pharmacy) Obecnie pracuje w LA w Van-couvc- r na bardo odpowiedzialnym Alcinouisku Mówi pisze i czyta świetnie po polsku i i tego też po-Wfld- u cięsto występuj w Polskim Programie Radiowym jako amon-serk- a Dziennik dla uczonych Profesor' Derek Price z Uni-wersytetu Yale (USA) oświad-czył że ro7vój -- badań naukowych sprawi wkrótce J7! zacznie sio wydawać 'gazetę codzienną dla uczonych Profesor oblicza że W najbliższym dziesięcioleciu uka- - że s'e tyJcsamo artykułów ivdd- - iiiesieii co cuiuj uuiycm-zusu- - wej liistotii iwjata Nayet dzien-nik naukowy nie wystarczy dby uczeni mogli poruszać sie swo-bodnie w takim gąszczu informa-cji Price przewiduje że głównym środkiem wymiany informacji będą maszyny elektronowe oraz staroświeckie kontakly osobiste Natomiast periodykom naukowym wróży uczony rychły Upadek osuwa się na kolana Zbyszek klęczy tu-ląc czoło do kamiennej podpory Obo-lałe wnętrzności przeszywa znów ostry skuicz ohydna nudność podpływa znów do gardła A gdieś w ciemnej pustce pod czasz--k- ą jak malutkie nikłe światełko żary się Uporczywa myśl że jeśli zdoła po-derwać się teiaz i przejść jeszcze paię kroków jesycze kilka kroków tylko — a dojdzie i odnajdzie tę prawdę jedyną najważniejszą najpotnebnieszą prawdę Okrutne przerażenie strach potwor-ny bezgraniczna rozpacz że' oto tak głu-pio tak-- beznadzienie głupio sam sa-mochcąc uniemożliwił sobie to ostatecz-ne dojście ściska serce i wola i każe vciąż stawać na nogi i iść Wije się skręca czepia się kamiennego filaru — i opada bezwładnie na klęczki Nie! Nie poradzi nic nic już nie pomoże nie poderwie niemrawego ciała! nie po-radzi już teraz nic! Gorące bolesne łzy' toczą się spod zamkniętych powiek mieszając się z zim-nymi kroplami desczu i kapią w śmier dzącą kałużę U wylotu ulicy gdzieś hen daleko w góre zawarczał motor Wóz prowadzo-ny snadź niezbyt trzeźwą ręką zatacza się idzie zygzakami" Smugi światła ska-czą w górę i w dół z boku na bok Drga-jące promienie wywołują z nocnej ćmy fragmenty mokrych ścian martwe szkli-wo okien' pasma ukośnych strug desz-czu Pełzną coraz bliżej Są tuż tuż Oto już sine martwe światło otacza młUta aureola 'zarvś krzvża na niebie chybocze schodzi wdół przesuwa się po frontonie kościoła zatrzymuje się na chwilę na wykutych w kamieniu sło wach: — "Przyjdźcie do mnie wszyscy któ-rzy spracowani i obciążeni jesteście" — rtroa nirupa oowoli ześlizcuie sie no ka miennej kolumnie i ił jej stóp muska przelotnie skuloną na klęczkach postać Zbyszka ' światło chwieje się chybocze — 1 nnwoli sunie dałef pełznie w noc kre śli w ciemności jakieś niezrozumiałe zna ki oddala się" słabnie znika U stóp kolumny na progu- - kościoła nozośtaie znów Zbyszek sam:- - kuli sie bezradnie biedna ludzka posiać w ciem ności i pustce ' ' K O ' i L U — V tl ' w-jj- h Iłjt-A-- C- ji wy -- JJt fitóftesfi "Ji iT t V w "V"'if SIR1 7 "nl(IHI __'„__! Silą każdej społeczności zalażna ADWOKACI 1 H0TAK1USZE jest od -- tanu ie organltaeil M V MATUfiA" LLM u en ii V slaby ' ADW°Tm?cBR0ŃC PuaiccK ' przysicgły KSifoowr 10 Adtlaldo St East Toronto 1 Ont 2489 Dloor St W Suitę Nr 202 Ttl Biura — EM 4-3S- M Miesjk: 233-879- 4 Miwk-LEi- 54Ji BturoT 762-17V- 0 ' "' - __ j2"50 J E MARKOWSKI - OKULIŚCI MARKSON AB LLBY wam ADWOKAT — OBROŃCA ' ] OKULISTKA NOTARIUSZ BR BUKOWSKA BEJNAR OD Biuro: CL 9-76- 38 t s 'i7ilClgnwłlliAV- - 7 Superior Ave — Mlmlco ' W "(piTyfĆieoffrey) ' J l Totonto 14 Ont ' } - iU£c "' 2-54- 93 Dom! 822-V82- 9 (cali collect) OiMjili)VVniiV$ codlennle od' 10 Wlciorml tylko po porotumltnlu rindldo'1!! wleci W sftboiy od 10 lt5 „ do 1 wleci j-- W - -- ~~~ " u i BIELSKI & BIELSKI DEHTYSCI Adwckscl Nolarluiia Obrońcy Ztłalwlamy wsirlkle sprawy f)r H Wadim i cywilna I kaine ' C M SIELSKI BA BCL DENTYSTA 1 V W BlfcLSKI 8 COMM suita io? (locUIny: 10—12 l 2—8 " National Bulldlns } Ul BAY ST - TORONTO 386 BithllMt SI — EM 4-65- 1S z'" TEL! CM JH51 TEL: CII 4 7iM T n~ i mi) w - - III I II I - I I I I f [ l Dr S D Brloel ' rcniiPB nnu n a chirurg — lekarz UŁUiiUC ULIIU Uii nFNTYSTA — STOMATOLOG ADWOKAT I NOTARIUSZ lr'fli"M!"U1a1u'i AchS?uri(ł!oi"ls' 'iUuVtUl?lutf Afńwf po polsl(U Kmu-eliiil- a No70k M™' Sł- - 1134 Dundas St W Toronto W - Jortnla Tel LE 'WA 2 0056 4-84- 31 LG 4-04- 32 Telefon : x ' RYSZARD RUSCK DR W SADAUSKAS QA„ IIB LCKAHZi U6NTYSTA ADWOKAT — OIIKOnCA Pnyjmiiln tu upruiliilm telafonlw w NOTAHIUSZ -- njin poroiumtaoWił ' Firma McMatter McMasltr ' ' I Mclnlyre Telefon LE 1-- 4 J50 „ 285? Dundas St W (pry Kocie) 129 Grenadlsr- - Rd) i ' Tel RO 9-41- 88 (tlmcl dum bdiHoiee)vl!M 35 51 (' ?' 8 Kontrakty Pelnom 1'cimoc 1'ruuiui JAN ALEXANDłtOWICZ LLMf Wlerivtelie Tlnnwici' NOTAHIUSZ ULA PHOWINCJI ONTARIO _' ocnlclwa Testamenty orai AkWCiynnoicI Prawo reilone w "OnlarlolNolarlei Ąct" i -- V ' " t Msłelklcli sprtiwiiili llodlimytli ttsilkoWł'iti''" UhJitkov(li w lolMę 1 Zlirhiilci( - $ 1 ulu Doktinientów — Pomoc w IiiiIim iic-j-l rtuŁUSA I oiiMiioiiuwunincn iiHiriowsKicn liiftmirt nŁv '" Vł' JHuro 618A Queen St W Toronto Onti Conńilci J Ttl' EM 85441 — Wleciorem: ScartioiouBMfAM l-- Mt fi1 i1r ŁlJ !~jr-'—r- r 100-- W On wic jak zrobić )rawd2iwvi] ': Wspaniała z KRÓLIKIEM TJbtiy- - McNefil U Ubby of Canada Limited Chatham Ontario PODRÓŻE INDYWIDUALNE ii WYCIECZKI -- fr DOKUMENTY SPROWADZANIE RODZIN Z WIZYTĄ I NA STAŁY POBYT Zł&tuh](l- - XiX1?l doiwlailcłonego nuciita I wlufrUUla POLSKIEGO BIURA PODRÓŻY: Jeriego Łuckiego HIGH PARK TRAVEL CENTRĘ 1574 Bloor St W Toronto Ont (obok Uorval — LE J-54J- 4-7 (liluro C7łnne od 9Wl do C00 prn w tzwtirtkl I pląlkl do 9 00 pra) Kupony "OHIilS" wysyłka jmcek I plc-nlydr-y prjez PKO m i i i j ' i i Zwlą7ek Pohkóv w Kanadzie to organlzicja iluiąca ponad 50?lat Pclanl! Wiela skonysiasz gdy będziesz ]e{ czisnkiem 1) ią A i % Mmi m p m msas ws m n ł -- " v $ V! 'A E W 'I &%„-- % ----r- - -- -- ♦ i --r 9&ftX |
Tags
Comments
Post a Comment for 000160b