000429b |
Previous | 35 of 64 | Next |
|
small (250x250 max)
medium (500x500 max)
Large
Extra Large
large ( > 500x500)
Full Resolution
|
This page
All
|
Cl "-STO--
35 W$ ''ZWIĄZKOWIEC"— BOŻE NARODZEME(Xmas) 1968 r!-£-
K
n ffy€%eni® S Hamilton
T--4
r FenryA? Gaworskti
Uff ' ' 'SSSSSS&S&Sś
I Mi!
świąt
Agencji Emie GciscI
Estatn
poleca swoje usługi i rady we wszystkich wypad- -
każdej nieruchomości
Ernie Geisel daje
sprzedaży również
Kupnie y zwracajcie do polskiej
Kiczma zawsze : Ą
wasyi-- n iv- -
Ont ?Ą
Burlington
Res 545-711- 0 ?Ą
++-rr- r + -- rrrrrr+r-+ + + i
1 sprzedaży kupna
albo interesu Agencja i korzystnej i szybkiej
dużego wyporu
§1 pelnm zaufaniem przedstawicielki Maria
goiowa
244 King St E
377 Brant Street
[ Tcl: Bus 582-756- 2
i yV W yV rr __
+ r c 5łł #'" --- - MJLEPSZE ŻYCZENIA
ŚWIĄTECZNE
Z OKAZJI
f BOŻEGO NARODZENIA
l NOWEGO ROKU
SKŁADA
SWOIM KLIENTOM
l CAŁEJ POLONU
Ul
Ttpnl
irr
EOWLE
WALTER ŻACZEK
właściciel
1053-5- 5 Barton St Ont
Tel LI 9-67- 59
WIĄZANKĘ ŻYCZEŃ
W RADOSNYM DNIU
BOŻEGO NARODZENIA
1 SZCZĘŚLIWEGO
NOWEGO ROKU
ZASYŁA
POLSKI MISTRZ
J BIDA
86 Ottawa " Ont
4i ii
WESOŁYCH ŚWIĄT
BOŻEGO NARODZENIA
1 DUŻO SZCZĘŚCIA
W NOWYM ROKU
51
ZYCZY
ćA&£ĆAfSsfs'S'sfS''2'-'z- t
Wesołych
Bożego Narodzenia
dużo szczęścia
Nowym Roku
życzy
Przedstawicielka
Hamilton
Hamilton
OTTAWA SHOE REPAIRING
SZEWSKI
właściciel
StŃ Hamilton
MMI
Ont
Tel LI 4-98- 13
' - - w y w WT- -
i
iv
L
L
i
uu
E
SS&mOC'
PĘKAŁA I
SHELL SERYICE STATION
Barton E Hamilton
i
fó'WV#VVOV#VVV#VVVVVVVVVĄ- -
g
G
ćU
moż- -
jak fj
przy
się
lub
ność
W
® M
w
yj
'
--v ~ss~ lr
fl=5i
a i 728 St
T
"
r™™ J ryTi?Bi3tSS
W śujfcta i Wowt Rok moc serdecznych życzeń
FRED B WIELKO GO LTB %
REAL ESTATE & GENERAL INSURANCE
b Specjalizująca się sprzedaży nowych domów
Członek Real tstate
729 Barton St E Hamilton Ont
TpI 5-30- 51 JVAv''vyxvVAVVAVA{W4
i
"I
-
w
y
U w s xi v— --vsv
Moc serdecznych życzeń na święta i Nowy
składa
Polski Adw oka l
BA LLB
286 Barton St Hamilton Ont P
Tel 549-824- 1
Wesołych świąt Bożego Narodzenia przesyła
Hendrys Family Shoe Siore
SPECJALIŚCI OBUWIA
Sensacyjne pasowaniu Waskie szerokie
damskie wszystkicn oziccl
657 Barton St Hamilton Ont
sTel 544-578- 9
§5££5£źtts5£g?
--„iw
J!j
ŻG
Ti
'_£j
fcj
jest
u&iug
Ont fc)
Uch
:i
ŻLl
n
n
Ti
fó
yj
yj
ATa fe
vnvTirn
Board
LI
Rok
it?
%
"?
'Cl
TJ
ŹG
j ??
V-- '
V7
TA
E
w
i Dla
f E
--
j-ł 'v - " a? i
A
A- -i
Ir
U
A--
Jeszcze raz pociagnął pędz-lem
po twarzy ojca wziął
brzytwę i starannie zaczał
ostrzyć ja na pasku
— Więc kiedy udało mi się
ukraść tych parę płyt trotua-rowyc- h
byłem szczęśliwy
Złożyłem je w kacie podwór-ka
za gołębnikiem tam gdzie
ty zwykle składałeś swoje i
przj leciałem się przed tobą
pochwalić Nie zrozumiałeś z
początku Powiedziałem ci
więc jeszcze raz a ty nagle
oszalałeś Trzasnąłeś mnie w
łeb tak że miałem wrażenie
jakby sufit zwalił się na mnie
z hukiem i już nawet nie czu-łem
dalszych ciosów Skato-wałeś
mnie wtedy rzetelnie
tak rzetelnie że do dzisiaj
nie mogę pojąć w jaki sposób
udało mi się wyjść z tej łaźni
bez poważniejszych skutków
na przyszłość Takich dzwo-nów
jakie miałem w uszach
przez kilkanaście następnych
dni nie miałem już okazji u-slys- zeć
po raz drugi
Wyrwał sobie z głowy włos
i spróbował ostrza
— Nie o to jednak chodzi
Bardziej niż ból gnębiło mnie
zdumienie Chciałem ci prze-cież
pomóc Wiedziałem że
kradniesz te płyty ze składu
na sąsiedniej ulicy i sprze-dajesz
w pobliskich willach
przy których ich właściciele
układają sobie z nich schlu-dne
chodniki
Przejechał brzytwą od
skroni do podbródka i dokła-dnie
wytarł ją o papier
— Ale podsłuchałem twoia
rozmowę z matką Myśleliś-cie
wtedy że śpię czułem się
zresztą znacznie lepiej i na-wet
matka po raz pierwszy
pocałowała mnie na dobranoc
bez płaczu "Myślałem że on
o niczym nie wie — mówi-łeś
— Robiłem to przecież
dla was chciałem żebyś cho-ciaż
w niedzielę mogła wrzu-cić
kawałek mięsa do garnka
dlatego kradłem Ale on?
Wolałbym go widzieć bez rę-ki
i bez oka niż złodziejem
Chyba bym go zatłukł na
śmierć gdybyś sie nie zjawiła
wtedy w porę" Nakryłem się
kocem na głowę bo matka
zaczęła płakać a" jedyna
rzecz której nie mogę znieść
i wobec której zawsze czuję
się głupi i bezradny to łzy
matki Nie słyszałem co mó-wiła
dopiero twój bas odna-lazł
mnie pod kocem "Do-brze
niech będzie może
masz rację Niech mnie grom
zatłucze jeżeli jeszcze raz w
życiu zrobię coś takiego
Choćbyśmy żarli kartofle z
solą choćbyśmy chodzili na-go
i boso nigdy nie tknę się
żadnego smrodu Mnie wszy-stko
jedno tobie też my wy-trzymamy
ale Janka i on?"
Golił teraz drugi policzek
— Wtedy cię zrozumiałem
a przynajmniej wydawało mi
się że cię rozumiem I posta-nowiłem
wytrzymać Wcale
nie dlatego że byłem na tyle
silny ale było w twych sło-wach
tyle bolesnej troski że
kpOICTCTr
Norm
Związku P
PO
odczułem ja jak obelgę Zda
łem maturę Rozładowywałem
po nocach wagony na wol-skiej
Syberii tobie zaś mówi-łem
że się uczę u kolegów
Mogłeś w to wierzyć bo piw-nica
w której mieszkaliśmy
we czworo me sprzyjała wy
siłkowi myśli A naprawdę
uczyłem się na dworcach i w
parkach nawet przy kokso-wym
piecyku na śniegu pod
czas przerwy w robocie Tylko
matka wiedziała jak sprawy
stoją ale zagroziłem jej że
ucieknę z domu gdy mnie
przed tobą wyda więc milcza-ła
Muszę ci to dzisiaj powie
dzieć — i czynię to nie bez
dumy — że Janka mogła się
uczyć nie tjlko dzięki tobie
Również dzięki mnie Może
zresztą niepotrzebnie ci o tym
mówię może ty o wszystkim
wiedziałeś niewiele bowiem
rzeczy w naszym życiu mogło
się przed tobą ukryć To do
ciebie podobne
Napiął palcami lewej ręki
skórę na podbródku i krótki-mi
szybkimi ruchami prowa-dził
brzytwę Zarost chrzęścił
pod ostrzem
— Wiedziałeś jak mi moż
na dojechać do żywego i czy-niłeś
to tak często jak tylko
mogłeś Był czas kiedy wie-rzyłem
że mnie nienawidzisz
Ale zbyt wiele przekazałeś mi
w dziedzictwie ze swego cha-rakteru
abym miał się z tego
powodu komukolwiek żalić
Patrzyłeś przeze mnie na wy-lot
jak przez szybę i z diabel-ską
zręcznością wybierałeś te
miejsca gdzio mogłeś mnie
ugodzić bez błędu Tak samo
z tą maturą Stałem przed to
bą pełen dumy i rozradowa
nia i jak głupi psiak czekałem
na jedno choćby słowo po
chwały na błysk uznania w
twoich oczach ale ty tylko
wydąłeś wargi i parsknąłeś z
lekceważeniem zebym ci nic
zawracał głowy głupstwami
"Matura! A co dzisiaj znaczy
matura? — dodałeś potem do
Janki — Guzik z pętelką Mo-je
dwa lata nauki pisania i
rachowania u organisty przed
pierwszą wojną liczyły się
więcej niż dzisiaj wasze ma-tury- tf
Myślałem że ci matka
wtedy oczy wydfapie ledwie
ją uspokoiłem Potem ucie-kłem
za miasto i płakałem z
rozżalenia jak pętak który
nie może odnaleźć drogi do
domu Wstrętna mi była mo-ja
niedawna radość wstrętna
nadzieja na twoje uznanie
wstrętną matura i cały po-przedni
wysiłek nawet litość
matki była mi wstrętna Ale
to były moje ostatnie łzy w
życiu Dokoła kipiała wiosna
— od pszenicznych zagonów
aż do gorących czarnych
chmur w których dojrzewała
burza Za obszarami tej wio-sny
byłeś ty — stałeś szyder-czy
i mocny jak twierdza nie-zdobyta
ani moją ani żadną
miłością i zagradzałeś mi dro-gę
w przyszłość Gryząc palce
z wściekłości obmyślałem pla
GRUPA 22 183
oiaKow w
NAJLEPSZE ŻYCZENIA ŚWIĄTECZNE
składa
Poseł do Ontaryjskiego Parlamentu
reprezentujący wschodnią część
Hamiltonu Rządowy Opiekun Domów
dla Starców
100 DELAWARE AVEHUE U 9-58- 55
WnWAirfflffifflffilfflM
wgiOTxraraaCTCT
ny rozwalenia tych murów
którymi się otoczyłeś —
przed kim? Przed matką i
siostrą czy tylko przede
mną? Przed światem? Przed
życiem? I dlaczego? Dlaczego
nie pozwalałeś nikomu po-dejść
zbyt blisko do siebie —
ze strachu z pogardy? Im
jaśniej widziałem twoją siłę
tym zacieklej pragnąłem two-jej
klęski Musiałem przebić
się przez twoją obojętność
aby iść dalej
Znowu rozrabiał mydliny
w miseczce
— Oszalałem Zdałem eg-zamin
na dwa fakultety i w
przepisowym czasie złożyłem
i obroniłem dwie prace ma-gisterskie
Porwałem sie z
motyka na słońce i zdobyłem
motyka słońce Nieważne ile
za to zapłaciłem Tamte spra
wy są już teraz tak dalekie
że prawie nierzeczywiste
myśląc o nich powinienem
właściwie wzruszyć ramiona
mi a jednak nie mogę wy
konać nawet tego symbohcz
nego gestu i to wcale nie dla-tego
że boję się ciebie skale-czyć
Coś się bowiem jeszcze
wlecze za mna z tamtych lat
wspomnienie jakiegoś wąskie
go przejścia w czasie przez
które ledwie się prześlizną-łem
choć mało brakowało
abym tam właśnie pozostawił
wszystkie swoje przeszłe i
przyszłe problemy
Po raz wtóry namydlił
twarz ojca
— Naturalnie chodziło o
dziewczynę Kochałem ją bar-dzo
i przyznaję straciłem
przez nią trochę czasu choć
miałem go tak cholernie ma-ło
Kiedy więc ode mnie ode-szła
a ja z obłoków euforii
zleciałem znowu w odór my-dlin
i kiszonej kapusty któ
rym przesiąknięta była nasza
suterena i z którego wydaje
mi się niekiedy do tej pory
nie zdołałem wywietrzeć zła-małem
się jak uschły badyl
Poszedłem pewnego dnia na
strych zrobiłem najlepszą pę-tlę
jaką umiałem ze sznura
od bielizny zaciągnąłem ją
sobie na szyi i odepchnąłem
nogami skrzynkę na której
stałem Nie udało się nie z
mojej winy Zmurszały sznur
nie wytrzymał ciężaru pękł
a ja spadłem z hukiem na
podłogę Dodusiłbym się mo-że
spokojnie bo byłem nie-przytomny
jednak przeszko-dziła
sąsiadka która akurat
przyszła' na górę z bielizną
narobiła krzyku jakoś udało
się przywrócić mnie do życia
'Myślałem że jesteś tylko pę-takiem
— powiedziałeś do
mnie po tym wypadku —
jednak cię przeceniłem Jes-teś
zwyczajnym parszywym
tchórzem który tak bardzo
boi się walki że gotów przed
nią uciec nawet do grobu
Gdyby każdy kogo rzuciła
dziewczyna chciał sobie ode-brać
życie ludzkość nic prze-trwałaby
nawet wieku Ale ty
nic nie rozumiesz ciebie nie
obchodzi nic poza twoim
sianaazse
!
Serdeczne życzenia świąteczne i Noworoczne j
wszystkim swym oiaz Związku Polaków
i
w Kanadzie Członkiniom i Członkom Władzom Związkowym ]
i Duchowieństwu Organizacjom Polonijnym oraz całej Polonii j
naszym Przyjaciołom z Giim&by i okolicy składa j
EGI0
Hi
LEK I GB9M0 MI00ZIEZ?
Grimsby Ontario
szczeniackim zawodem poza
własnym nędznym bólem
Jakby nikt nie cierpiał poza
tobą na świecie Mały smęt-ny
tchórzu" Tak wtedy do
mnie mówiłeś a ja marzyłem
o tym aby cię zamordować
Golił teraz zamaszystymi
ruchami wierzchem dłoni
próbując gładkości policzka
— Przetrwałem wszystko
Te dwa magisteria to było
coś co cię w końcu wzięło
Zacząłeś patrzeć na mnie tak
jak powinien patrzeć ojciec
na syna jak patrzyłeś na
mnie kiedy byłem jeszcze
smarkaczem i kiedy właśnie
zakiełkowało we mnie to co
się nazywa w człowieku miło-ścią
I może bym ci wtedy
przebaczył gdyby nie ambi-cja
którą sam we mnie roz-budziłeś
Bo minął czas kie-dy
pragnąłem aby wszystko
co uznam za swój sukces by-ło
także twoim sukcesem
Przegiąłeś pałę mój starusz-ku
Teraz mój sukces mógł
być naprawdę moim sukce-sem
jedynie w wypadku jeśli
przerastał wszystko to co so-bie
sam zamarzyłeś Więc
wbrew twojej dumie wybacz
że odkryję jej źródło wynika
jącej głownie z zarozumiałego
przekonania o twoich nieza-wodnych
metodach wycho-wawczych
stosowanych wo-bec
własnych dzieci a zwła-szcza
wobec własnego syna
postanowiłem stłamsić cię
tym rozpędem który sam mi
nadałeś Upiles się raz sta-ruszku
właśnie z okazji
moich ty tułów naukowych i
to był pierwszy wyłom w mu-rze
przez który dostałem się
do wnętrza twierdzy niedo-stępnej
od lat dla nikogo
"Nie wolno rozpieszczać czło-wieka
nawet własnego dzie-cka
— bełkotałeś do przyja-ciół
— bo przy pierwszym
niepowodzeniu uświerknie
jak prymulka wystawiona na
mróz z ciepłego pokoju Czło-wiek
musi walczyć aby na-prawdę
być człowiekiem mu
si się buntować przeciwko
wszystkim i wszystkiemu na-wet
przeciwko własnym ro-dzicom
nawet przeciwko sa-memu
sobie — i nie wolno
mu się cieszyć sukcesem dłu-żej
niż jeden dzień bo zdąży
się przyzwyczaić do tego co
ma i nic będzie chciał mieć
niczego więcej Kocham swo-je
dzieci kocham zwłaszcza
swojego syna ale kocham go
tak ze aby uczynić go szczę
śliwym nie wahałem się na
wet narazić na jego niena-wiść"
Tak plotłeś staruszku
a ja po raz pierwszy w życiu
poczułem słodki smak wygra-nej
Miałem bowiem w zana-drzu
jeszcze coś czego się ni-gdy
nie mogłeś spodziewać
Odłożył brzytwę wytarłszy
ją uprzednio dokładnie i mar-twymi
oczami patrzył na oj-ca
— Już pracowałem już li-czyłem
się w społeczeństwie
nie jako jego zwyczajny czło-nek
ale jako jeden z jego
filarów ale to mi było za ma-ło
ponieważ tobie akurat to
zaczęło wystarczać Nic wiem
dlaczego Może poczułeś wy-rzuty
sumienia żeś mnie tak
gnębił całe życic a może się
po prostu zestarzałeś i zmę-czyłeś
wcześniej niż mogłeś
się spodziewać Zrobiłem dok-torat
Jeden a potem drugi
Byłeś zadowolony i szczęśli-wy
zaś wreszcie wpadłeś w
zarozumiałość bo nic mnie
lecz tobie zakręciło się w gło-wie
Chwaliłeś się mną na
lewo i prawo i nawet moją
nigdy nienasycona miłość ku
tobie zacząłeś traktować jak
rzecz którą dałeś mi w po-darunku
I to była twoja dru-ga
wielka przegrana Bo wła-śnie
wtedy powiedziałem ci
cos co było może prawdą
tylko w połowie ale tej praw-dy
było dla ciebie i tak o po-łowę
za dużo I dlatego nic
mogłeś jej przetrawić "Nie
oszukujmy się tatusiu — po-wiedziałem
ci w pewnym eks-kluzywnym
miejscu do któ-rego
doskonale to wiedzia-łeś
tylko nieliczni mieli do-stęp
a gdzie większość ludzi
kłaniała mi się z szacunkiem
— nic oszukujmy się Ani
twoje starar53 ani twoje me-tody
wycho awcze nie zdały-by
się psu na budę gdyby
nie sprzyjał nam czas w któ-rym
żyjemy Ktoś tam zrobił
staruszku rewolucję ktoś
takim nędzarzom jak my dat
szanse których w innych wa-runkach
nigdy by nie mieli i
dlatego mcgę być tym kim
jestem Twoja zasługa byłaby
może większa gdybyś także
ty tę rewolucję robił Ale ty
się przecież skoncentrowałeś
na dzieciach zwłaszcza na
mnie — i na nic innego nie
miałeś czasu nawet' na to że- -
K nj _- - _: :ifl i
''i''i''A'-- '
W WAT"IW
i Dużo serdecznych
Bożego
U
Ti MM M!
f"C
sr v% v w cwt n jbsi ▼ i 4 jen t pi n fn nc i r -
r r
i
życzeń na Święta
Nowy Rok
iF QQEi
SHERMAN & BARTON BRANCH
HAMILTON
AVyAVVAVVAVVV'VViVA'AV'
#!#' 0
j
pb
--m w
tiy V Vr
(
V
?r~VVVs'VW'
ł
Moc serdecznych życzeń na święta i Nowy Rok
składa
DWA PRZEDSIĘBIORSTWA POD
KIEROWNICTWEM
Central Market & Sausage
Central Fucls (Hamilton) Ltd
762 St E — Hamilton
Tel LI LI 5-44- 21
KV świąt Bożego przesyła }yj
i
I
l
Narodzenia
przesyła
JEDNYM
Barton
4-48- 24
Wesołuch Narodzenia
MAMA
MEN'S & BOY'S WEAR
Rozmawiamy językami europejskimi
643 Barton St E Hamilton Ont
Tel LI (VV#VVVVVVVVVV#'#V#VV'Vt(
Moc serdecznych życzeń na święta i Nowy Rok
składa "
GWESTS
MENS WEAR
637 Barton St E — Hamilton
lj Tel 544-240- 2
i
l 1 p :i WW''''
NAJLEPSZE ŻYCZENIA
ŚWIĄTECZNE
Z OKAZJI
BOŻEGO NARODZENIA}
l NOWEGO ROKU 1
SKŁADA
SWOIM KLIENTOM
I CAŁEJ POLONII
p
8 POLSKI SKLEP
bjt 107BcachRd
ŻYCZENIA
BOŻEGO NARODZENIA SZCZĘŚCIA
POMYŚLNOŚCI NOWYM
JOHN 4
GROCERY
Beach t„i
s
7' 1 rwrw-rrwrrwr- w
--w-
-
Dmżo
Narodzenia
przesyła
I00RK6EW
I POLSKIE
General
Wszelkie formalności
miejscową
paczki
rodzaju ubezpieczenia
James N
v%
- ' —
kW "-C- fe
mPiSv W
Meat
5-93- 31
i' Sm 'i 3
M
I KZE2NICZY
Hamilton Unt jg
SPOŻYWCZY
SERDECZNE WESOŁYCH ŚWIĄT
l DUŻO
I W ROKU
&
384 Rd Hamilton Ont fi
s i i ioncn
fl WWWWWWrrrrwr mr
k- -i serdecznych
Rok r)
Travel and
BIURO
lub
dokumentów
cyc 177 St 8
s£
-- - --- rw ---- ----- ---- + ! ? w r r - r - - - -- - - - - -- - - - - - - (
na vy
i
n
Insurance Ltd
PODRÓŻY I UBEZPIECZEŃ
z
zagraniczną tłumaczenie
oraz
— załatwiamy w
— Hamilton
Tel 527-317- 3 i 527-358- 1
cl
ls!
K" 'SV V VWVVA WW--V V V V V I H
WIĄZANKĘ ŻYCZEŃ
W RADOSNYM DNIU
BOŻEGO NARODZENIA
I SZCZĘŚLIWEGO
NOWEGO ROKU
ZASYŁA
r
RIAL
S~
JU€T
Ont
VWVVVMVV
ijŁn
mmwim i i
BUTCIIER
życzeń święta
Uoźcyo
związane podróżą
PEKAO różnego
języku
polskim
Ont
II
Nowy
wv~S
TED SKOCZNY
ii
RYCHLICKI
UM
(i) WRAZ ZE SWOIM POPULARNYM ZESPOŁEM ja Doborowa polska orkiestra na wszystkie okazje %j{
y Province St S Hamilton Ont (r)
% Tel 544-779- 5
{v Moc serdecznych życzeń na święta Nowy Rok
fi
Ont
składa
0LGArS RESTAURANT
Barton St E Hamilton Ont
Tel LI
fó
(r)
(U
110
(r)
~?Ą
721
-
5-41-
46"
os-s- c -
:"
i- -
—
i
52S55S52S5S3S yMwmxmmmmmwii I Dokończenie na str '37 ww''Xj'taM'Vs HHft)C"M'A)(# --
" MXrHH--vQ %U'' X# ' XJs ą) i X
yiiMgBgffBaaHMiiii
HR
v I
pilili
i
9
'SSS '
f
MKJ
i n im
Object Description
| Rating | |
| Title | Zwilazkowiec Alliancer, December 18, 1968 |
| Language | pl |
| Subject | Poland -- Newspapers; Newspapers -- Poland; Polish Canadians Newspapers |
| Date | 1968-12-18 |
| Type | application/pdf |
| Format | text |
| Identifier | ZwilaD2000669 |
Description
| Title | 000429b |
| OCR text | Cl "-STO-- 35 W$ ''ZWIĄZKOWIEC"— BOŻE NARODZEME(Xmas) 1968 r!-£- K n ffy€%eni® S Hamilton T--4 r FenryA? Gaworskti Uff ' ' 'SSSSSS&S&Sś I Mi! świąt Agencji Emie GciscI Estatn poleca swoje usługi i rady we wszystkich wypad- - każdej nieruchomości Ernie Geisel daje sprzedaży również Kupnie y zwracajcie do polskiej Kiczma zawsze : Ą wasyi-- n iv- - Ont ?Ą Burlington Res 545-711- 0 ?Ą ++-rr- r + -- rrrrrr+r-+ + + i 1 sprzedaży kupna albo interesu Agencja i korzystnej i szybkiej dużego wyporu §1 pelnm zaufaniem przedstawicielki Maria goiowa 244 King St E 377 Brant Street [ Tcl: Bus 582-756- 2 i yV W yV rr __ + r c 5łł #'" --- - MJLEPSZE ŻYCZENIA ŚWIĄTECZNE Z OKAZJI f BOŻEGO NARODZENIA l NOWEGO ROKU SKŁADA SWOIM KLIENTOM l CAŁEJ POLONU Ul Ttpnl irr EOWLE WALTER ŻACZEK właściciel 1053-5- 5 Barton St Ont Tel LI 9-67- 59 WIĄZANKĘ ŻYCZEŃ W RADOSNYM DNIU BOŻEGO NARODZENIA 1 SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU ZASYŁA POLSKI MISTRZ J BIDA 86 Ottawa " Ont 4i ii WESOŁYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA 1 DUŻO SZCZĘŚCIA W NOWYM ROKU 51 ZYCZY ćA&£ĆAfSsfs'S'sfS''2'-'z- t Wesołych Bożego Narodzenia dużo szczęścia Nowym Roku życzy Przedstawicielka Hamilton Hamilton OTTAWA SHOE REPAIRING SZEWSKI właściciel StŃ Hamilton MMI Ont Tel LI 4-98- 13 ' - - w y w WT- - i iv L L i uu E SS&mOC' PĘKAŁA I SHELL SERYICE STATION Barton E Hamilton i fó'WV#VVOV#VVV#VVVVVVVVVĄ- - g G ćU moż- - jak fj przy się lub ność W ® M w yj ' --v ~ss~ lr fl=5i a i 728 St T " r™™ J ryTi?Bi3tSS W śujfcta i Wowt Rok moc serdecznych życzeń FRED B WIELKO GO LTB % REAL ESTATE & GENERAL INSURANCE b Specjalizująca się sprzedaży nowych domów Członek Real tstate 729 Barton St E Hamilton Ont TpI 5-30- 51 JVAv''vyxvVAVVAVA{W4 i "I - w y U w s xi v— --vsv Moc serdecznych życzeń na święta i Nowy składa Polski Adw oka l BA LLB 286 Barton St Hamilton Ont P Tel 549-824- 1 Wesołych świąt Bożego Narodzenia przesyła Hendrys Family Shoe Siore SPECJALIŚCI OBUWIA Sensacyjne pasowaniu Waskie szerokie damskie wszystkicn oziccl 657 Barton St Hamilton Ont sTel 544-578- 9 §5££5£źtts5£g? --„iw J!j ŻG Ti '_£j fcj jest u&iug Ont fc) Uch :i ŻLl n n Ti fó yj yj ATa fe vnvTirn Board LI Rok it? % "? 'Cl TJ ŹG j ?? V-- ' V7 TA E w i Dla f E -- j-ł 'v - " a? i A A- -i Ir U A-- Jeszcze raz pociagnął pędz-lem po twarzy ojca wziął brzytwę i starannie zaczał ostrzyć ja na pasku — Więc kiedy udało mi się ukraść tych parę płyt trotua-rowyc- h byłem szczęśliwy Złożyłem je w kacie podwór-ka za gołębnikiem tam gdzie ty zwykle składałeś swoje i przj leciałem się przed tobą pochwalić Nie zrozumiałeś z początku Powiedziałem ci więc jeszcze raz a ty nagle oszalałeś Trzasnąłeś mnie w łeb tak że miałem wrażenie jakby sufit zwalił się na mnie z hukiem i już nawet nie czu-łem dalszych ciosów Skato-wałeś mnie wtedy rzetelnie tak rzetelnie że do dzisiaj nie mogę pojąć w jaki sposób udało mi się wyjść z tej łaźni bez poważniejszych skutków na przyszłość Takich dzwo-nów jakie miałem w uszach przez kilkanaście następnych dni nie miałem już okazji u-slys- zeć po raz drugi Wyrwał sobie z głowy włos i spróbował ostrza — Nie o to jednak chodzi Bardziej niż ból gnębiło mnie zdumienie Chciałem ci prze-cież pomóc Wiedziałem że kradniesz te płyty ze składu na sąsiedniej ulicy i sprze-dajesz w pobliskich willach przy których ich właściciele układają sobie z nich schlu-dne chodniki Przejechał brzytwą od skroni do podbródka i dokła-dnie wytarł ją o papier — Ale podsłuchałem twoia rozmowę z matką Myśleliś-cie wtedy że śpię czułem się zresztą znacznie lepiej i na-wet matka po raz pierwszy pocałowała mnie na dobranoc bez płaczu "Myślałem że on o niczym nie wie — mówi-łeś — Robiłem to przecież dla was chciałem żebyś cho-ciaż w niedzielę mogła wrzu-cić kawałek mięsa do garnka dlatego kradłem Ale on? Wolałbym go widzieć bez rę-ki i bez oka niż złodziejem Chyba bym go zatłukł na śmierć gdybyś sie nie zjawiła wtedy w porę" Nakryłem się kocem na głowę bo matka zaczęła płakać a" jedyna rzecz której nie mogę znieść i wobec której zawsze czuję się głupi i bezradny to łzy matki Nie słyszałem co mó-wiła dopiero twój bas odna-lazł mnie pod kocem "Do-brze niech będzie może masz rację Niech mnie grom zatłucze jeżeli jeszcze raz w życiu zrobię coś takiego Choćbyśmy żarli kartofle z solą choćbyśmy chodzili na-go i boso nigdy nie tknę się żadnego smrodu Mnie wszy-stko jedno tobie też my wy-trzymamy ale Janka i on?" Golił teraz drugi policzek — Wtedy cię zrozumiałem a przynajmniej wydawało mi się że cię rozumiem I posta-nowiłem wytrzymać Wcale nie dlatego że byłem na tyle silny ale było w twych sło-wach tyle bolesnej troski że kpOICTCTr Norm Związku P PO odczułem ja jak obelgę Zda łem maturę Rozładowywałem po nocach wagony na wol-skiej Syberii tobie zaś mówi-łem że się uczę u kolegów Mogłeś w to wierzyć bo piw-nica w której mieszkaliśmy we czworo me sprzyjała wy siłkowi myśli A naprawdę uczyłem się na dworcach i w parkach nawet przy kokso-wym piecyku na śniegu pod czas przerwy w robocie Tylko matka wiedziała jak sprawy stoją ale zagroziłem jej że ucieknę z domu gdy mnie przed tobą wyda więc milcza-ła Muszę ci to dzisiaj powie dzieć — i czynię to nie bez dumy — że Janka mogła się uczyć nie tjlko dzięki tobie Również dzięki mnie Może zresztą niepotrzebnie ci o tym mówię może ty o wszystkim wiedziałeś niewiele bowiem rzeczy w naszym życiu mogło się przed tobą ukryć To do ciebie podobne Napiął palcami lewej ręki skórę na podbródku i krótki-mi szybkimi ruchami prowa-dził brzytwę Zarost chrzęścił pod ostrzem — Wiedziałeś jak mi moż na dojechać do żywego i czy-niłeś to tak często jak tylko mogłeś Był czas kiedy wie-rzyłem że mnie nienawidzisz Ale zbyt wiele przekazałeś mi w dziedzictwie ze swego cha-rakteru abym miał się z tego powodu komukolwiek żalić Patrzyłeś przeze mnie na wy-lot jak przez szybę i z diabel-ską zręcznością wybierałeś te miejsca gdzio mogłeś mnie ugodzić bez błędu Tak samo z tą maturą Stałem przed to bą pełen dumy i rozradowa nia i jak głupi psiak czekałem na jedno choćby słowo po chwały na błysk uznania w twoich oczach ale ty tylko wydąłeś wargi i parsknąłeś z lekceważeniem zebym ci nic zawracał głowy głupstwami "Matura! A co dzisiaj znaczy matura? — dodałeś potem do Janki — Guzik z pętelką Mo-je dwa lata nauki pisania i rachowania u organisty przed pierwszą wojną liczyły się więcej niż dzisiaj wasze ma-tury- tf Myślałem że ci matka wtedy oczy wydfapie ledwie ją uspokoiłem Potem ucie-kłem za miasto i płakałem z rozżalenia jak pętak który nie może odnaleźć drogi do domu Wstrętna mi była mo-ja niedawna radość wstrętna nadzieja na twoje uznanie wstrętną matura i cały po-przedni wysiłek nawet litość matki była mi wstrętna Ale to były moje ostatnie łzy w życiu Dokoła kipiała wiosna — od pszenicznych zagonów aż do gorących czarnych chmur w których dojrzewała burza Za obszarami tej wio-sny byłeś ty — stałeś szyder-czy i mocny jak twierdza nie-zdobyta ani moją ani żadną miłością i zagradzałeś mi dro-gę w przyszłość Gryząc palce z wściekłości obmyślałem pla GRUPA 22 183 oiaKow w NAJLEPSZE ŻYCZENIA ŚWIĄTECZNE składa Poseł do Ontaryjskiego Parlamentu reprezentujący wschodnią część Hamiltonu Rządowy Opiekun Domów dla Starców 100 DELAWARE AVEHUE U 9-58- 55 WnWAirfflffifflffilfflM wgiOTxraraaCTCT ny rozwalenia tych murów którymi się otoczyłeś — przed kim? Przed matką i siostrą czy tylko przede mną? Przed światem? Przed życiem? I dlaczego? Dlaczego nie pozwalałeś nikomu po-dejść zbyt blisko do siebie — ze strachu z pogardy? Im jaśniej widziałem twoją siłę tym zacieklej pragnąłem two-jej klęski Musiałem przebić się przez twoją obojętność aby iść dalej Znowu rozrabiał mydliny w miseczce — Oszalałem Zdałem eg-zamin na dwa fakultety i w przepisowym czasie złożyłem i obroniłem dwie prace ma-gisterskie Porwałem sie z motyka na słońce i zdobyłem motyka słońce Nieważne ile za to zapłaciłem Tamte spra wy są już teraz tak dalekie że prawie nierzeczywiste myśląc o nich powinienem właściwie wzruszyć ramiona mi a jednak nie mogę wy konać nawet tego symbohcz nego gestu i to wcale nie dla-tego że boję się ciebie skale-czyć Coś się bowiem jeszcze wlecze za mna z tamtych lat wspomnienie jakiegoś wąskie go przejścia w czasie przez które ledwie się prześlizną-łem choć mało brakowało abym tam właśnie pozostawił wszystkie swoje przeszłe i przyszłe problemy Po raz wtóry namydlił twarz ojca — Naturalnie chodziło o dziewczynę Kochałem ją bar-dzo i przyznaję straciłem przez nią trochę czasu choć miałem go tak cholernie ma-ło Kiedy więc ode mnie ode-szła a ja z obłoków euforii zleciałem znowu w odór my-dlin i kiszonej kapusty któ rym przesiąknięta była nasza suterena i z którego wydaje mi się niekiedy do tej pory nie zdołałem wywietrzeć zła-małem się jak uschły badyl Poszedłem pewnego dnia na strych zrobiłem najlepszą pę-tlę jaką umiałem ze sznura od bielizny zaciągnąłem ją sobie na szyi i odepchnąłem nogami skrzynkę na której stałem Nie udało się nie z mojej winy Zmurszały sznur nie wytrzymał ciężaru pękł a ja spadłem z hukiem na podłogę Dodusiłbym się mo-że spokojnie bo byłem nie-przytomny jednak przeszko-dziła sąsiadka która akurat przyszła' na górę z bielizną narobiła krzyku jakoś udało się przywrócić mnie do życia 'Myślałem że jesteś tylko pę-takiem — powiedziałeś do mnie po tym wypadku — jednak cię przeceniłem Jes-teś zwyczajnym parszywym tchórzem który tak bardzo boi się walki że gotów przed nią uciec nawet do grobu Gdyby każdy kogo rzuciła dziewczyna chciał sobie ode-brać życie ludzkość nic prze-trwałaby nawet wieku Ale ty nic nie rozumiesz ciebie nie obchodzi nic poza twoim sianaazse ! Serdeczne życzenia świąteczne i Noworoczne j wszystkim swym oiaz Związku Polaków i w Kanadzie Członkiniom i Członkom Władzom Związkowym ] i Duchowieństwu Organizacjom Polonijnym oraz całej Polonii j naszym Przyjaciołom z Giim&by i okolicy składa j EGI0 Hi LEK I GB9M0 MI00ZIEZ? Grimsby Ontario szczeniackim zawodem poza własnym nędznym bólem Jakby nikt nie cierpiał poza tobą na świecie Mały smęt-ny tchórzu" Tak wtedy do mnie mówiłeś a ja marzyłem o tym aby cię zamordować Golił teraz zamaszystymi ruchami wierzchem dłoni próbując gładkości policzka — Przetrwałem wszystko Te dwa magisteria to było coś co cię w końcu wzięło Zacząłeś patrzeć na mnie tak jak powinien patrzeć ojciec na syna jak patrzyłeś na mnie kiedy byłem jeszcze smarkaczem i kiedy właśnie zakiełkowało we mnie to co się nazywa w człowieku miło-ścią I może bym ci wtedy przebaczył gdyby nie ambi-cja którą sam we mnie roz-budziłeś Bo minął czas kie-dy pragnąłem aby wszystko co uznam za swój sukces by-ło także twoim sukcesem Przegiąłeś pałę mój starusz-ku Teraz mój sukces mógł być naprawdę moim sukce-sem jedynie w wypadku jeśli przerastał wszystko to co so-bie sam zamarzyłeś Więc wbrew twojej dumie wybacz że odkryję jej źródło wynika jącej głownie z zarozumiałego przekonania o twoich nieza-wodnych metodach wycho-wawczych stosowanych wo-bec własnych dzieci a zwła-szcza wobec własnego syna postanowiłem stłamsić cię tym rozpędem który sam mi nadałeś Upiles się raz sta-ruszku właśnie z okazji moich ty tułów naukowych i to był pierwszy wyłom w mu-rze przez który dostałem się do wnętrza twierdzy niedo-stępnej od lat dla nikogo "Nie wolno rozpieszczać czło-wieka nawet własnego dzie-cka — bełkotałeś do przyja-ciół — bo przy pierwszym niepowodzeniu uświerknie jak prymulka wystawiona na mróz z ciepłego pokoju Czło-wiek musi walczyć aby na-prawdę być człowiekiem mu si się buntować przeciwko wszystkim i wszystkiemu na-wet przeciwko własnym ro-dzicom nawet przeciwko sa-memu sobie — i nie wolno mu się cieszyć sukcesem dłu-żej niż jeden dzień bo zdąży się przyzwyczaić do tego co ma i nic będzie chciał mieć niczego więcej Kocham swo-je dzieci kocham zwłaszcza swojego syna ale kocham go tak ze aby uczynić go szczę śliwym nie wahałem się na wet narazić na jego niena-wiść" Tak plotłeś staruszku a ja po raz pierwszy w życiu poczułem słodki smak wygra-nej Miałem bowiem w zana-drzu jeszcze coś czego się ni-gdy nie mogłeś spodziewać Odłożył brzytwę wytarłszy ją uprzednio dokładnie i mar-twymi oczami patrzył na oj-ca — Już pracowałem już li-czyłem się w społeczeństwie nie jako jego zwyczajny czło-nek ale jako jeden z jego filarów ale to mi było za ma-ło ponieważ tobie akurat to zaczęło wystarczać Nic wiem dlaczego Może poczułeś wy-rzuty sumienia żeś mnie tak gnębił całe życic a może się po prostu zestarzałeś i zmę-czyłeś wcześniej niż mogłeś się spodziewać Zrobiłem dok-torat Jeden a potem drugi Byłeś zadowolony i szczęśli-wy zaś wreszcie wpadłeś w zarozumiałość bo nic mnie lecz tobie zakręciło się w gło-wie Chwaliłeś się mną na lewo i prawo i nawet moją nigdy nienasycona miłość ku tobie zacząłeś traktować jak rzecz którą dałeś mi w po-darunku I to była twoja dru-ga wielka przegrana Bo wła-śnie wtedy powiedziałem ci cos co było może prawdą tylko w połowie ale tej praw-dy było dla ciebie i tak o po-łowę za dużo I dlatego nic mogłeś jej przetrawić "Nie oszukujmy się tatusiu — po-wiedziałem ci w pewnym eks-kluzywnym miejscu do któ-rego doskonale to wiedzia-łeś tylko nieliczni mieli do-stęp a gdzie większość ludzi kłaniała mi się z szacunkiem — nic oszukujmy się Ani twoje starar53 ani twoje me-tody wycho awcze nie zdały-by się psu na budę gdyby nie sprzyjał nam czas w któ-rym żyjemy Ktoś tam zrobił staruszku rewolucję ktoś takim nędzarzom jak my dat szanse których w innych wa-runkach nigdy by nie mieli i dlatego mcgę być tym kim jestem Twoja zasługa byłaby może większa gdybyś także ty tę rewolucję robił Ale ty się przecież skoncentrowałeś na dzieciach zwłaszcza na mnie — i na nic innego nie miałeś czasu nawet' na to że- - K nj _- - _: :ifl i ''i''i''A'-- ' W WAT"IW i Dużo serdecznych Bożego U Ti MM M! f"C sr v% v w cwt n jbsi ▼ i 4 jen t pi n fn nc i r - r r i życzeń na Święta Nowy Rok iF QQEi SHERMAN & BARTON BRANCH HAMILTON AVyAVVAVVAVVV'VViVA'AV' #!#' 0 j pb --m w tiy V Vr ( V ?r~VVVs'VW' ł Moc serdecznych życzeń na święta i Nowy Rok składa DWA PRZEDSIĘBIORSTWA POD KIEROWNICTWEM Central Market & Sausage Central Fucls (Hamilton) Ltd 762 St E — Hamilton Tel LI LI 5-44- 21 KV świąt Bożego przesyła }yj i I l Narodzenia przesyła JEDNYM Barton 4-48- 24 Wesołuch Narodzenia MAMA MEN'S & BOY'S WEAR Rozmawiamy językami europejskimi 643 Barton St E Hamilton Ont Tel LI (VV#VVVVVVVVVV#'#V#VV'Vt( Moc serdecznych życzeń na święta i Nowy Rok składa " GWESTS MENS WEAR 637 Barton St E — Hamilton lj Tel 544-240- 2 i l 1 p :i WW'''' NAJLEPSZE ŻYCZENIA ŚWIĄTECZNE Z OKAZJI BOŻEGO NARODZENIA} l NOWEGO ROKU 1 SKŁADA SWOIM KLIENTOM I CAŁEJ POLONII p 8 POLSKI SKLEP bjt 107BcachRd ŻYCZENIA BOŻEGO NARODZENIA SZCZĘŚCIA POMYŚLNOŚCI NOWYM JOHN 4 GROCERY Beach t„i s 7' 1 rwrw-rrwrrwr- w --w- - Dmżo Narodzenia przesyła I00RK6EW I POLSKIE General Wszelkie formalności miejscową paczki rodzaju ubezpieczenia James N v% - ' — kW "-C- fe mPiSv W Meat 5-93- 31 i' Sm 'i 3 M I KZE2NICZY Hamilton Unt jg SPOŻYWCZY SERDECZNE WESOŁYCH ŚWIĄT l DUŻO I W ROKU & 384 Rd Hamilton Ont fi s i i ioncn fl WWWWWWrrrrwr mr k- -i serdecznych Rok r) Travel and BIURO lub dokumentów cyc 177 St 8 s£ -- - --- rw ---- ----- ---- + ! ? w r r - r - - - -- - - - - -- - - - - - - ( na vy i n Insurance Ltd PODRÓŻY I UBEZPIECZEŃ z zagraniczną tłumaczenie oraz — załatwiamy w — Hamilton Tel 527-317- 3 i 527-358- 1 cl ls! K" 'SV V VWVVA WW--V V V V V I H WIĄZANKĘ ŻYCZEŃ W RADOSNYM DNIU BOŻEGO NARODZENIA I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU ZASYŁA r RIAL S~ JU€T Ont VWVVVMVV ijŁn mmwim i i BUTCIIER życzeń święta Uoźcyo związane podróżą PEKAO różnego języku polskim Ont II Nowy wv~S TED SKOCZNY ii RYCHLICKI UM (i) WRAZ ZE SWOIM POPULARNYM ZESPOŁEM ja Doborowa polska orkiestra na wszystkie okazje %j{ y Province St S Hamilton Ont (r) % Tel 544-779- 5 {v Moc serdecznych życzeń na święta Nowy Rok fi Ont składa 0LGArS RESTAURANT Barton St E Hamilton Ont Tel LI fó (r) (U 110 (r) ~?Ą 721 - 5-41- 46" os-s- c - :" i- - — i 52S55S52S5S3S yMwmxmmmmmwii I Dokończenie na str '37 ww''Xj'taM'Vs HHft)C"M'A)(# -- " MXrHH--vQ %U'' X# ' XJs ą) i X yiiMgBgffBaaHMiiii HR v I pilili i 9 'SSS ' f MKJ i n im |
Tags
Comments
Post a Comment for 000429b
